www.mateusz.pl/mt/dp

«TWOJE SŁOWO JEST ŚWIATŁEM NA MOJEJ ŚCIEŻCE» MEDYTACJE NA WIELKI POST 2009

V Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 3.04.2009

Nie-zwykłość zwyczajności

 

“Odpowiedzieli Mu Żydzi: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga” (J 10, 33).

Pewnego wieczora orkiestra symfoniczna w Filadelfii pod batutą Leopolda Stokowskiego grała uwerturę Beethovena. Zgodnie z zamysłem kompozytora, krótki fragment utworu powinien być zagrany na trąbce poza sceną, co w muzyce klasycznej rzeczywiście należy do wyjątków. Kiedy nadszedł moment na partię trąbki, nie zabrzmiał żaden dźwięk. Stokowski zaczął się czerwienić. Kiedy orkiestra ponownie doszła do solowej partii trąbki, zaległa cisza. W czasie przerwy wzburzony dyrygent poszedł szukać zniesławionego muzyka. Znalazł go siedzącego na krześle z rękami związanymi przez pracownika ochrony, który z satysfakcją oświadczył: „Ten wariat usiłował zagrać na trąbce w czasie Pańskiego koncertu”. Strażnik ocenił sytuację według wiedzy, jaką posiadał. Każdy koncert odbywa się na scenie. Tam też z reguły powinni przebywać muzycy. Nie mieściło mu się w głowie, że może być inaczej. Działał w najszczerszej i najlepszej woli, zapobiegając, jego zdaniem, kompromitacji mistrza batuty.

Inny przykład. W połowie lutego tego roku otrzymałem przesyłkę z Polski, z redakcji kwartalnika, z którym współpracuję. Zanim ją otworzyłem, pomyślałem, że to pewnie najnowszy numer periodyku. Zaglądam do środka, a tam książka. Pewnie chcą, żebym napisał recenzję, przemknęło mi przez głowę. Jednak trochę się zdziwiłem, bo nikt nie napisał żadnego maila. W końcu z koperty wyciągam kartkę z życzeniami świątecznymi. Tak wcześnie? Przecież do Wielkanocy jeszcze sporo czasu. Dopiero po chwili zauważyłem, że to kartka na Boże Narodzenie, która doszła do Bostonu po prawie dwóch miesiącach. Prawdziwe zaskoczenie. Najciekawszy w tym wszystkim był ów łańcuch skojarzeń. Zanim doszedłem do najmniej prawdopodobnego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji, odwołałem sieę do tego, co wydawało mi się najbardziej oczywiste. Różne warianty opierały się na dotychczasowym doświadczeniu. Powinno być tak i tak. Tymczasem opieszałość poczty (chociaż w sumie nie wiadomo, dlaczego przesyłka dotarła tak późno) sprawiła, że zwykła kartka okazała się niespodzianką, czymś nie-zwykłym.

Oczywiście, ten epizod to zupełna błahostka. Nie o niego tutaj chodzi. Podobny scenariusz powtarza się nieraz w innych, poważniejszych zdarzeniach. Przypuszczam, że wielu z nas reaguje w podobny sposób. Nic dziwnego. Konfrontując się z tym, co niespodziewane, od razu uruchamiamy myślenie, próbując wtłoczyć nie-zwykłość w utarte koleiny. Daje nam to poczucie pewności. Cóż lepszego ponad bycie panem na włościach? Wbrew pozorom, nie dajemy się łatwo zaskoczyć. Niestety, taka postawa może jednak stępić wrażliwość na przyjęcie tego, co nowe i nieznane.

Jeszcze jedna historia. Przyjechawszy do Stanów, zapisałem się na kurs angielskiego. Ale już pierwszy dzień zajęć przyniósł mi rozczarowanie. Nauczyciel, około czterdziestki, przyszedł do pracy totalnie znudzony. Wyglądał, jakby go ktoś łamał kołem. Prowadził lekcje od niechcenia, byle jak, co doprowadziło mnie do pasji. Kurs nie należał do najtańszych, więc chciałem się wycofać. Jak ja wytrzymam z nim przez 2 miesiące – pomyślałem. Wróciłem do domu zbity z tropu. Opowiedziałem o tym jednemu z jezuitów, który w odpowiedzi zachęcał mnie, żebym nie rezygnował i poczekał z decyzją. Chociaż nie czułem się przekonany, następnego dnia poszedłem do szkoły. I co się okazało? Nauczyciel odżył. Zupełnie inny człowiek. Dopisywał mu humor, był przygotowany, bardzo dobrze tłumaczył gramatyczne zawiłości i wiele nas nauczył. Po kilku tygodniach zorientowałem się, że to najlepszy nauczyciel angielskiego, jakiego kiedykolwiek spotkałem, chociaż co pewien czas nadal miewał swoje dąsy.

Kolejny raz przekonałem się, że pierwsze wrażenia bywają mylące. I ciekawe, że nie zawsze wina leży po jednej ze stron. W ciągu kilkunastu godzin musiałem zmienić swoje nastawienie. Może rzeczywiście mój współbrat ma rację? Może ów nauczyciel miał zły dzień i nie będzie taki w przyszłości? Może warto poczekać? Moja niecierpliwa reakcja wzięła się również z określonych oczekiwań i wyobrażeń, z którymi zarejestrowałem się na kurs. A rzeczywistość bywa różna. Po drugie, zwykle w takich sytuacjach wkrada się pokusa postrzegania złożonej sytuacji przez pryzmat jednego wrażenia, czy uczucia, jakby wszystko się w nim wyczerpywało. Jakże często sugerujemy się czyimś wyglądem lub wyrazem twarzy.

Dlaczego o tym piszę? W dzisiejszej Ewangelii słuchacze Jezusa zachowują się bardzo podobnie. Nie rozpoznali, że Bóg objawił się Jezusie, na ziemi. Uznali, że to niemożliwe. Przecież sam Bóg przez wieki pouczał Izraelitów, że jest jeden. Jakżeż więc zwykły człowiek może sobie uzurpować, że jest Bogiem? Ta reakcja tylko częściowo wynika z niemożności wyobrażenia sobie takiej sytuacji. Nie od razu trzeba bić w wielkie dzwony. Także w życiu codziennym nie zawsze dobrze radzimy sobie z tym, co rozmija się z naszymi oczekiwaniami, wiedzą, wyobrażeniami, czy uczuciami. Bywamy tacy racjonalni. Tyle ziemskich spraw i tajników wiedzy przekracza nasze możliwości pojmowania, że im nie dowierzamy i żądamy bardziej namacalnych dowodów. Często zbyt pochopnie wyciągamy wnioski z tego, co widzimy, słyszymy i dotykamy.

Przyjście Boga w ludzkim ciele to rzeczywiście niespodzianka wszechczasów. Któżby to przewidział? Czy zapobiegliwy pracownik filharmonii nie mniemał, że postępuje słusznie? Czy jest coś złego w tym, że pragniemy najpierw zrozumieć to, co się dzieje i zachować kontrolę nad rzeczywistością? Czy czasem nie należy zawierzyć własnym instynktom, co przecież chroni nas przed niebezpieczeństwem? Oczywiście. Jest w tym wszystkim wiele słuszności. Jednakże życie nieraz wyleje na nas kubeł zimnej wody. Wymsknie się spod naszej kontroli. Nasza wiedza i doświadczenie to nie wszystko. Musimy być gotowi na zaskoczenie, jeśli chcemy przyjąć tajemnicę, która przychodzi do nas w zwykłości, chociaż jest nie-zwykła.

Dariusz Piórkowski SJ

Email do autora: darpiorko@mateusz.pl. Inne teksty: www.mateusz.pl/mt/dp

 

Dariusz Piórkowski, jezuita, studiuje obecnie filozofię w Boston College w USA.

 

Środa Popielcowa, 25.02.2009 – Nie bądź aktorem, lecz sobą
Czwartek po Popielcu, 26.02.2009 – Po co wierzyć?
Piątek po Popielcu, 27.02.2009 – Chcesz dobrze pościć? Naucz się świętować
Sobota po Popielcu, 28.02.2009 – Wirus „doskonałości”
I Niedziela Wielkiego Postu, 1.03.2009 – Gdyby nie te dzikie zwierzęta
I Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 2.03.2009 – Na Sądzie nie będzie wymówki
I Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 3.03.2009 – Warto czekać, aby żyć
I Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 4.03.2009 – Znak upartego proroka
I Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 5.03.2009 – Tajemnica niewysłuchanych modlitw
I Tydzień Wielkiego Postu, Piątek 6.03.2009 – Jak zdobyć bilet do nieba?
I Tydzień Wielkiego Postu, Sobota 7.03.2009 – Jesteśmy chodzącymi lustrami
II Tydzień Wielkiego Postu, Niedziela, 8.03.2009 – Ojciec wiary niełatwej
II Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 9.03.2009 – Usta szeroko zamknięte
II Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 10.03.2009 – Wahnięcia moralnej wagi
II Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 11.03.2009 – Garncarz lepi bez znużenia
II Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 12.03.2009 – Transplantacja pewna jak w banku
II Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 13.03.2009 – Te poplątane ludzkie relacje
II Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 14.03.2009 – Dwie twarze w jednym człowieku
III Tydzień Wielkiego Postu, Niedziela, 15.03.2009 – Świątynia Ciała przetrwa
III Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 16.03.2009 – Uwierz w prostotę Boga
III Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 17.03.2009 – Co z tym długiem?
III Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 18.03.2009 – Żonglerka mądrością
Uroczystość św. Józefa, męża Maryi, 19.03.2009 – Zaginął, a odnalazł się. Trzeciego dnia
III Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 20.03.2009 – Na pustyni znajdziesz drogę
III Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 21.03.2009 – W zwierciadle modlitwy
IV Niedziela Wielkiego Postu, 22.03.2009 – Umarli, a jednak żywi
IV Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 23.03.2009 – Wszystko zostanie ocalone
IV Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 24.03.2009 – Symfonie życia
Zwiastowanie Pańskie, Środa, 25.03.2009 – Co nas łączy z Bogiem?
IV Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 26.03.2009 – Na “duchowym” targowisku
IV Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 27.03.2009 – Czy wiem, czego pragnę?
IV Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 28.03.2009 – Biblijny lider to nie Herkules
V Niedziela Wielkiego Postu, 29.03.2009 – Wypuścić siebie z rąk
V Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 30.03.2009 – Wszyscy mają szansę
V Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 31.03.2009 – Węże na zamówienie
V Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 1.04.2009 – W niekończącej się szkole Jezusa
V Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 2.04.2009 – Niewygodna cząstka Dobrej Nowiny
V Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 3.04.2009 – Nie-zwykłość zwyczajności
V Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 4.04.2009 – Zjednoczeni, by iść w świat
Niedziela Palmowa, 5.04.2009 – Słuchając tego, co niewypowiedziane
Wielki Poniedziałek, 6.04.2009 – Zapach miłości mierzi egoistę
Wielki Wtorek, 7.04.2009 – Wszyscy byliśmy w Wieczerniku
Wielka Środa, 8.04.2009 – Kamień, o który się potykamy

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl