www.mateusz.pl/mt/dp

«TWOJE SŁOWO JEST ŚWIATŁEM NA MOJEJ ŚCIEŻCE» MEDYTACJE NA WIELKI POST 2009

Co nas łączy z Bogiem?

Zwiastowanie Pańskie, Środa, 25.03.2009

 

“Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie” (Łk 1, 28-29).

Na wydarzenie zwiastowania możemy spojrzeć rozmaicie. Św. Łukasz przedstawia w nim Maryję jako modelowego ucznia Chrystusa oraz wzór modlitwy. Matka Jezusa słucha, rozważa, stawia pytania, czuwa razem z apostołami w Wieczerniku, oczekując Ducha Świętego. Spotkanie Gabriela z nazaretańską dziewczyną można odczytać jako przykład dialogu Boga z człowiekiem, wszak anioł mówi w imieniu posyłającego. Jeśli Niepokalana jest ikoną Kościoła, reprezentującą każdego wierzącego, zwiastowanie zawiera uniwersalne przesłanie. Odsłania sposób komunikacji Boga z człowiekiem.

Będąc w Niemczech, zwiedziłem kilka kościołów wybudowanych w ostatnich latach. Ich zewnętrzna sylwetka różni się bardzo od dawniejszych stylów architektonicznych, co w sumie jest dosyć zrozumiałe. Jednak w ich wnętrzu uderza pusta przestrzeń, surowość i brak obrazów (mam na myśli katolickie świątynie). Wrażenie jest tym bardziej porażające, jeśli do takiego kościoła wchodzi się prosto z wielkomiejskiej ulicy, pełnej napięcia i niepokoju, tonącej w reklamach i barwnych wystawach sklepowych.

Nowoczesna sztuka kościelna próbuje, jak sądzę, wytworzyć sakralną atmosferę za sprawą samej przestrzeni. Pustka generuje specyficzny „klimat”, co, zdaniem niektórych teologów, nawiązuje do starotestamentalnego zakazu sporządzania obrazów Boga. Z drugiej strony wychodzi naprzeciw poszukiwaniom współczesnego człowieka. Zderzenie z pustką ma pomóc w odkryciu swego prawdziwego „ja” i skonfrontowaniu się z czającymi się we wnętrzu wątpliwościami i pytaniami, które świat zewnętrzny skutecznie w nas wycisza. Poczucie nicości powinno umożliwić człowiekowi dojście do źródeł wiary. Jeden z interpretatorów tej nowej fali pisze, że dzisiaj „obraz posiada sens nie w swojej treści, którą odzwierciedla, ale sam w sobie, w sile, z jaką pobudza wyobraźnię w artyście i widzu (odwiedzającym kościół). Jakie jest znaczenie dzieła sztuki, o czym ono mówi, o tym decyduje już sam oglądający”. Odpowiedzi na pojawiające się pytania, także natury religijnej, człowiek wydobywa sam z siebie. Sztuka powinna jedynie stwarzać sprzyjające środowisko.

Nie twierdzę, że to nowoczesne podejście pozbawione jest jakiegokolwiek znaczenia. Nie popieram również tworzenia z kościołów „rupieciarni”, do której praktycznie można wrzucić wszystko cokolwiek nam się spodoba. Niemniej ta wysublimowana koncepcja sztuki i doświadczenia wiary przemawia raczej do bardzo „wyrafinowanych”, by nie powiedzieć, rzadkich umysłów. Nie potrzeba już niczego, poza odpowiednią atmosferą. No i gdzie w tym wszystkim jest Pan Bóg? Oczywiście w pustce. Ale czy w ten sposób człowiek nie wysuwa się za bardzo na czoło? Czy ten kierunek nie prowadzi do jeszcze większego zagubienia i monologu z samym sobą? Czasem odnoszę wrażenie, że ten rodzaj sztuki jest swoistą reakcją wobec nadmiernie przeładowanej wyobraźni. Miejsce „święte” staje się jedyną oazą Boga, bo w naszym „zdesakralizowanym” świecie trudno się już na Niego natknąć.

Przypatrzmy się teraz bliżej scenie zwiastowania. Zaskakuje fakt, że św. Łukasz nie precyzuje dokładnie, w jakich okolicznościach (oprócz tego, że rzecz dzieje się w Nazarecie) anioł wszedł w dialog z Maryją. Zachariaszowi Gabriel zjawił się podczas składania ofiary. W przypadku Maryi nie ma mowy o modlitwie, czy nadzwyczajnym skupieniu. Być może wydarzyło się to całkiem niespodziewanie. Nie wiemy tego. Najważniejsze, że Bóg zwraca się do Maryi jak do konkretnej osoby. Jednakże tego spotkania nie wypełnia pustka, czy nasłuchiwanie nie wiadomo czego i kogo. Padają słowa. Bóg mówi, a Maryja słyszy konkretną wieść. Według Biblii podstawowym mostem łączącym człowieka z Bogiem nie jest próżnia, lecz słowo, które rozbrzmiewa pośrodku naszej egzystencjalnej pustki. W tym sensie cisza jest potrzebna, ale po to, aby usłyszeć głos Boga, a nie swoje własne „ja”‘.

Bardzo często pociąga nas to, co irracjonalne i nieokreślone. Wydaje się, że im coś jest bardziej zamglone, tym bardziej boskie. I rzeczywiście, kiedy spojrzymy na opisy Ducha Świętego w Piśmie św. możemy dostrzec, że kojarzony jest on z wiatrem, potężną mocą i dynamizmem. Wiatr raczej ma niewiele wspólnego z rozumem i racjonalnością. Człowiek istotnie może doświadczać Boga poza sferą racjonalną, co dzieje się, np. w niektórych charyzmatach. Ale ten sam Duch wieje, kędy chce, to znaczy, nie tam, gdzie popadnie, ale tam, gdzie zgodne to jest z Jego postanowieniem. Pismo św. mówi też o Duchu, który naucza, obdarza darami mądrości i rozumu oraz doprowadza do całej prawdy.

Gdyby Bóg nie wypowiadał do nas żadnego słowa, gdyby był tylko trudną do uchwycenia mocą, życie religijne nie miałoby praktycznie żadnego odbicia w naszej codzienności. Dlatego unikanie słuchania Słowa Boga może być ucieczką przed realnym przełożeniem religijnego doświadczenia na życie codzienne. Bóg, który nic nie mówi, nikomu nie wadzi, nie może niczego oczekiwać, zostawia nas w spokoju. Ale taka „hybryda” to nic innego jak „Bóg” wykoncypowany przez nas. Niektórzy filozofowie są prawdziwymi mistrzami w tworzeniu takiego „Boga”, wpychając go w ramy ich koncepcji świata i człowieka. Co więcej, to niezbędny „element” systemu, bez którego cały gmach pojęć i założeń runąłby w jednej chwili. Ale na ideach często się kończy. Jest to „Bóg” potrzebny do wytłumaczenia świata lub zapchania metafizycznych dziur.

Pierwszym zadaniem Jezusa było głoszenie Słowa, a nie wzbudzanie podniosłych przeżyć. Chrystus uczył, konfrontował, spierał się, wyjaśniał, zachęcał do reformy życia. Dopóki w swoim byciu chrześcijaninem doświadczam jedynie czegoś niezdefiniowanego, abstrakcyjnej idei „boskości”, dopóki nie dociera do mnie konkretny apel boskiego „Ty”, znajduję się na peryferiach wiary. Słowo Boże jest znakiem prawdy, a prawda odsłania się nam jako dar. Nie odkrywamy jej w pełni w naszym wnętrzu, lecz musimy ją usłyszeć. W chrześcijaństwie nie można jej oderwać od dialogu i relacji.

Wróćmy do sceny zwiastowania. Spotkanie z Bogiem angażuje całego człowieka: jego ciało, psychikę, rozum i wolę. Kiedy Maryja słyszy słowa anioła, odczuwa zmieszanie i lęk. Ale te trwożliwe uczucia mają inne podłoże niż w przypadku Adama w raju. Tutaj chodzi raczej o bojaźń przed majestatem i świętością Boga. Szacunek dla inności Boga, po pierwsze, nie zamyka człowieka w sobie. Po drugie, nie koncentruje mnie na obserwacji siebie (jestem nagi), lecz otwiera. Na co? Maryja zastanawia się nie tyle nad swoją reakcją, ale nad słowami anioła, który przedstawia Jej konkretne treści. Matka Jezusa nie szuka odpowiedzi w swoim wnętrzu, lecz słuchając, próbuje zrozumieć to, co zostało jej objawione. Wiara domaga się myślenia i stawiania pytań. Jednakże nasze poszukiwania ostatecznie znajdują odpowiedź w Bogu, który się objawia i przemawia.

Maryja odpowiada. Rozmawia z aniołem i decyduje się na podjęcie misji. Bóg nie objawia się człowiekowi jedynie w celach poznawczych, aby udzielić nam kilku pożytecznych informacji. Wchodząc w dialog z człowiekiem, zaprasza go do aktywnej współpracy. Jeśli spotkanie z Bogiem na modlitwie, w sakramentach, w rozmowie z bliźnim nie rodzi w nas poczucia rosnącej odpowiedzialności za siebie i innych, to trzeba się pytać o jego autentyczność. Jeśli modlitwa służy jedynie dobremu samopoczuciu i nie owocuje większą służbą względem drugich, zaangażowaniem na rzecz wspólnoty i Kościoła, to coś w niej szwankuje. Odpowiedzialność wyraża się w konkretnym zadaniu, które mamy do wykonania, będąc w łączności z Bogiem.

W świetle zwiastowania widać również, że Bóg podejmuje inicjatywę w spotkaniu z człowiekiem. Używa słów lub obrazów, które coś przekazują. Nie chce takiego kontaktu z ludźmi, w którym pozostaje zupełnie nierozpoznany lub rozmyty. Przeciwnie, w Jezusie staje się jednym z nas, żebyśmy Go lepiej zrozumieli. Nie oznacza to jednak przekreślenia Jego inności i nieskończoności. Co więcej, nie znajdziemy odpowiedzi na istotne pytania naszego życia jedynie we własnej subiektywności, jakby ona zawierała już w sobie cały sens rzeczywistości. Wiara jest racjonalna w tym sensie, że u początku stworzenia spoczywa myśl, która pochodzi od Stwórcy. „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo” (J 1, 1). Prawdę o nas samych odkrywamy w pełni dopiero wtedy, gdy otwieramy się na boskie i ludzkie „Ty”, które jest osobą, gdy wychodzimy ze skoncentrowania na naszych pożytkach. Maryja słuchając, przyjęła Słowo, które stało się Ciałem. Kiedy my słuchamy, powoli odzyskujemy nasze podobieństwo do Słowa, które nas zrodziło przed wiekami.

Dariusz Piórkowski SJ

Email do autora: darpiorko@mateusz.pl. Inne teksty: www.mateusz.pl/mt/dp

 

Dariusz Piórkowski, jezuita, studiuje obecnie filozofię w Boston College w USA.

 

Środa Popielcowa, 25.02.2009 – Nie bądź aktorem, lecz sobą
Czwartek po Popielcu, 26.02.2009 – Po co wierzyć?
Piątek po Popielcu, 27.02.2009 – Chcesz dobrze pościć? Naucz się świętować
Sobota po Popielcu, 28.02.2009 – Wirus „doskonałości”
I Niedziela Wielkiego Postu, 1.03.2009 – Gdyby nie te dzikie zwierzęta
I Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 2.03.2009 – Na Sądzie nie będzie wymówki
I Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 3.03.2009 – Warto czekać, aby żyć
I Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 4.03.2009 – Znak upartego proroka
I Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 5.03.2009 – Tajemnica niewysłuchanych modlitw
I Tydzień Wielkiego Postu, Piątek 6.03.2009 – Jak zdobyć bilet do nieba?
I Tydzień Wielkiego Postu, Sobota 7.03.2009 – Jesteśmy chodzącymi lustrami
II Tydzień Wielkiego Postu, Niedziela, 8.03.2009 – Ojciec wiary niełatwej
II Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 9.03.2009 – Usta szeroko zamknięte
II Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 10.03.2009 – Wahnięcia moralnej wagi
II Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 11.03.2009 – Garncarz lepi bez znużenia
II Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 12.03.2009 – Transplantacja pewna jak w banku
II Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 13.03.2009 – Te poplątane ludzkie relacje
II Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 14.03.2009 – Dwie twarze w jednym człowieku
III Tydzień Wielkiego Postu, Niedziela, 15.03.2009 – Świątynia Ciała przetrwa
III Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 16.03.2009 – Uwierz w prostotę Boga
III Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 17.03.2009 – Co z tym długiem?
III Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 18.03.2009 – Żonglerka mądrością
Uroczystość św. Józefa, męża Maryi, 19.03.2009 – Zaginął, a odnalazł się. Trzeciego dnia
III Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 20.03.2009 – Na pustyni znajdziesz drogę
III Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 21.03.2009 – W zwierciadle modlitwy
IV Niedziela Wielkiego Postu, 22.03.2009 – Umarli, a jednak żywi
IV Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 23.03.2009 – Wszystko zostanie ocalone
IV Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 24.03.2009 – Symfonie życia
Zwiastowanie Pańskie, Środa, 25.03.2009 – Co nas łączy z Bogiem?
IV Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 26.03.2009 – Na “duchowym” targowisku
IV Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 27.03.2009 – Czy wiem, czego pragnę?
IV Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 28.03.2009 – Biblijny lider to nie Herkules
V Niedziela Wielkiego Postu, 29.03.2009 – Wypuścić siebie z rąk
V Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 30.03.2009 – Wszyscy mają szansę
V Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 31.03.2009 – Węże na zamówienie
V Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 1.04.2009 – W niekończącej się szkole Jezusa
V Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 2.04.2009 – Niewygodna cząstka Dobrej Nowiny
V Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 3.04.2009 – Nie-zwykłość zwyczajności
V Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 4.04.2009 – Zjednoczeni, by iść w świat
Niedziela Palmowa, 5.04.2009 – Słuchając tego, co niewypowiedziane
Wielki Poniedziałek, 6.04.2009 – Zapach miłości mierzi egoistę
Wielki Wtorek, 7.04.2009 – Wszyscy byliśmy w Wieczerniku
Wielka Środa, 8.04.2009 – Kamień, o który się potykamyv

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl