www.mateusz.pl/mt/dp

«TWOJE SŁOWO JEST ŚWIATŁEM NA MOJEJ ŚCIEŻCE» MEDYTACJE NA WIELKI POST 2009

Te poplątane ludzkie relacje

II Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 13.03.2009

 

„Izrael (Jakub) miłował Józefa najbardziej ze wszystkich swych synów, gdyż urodził mu się on w podeszłych jego latach. Sprawił mu też długą szatę z rękawami. Bracia Józefa widząc, że ojciec kocha go więcej niż ich wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim porozmawiać” (Rdz 37,3-4).

Bardzo lubię rodzinne opowieści z Księgi Rodzaju. Nie dlatego, że zawsze pociągają do szlachetnych czynów, ale ponieważ ukazują ludzkie relacje bez retuszu. Zdarzenie z Józefem i jego braćmi barwnie odsłania prawdziwy kogel-mogel międzyosobowych więzi: tęsknoty wymieszane z namiętnościami, konflikt pokoleń, ukryta wewnątrzrodzinna hierarchia, rywalizacja, zazdrość, nienawiść, złowrogie milczenie, obsesyjna i zaborcza miłość, egocentryzm, zdrada, wyrachowanie, lęk, oszustwo.

Autor biblijny podkreśla jednak, że źródłem konfliktu braci z Józefem jest ojciec, „który kocha go więcej niż ich wszystkich”. Jakub obdarza ulubieńca szczególnymi względami. Podarowuje mu drogocenną szatę, co wskazywałoby na jego przyszłą godność królewską. Józef był więc wybrańcem. Za to bracia czuli się odrzuceni. Zachowanie patriarchy nie jest więc godne pochwały. Nie powinien w taki sposób faworyzować jednego dziecka, manifestując publicznie, że pozostali synowie nie są aż tak ważni. Chcąc nie chcąc, ojciec przyczynił się do poróżnienia swoich potomków. Nie można więc za wszystko obwiniać braci Józefa. Dlaczego jednak swoją niechęć kierują ku swemu bratu, a nie ku ojcu? O tym za chwilę.

Z drugiej strony nie podoba im się inność Józefa, zwłaszcza jego sny i zdolność ich interpretacji, czym nie mogli się poszczycić. To wyróżniało go spośród nich. Bracia nie potrafią sobie z tym poradzić. Józef również dolewa oliwy do ognia. Mówi do swego rodzeństwa: „Śniło mi się, że wiązaliśmy snopy w środku pola i wtedy snop mój podniósł się i stanął, a snopy wasze otoczyły go kołem i oddały mu pokłon” (Rdz 37,7). Niefortunną wypowiedzią czyni aluzje, że urodził się pod szczęśliwą gwiazdą, co predysponuje go do panowania nad swoimi braćmi. Ich reakcja jest bardzo zrozumiała i ludzka. Niby dlaczego brat ma nad nimi panować? Nie trzeba w każdych okolicznościach mówić tego, co się myśli, zwłaszcza w tak delikatnej materii i w rodzinnym kontekście. Słowem, nikt nie jest tutaj bez winy. Każdy na swój sposób powiększa zamęt i napięcia, budząc trudne do opanowania uczucia.

Na co jednak liczyli bracia Józefa? Co chcieli osiągnąć, sprzedając go Madianitom? W tamtych czasach nie było jeszcze psychoanalizy, ale możemy przypuszczać, że pragnęli podobnej miłości i uznania ze strony rodzica. Nie chcieli być gorsi. Izrael nie powinien robić tak wielkiej różnicy między dziećmi. Być może sądzili, że po śmierci syna i żałobie Jakub przeleje swoje uczucia na nich. Chcieli również zapobiec ziszczeniu się snów młodszego brata. Jak na ironię, właśnie dzięki sprzedaniu Józefa do Egiptu sny się spełniły. W scenie widzimy, że kiedy porywczość powoli opada, bracia dochodzą do wniosku, że zabójstwo nie jest najlepszym sposobem na poradzenie sobie z problemem. Łagodnieją. Odstępują od próby morderstwa, wrzucają go do studni, a następnie niemal za bezcen przekazują go w ręce obcokrajowców.

W całej historii uderza mnie to, że siłą napędową akcji jest zazdrość, skomplikowane i zagadkowe uczucie, o dużej intensywności i sile. Kiedy pojawia się w świecie ludzi, nie jest łatwo rozsądzić, skąd się tak naprawdę bierze i co z nim począć. Dlatego chciałbym się mu przyjrzeć nieco bliżej.

W polskim języku „zazdrość” kojarzy się negatywnie. Tymczasem zarówno w Piśmie św. jak i w naszym codziennym życiu może to być dobra lub zła namiętność. Niejasność wprowadza fakt, że język polski niezbyt wyraźnie oddaje subtelną, aczkolwiek ważną różnicę, jaka istnieje w tym uczuciu. Jest ono czymś więcej, niż chęcią posiadania samochodu sąsiada, czy pożądaniem czyjejś żony. Zazdrość przybiera dwie formy odpowiadające z grubsza przeżywaniu intensywnej miłości lub jej braku.

Pierwszą postać odnajdujemy już w przykazaniu Dekalogu: „Nie będziesz oddawał pokłonu bożkom i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym” (Wj 20,5). Chodzi tutaj o szczególną i wyłączną relację. Boża miłość do ludu jest tak wielka, że nie może On pozostać obojętnym i niewzruszonym, kiedy się ją odrzuca. Zazdrość sprzysięga się wówczas z gniewem. Ale Jahwe interweniuje również wówczas, kiedy Jego naród jest atakowany przez wrogów: „Pan zapalił się zazdrosną miłością ku swojej ziemi, i zmiłował się nad swoim ludem”(Jl 2,18).

Ten typ zazdrości, który należałoby raczej nazwać gorliwością lub żarliwością, angażuje trzy strony: zazdrosną osobę, rywala i ukochaną osobę. W centrum zainteresowania zazdrosnej osoby jest ukochany/a, a nie konkurent. Zazdrość pojawia się wówczas, kiedy osoba zazdrosna czuje, że traci życzliwość bliskiej osoby lub boi się ją utracić. Dla przykładu, żonę będzie drażnić, jeśli mąż zacznie flirtować z inną kobietą. Natomiast pozostanie niewzruszona, jeśli ta kobieta spotka nagle innego mężczyznę. Jest to normalne i zdrowe ludzkie uczucie, mające źródło w miłości, chociaż nie zawsze występuje w najczystszej postaci. W tym sensie mąż, czy żona ma prawo do tego, aby być zazdrosnym, ponieważ pomiędzy małżonkami ustanowiona jest specjalna i wyłączna relacja, której nikt z zewnątrz nie powinien naruszać. Na znak tego na ręce nosi się obrączki.

Negatywną zazdrość należałoby utożsamić z zawiścią, czy nienawiścią. Opiera się ona na relacji dwóch osób, pomiędzy którymi pojawia się jakaś rzecz, zdolność, uczucie. Zawistna osoba skoncentrowana jest tylko na rywalu, pełna smutku z powodu jego dobra i powodzenia. Zawiść wypływa z deficytu miłości. Człowiek zazdrosny w złym sensie nie potrafi się cieszyć ze szczęścia drugiej osoby, ponieważ sądzi, że gdyby był taki jak ona lub posiadał to, czym ona dysponuje, poczułby się bardziej wartościowy i kochany.

Zazdrość braci Józefa zawiera oba odcienie. Z jednej strony uważają, że Józef ściąga na siebie całą uwagę i miłość ojca, która przecież należy się pozostałym synom. Nienawidzą brata, ale w gruncie rzeczy chodzi im o ojca. Z drugiej strony czują niechęć do Józefa z powodu jego odmienności i osobliwych darów, których oni nie mają. W codziennym życiu to rozróżnienie jest bardzo przydatne, bo na ogół wydaje się nam, że każde uczucie zazdrości trzeba w sobie zwalczać. Gdyby jednak jeden z małżonków nie był zazdrosny (nie mylić z zaborczością i kontrolą) o drugiego współmałżonka, oznaczałoby to, że tak naprawdę niewiele ich łączy ze sobą poza prawnym kontraktem.

Zła zazdrość bywa źródłem różnych dramatów. Problemem staje się szczególnie wtedy, kiedy wymieszana jest z dobrą zazdrością. Na przykład teściowa rywalizuje o swego syna z synową, bo przecież nadal go kocha i chce zatrzymać dla siebie. Z drugiej strony przeczuwa, że gdyby pozwoliła mu rzeczywiście „opuścić matkę i ojca”, zostałaby sama. Pod pozorem troski wtrąca się w sprawy innego małżeństwa, uzależnia syna od siebie i jątrzy, budząc zrozumiały niepokój i dyskomfort w sercu żony.

Najdziwniejsze w całej historii Józefa jest to, że gdyby bracia nie sprzedali go kupcom, nie przetrwali by głodu, który później nadszedł. Nawet w zawiłych rodzinnych relacjach, naznaczonych zwalczającymi się uczuciami, Bóg przeprowadza swój plan. Nie widać jednak, aby odgórnie sterował rodziną Izraela i kontrolował każdy jej ruch. Nie spogląda również z nieba jako niezaangażowany obserwator. Któż z uczestników tego rodzinnego zamieszania był w stanie przewidzieć, że ostatecznie ich knowania przyniosą im pomyślność? Józef wybaczy swoim braciom, ale również uratuje im życie. Czasem warto popatrzeć na tych, którym czegoś zazdrościmy, z tej perspektywy.

Dariusz Piórkowski SJ

Email do autora: darpiorko@mateusz.pl. Inne teksty: www.mateusz.pl/mt/dp

 

Dariusz Piórkowski, jezuita, studiuje obecnie filozofię w Boston College w USA.

 

Środa Popielcowa, 25.02.2009 – Nie bądź aktorem, lecz sobą
Czwartek po Popielcu, 26.02.2009 – Po co wierzyć?
Piątek po Popielcu, 27.02.2009 – Chcesz dobrze pościć? Naucz się świętować
Sobota po Popielcu, 28.02.2009 – Wirus „doskonałości”
I Niedziela Wielkiego Postu, 1.03.2009 – Gdyby nie te dzikie zwierzęta
I Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 2.03.2009 – Na Sądzie nie będzie wymówki
I Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 3.03.2009 – Warto czekać, aby żyć
I Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 4.03.2009 – Znak upartego proroka
I Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 5.03.2009 – Tajemnica niewysłuchanych modlitw
I Tydzień Wielkiego Postu, Piątek 6.03.2009 – Jak zdobyć bilet do nieba?
I Tydzień Wielkiego Postu, Sobota 7.03.2009 – Jesteśmy chodzącymi lustrami
II Tydzień Wielkiego Postu, Niedziela, 8.03.2009 – Ojciec wiary niełatwej
II Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 9.03.2009 – Usta szeroko zamknięte
II Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 10.03.2009 – Wahnięcia moralnej wagi
II Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 11.03.2009 – Garncarz lepi bez znużenia
II Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 12.03.2009 – Transplantacja pewna jak w banku
II Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 13.03.2009 – Te poplątane ludzkie relacje
II Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 14.03.2009 – Dwie twarze w jednym człowieku
III Tydzień Wielkiego Postu, Niedziela, 15.03.2009 – Świątynia Ciała przetrwa
III Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 16.03.2009 – Uwierz w prostotę Boga
III Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 17.03.2009 – Co z tym długiem?
III Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 18.03.2009 – Żonglerka mądrością
Uroczystość św. Józefa, męża Maryi, 19.03.2009 – Zaginął, a odnalazł się. Trzeciego dnia
III Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 20.03.2009 – Na pustyni znajdziesz drogę
III Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 21.03.2009 – W zwierciadle modlitwy
IV Niedziela Wielkiego Postu, 22.03.2009 – Umarli, a jednak żywi
IV Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 23.03.2009 – Wszystko zostanie ocalone
IV Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 24.03.2009 – Symfonie życia
Zwiastowanie Pańskie, Środa, 25.03.2009 – Co nas łączy z Bogiem?
IV Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 26.03.2009 – Na “duchowym” targowisku
IV Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 27.03.2009 – Czy wiem, czego pragnę?
IV Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 28.03.2009 – Biblijny lider to nie Herkules
V Niedziela Wielkiego Postu, 29.03.2009 – Wypuścić siebie z rąk
V Tydzień Wielkiego Postu, Poniedziałek, 30.03.2009 – Wszyscy mają szansę
V Tydzień Wielkiego Postu, Wtorek, 31.03.2009 – Węże na zamówienie
V Tydzień Wielkiego Postu, Środa, 1.04.2009 – W niekończącej się szkole Jezusa
V Tydzień Wielkiego Postu, Czwartek, 2.04.2009 – Niewygodna cząstka Dobrej Nowiny
V Tydzień Wielkiego Postu, Piątek, 3.04.2009 – Nie-zwykłość zwyczajności
V Tydzień Wielkiego Postu, Sobota, 4.04.2009 – Zjednoczeni, by iść w świat
Niedziela Palmowa, 5.04.2009 – Słuchając tego, co niewypowiedziane
Wielki Poniedziałek, 6.04.2009 – Zapach miłości mierzi egoistę
Wielki Wtorek, 7.04.2009 – Wszyscy byliśmy w Wieczerniku
Wielka Środa, 8.04.2009 – Kamień, o który się potykamy

 

 

© 1996–2009 www.mateusz.pl