Mateusz |
Książki
ROZWAŻANIA REKOLEKCYJNE
OPARTE NA ĆWICZENIACH DUCHOWNYCH ŚW. IGNACEGO LOYOLI
Tom I: Adamie, gdzie jesteś?
Tom II: Daj mi pić
Tom III: W Jego ranach
Tom IV: Widzieliśmy Pana
Wyciszenie wewnętrzne oraz milczenie zewnętrzne jest koniecznym warunkiem modlitwy i życia duchowego w ogóle. Modlitwa jest bowiem rozmową, w której najpierw jesteśmy zaproszeni do słuchania tego, co Bóg do nas mówi. Modlitwa nie jest przede wszystkim mówieniem człowieka. Modlitwa jest najpierw otwieraniem się na Słowo Boga. Bóg zaś mówi w ciszy.
Józef Augustyn SJSkraj płaszcza, czyli o spotkaniu Kościoła i mediów
Rozmowy z moim telewizorem
Ten jeden jedyny raz, drogi mój telewizorze, to ty będziesz musiał mnie wysłuchać. Bo zawsze tylko ty mówisz, każesz się oglądać, a mnie milczeć, przeszkadzasz nam domownikom rozmawiać ze sobą. Kiedy siedzę w fotelu przed tobą, czuję się trochę onieśmielony, uciszam nawet moje dzieci, jeśli przeszkadzają mi w słuchaniu. Ale tym razem ja chcę przejąć inicjatywę: zgaszę cię, i ty będziesz mnie słuchał. Upłynęło wiele czasu, kiedy poczułem to szalone pragnienie powiedzenia ci czegoś, wzajemnego zrozumienia się. Jesteś dla mnie kimś ważnym, stałeś się częścią mojego życia; i choć niezbyt chętnie to przyznaję — to przecież jeżeli cię nie ma, czegoś mi brakuje.
Carlo Maria MartiniChrześcijaństwo ponownie odkrywane
Zastanawiająca i niepokojąca sprawa: chrześcijaństwo nie zmienia naszego życia! Najczęściej od niewierzących różnimy się tylko chodzeniem do kościoła, bo na konkretne problemy życiowe mamy te same poglądy co oni i kierujemy się tą samą skalą wartości. Tak jak wszyscy, trzymamy się i my mocno pieniądza i wierzymy, że tylko on zabezpiecza nam życie; tak jak inni, my również powtarzamy, że „nam się od życia też coś należy” i w imię tego „świętego” prawa szukamy wszędzie wygody, przyjemności i spokoju; tak jak każdy człowiek, my też uciekamy od cierpienia i krzyża; tak jak wszyscy, winę za nasze niepowodzenia życiowe zwalamy zawsze na innych lub na zewnętrzne okoliczności...
Ks. Alfred Cholewiński SJPrzewodnik dla zniechęconych spowiedzią i Mszą Świętą
Książki tej nie powinni brać do ręki teoretycy, a więc na przykład egzegeci, liturgiści, historycy, bo Przewodnik powstał na podstawie doświadczeń przeszło dwudziestoletniej praktyki duszpasterskiej. Pisany przez praktyka-amatora może zawierać szereg nieprecyzyjnych sformułowań. Został on napisany nie jako rozprawa teoretyczna, ale jako poradnik w codziennym życiu. Nie powinni go czytać również rubrycyści, gdyż go nie zrozumieją; księża, bo wszystko to znają co najmniej w takim stopniu jak autor; zakonnice, ponieważ mogą się zgorszyć.
Tomasz Pawłowski OPABC bioetyki
Wydawać by się mogło, że bioetyka "adoptuje" normy moralne w zależności od sytuacji. W postępowaniu moralnym "stosować" nie oznacza wcale "adoptować"; uznać sytuację za wyjątkową nie oznacza wcale usprawiedliwienia danej sytuacji. Moralne usprawiedliwianie przypadku oznaczałoby negację pryncypiów moralnych, które ze swej natury pozostają niezmienne. Podstawowy nakaz prawa naturalnego brzmi: "dobro czyń, zła unikaj". W konkretnym postępowaniu moralnym, wartości są realizowane w danej sytuacji i sytuacja znajduje swoje uzasadnienie dopiero w świetle wartości moralnych.
Ks. Artur Jerzy KatoloDzieci Soboru zadają pytania
Jeśli rzeczywiście Kościół w Polsce nie jest Kościołem na miarę ideału Vaticanum II — to jest tak również za sprawą naszych myśli, słów, uczynków i zaniedbań. Niniejszą książką pragniemy nadrobić przynajmniej jedno z tych zaniedbań: chcielibyśmy sprawić, żeby w Polsce więcej i głębiej się o tym Soborze myślało i mówiło.SIEĆ
To jest książka dla Ciebie. Jeśli ją przyjmiesz i znajdziesz w niej swoje własne miejsce, z pewnością uda Ci się razem z nami przeżyć i odkryć to, co udało się przeżyć i odkryć nam. Nie wiesz jeszcze, kim jesteśmy. Pociesz się. My też tego nie wiemy. Ja w każdym razie nie potrafię jednoznacznie rozstrzygnąć, ani kim jestem, ani gdzie przeżyłem ostatnich kilka miesięcy, ani jakie jest moje miejsce w tych wszystkich niezwykłych wydarzeniach, których byłem świadkiem i uczestnikiem. Byłem tu i tam. Zdaje mi się, że byłem raz tym, raz owym - pomieszkiwałem w swojej własnej i w cudzej skórze. Czasem mi się wydaje, że jestem też Tobą. Możesz teraz uznać, że zwariowałem i nie wiem już, co mówię. Tak jednak nie jest. Przekonasz się o tym, kiedy przyłączysz się do nas i ruszysz z nami na wyprawę w głąb Sieci.
Tomasz WęcławskiABC Chrześcijaństwa
Odnoszę wrażenie, że w Kościele panuje spore zamglenie, gdy chodzi o świadomość, czym jest Ewangelia i co ona głosi. Księża jakoś nie zdają sobie z tego sprawy. Nie mają w głowie jakiegoś kośćca. Takiego jasnego szkieletu, który dawałby im orientację. Dlatego to, co słyszę w kazaniach po kościołach w niedzielę, w 80% to nie jest Ewangelia. Tam się jakąś inną religię przepowiada, ale nie chrześcijańską. To świadczy o tym, jak jesteśmy zagubieni, jak nie wiemy, co jest dobrym ziarnem. Jak nam się tutaj idee mieszają. A wydaje mi się, że na tym odcinku mam coś do powiedzenia, że mam tu jasne idee, które wypływają z tego źródła naszej wiary, jakim jest Pismo Św.
Alfred Cholewiński SJSZUKAJĄCYM DROGI
Szukającym drogi
Nadzieja poddawana próbom
Poszukiwania w wierze
Pytania nieobojętne
Już ćwierć wieku — dokładnie od roku 1973 — odpowiadam w miesięczniku W drodze na nadchodzące od czytelników pytania, dotyczące wiary, Kościoła, Pisma Świętego, sensu życia, poszczególnych zagadnień etycznych itp. Opublikowane tam listy wydałem następnie w czterech książkach (Szukającym drogi, Pytania nieobojętne, Poszukiwania w wierze oraz Nadzieja poddawana próbom). Ponieważ odnośna rubryka w miesięczniku W drodze wciąż żyje i podejmuję tam coraz to nowe pytania, z którymi różni ludzie się do mnie zwracają, zapewne za jakiś czas ukaże się jeszcze piąty tomik w tej serii.
Jacek Salij OPBól krzywdy, radość przebaczenia
Któż z nas nie czuł się kiedyś skrzywdzony? Któż z nas nie cierpiał z powodu niesprawiedliwego potraktowania przez innych: we własnym domu rodzinnym, na podwórku, w szkole, na studiach, w miejscu pracy, przy konfesjonale, na ulicy i w innych sytuacjach życiowych, które trudno tutaj wyliczyć? Skrzywdzenie jest zwykle bardzo bolesnym wspomnieniem, do którego najczęściej niechętnie wracamy. O doznanej krzywdzie, szczególnie wówczas, gdy była dotkliwa, nie można łatwo zapomnieć. Dotyczy to zwłaszcza krzywdy doznanej we wczesnym dzieciństwie od osób najbliższych. Dzieciństwo jest okresem, w którym człowiek ma szczególną potrzebę poczucia bezpieczeństwa, opieki, akceptacji, miłości. Jeżeli dziecko tego nie otrzymuje, czuje się pokrzywdzone.
Józef Augustyn SJUwierzyć w Kościół
Kiedy mówimy o Kościele, mamy na uwadze najczęściej papieża, biskupa, proboszcza, katechetę, kancelarię parafialną lub kurię biskupią. Znakiem Kościoła jest dość często siostra zakonna czy brat w habicie. Dziecko po raz pierwszy spotyka się z Kościołem, kiedy przyprowadzą je do ołtarza, kiedy widzi księdza. I bywa, że to pierwsze spotkanie z Kościołem jest i ostatnim spotkaniem. Wielu sądzi, że Kościół to tylko instytucja. Tymczasem to, co widzimy, to zewnętrzny wymiar Kościoła, i to niepełny. To jest mniej więcej tak jak z orzechem. Wszystko, co wymieniłem, jest twardą skorupą orzecha, czasem tak twardą, że można sobie na niej zęby połamać. Tak jest z instytucją kościelną. Wielu ludzi przechodzi przez życie, nie docierając do wnętrza tego orzecha. A przecież orzech to nie tylko skorupa.
ks. Edward StaniekCzytanie Pisma Świętego jako Słowa Bożego
Pierwszym etapem słuchania słowa Bożego jest czytanie Biblii, czytanie jej codziennie. Plan codziennego czytania jest podstawą poznawania Pisma jako słowa Bożego. Oczywiście samo czytanie nie wystarczy. Powinno ono być połączone z modlitwą; nasze rozumienie Pisma powinno być wspomagane przez studia przy użyciu rozmaitych dostępnych nam pomocy. Więcej, potrzeba zrozumienia roli jaką pismo odgrywa w Bożym Objawieniu i umiejętności słuchania Boga, który przemawia do nas słowem Pisma. Ale wszystkie nasze umiejętności rozumienia Biblii muszą zaczynać się i kończyć na czytaniu Biblii tak, żeby nasze życie mogło być przemienione przez tego, który mówi do nas jej słowami.
George MartinTęsknota i Głód
Duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych. Dlaczego podejmuje się ten problem? Otóż dlatego, że rozwody i ponowne związki małżeńskie są zjawiskiem masowym. Gdy w styczniu 1990r., właśnie w czasie wizyty kolędowej, podczas jednego popołudnia - będąc w dwunastu mieszkaniach - w siedmiu zetknąłem się z takimi parami. Kiedy później razem z grupą, o której opowiem, szukałem w kartotece parafialnej zapisów "k.c. (kontrakt cywilny) z przeszkodami", "k.c. bez przeszkód", znalazłem ich ponad siedemset. A przecież kartoteka jest niekompletna. Duszpasterze nie dotarli do wielu rodzin. Sądzić należy, że wśród tych, do których nie dotarli, znalazłoby się jeszcze około trzystu par niesakramentalnych. A więc około tysiąca takich par żyje w jednej z parafii Mokotowa liczącej nieco ponad trzydzieści tysięcy mieszkańców. Powiedziałem o tym podczas rejonowej konferencji księży z czterech dekanatów. I wtedy jeden z proboszczów z Ursynowa stwierdził, że w jego parafii, liczącej siedemnaście tysięcy mieszkańców, jest ponad tysiąc takich par. Daje to wyobrażenie o rozmiarach zjawiska. Ale wszystkie te informacje docierały do mnie, gdy już trochę nauczyłem się "widzieć".
Mirosław Paciuszkiewicz SJWychowanie seksualne w rodzinie i w szkole
Autentyczna duchowość (także duchowość chrześcijańska) nie sprzeciwia się ludzkiej seksualności, ale jest w nią wpisana. Duchowość właśnie "jest odpowiedzialna" za dojrzałe posługiwanie się przez człowieka darem płciowości. Uwypuklanie rzekomo ostrego konfliktu między seksualnością a duchowością sprawia, iż trudno jest młodemu człowiekowi odkryć seksualność jako dar. Dlatego należałoby go uwrażliwiać na powiązania sfery seksualnej ze sferę emocjonalną i duchową.
Józef Augustyn SJPytania o chrześcijaństwo
Zacząłem pytać siebie (i pytać, aż do bezczelności, kogo tylko spotkałem wokół mnie) już wtedy, gdy wchodziłem w pełnię młodzieńczego wieku, w studenckim pokoju w Turynie; teraz zaś piszę w tej mojej malutkiej samotnej pracowni, wysoko ponad dachami Mediolanu, zakładając na nos okulary z powodu starczowzroczności, okrutnego znaku, zwiastującego zbliżanie się starości. Przez ponad dwadzieścia lat (jakkolwiek pośród błędów, odejść, hamowań, gnuśności, buntów) najlepszą część energii i najwięcej czasu zużyłem na badanie swojego wnętrza, odwiedzanie bibliotek, wędrowanie po szerokim świecie, na śledzenie i studiowanie tropów, śladów, znaków Boga, który, jeżeli jest, wybrał ukrycie się. Dobrze rozumiem okrzyk Izajasza: "Zaprawdę jesteś Bogiem ukrytym, Boże Izraela, Zbawco!"; i na pewno nie jest mi obce owo "szukanie Boga jak gdyby po omacku, w zwierciadle i zagadkach", o którym mówi Paweł z Tarsu. ("Jakkolwiek — dodaje natychmiast, na potwierdzenie paradoksu wiary — nie jest daleko od każdego z nas".)
Vittorio MessoriŁagry za Fatimę
Lekarze byli różni i w różny sposób odnosili się do mnie. W szczególności zapamiętałem lekarza, rendgenologa Starowojtowa. Był to człowiek około czterdziestki, który powitał mnie takimi słowami: — Świdnicki, ty pop? Nie podoba się tobie władza radziecka? Po coś ty poszedł na popa? Ty wierzysz, że Bóg jest, że istnieje. Jeżeli on naprawdę istnieje, to dlaczego On ciebie nie może uleczyć? Na co tobie lekarz, skoro twój Bóg jest wszechmogący. On może ciebie uzdrowić w ciągu jednej minuty, przecież ty wierzysz? A my lekarze nie wierzymy w Boga tak jak ty. Dlaczego więc prosisz, byśmy tobie pomogli? Co ty na to powiesz?
Z księdzem Józefem Świdnickim rozmawia Jan Pałyga SACKatolicka nauka społeczna
Gdyby nam przyszło streścić w jednym zdaniu całe nauczanie społeczne Kościoła, to moglibyśmy powiedzieć, że jest ono rozbudowaną teologią prawa naturalnego. Czym w takim razie jest "prawo naturalne"? Zazwyczaj mówi się, że prawo naturalne to najogólniejsze zasady ludzkiego postępowania: zasady, którymi od niepamiętnych czasów kierują się wszyscy ludzie, wszystkich cywilizacji i kultur. Te zasady streszcza Dekalog. Ale przecież dziesięć Bożych przykazań może ktoś powiedzieć nie pochodzi z natury, a z Objawienia. Ani natura, ani człowiek nie ustalili tych zasad, ale Bóg, który wręczył je człowiekowi na Górze Synaj. Zatrzymajmy się chwilę w tym miejscu. Jeśli bowiem prawo naturalne i Dekalog to samo, to możemy się spodziewać, że wszyscy ludzie mają takie same, jasne poglądy co do tego, jak należy postępować i jak należy żyć z bliźnimi. I nawet jeśli na co dzień tak nie postępują, to jednak w głębi duszy wiedzą co do nich należy, wiedzą jakie są ich prawa i obowiązki i na tej wiedzy można zbudować praworządne społeczeństwo. Można spisać prawo i dbać o jego przestrzeganie. Ale może jest inaczej? Może jasne zasady moralne znają tylko ci, którzy z wiarą przyjęli słowo Boże, natomiast wszyscy inni zdani są tylko na własne sumienie. A może prawa naturalnego w ogóle nie ma? Gdyby jakieś prawo rzeczywiście było wpisane w ludzką naturę, to przecież ludzie nie dopuszczaliby się przeciw niemu wykroczeń!
Krzysztof Mądel SJ
na początek strony © 1996–2000 Mateusz |