www.mateusz.pl/rekolekcje

KS. MARIUSZ POHL

„Kiedy pościcie...”
Pozytywny sens i cel postu

 

Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. (Mt 6,6-8)

Na pierwszy rzut oka odnosimy wrażenie, że w pierwszej pokusie nie ma właściwie nic złego. Przecież głód chleba po długotrwałym poście jest czymś jak najbardziej naturalnym. Jezus powinien był zatem zafundować sobie suty posiłek, tym bardziej, że przecież Jego post dobiegał już końca.

Jak błędne jest takie myślenie! Przecież w ten sposób Jezus zniweczyłby cały sens i owoce swego postu, poniósłby niepotrzebną klęskę. W poście nie chodzi bowiem tylko o to, by nic nie jeść, by być głodnym i odczuwać jakiś brak. Życie samo z siebie niesie tyle cierpienia i przykrości, że przysparzać ich sobie jeszcze dodatkowo przez specjalne umartwienia byłoby nonsensem, czystym masochizmem.

Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. (Mt 6,28-33)

Cel postu nie może być negatywny, lecz pozytywny. Post ma nas przede wszystkim uczyć pokory, cierpliwości, solidarności i zrozumienia dla ubogich, wewnętrznej wrażliwości, przedkładania rzeczy ważnych nad mniej ważne, dobrego wykorzystania czasu; ma skłaniać nasze pragnienia i myśli ku wartościom duchowym. Przez post mamy się wyzwalać spod presji materializmu, konsumizmu i taniej rozrywki, by odkrywać inne, bardziej wartościowe obszary życia.

Celem postu nie jest głodzenie ciała, lecz hartowanie i uszlachetnianie serca, woli, umysłu. Post ma człowieka przemienić i ubogacić wewnętrznie. Niedwuznacznie wskazuje na to swoją odpowiedzią Jezus: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Główną treścią postu nie powinno więc być powstrzymywanie się od jedzenia, telewizji, muzyki czy innych przyjemności, lecz obfitsze karmienie się Słowem Bożym, modlitwą i wartościami wyższymi np. pięknem ikony, chorału gregoriańskiego, poezji...

Cóż, ludziom wychowanym na pop-kulturze, ogłuszonych muzyką disco i karmiących głód uczuć mydlanymi serialami, wewnętrzne wyciszenie, duchowość, sztuka klasyczna może się wydawać zbyt trudna, niezrozumiała, ale właśnie po to jest post zmysłów, by rozbudzić w sobie bardziej subtelną wrażliwość. Gdy wieczorem wstanie się od telewizora i wyjdzie na balkon, nie dojrzy się na niebie gwiazd, bo oczy są zaślepione od blasku ekranu i świateł miasta. Ale gdy nocą, gdzieś na wsi czy w parku, człowiek podniesie wzrok przyzwyczajony już do mroku, widok rozgwieżdżonego nieba olśni go i zachwyci. Tak działa post zmysłów: czyni je bardziej wrażliwymi na piękno.

Z Twoich komnat nawadniasz góry, aby owocem Twych dzieł nasycić ziemię. Każesz rosnąć trawie dla bydła i roślinom, by człowiekowi służyły, aby z roli dobywał chleb i wino, co rozwesela serce ludzkie, by rozpogadzać twarze oliwą, by serce ludzkie chleb krzepił. (Ps 104,13-15)

A piękna wokół nas nie brakuje. Owszem, nie brakuje też brzydoty, jest nawet bardziej nachalna. Piękno wymaga wysiłku, szukania, wrażliwości i spostrzegawczości. Ale warto ten wysiłek z siebie dać: piękno wynagrodzi to stokrotnie, w dodatku zupełnie za darmo.

Odrobina powściągliwości i szacunku

Przy tej okazji jawi się nam jeszcze jeden wymiar postu. Post oznacza także szacunek dla czasu i dla materii.

Wszystko ma swój odpowiedni czas i wszystko wymaga odpowiedniego czasu. Pewnych procesów, zwłaszcza dorastania i nabywania dojrzałości, nie da się przyśpieszyć. Ktoś kiedyś próbował przyśpieszać wzrost dopiero co posianej rzepy i ciągnął do góry za kiełki – wszystkie sadzonki powyrywał z korzeniami. Na właściwy efekt trzeba umieć cierpliwie czekać i cenić sobie to czekanie – cierpliwość to też jest swego rodzaju post.

Jednak trzeba się wystrzegać drugiej skrajności: pod pozorem czekania i cierpliwości łatwo byłoby czas marnować. Czas jest bezcennym darem Boga i nie wolno go bezmyślnie tracić. Czas trzeba wykorzystać najlepiej, jak to możliwe, skrzętnie zagospodarowując każdą minutę. A wtedy starczy go na wszystko: na pracę, na odpoczynek, na rozrywkę, na modlitwę, na służbę bliźnim i wiele innych pożytecznych rzeczy.

A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi! Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. (Rdz 1,26; 2,15)

Marnowanie czasu rodzi nudę i poczucie pustki, a to prowokuje do „zabijania czasu” bezmyślnymi i często wynaturzonymi działaniami. Nuda – oto jeszcze jeden powód do nieuzasadnionego wzrostu konsumpcji, a dalej wzrostu produkcji, zużycia energii, narastania stosu śmieci i odpadów. Dlatego trzeba się wystrzegać nudy, wyszukiwać sobie ciekawe zajęcia, by nie marnować czasu i nie prowokować nieuzasadnionej rzeczywistymi potrzebami konsumpcji.

Przesyt konsumpcją, nadmiar wolnego czasu i dóbr powoduje, że potrzeby, zachcianki i apetyt trzeba sztucznie rozbudzać. Reklama doszła do perfekcji w generowaniu popytu i przymusu kupowania, modernizacji, wymiany, by tylko być na topie. Jak wiele wytworów człowieka ulega bezmyślnemu zniszczeniu, byle tylko utrzymać koniunkturę, popyt i postęp. Jak wiele energii marnuje się bezpowrotnie, bo bezwzględna strategia zysku nakazuje raczej zmarnować i zniszczyć, niż oszczędzić czy udostępnić po niższej cenie. A my sami, powodowani modą czy ambicją, ile wyrzucamy na śmietnik rzeczy, które mogłyby jeszcze z powodzeniem służyć? Takie marnotrawstwo jest jawnym zaprzeczeniem postu i gwałtem zadawanym matce Ziemi.

Trzeba roztropnie i oszczędnie wykorzystywać wszystkie dobra naturalne, które Bóg powierzył człowiekowi. Zasoby ziemi nie są niewyczerpane, odporność na zanieczyszczenia też jest ograniczona. Jeśli bezrozumnie przekroczymy pewne granice, zemści się to na całej ludzkości. Powściągliwość w konsumpcji, oszczędność w gospodarowaniu i szacunek dla praw natury, to jeszcze jeden motyw i konkretny kształt postu.

Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie – czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. (Iz 58,5-7)

Być może powyższe uwagi uznamy za niecelowe, gdyż dotyczą skali globalnej i adresowane są raczej do polityków niż do szarych ludzi. Owszem, ale każdy z nas przez codzienne wybory i indywidualny styl życia, ma także wymierny wpływ na światową politykę. Spróbujmy zatem odkryć swoją odpowiedzialność i na skalę własnych możliwości zróbmy coś, by okazać szacunek dla Bożych darów.

Jałmużna nieodłączna od postu

Nie ulega wątpliwości, że post musi być związany z uczynkami miłosierdzia, z jałmużną. Ale uwaga! Gdy ktoś prosi nas o pieniądze, żebrze, naciąga na bezzwrotną pożyczkę na „coś do jedzenia” (w rzeczywistości najczęściej na coś do picia), to podarowanie kilku złotych problemu na ogół nie rozwiązuje, a nawet go nieraz potęguje. Post ma w nas rozbudzać wrażliwość moralną i solidarność z ubogimi i powinien być integralnie złączony z jałmużną, ale w mądry sposób. Niekoniecznie musi to oznaczać dawanie datków – w ten sposób zapewne zasponsorowalibyśmy wielu cwaniaków i darmozjadów.

W tej dziedzinie nie ma ogólnych recept, łatwych i prostych rozwiązań, natomiast łatwo o błędy i fałszywe ruchy. Trzeba tu wielkiej pokory, roztropności i specjalnej wyobraźni miłosierdzia, która podpowie właściwy sposób okazania pomocy i swej współodpowiedzialności za drugiego człowieka. Być może dojdziemy nieraz do wniosku, że skuteczna i roztropna pomoc leży w zasięgu naszych możliwości i że jest to także jakaś szansa dla nas samych. Warto wtedy pomóc.

Jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie. (Iz 58,10-11)

Ale gdyby miała to być pomoc na siłę, jakiś środek na zaspokojenie swoich niezdrowych ambicji, nadopiekuńczości, pychy, czy też zakamuflowany sposób wtrącania się i manipulowania życiem innych, wtedy pod żadnym pozorem nie wolno tej pokusie ulegać. W poście, podobnie jak medycynie, powinna obowiązywać zasada: Primum non nocere – przede wszystkim nie szkodzić, ani sobie, ani innym.

Trzeba też szukać współczesnego kształtu jałmużny. W dzisiejszych czasach najbardziej deficytowym towarem jest solidarność, życzliwość, czas na wysłuchanie i zrozumienie drugiego człowieka. A także, choć to wiele trudniejsze, troska o jego prawdziwe dobro, rozwój, wierność prawdzie. Post uczy nas dostrzegać wokół siebie innych ludzi: mniej skupiać się na sobie i swoich potrzebach, by lepiej dostrzec i rozpoznać słuszne potrzeby innych.

Zacząć jednak trzeba od spraw podstawowych, a więc od uczciwości w wypełnianiu swoich obowiązków, od kompetencji w pracy, poczucia odpowiedzialności, rzetelności i dokładności. Wielokrotnie podziwiałem z jaką pieczołowitością i wręcz miłością rolnicy z mojej parafii uprawiają ziemię. Jak mówią, ziemia nie da się oszukać: jeśli nie dasz jej tego, czego potrzebuje, i ona nie da ci tego, czego ty potrzebujesz.

Tak przygotowałeś ziemię: bruzdy jej nawodniłeś, wyrównałeś jej skiby, deszczami ja spulchniłeś i pobłogosławiłeś plonom, rok uwieńczyłeś swymi dobrami (Ps 65)

W zasadzie ta wierność obowiązkom to nie jest nic nadzwyczajnego i nie może być dla nas żadnym tytułem do chluby czy zasługi, ale w polskich warunkach powszechnej korupcji, nieuczciwości, niekompetencji i niefrasobliwości, taka rzetelność na co dzień powinna być podstawowym kształtem jałmużny i elementarnym warunkiem owocnego postu. W tej dziedzinie wszyscy mielibyśmy szerokie pole do popisu i taki post stałby się błogosławieństwem – dla nas i dla innych.

Ks. Mariusz Pohl
skrzebowa@kalisz.opoka.org.pl

 

 

© 1996–2004 www.mateusz.pl