LESZEK GĘSIAK SJ
II Niedziela Wielkiego Postu, Rdz 22, 1-2. 9-13. 15-18; Rz 8, 31b-34; Mk 9, 2-10
Człowiek jest istotą w sposób szczególny wybraną przez Pana Boga i zaproszoną do wypełnienia powołania powierzonego mu indywidualnie na Ziemi. W tym wyjątkowym wybraniu otrzymał w darze rozum i wolną wolę. Może więc decydować o swoim losie, może wybierać między dobrem i złem, między czynieniem lub zaniechaniem dobra, między prawdą i kłamstwem.
Człowiek otrzymał od Boga specjalną misję: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną (Rdz 1, 28). Każdy z nas musi ją jednak osobiście ukierunkować i wypełnić. Każdy musi to zrobić zupełnie sam w dialogicznym spotkaniu z Bogiem, bowiem każdy sam musi odkryć swoją własną, niepowtarzalną drogę i osobiste, życiowe powołanie.
Często zastanawiamy się, dlaczego Bóg prowadzi nas przez życie w taki, a nie inny sposób. Bywa, że buntujemy się przeciwko temu i w imię „wolności wyboru” chcemy iść w zupełnie innym kierunku niż ten, który On nam proponuje. Być może lepszymi wydają nam się rozwiązania inne od tych, które spotykamy w naszym życiu. Zmagamy się z różnymi wyzwaniami codzienności i czasem nie chcemy zaakceptować danego nam przez Boga zadania. Czasem nie widzimy sensu w tym, co robimy i jak żyjemy. Być może jednak nie jesteśmy w stanie zobaczyć całej perspektywy, lecz tylko jej drobny wycinek, na który spoglądamy wyłącznie z perspektywy naszego własnego „ja”.
Biblijna historia Abrahama i Izaaka potwierdza taką interpretację. Idąc do kraju Moria Abraham, przy najlepszej swej wiedzy, mógł zobaczyć tylko maleńki fragment Bożego planu. I po ludzku nie mógł szokującej prośby Boga zrozumieć i racjonalnie wyjaśnić. Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę (Rdz. 22, 2). Prośba ta wydawała się być absurdalna, a także zdawała się przeczyć danej wcześniej przez Boga obietnicy. Dlaczego Bóg chce zabrać tego, którego dał Abrahamowi jako gwaranta swojej obietnicy? Okazuje się, że w tym momencie perspektywa Boga przekroczyła zdecydowanie zdolności percepcyjne i poznawcze Abrahama.
Bóg chciał Abrahama sprawdzić, wypróbować jego lojalność i bezgraniczne oddanie. Postawił go wobec pytania o to, czy Bóg w jego życiu jest pierwszy i najważniejszy. Właściwa bowiem odpowiedź na wybranie Boga to przyjęcie zaproszenia do bezgranicznej lojalności wobec Stwórcy. Gdy Bóg chce powierzyć człowiekowi jakąś misję, chce mieć pewność, że mimo ludzkiej ułomności i grzechu człowiek wykona ją dobrze i „aż do końca”. Bóg chce usłyszeć od wybranego te proste słowa: Oto jestem! (Rdz 22,11). Gotowość do rezygnacji z własnej woli tylko dlatego, że Bóg prosi o coś innego niż my chcemy, nie jest porażką ani rezygnacją z własnej wolności. To tylko pokorne uznanie władzy i autorytetu Boga-Stwórcy nad Człowiekiem-Stworzeniem. Boga, który jest miłością i nie może chcieć dla człowieka zła.
Dla Boga warto zaryzykować wszystko, nie tylko by ocalić życie, ale także by otrzymać Jego pełne błogosławieństwo. Boże wybranie to propozycja i szansa, a Wielki Post to okazja by raz jeszcze zweryfikować naszą odpowiedź na nie. Być może potrzeba nam wpatrywania się w Jezusa, który przemieniony na Górze Tabor pozwala nam usłyszeć głos: To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie! (Mt 9,7). Czy będę miał siłę, by Go posłuchać? Czy podołam tak trudnemu wyzwaniu?
Niech ten wielkopostny czas będzie szczególną zachętą do takiej refleksji. Nie bójmy się, że jej owoce nas przerosną, że nie damy rady przyjąć i wypełnić danej nam misji. Pan powiedział św. Pawłowi: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali (2Kor 12,9). Być może mówi tak także do Ciebie...
Leszek Gęsiak SJ
© 1996–2006 www.mateusz.pl