Piszę w sprawie listu pt. „Czym w ogóle jest dusza?” oraz próbie odpowiedzi na niego przez Dariusza Kowalczyka [zob. pytanie Czym w ogóle jest dusza? – przyp. red.]. Wywód jest bardzo długi i niepotrzebnie skomplikowany (jak na duchownego, który według mnie powinien ludziom udzielać raczej prostych i zrozumiałych odpowiedzi). Zauważyłem, że w całym tekście odpowiedzi nie podła żadna wzmianka o duszy zaczerpnięta z podstawowej księgi myślącego chrześcijanina czyli Biblii. Czyżby Kościół zrezygnował z jej używania? Zastanawia mnie to, czy może Kościół unika używania Biblii dlatego, że zawiera pewne wyjaśnienia pojęć nie pasujące do przyjętych Doktryn. Prawdopodobnie tak jest, skoro w średniowieczu każdy jej posiadacz był tępiony łącznie z karą śmierci w męczarniach za jej czytanie. Teraz niestety nastał czas komputerów i Internetu. Niektórych faktów nie da się ukryć!
Ale wracając do tematu: poszperałem trochę w Biblii i w innej literaturze i znalazłem kilka ciekawych fragmentów, które mogą mieć znaczenie dla odpowiedzi na pytanie „Czym jest dusza”:
1. „Za dni Noego (...) niewielu, to jest osiem DUSZ, ocalało przez wodę” (1 P 3, 20; Biblia Tysiąclecia, Gdańska, Romaniuka, Wujka). Czyżby znaczyło to, że dusza jest jednak śmiertelna?
2. „Albowiem krwi DUSZ waszych będę się domagał” (Rdz 9, 5; Wujek). Czyżby dusza miała krew?
3. „Zabili też każdą DUSZĘ [hebr. ne'fesz], która była w niem, ostrzem miecza mordując”. (Joz 11, 11; Biblia Gdańska). Czyżby kolejny dowód na śmiertelność duszy? Duszę można zabić mieczem!
4. „Oto wszystkie DUSZE do mnie należą. Jak dusza ojca, tak dusza syna – należą do mnie. DUSZA, która grzeszy, ta umrze” (Ez 18, 4). W tekście hebrajskim jest tu słowo ne'fesz. W przekładzie Wujka, Biblia Gdańska i Biblia Tysiąclecia (przypis) oddano je jako „dusza”. Gdzie indziej jest „człowiek” lub „osoba”. Kolejny dowód na śmiertelność duszy?
5. „Nie bójcie się więc tych, którzy zabijają ciało, ale DUSZY zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, kto może i ciało i duszę zniszczyć w Gehennie” (Mt 10, 28). (w tekście greckim jest tu słowo psy-che' w bierniku – Biblia Gdańska, Wujka, Tysiąclecia, Romaniuka). Następny dowód na śmiertelność duszy?
Z innej beczki:
6. „W Starym Testamencie nie ma dychotomii [po polsku: dwudzielności] ciała i duszy. Izraelita widział rzeczy konkretnie, w całości, uważał więc, że ludzie, to istoty, a nie coś złożonego. Wyraz nepes [ne'fesz], mimo, że jako jego odpowiednika używa się naszego słowa dusza, nigdy nie oznacza duszy odrębnej od ciała, czy od pojedynczej osoby. (...) Wyraz [psy-che'] jest w Nowym Testamencie odpowiednikiem słowa nepes. Może on oznaczać pierwiastek życia, samo życie albo żywą istotę” (New Catolic Encyclopedia, 1967, t XIII, ss.449, 450).
7. „Będąc daleko od tego, by stanowić jedną część tworzącą z ciałem istotę zwaną człowiekiem, dusza oznacza całego człowieka, jako byt ożywiony «duchem życia» (...). Obiektywnie rzecz biorąc duszą nazywa się wszystko, co żyje, nawet zwierzę” (Słownik teologii biblijnej, Pallotinum, Poznań-Warszawa 1982, ss. 238, 239).
Wydaje mi się, że współczesnym teologom bardziej przydałaby się lektura (nie myślę tu o bezmyślnym czytaniu) tej Księgi. Odpowiedzi w niej zawarte są prostsze, niż zagmatwane wywody.
Ale w końcu z jakiegoś powodu Biblia musiała być jednak dawniej ukrywana przed motłochem... Mam tylko nadzieję, że z tego samego powodu list ten nie zostanie ocenzurowany.
Z wyrazami szacunku, Łukasz
Zostałem wywołany do tablicy w sprawie duszy. P. Łukasz zarzuca mi, że wywód jest długi i skomplikowany, a poza tym brak w nim odniesień do Biblii, która ponoć – zdaniem p. Łukasza – jest w tej materii dużo bardziej prosta i jasna. Pozwalam sobie stanowczo nie zgodzić się z tymi poglądami.
1. Wydaje mi się, że domaganie się prostych odpowiedzi na każdy temat jest nieporozumieniem. Takich odpowiedzi domaga się nie tylko P. Łukasz, ale wielu innych internautów, jak np. p. Adam, który woła: „za dużo filozofowania, a za mało konkretów, kochani”. Panowie, też jestem zwolennikiem prostoty, ale uważam, że szukanie odpowiedzi na niełatwe pytania nie polega na równaniu do przeciętnej – opartej na stereotypach – wiedzy. Takich hasłowych odpowiedzi (również na tematy religijno-moralne) jest wiele w różnych kolorowych pismach dla Pań i Panów, ale w „Pytaniach o wiarę” nie to o przecież chodzi. Nie czyńmy z łopatologicznie wtłaczanych banałów ideału refleksji nad wiarą!
2. Pan Łukasz przytacza różne fragmenty Biblii sugerując, że celowo zamotałem mój wywód, bo chciałem coś ukryć przed motłochem. Po pierwsze, biblijne fragmenty, zacytowane przez P. Łukasza, niczego prosto i jasno nie wyjaśniają. Słowo „dusza” (a ściśle różne terminy w różnych językach tłumaczone na polski jako „dusza”) pojawia się tu bowiem w różnych kontekstach i znaczeniach. Nawiasem mówiąc: P. Łukasz bezkrytycznie miesza (nie)śmiertelność duszy z jej zbawieniem lub nie-zbawieniem (zniszczeniem). Umarła (zniszczona, zatracona) dusza wcale nie musi znaczyć „dusza unicestwiona” (np. Mt 10, 28). Tak samo w Księdze Rodzaju Bóg powiedział: „Jak zjecie owoc z tego drzewa, to umrzecie” No i co? Zjedli i zostali wypędzeni z raju! Wyszli na własnych nogach, a zatem nie umarli. Bóg się mylił? Nic podobnego! Umarli! Umarli w sensie utraty wspólnoty z Bogiem, choć dalej żyli (ale co to za życie!).
Biblia nie rozwiązuje problemu w kwestii pojęcia „duszy”, ale go dopiero stawia. I gdyby ktoś chciał wyjaśnić to, co Biblia rzeczywiście o duszy mówi (a czego nie mówi), to musiałby napisać artykuł o wiele bardziej skomplikowany niż moje wywody. Nie znaczy to, że w kwestii duszy należy Biblię pomijać (w internetowej wypowiedzi trudno jednak pisać o wszystkim...).
Będąc świadomym, że katechizmowa (nie biblijna!, co nie znaczy, że sprzeczna z Biblią) nauka o „duszy” jest późniejszą (opartą o arystotelesowską siatkę pojęć) interpretacją pewnych danych biblijnych, swoją poprzednią wypowiedź oparłem na współczesnej teologii, która – choć nie zawsze cytuje Biblię – to oczywiście de facto zakłada niezbywalną (co nie znaczy, że jednoznaczną) wagę danych biblijnych. P. Łukasz nie może jakoś zrozumieć, że w refleksji nad wiarą (w Biblii też) używa się, tak jak w życiu, różnych pojęć na wskazanie tej samej rzeczywistości albo – odwrotnie – używa się tego samego pojęcia na wskazanie różnych rzeczy. A to niejednokrotnie – czy tego chcemy czy nie – komplikuje sprawę... „Dusza” jest tego przykładem, dlatego też uważajmy, by pogoń za prostotą nie zakończyła się popadnięciem w prostactwo.
3. By bardziej przybliżyć sens powyższej wypowiedzi, zachęcam do zwrócenia uwagi na fakt, że np. fundamentalne dla teologii (nie tylko współczesnej) pojęcie „osoby” w ogóle w Biblii nie występuje. Pojęcie to weszło na stałe do filozofii i teologii (również do sformułowań dogmatycznych) w IV wieku. I jeśli ktoś domaga się jasnych i precyzyjnych odpowiedzi (i to w oparciu o Biblię) na pytania o znaczenie takich fundamentalnych wyrażeń jak: „Jedna natura i trzy osoby Boskie” lub „Jedna osoba Boska i dwie natury Chrystusa”, to oszukuje sam siebie i innych. Z pojęciem „duszy” jest podobnie. Przecież w teologii katolickiej dopuszczalne są bardzo różne języki mówienia o duszy, włącznie z twierdzeniem, że lepiej tego pojęcia w ogóle nie używać. Co więcej, wcale nie twierdzę, że nie można mówić, iż „dusza” jest śmiertelna. Tylko zaraz trzeba dodać, jak rozumie się pojęcie „duszy”. Zresztą ten, kto mówi o nieśmiertelnej „duszy”, też powinien doprecyzować, o czym tak właściwie mówi. A że jest to trochę skomplikowane, to już nie moja wina. Tyle tylko, że intelektualna uczciwość wymaga, by nie udawać, że wszystko jest proste, i że wystarczy otworzyć Biblię albo jakiś Słownik biblijny. Bo nie wystarczy!
Dariusz Kowalczyk SJ
Szanowny Panie Łukaszu. Załóżmy, iż dusza, to wszelkie istnienie żywe. Załóżmy również, iż dusza to nie jest coś niematerialnego, ale, że jest to materia. Oj, coś mi to pachnie marksizmem.
Wobec powyższego proponuje dokonać na początek pewnej operacji myślowej i zamiast słowo „dusza” użyć słowa „istota żywa w ciele”, albo „krew”. Teraz te pojęcie wstawiamy do następujących fragmentów pisma Świętego:
Mt 10, 28: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz istoty żywej w ciele/krwi (w tekście greckim jest „dusza” jako „psyche”) zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który istotę żywą w ciele/krwi (w tekście greckim jest „psyche” – dusza) i ciało może zatracić w piekle”.
Zach 12, 1: „Wyrok, Słowo Pana o Izraelu. Wyrocznia Pana, który rozpostarł niebiosa i założył fundamenty ziemi, i istotę żywą w ciele/krwi tchnął we wnętrze człowieka.”
1 Sm 28, 7: „Zwrócił się więc Saul do swych sług: Poszukajcie mi kobiety wywołującej istoty żywe w ciele/krwi (w tekście jest: „duchy”), chciałbym pójść i jej się poradzić. Odpowiedzieli mu jego słudzy: „Jest w Endor kobieta, która wywołuje istoty żywe w ciele.”
Hbr 12, 23: „do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do istot żywych w ciele/krwi sprawiedliwych, które już doszły do celu”.
Jeżeli dusza jest materialna i nie jest nieśmiertelna, to jak mam rozumieć słowa zawarte w 2 Kor 5, 1-10? „Chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana” (2Kor 5, 7) – jeżeli dusza jest tożsama z ciałem, to jeżeli opuszczę ciało, to kto stanie przed Panem? Dowód na materialność i śmiertelność duszy, czy też na to, że dusza nie istnieje? A może jednak istnieje?
A jak rozumieć Flp 1, 21-24 w świetle nauki o tym, iż dusza oznacza żywe ciało, lub krew, coś materialnego, śmiertelnego? Dowód na śmiertelność duszy?
Jeżeli dusza jest synonimem ciała, utożsamia się z ciałem żywym (przez co ożywionym?), to dlaczego wzrost biologiczny człowieka nie warunkuje jednocześnie jego wzrostu moralno- wewnętrznego? Jeżeli nie ma pierwiastka duchowego w człowieku, wszystko jest jedynie cielesne i materialne, to skąd się biorą świadome przeżycia człowieka, które mają profil niematerialny (np. akty decyzji, wyborów, autorealizacji moralnej, miłości, przyjaźni)? Cóż, czyżby te wszystkie akty spełniała marksistowska „myśląca materia”? No, ale aktywność umysłowa człowieka przerasta świat materii. Gdyby nie było pierwiastka duchowego w człowieku, a jedynie istniałaby jakaś „materia myśląca”, to takie wychodzenie myślą ponad świat materii nie mogłoby mieć miejsca. Proszę zauważyć, że życie biologiczno-wegetatywne jest całkowicie „zamknięte” w granicach materii, życie zaś umysłowe człowieka jest intencjonalnie skierowane ku wyższym wartościom (np. wiara religijna, zdolność myślenia i dokonywania operacji abstrakcyjnych).
A teraz od strony Pisma Świętego: neszamah – tchnienie życia (Rdz 2, 7), nephesz – istota żywa (Rdz 2, 7), psyche – dusza, pryncypium życia, pneuma – duch, dusza.
Tchnienie, oddech – to w rzeczywistości najbardziej typowe znamiona bytu pozostającego przy życiu. Być przy życiu – znaczy mieć w sobie tchnienie (2Sm 1, 9; Dz 20, 10); gdy człowiek umiera, uchodzi zeń dusza (Rdz 35, 18), człowiek „oddaje ducha” (Jer 15, 9); gdy zmartwychwstaje, wraca doń dusza (3Krl 17, 21).
„Duszą” rzeczywiście nazywa się wszystko co żyje, nawet zwierzę (Rdz 1, 20 n24; 2, 19) Najczęściej jednak, Panie Łukaszu, i szkoda, iż Pan tego wyjaśnienia nie podał, a jedynie podał pan pierwszą część myśli ze Słownika teologicznego (o czym to może świadczyć?), chodzi o ludzi; dlatego mówi się o „kraju, który liczy siedemdziesiąt dusz” (Rdz 46, 27 = Dz 7, 14; por. Pp 10, 22; Dz 2, 41; Dz 27, 37). Dusza – to człowiek (Kpł 5, 1 n; Kpł 24, 17; Mk 3, 4; Dz 2, 43; 1P3, 20; Ap 8, 9) w przeciwieństwie do czegoś materialnego (Dz 7, 10).
Człowiek nie jest jednak jedynie rzeczywistością materialną, o czym pisałem wcześniej. Śmierć duszy, o której Pan tak pisze ( a o takiej figurze stylistycznej jak „przenośnia” Pan się chyba w szkole uczył?) polega na zstąpieniu do szeolu, by wieść tam marną egzystencję, o której nawet już zresztą nie wie (Job 14, 21 n; Ekl 9, 5.10), z daleka od Boga, którego nie może uwielbiać (Ps 88, 11nn), gdyż tkwi w krainie milczenia (Ps 94, 17; Ps 115, 17).
Jeżeli dusza nie istnieje, albo jeżeli dusza nie jest nieśmiertelna, to jak należy rozumieć przypowieść Chrystusa o „Łazarzu i bogaczu” z Łk 16, 19-31? Czyżby Pan Jezus kłamał? A może opowiedział to, w co sam nie wierzył?
Jeżeli więc ktoś odrzuca egzystencję dusz po śmierci, to powinien też konsekwentnie odrzucić prawdę o zmartwychwstaniu. Proszę zauważyć, że tej nauki o nieśmiertelności duszy nie można przeciwstawić zmartwychwstaniu ciał bo i o tym mówi ta przypowieść (Łk 16, 31).
Ciekawa jest interpretacja przez Świadków Jehowy tej przypowieści. Otóż najpierw uczyli oni, że Łazarz symbolizuje „narody pogańskie” a bogacz – „naród żydowski” (por. – jeżeli Starsi Zboru nie ukryli już tej literatury – „Na tamtym świecie” s. 32-33; „Strażnica” Rok CIII 1982 Nr 18, s. 17). Później zaczęli uczyć, że bogacz to „samolubne duchowieństwo chrześcijańskie”, a Łazarz oznacza „wiernych członków ostatka ciała Chrystusowego” zgromadzonych od 1919 roku (por. „Niech Bóg będzie prawdziwy” rozdz. VIII par. 21). Dzisiaj nauczają Świadkowie Jehowy, że Łazarz przedstawiał „zwykłych ludzi, którzy uznali Syna Bożego, a bogacz „zadufanych w sobie przywódców religijnych” (por. Będziesz mógł żyć…” s. 88). Jaka będzie następna interpretacja tej przypowieści?
A jak mam rozumieć śmiertelność duszy w świetle Mt 10, 28: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle”.
Jak można zauważyć w świetle Mt 10, 28, dusza nie może być zabita przez ludzi. Samo zaś zabicie ciała zostaje ukazane na tle zatracenia duszy. Ciało i dusza mogą być zatracone w piekle, a nie zabite. Można zabić tylko ciało, i to w życiu doczesnym, przed zmartwychwstaniem. Później można je wraz z duszą jedynie zatracić. Na wieki.
Wiara chrześcijan w nieśmiertelność duszy ukazuje Ap 7, 13 n. Mowa jest tam o tych, którzy przybyli i przychodzą od Boga z wielkiego ucisku. Ci, którzy przybywają do Boga to dusze zmarłych, które przez wieki gromadzą się u Pana: „Błogosławieni, którzy w Panu umierają już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich mozołów, bo idą z nimi ich czyny” Ap 14, 13; por. także Ap 6, 11.
Wiarę Izraelitów w nieśmiertelność duszy ukazuje 1Sm 28, 7-20. Duch Samuela przepowiadał w imieniu Boga (1Sm 28, 16, 18). Chyba, że Samuel był demonem i jako demon się ukazał Saulowi i jako demon (sic!) przekazywał polecenia Boga…. (hmmmm?)
W świetle Pwt 18, 11, gdzie znajdujemy zakaz zwracania się do duchów o pomoc, widać, że Izraelici wierzyli w egzystencję dusz zmarłych, a nie tylko w demony, których ten fragment nawet nie wymienia.
Mk 15, 35 nn – czyż tutaj nie widać wiary w życie pozagrobowe. Żydzi myśleli, że wzywa Jezus Eliasza na pomoc, który znajdował się w szeolu sprawiedliwych. Jeżeli pierwszym, który zmartwychwstał cieleśnie jest Jezus Chrystus, to pod jaką postacią przebywał Eliasz w szeolu sprawiedliwych?
A fragment Hbr 12, 22-23 – „Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach u Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu”.
Czyż nie jest to świadectwem wiary chrześcijan w trwające życie po śmierci? Załóżmy, że te „duchy sprawiedliwych” to nie są dusze, tylko ciała. Ergo, celem do którego mamy dojść jest śmierć i nic więcej? Ergo, Jeruzalem niebieskie, Góra Syjon, zapisanie u Boga w niebiosach, to uroczyste zebranie o którym mówi Autor Listu do Hebrajczyków oznacza jedynie śmierć? A obecność 24 Starców w niebie, jeszcze przed zmartwychwstaniem ciał (por. Ap 4-5)?
I jeszcze jedno. Pan Bóg stworzył człowieka na Obraz i Podobieństwo Swoje. Na czym by więc miało polegać to podobieństwo, jeżeli człowiek nie miałby duszy nieśmiertelnej, duchowej? Jeżeli podobieństwo człowieka do Boga miałoby być jedynie fizyczne, materialne i cielesne, to jaki wygląd ma Pan Bóg? Jaka posiada grupę krwi, ile waży i jakiego jest wzrostu? A jaki kolor maja Jego oczy? A jeżeli jest podobny człowiek do Pana Boga na sposób fizyczny, to który człowiek, z żyjących lub umarłych, jest najbardziej do Niego podobny?
Ciekawą jest rzeczą, że Uczniowie Apostolscy, czyli ci, którzy mieli bezpośredni kontakt z Apostołami nauczali o nieśmiertelności duszy. Czyżby kłamali? Czyżby Apostołowie przekazali im nieprawdę? Oto co pisali Uczniowie Apostolscy:
Św. Klemens Rzymski (zm. 110 r.), List do Kościoła w Koryncie: „ Piotr odszedł do chwały, na którą sobie zasłużył. Paweł odszedł ze świata i został przyjęty w miejscu świętym, stanowiąc najwspanialszy wzór wytrwania. (…) Lecz ci, co dzięki łasce Bożej byli w miłości doskonali mieszkają w siedzibie świętych, którzy ukażą się w godzinie przyjścia Królestwa Chrystusowego.”
Św. Ignacy (zm. 107 r.): „Łamiąc jeden chleb, który jest pokarmem nieśmiertelności, lekarstwem pozwalającym nam nie umierać, lecz żyć wiecznie w Jezusie Chrystusie” („Do Kościoła w Efezie”). „Wolę umrzeć by połączyć się z Chrystusem (…) Moje narodziny się zbliżają.” („Do Kościoła w Rzymie”) „Dostąpiliście wtajemniczenia razem z Pawłem (…) godnym by go zwać błogosławionym. Obym szedł po jego śladach, gdy spotkam się z Bogiem.” („Do Kościoła w Efezie”).
Justyn Męczennik (ur. 100 r.), „Dialog z Żydem Tryfonem”: „Dusze ludzi pobożnych w lepszym miejscu przebywają, w gorszym zaś dusze niesprawiedliwych (por. Ap 6, 9).”
Św. Polikarp (zm. 155 r.), „List do Kościoła w Filippi”: „A jesteście przecież pewni, że oni wszyscy (św. Paweł i inni) nie biegli na próżno, lecz istotnie w wierze i miłości i że są teraz w należnym im miejscu przy Panu, gdyż z Nim także razem cierpieli (por. Rz 8, 17).”
Św. Ireneusz (ur. 140 r.), „Adversus haereses”: „Trwają dusze zmarłych jednak dalej na długie wieki według woli Boga Stwórcy, który dał im początek i daje im następnie trwanie.” „Wykład nauki Apostolskiej”: „Człowiek jest istotą złożoną z duszy i ciała.”
I jeszcze mała konkordancja biblijna na temat duszy.
Dusza jest stworzona przez Boga: Rdz 2, 7; Ekl 12, 7; Iz 57, 16; Zach 12, 1.
Dusza została stworzona na obraz Boży: Rdz 1, 26-27; 1 Kor 11, 7; Kol 3, 10.
Dusza jest czymś innym niż ciało: Mt 10, 28; Dz 2, 26-27; 1Tes 5, 23; Hbr 4, 12.
Dusza oddziela się od ciała w momencie śmierci: Rdz 35, 18; Ekl 12, 7; Łk 12, 20.
Dusza żyje nadal, pomimo śmierci ciała: Rdz 35, 18; 1Sam 28, 19; 1Krl 17, 22; Mt 10, 28; Łk 8, 55.
Dusze po śmierci ludzi są już w Niebie: Mdr 3, 1; Ap 6, 9; Ap 8, 3; Ap 20, 4.
Dusza jest przedmiotem kuszenia: 1 P 2, 11; 2 P 2, 14.
Nic nie zrównoważy potępienia i zatracenia duszy: Mt 16, 26; Mk 8, 36.
Zbawienie duszy jako cel wiary: Jk 1, 21; 1P 1, 9.
W momencie śmierci człowiek powierza swoją duszę Bogu: Ps 31, 5; Dz 7, 59; 1 P 4, 19.
Por.: 1. Red. Xavier Leon-Dufour,
Vocabulaire de theologie biblique. Paris 1970.
2. S. Kowalczyk. Zarys filozofii człowieka. Sandomierz 1990.
Ks. Artur Katolo