www.mateusz.pl/mt/10lat

JACEK ŚWIĘCKI

Moje Objawienie

(5/5)

 

Zmęczeni? Cóż, zasłużyliśmy sobie, proszę wycieczki, na pół godziny odpoczynku, i to bynajmniej nie symboliczne… Pora wyjąć kanapki i puszki z coca-colą.

Powtórzmy sobie raz jeszcze najważniejszą rzecz, jakiej się dotychczas dowiedzieliśmy: Apokalipsa nie jest przerażającą wizją końca świata, jakaś tam dies irae, gdzie rozwścieczony Wszechmocny, niczym jakiś pogański bożek, daje upust swemu gniewowi. Jest natomiast zapowiedzią zburzenia świątyni jerozolimskiej i zastąpienia jej kultu nowym kultem duchowym. Gdy Pan Jezus umiera na krzyżu, zasłona świątyni rozdziera się (Mt 27,51). Jest to oczywiście też i znak tego, że odtąd droga do Nieba jest otwarta (por. Hbr 9,8), lecz przede wszystkim jest to zapowiedź przebicia świątyni rzymską włócznią oraz tego, że odtąd Bóg opuścił Święte Świętych, podobnie jak w wizji Ezechiela (por. Ez 11,22-23).

Odpoczęliśmy? Ruszajmy zatem ponownie w drogę. Tym razem pójdzie nam już znacznie łatwiej, najtrudniejsze mamy już za sobą.

* * *

Kolejny cykl siedmiu czasz jest cyklem najdłuższym i rozciąga się od rozdziału dwunastego do połowy rozdziału dziewiętnastego. Powtarzam raz jeszcze ku przestrodze (tego nigdy nie dosyć): usłyszymy w nim i zobaczymy wciąż tę samą historię, nie jest to ciąg dalszy poprzednich wizji! Jedyna różnica polega na nieco innej strukturze narracyjnej, bowiem wylanie siedmiu czasz – centralne wydarzenie cyklu – zostało skoncentrowane w jednym rozdziale, a otaczają je liczne wizje o charakterze wprowadzającym i pogłębiającym.

Pierwszym znakiem cyklu jest niewiasta obleczona w słońce w koronie z dwunastu gwiazd. Symbolika jest łatwa do odczytania: chodzi o Izrael, naród wybrany, i jego dwanaście pokoleń opromienionych blaskiem Jahwe. Niewiasta rodzi mężczyznę, który jest Mesjaszem zapowiadanym przez Proroków (por. Mi 5); w tym to właśnie zdarzeniu wyraża się najgłębiej rozumiane powołanie Izraela. Trudno się dziwić, że Kościół widzi w tym obrazie także Matkę Bożą, gdyż to właśnie Miriam z Nazaretu była ta konkretną osobą, poprzez którą Izrael dał światu Mesjasza…

Następnie Apokalipsa opisuje bunt szatana, jego nieudaną próbę zawładnięcia niebem i zrzucenie go na ziemię przez wiernych Bogu aniołów. Gdy szatan opanowuje ziemię, usiłuje zniszczyć Izrael na wszelkie możliwe sposoby, lecz naród wybrany jest zawsze w cudowny sposób chroniony przez Boga. Niewątpliwie mamy tu do czynienia z dramatem zapowiedzianym przez Boga już na początku dziejów ludzkości:

Wprowadzam nieprzyjaźń miedzy ciebie a niewiastę,
Pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej:
Ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę. (Rdz 3,15)

Pustynia, na której chroni się Niewiasta nawiązuje zarówno do czterdziestoletniej wędrówki Izraela przez pustynię, jak i do tragicznych kart jego historii, gdy trzeba się było tam chować by móc dochować wierności Przymierzu (por. 2Mch 5,27). Smok zatrzymuje się na brzegu morza (symbolicznego siedliska złych duchów), gdyż Bóg nie chce ostatecznej śmierci człowieka i ogranicza diabelskie pole działania. Chcąc nie chcąc musi się on zatem posługiwać pośrednikami: Bestią i Fałszywym Prorokiem.

Obraz Bestii występuje już w księdze Daniela (Dn 7,7-8) gdzie przedstawia władców pogańskich imperiów (lub same imperia) uciskających Izrael, w szczególności babilońskiego Nabuchodonozora i greckiego Antiocha Epifanesa. Dla Jana zaś Bestią może być tylko Rzym i cesarz, podobnie jak dla Mickiewicza w Trzeciej Części Dziadów jest nią Rosja i car. Bluźniercze imiona na głowie Bestii to jej domniemane bóstwo, jako że w czasach św. Jana rzymscy cesarze uważali się już za bogów i kazali sobie oddawać boska cześć. Śmiertelna rana – to aluzja do licznych zamachów na władców imperiów, z których najczęściej wychodzili cało, i do licznych pogłosek o ich domniemanej śmierci (dla przykładu Druga księga Machabejska podaje dwie fałszywe pogłoski o śmierci Antiocha Epifanesa, 2Mch 1,14-16 i 5,5, a historię o rzekomo żyjącym i ukrywającym się Neronie rozpowiadano na wiele jeszcze lat po jego samobójstwie).

Liczba 666 jest oczywiście symboliczna. Otóż sześć jest liczbą człowieka, jako że człowiek został stworzony w szóstym dniu. Trzykrotne powtórzenie jest w hebrajskim sposobem utworzenia stopnia najwyższego; 666 oznacza zatem jakiegoś „ponad-człowieka”, człowieka, który uczynił siebie bogiem, człowieka zdegradowanego do obrazu i podobieństwa szatana… Inne dodatkowe wyjaśnienie otrzymujemy dodając do siebie liczbową wartość liter zawartych w tytule NERON CEZAR (w hebrajskim piśmie spółgłoskowym daje to bowiem NRWN QSR co z kolei rozpisane na liczby daje 50 + 200 + 6 + 50 + 100 + 60 + 200; jest to tzw. gemantria).

Ale kim jest Fałszywy Prorok na usługach Bestii? O tak, zaraz was, droga wycieczko, mocno zaszokuje. Odpowiedź znają chyba tylko ci, którzy dogłębnie przemedytowali i przemodlili cały Stary Testament. Fałszywym Prorokiem jest bowiem kler jerozolimski, a szczególnie arcykapłan. O, już słyszę, jak wołacie zdumieni: Co takiego? Odpowiedź znów znajduje się w księgach machabejskich; tam bowiem po raz pierwszy opisano jak walka o arcykapłańskie „koryto” doprowadziła do nieszczęść narodu wybranego, jak to rożni arcykapłani-zdrajcy osobiście hellenizowali żydów i doprowadzili do zbezczeszczenia Świątyni przez wprowadzenie posągu Zeusa Kapitolińskiego (por. 1Mch 7,5-18 i 2 Mch 4,23-26). Byli zatem bezsprzecznie na usługach Bestii!

Otóż nie na darmo Pan Jezus mówi: Gdy tylko ujrzycie ohydę spustoszenia w miejscu, w którym jej być nie powinno… (Mk 13,14). Incydent podobny do historii opisanej w księgach machabejskich miał bowiem ponownie miejsce w niewiele lat po Jego śmierci, a mianowicie gdy do władzy w Rzymie doszedł cesarz Kaligula (37-41 r. po Chr.). Józef Flawiusz opisuje, jak kazał on wprowadzić do świątyni jerozolimskiej swój własny posąg i oddawać mu cześć, przy czym arcykapłan wcale się temu nie sprzeciwił. A wszystko to trwało również – tak jak w czasie prześladowań Antiocha Epifanesa – równo trzy i pól roku!

Słysząc to, czy nie czujecie czasem, jak was przechodzi tzw. mistyczny dreszcz? Bo mnie przechodzi prawie zawsze, gdy o tym myślę! …

Gdy po śmierci Kaliguli posag usunięto, wtedy przypuszczalnie arcykapłan próbował ponownie poświęcić świątynię, jak to niegdyś uczynili Machabeusze. I w tym celu mógł był sprowokować ów tajemniczy „ogień z nieba” na znak, ze Bóg rzekomo znów objął swą Świątynię w posiadanie (por 2 Mch 1,18-32). Dla Jana, który przecież znał arcykapłana (por J 18,16), musiał to być szczególnie zuchwały czyn przebierający miarę Bożej cierpliwości… Zauważmy ponadto, że druga Bestia wygląda jak Baranek, lecz mówi jak Smok. Tak to nominalni słudzy Przymierza okazują się być sługami ojca kłamstwa.

Słowa: Jeśli kto do niewoli jest przeznaczony, idzie do niewoli, jeśli kto na zabicie mieczem – musi być mieczem zabity. Tu się okazuje wytrwałość i wiara świętych. (Ap 13,10 cytat z Jer 15.2) znajdują teraz oczywiste wyjaśnienie: los świątyni jest już przypieczętowany, lecz chrześcijanie wiedzą z historii świętej, że zburzenie jednej świątyni nie przeczy perspektywie jej odbudowy, a lud Boży po bolesnym oczyszczeniu znów się przecież odrodzi. Duchowy Syjon z Barankiem jako królem przeciwstawiony jest skompromitowanej świątyni, która niczym wieża Babel pod przywództwem obu Bestii na próżno chce ludzkim tylko wysiłkiem wspiąć się do nieba.

Następnie ma miejsce, podobnie jak w poprzednich cyklach, wizja wcielenia Syna Bożego. Zapowiadają ją trzej aniołowie lecący przez środek nieba. Dlaczego jest ich aż trzech? My spodziewalibyśmy się raczej tylko jednego anioła (tj. wysłannika), Jana Chrzciciela, gdyż to on właśnie był zapowiedzianym nowym Eliaszem mającym przygotować drogę Mesjaszowi (por. Ml 3,23-24 i Mt 17,9-13). Czy jest ich aż trzech, by podkreślić ważność Jana Chrzciciela? Jest to bardzo prawdopodobne, ponieważ treść anielskich zapowiedzi dość dokładnie streszcza jego naukę i towarzyszący jej gwałtowny ton.

Bardziej wnikliwa analiza może nam uświadomić, iż trzej aniołowie przypuszczalnie reprezentują trzech Wielkich Proroków hebrajskiej Biblii: Jeremiasza (jako ze Ap 14,7 odnosi się do Jer 10,10-13), Izajasza (Ap 14,8 odnosi się do Iz 21,9) i Ezechiela (Ap 14,9-10 odnosi się do Ez 23,32-34). A to, że prorocy głoszą dobrą nowinę wszystkim narodom ziemi, a nie tylko Izraelowi jasno wynika z wielu ich własnych wypowiedzi (por. Iz 49,5-6 i 52,7). Jan Chrzciciel, największy z proroków Pierwszego Przymierza (por. Mt 11,11), jest jakby głosem swych trzech wielkich poprzedników razem wziętych.

Zapowiedziany uroczyście Syn Boży przychodzi, by dokonać na ziemi żniwawinobrania.

Otóż Izrael był nieustannie przez proroków, a także w ewangelicznych przypowieściach, porównywany do pola uprawnego i do winnicy (por. J 4,35-38, Iz 27,2-5). Wydaje się, że jedyne kłosy jakie Pan Jezus zdołał żebrać na ziemi, to niewielka trzódka Jego uczniów… Natomiast z winobraniem rzecz się ma inaczej: kadzią gniewu Bożego, deptaną poza miastem, jest bowiem Krzyż. Jest to oczywiste nawiązanie do liturgii Dnia Przebłagania Yom Kippur; tym samym obrazem posługuje się też list do Hebrajczyków (por Kpł 16 i Hbr 13,10-15).

Odkupieńcza krew Chrystusa tryska na tysiąc sześćset stadiów. Jest to znowu liczba symboliczna: cztery do kwadratu razy tysiąc. Cztery, jak wiemy, oznacza stworzenie, zaś cztery do kwadratu – szczególną część ziemi, Ziemię Obiecaną. Dla potwierdzenia tej hipotezy zauważmy ponadto, że tysiąc sześćset stadiów to około 300 kilometrów, a to jest odległość dzieląca północny i południowy kraniec Izraela: od Dan do Beer-Szeby (por. 1Krn 23.2). Krew Chrystusa dokonuje zatem radykalnego oczyszczenia całego Izraela, czego nie były w stanie dokonać składane przez tysiąc lat świątynne ofiary (por. Hbr 10,1-4). Krew ta, sięgająca koniom diabelskich wojsk aż po pyski, powstrzymuje szatańska inwazję i stanowi odtąd niezawodną ochronę narodu wybranego przed nieszczęściami.

Następny znak – pieśń Mojżesza i Baranka śpiewana przez świętych – nawiązuje do wyjścia z Egiptu i przejścia przez morze Czerwone. Wyznawcy Baranka mają pospiesznie wyjść – potem, w rozdziale osiemnastym, będzie wyraźnie mowa o wyjściu z Jerozolimy-Babilonu – aby uniknąć plag, jakie mają wkrótce spaść na ziemię Izraela z powodu ohydy spustoszenia, jaka znajduje się w świątyni. Od Józefa Flawiusza wiadomo nam, ze chrześcijanie rzeczywiście opuścili Palestynę w parę miesięcy po wybuchu powstania tj. na przełomie 66/67 r. po Chr. Przypuszczalnie sam św. Jan też to w tym czasie uczynił i w ten sposób znalazł się na Patmos…

Następnie aniołowie wylewają czasze plag na Izrael; obraz ten nawiązuje w oczywisty sposób do proroctw upadku pierwszej świątyni ogłoszonych przez Jeremiasza i Ezechiela. Co ciekawe czasze z gniewem Bożym są karą tylko dla czcicieli Bestii, lecz dla czcicieli Baranka są przedmiotem zachwytu: rozumieją oni bowiem dobrze, że oto cała ziemia Izraela jest właśnie uświęcana, a świątynia w niebie napełnia się dymem, na znak, ze Bóg bierze ponownie Izrael w posiadanie (por. 1Krl 8,10-13)! Cztery pierwsze czasze eliminują szatańskie skutki zatrucia przyrody opisane w poprzednim cyklu. Następne trzy opisują trzy fazy nieudanego anty-rzymskiego powstania: zaćmienie duchowe przywódców Izraela, obca inwazja i zniszczenie Jerozolimy ze świątynią. Jan przytacza tu dwa znamienne słowa Chrystusa: Przyjdę jak złodziej (por. Łk 12,39) i Wykonało się (J 19,30). W ten sposób Chrystus zabiera niegodnym dzierżawcom Winnicę Ojca. Zaś Har Maggedon znaczy po hebrajsku tyle co wzgórze Meggido. Była to izraelska twierdza położona na przełęczy i broniąca od północy jedynej dogodnej drogi na równinę Szefela; tam też poległ w walce z faraonem król Jozjasz na krótko przed ostatecznym upadkiem królestwa Judy i niewolą babilońską (2Krn 35,20-24). Trudno o bardziej przejrzyste analogie.

Następne wizje cyklu choć mają tylko charakter „uzupełniający” wnoszą niemniej wiele istotnych szczegółów. Po pierwsze sprecyzujmy, ze Wielka Nierządnica siedząca na Bestii jest Jerozolimą prosperującą z łaski rzymskiego gubernatora i z konieczności wchodząca z nim w niebezpieczne kompromisy. Cóż to, proszę wycieczki, znów czujecie się zaszokowani interpretacją? No cóż, nie takie już rzeczy prorocy o Jerozolimie opowiadali, i to nie tylko Ezechiel. Dla przykładu zacytujmy:

Jakżeż to miasto wierne stało się nierządnicą?
Syjon był pełen rozsądku, sprawiedliwość w nim mieszkała, a teraz zabójcy!
Twe srebro żużlem się stało, wino twoje z woda zmieszane.
Twoi książęta zbuntowani, wspólnicy złodziei;
Wszyscy lubią podarki, gonią za wynagrodzeniem.
Nie oddają sprawiedliwości sierocie, sprawa wdowy nie dociera do nich.
Przeto [taka jest] wyrocznia Pana, Boga Zastępów, Wszechwładcy Izraela:
Ach! uraduję się kosztem moich wrogów,
Pomszczę się na mych nieprzyjaciołach.
Obrócę rękę moją na ciebie,
Wypale do czysta twa rude i usunę cały twój ołów.
Przywrócę twoich sędziów jak dawniej, i twoich radnych jak na początku.
Wówczas cię nazwą: Miastem Sprawiedliwości, Grodem Wiernym. (Iz 1,21-26)

Ale dlaczego Jerozolima miałaby być pijana krwią świadków Jezusa?

Otóż w ostatnich latach przed wybuchem powstania prześladowania chrześcijan w Judei się wzmogły: od Józefa Flawiusza wiemy, że św. Jakub, przywódca gminy jerozolimskiej, został z rozkazu arcykapłana strącony z muru świątyni w 62 r. po Chr. Kapłani i faryzeusze wprowadzili w kraju istny terror, chcąc zmusić lud do ścisłego przestrzegania Prawa, bo przecież od tego zależało rychłe nadejście Mesjasza i wygonienie Rzymian (mentalność tę świetnie oddaje Jdt 11,10-19). Chrześcijanie, uznani za niebezpiecznych heretyków, musieli zatem zostać zgładzeni z powierzchni izraelskiej ziemi…

Wyjaśnienie tajemnicy głów Bestii pozwala natomiast ustalić datę powstania Apokalipsy. Jeśli tylko Bestia oznacza imperium rzymskie, a jej głowy oznaczają cesarzy, wiemy z tekstu, że pięciu pierwszych już minęło, a w chwili powstania księgi panuje szósty. Policzmy pierwszych pięciu: Oktawian August, Tyberiusz, Kaligula, Klaudiusz, Neron. Tymczasem z historii powszechnej wiemy, że po śmierci Nerona zapanowała w Rzymie dość chaotyczna sytuacja: w ciągu roku nastało po sobie aż trzech cesarzy (Galba, Otto i Witeliusz), by w końcu ustąpić miejsca Wespazjanowi, założycielowi nowej dynastii. Jan spisuje zatem swe objawienie, gdy rządzi Galba, zaś następny cesarz mający przyjść będzie rządził bardzo krótko (na wyspie Patmos, we wschodniej części imperium, chimeryczne rządy Ottona lub Witeliusza mogły przejść niezauważone, stąd z dwóch cesarzy łatwo zrobił się jeden). Jan natomiast świetnie zna kolejnego cesarza, Wespazjana, gdyż to on właśnie zaczął tłumić powstanie w Judei w 66 r. po Chr. Jego też syn, Tytus, zdobył Jerozolimę i zniszczył świątynię. Dla niego jest on „całą Bestią”, podobnie jak inny poprzedni cesarz, Neron, prześladowca chrześcijan. Tak więc Objawienie miało najprawdopodobniej miejsce w drugiej połowie 68 roku po Chr., być może nawet w miesiącu Ab tj. w sierpniu, czyli dokładnie na dwa lata przed zburzeniem świątyni.

Cóż tam, znów coś nie tak? Aha, ktoś z was już słyszał od innego przewodnika, że Apokalipsa została napisana w 95 roku po Chr. w czasie prześladowań cesarza Domicjana, który też nazywał siebie bogiem… Chwileczkę, zaraz wyjaśnimy nieporozumienie. Ostateczna wersja Apokalipsy została na pewno zredagowana przy końcu I wieku po Chr., co do tego nie ma wątpliwości. W tym też czasie Kościół zdecydował się włączyć tę księgę do kanonu Nowego Testamentu, prześladowani bowiem chrześcijanie odkryli w niej słowa życia i nadziei. Natomiast wszelka próba wyjaśnienia jej treści i obrazów tylko i wyłącznie rzymskimi represjami wobec pierwotnego Kościoła prowadzi dosłownie do nikąd (lub co gorsza do jednej z licznych sekt). A poza tym… zgoda, podejmuje wyzwanie: funduję podroż do Paryża (w sprawie niebiańskiej Jerozolimy proszę się zwrócić do św. Piotra) temu, kto poda bardziej czytelną interpretację symboli i pokaże, że nie mają one nic wspólnego ze zburzeniem świątyni!

Przedostatnią wizją cyklu jest lament nad Jerozolimą. Tak, św. Jan, prawy Izraelita, nie może się bez tej żałoby obyć, jest to dlań psychologiczna konieczność… Lecz zaraz potem zostaje pocieszony: otrzymuje bowiem wezwanie na weselną ucztę Baranka zapowiedzianą przez proroków (por. Iz 25,6-9). Tak, proszę wycieczki, jeśli w sercu nie zrozumiemy, że Apokalipsa jest Pieśnią nad Pieśniami Nowego Testamentu, śpiewem miłości Baranka do Izraela-Oblubienicy i Kościoła-Oblubienicy, zawsze będziemy się jej bali!

* * *

Ostatnia część Apokalipsy nie jest cyklem, lecz stanowi rekapitulacje dotychczasowych wizji. Pierwsza z nich przedstawia ostateczne zwycięstwo Chrystusa nad diabelskimi wojskami na sposób ezechielowy (por. Ez 38,1 – 39,22).

Druga z nich ukazuje diabła sparaliżowanego na tysiąc lat – istnienia świątyni, a w znaczeniu bardziej ogólnym okresu suwerenności Ludu Bożego – i wypuszczonego na krótko by zmierzyć się z Synem Człowieczym. Lecz w walce tej ponosi klęskę. Nie na darmo śpiewamy: Zwycięzca śmierci, piekła i szatana, wychodzi z grobu dnia trzeciego z rana. Uwaga, niech nas nie zmylą zdania w czasie przyszłym: jest to klasyczne futurum apocalypticum i dotyczy znanej odbiorcom księgi przeszłości!

Inny ważny szczegół: Apokalipsa sugeruje, że szatan ponosi także klęskę w walce z Ciałem Chrystusa tj. Kościołem, nazwanym w tekście miastem umiłowanym, Nową Jerozolimą. To Kościół właśnie ma za zadanie koniec tego świata i początek nowego ujawniony w śmierci i zmartwychwstaniu swego Pana ogłosić każdemu stworzeniu, zanieść aż po krańce wszechświata. Na tym właśnie, w optyce św. Jana, polega sąd nad światem (por. J 3.19-21 i J 12.44-50).

Nowej Jerozolimy zstępującej z nieba nie sposób opisać: jest ona radością oczu, natchnieniem serca. Jest to uświęcona krwią Baranka Nowa Ziemia Obiecana, nowe Święte Świętych, mieszkanie Boga z Jego Ludem. Nie ma w niej śladów bałwochwalstwa, jest tylko Drzewo Życia, źródło wody wypływające z boku Baranka i nieustająca światłość. I to wszystko w dodatku ma nastać niebawem.

Utopia? Bajka dla pierwszokomunijnych dzieci? A może właśnie jedyna rzeczywistość, za którą naprawdę tęskni ludzkie serce? Być może Górna Jeruzalem spływa na nas tak wolno, gdyż znów daliśmy się zwieść przeciwnikowi i boimy się jej zamiast jej pragnąc? Dlaczego już od dawna przestaliśmy wołać, na wzór pierwszych chrześcijan, Marana tha? A jeśli już nie wołamy, to być może dlatego, że przestaliśmy żnąc Baranka-Oblubieńca i Jego miłość już nic nam nie mówi?

Ja sam mogę tylko zaświadczyć, że nie pozna miłości Baranka ten, kto hoduje w swym sercu malutką wieżę Babel, taką niewinną świątyńkę złotego cielca, która to na zewnątrz uchodzi zbyt często za pobożność, religijność, gorliwość…lecz w oczach Bożych jest obrzydliwością. Sam wiem ile kosztuje zgoda na to, by Syn Boży, Anioł Nowego Przymierza, przyszedł i to wszystko najpierw wyburzył. Tak, to jest prawdziwy koniec świata, mała apokalipsa. Lecz potem, gdy powstaje w tym miejscu prawdziwa świątynia nie ręką ludzką uczyniona, niewysłowiona radość i pokój ogarniają ludzkie serce. Gdyż objawia się w niej sam Bóg, twarzą w twarz.

 

Modlitwa o Powtórne Przyjście

Marana Tha!
Przyjdź Panie Jezu!

Przyjdź rozświetlić mrok gęsty
Słońce, którego promienie uzdrawiają

Przyjdź osłonić od upału
Drzewo życia, którego liście leczą narody

Przyjdź ugasić pragnienie
Źródło, co wiedze swe wody
Do oceanu Nowego Życia

Przyjdź otoczyć murami Nowego Jeruzalem
Nasz zlękniony, podobno już odkupiony świat
Murami, w których tkwią osadzone
I błyszczą
Drogie kamienie
Ślady Twej Męki

 

Jacek Święcki

Luksemburg, Oktawa Bożego Narodzenia 1997

 

1  |  2  |  3  |  4  |  5

 

 

 

© 1996–2006 www.mateusz.pl