JERZY SZYRAN OFMConv
Wtorek, 9.XII.2003
Stwierdzenie Maryi, dziś wywołałoby uśmiech na twarzy wielu młodych ludzi. Dziewictwo już dawno straciło swoją wartość i dla wielu ludzi stanowi przedmiot drwin i dowcipów.
A jednak Maryja uczy nas czystości, która dziś stała się kulą u nogi wielu ludzi i jest zachowaniem równowagi między brakiem a nieuporządkowaną popędliwością. Nie ten jest czysty, kto nie ma żadnych popędów, ale właśnie ten, u kogo zachowują one swą niezafałszowaną naturę i piękno. Dla niego wyparcie się ich, jak i nadużycie są na równi zaprzeczeniem czystości.
Jezus mówiąc o czystości używa zwrotu: „Błogosławieni czystego serca…” (Mt 5,8). W języku Biblii „serce” jest nie tylko siedliskiem ludzkiej emocjonalności, ale stanowi całe jego wnętrze. W tym kontekście czystość jawi się jako proces „klarowania” ludzkiego serca. Pierwszą fazą jest stanięcie przed samym sobą w prawdzie i uznanie siebie takim, jakim się jest w rzeczywistości, ze wszystkimi wadami, nałogami i grzechami, ale także cnotami i zaletami. Gdy człowiek zobaczy ten cały „kram”, może przystąpić do oczyszczania swego wnętrza, czyli pozbywania się tego wszystkiego, co zagradza, przysłania i obciąża. Tak przygotowane wnętrze człowiek oddaje Bogu, by On sam wykreował w nim cnotę czystości ewangelicznej, która będzie dostosowana do indywidualnych potrzeb i możliwości danej osoby. Bóg w swym działaniu jest zaskakujący i nie lubi posługiwać się stereotypami. Dlatego czystość, jaką On daje również jest dla każdego człowieka inna i nie tuzinkowa.
Czystość Dziewicy z Nazaretu jest więc dostępna dla każdego, szczególnie zaś potrzebują jej ci, którzy zmierzają na spotkanie z małym Jezusem.
Nie pojął Książe tego świata dziewictwa Maryi ani Jej macierzyństwa, podobnie jak i śmierci Pana, owych trzech głośnych tajemnic, które dokonały się w ciszy Boga (Ignacy Antiocheński).
Jerzy Szyran OFMConv
© 1996–2003 www.mateusz.pl