Znaleźć drogę do domu

KS. MIROSŁAW CZAPLA

Piątek, 6.XII.2002

 

Niewolnicy wrażeń

 

Istnieją rozgrywki piłkarskie dla niewidomych. Nigdy bym w to, nie uwierzył, gdyby nie wypowiedź Piotra, który od lat pracuje zawodowo w szkole dla dzieci niewidomych i niedowidzących. Na jednym z meczy piłki nożnej Piotr widział dryblingi, których nie powstydziliby się rasowi piłkarze. Najlepszym i najbardziej wyszukanym był ten, gdy niewidomy napastnik po przytrzymaniu piłki nogą strzelił po parkiecie między rozwartymi nogami niewidomego bramkarza! Jak to możliwe? Skąd takie niezwykłe umiejętności osób, które nie posiadają sprawnego wzroku? Odpowiedź nasuwa się sama: mają znakomity słuch. Dla osób dotkniętych takim kalectwem bardzo ważny staje się dźwięk. W relacjach zaś międzyludzkich – głos. Niesione przez głos słowo, może być źródłem wewnętrznego światła, niekiedy bardziej mocnego niż snop latarni morskiej.

Nadejdzie taki dzień, w którym „oczy niewidomych, wolne od mroku i ciemności, będą widzieć”(Iż 29, 18). Izajasz, prorok zbawienia, posługiwał się obrazowym językiem, by przemówić do wyobraźni znużonego i zniewolonego Ludu. Niewidomi przejrzą i zobaczą Boży świat. Wewnętrzne poznanie mówiło, że jest piękny, ciekawy, zaskakujący. Gdy Pan obdarzy ich wzrokiem poznają go pełniej. Odczuwają jasność, lecz jej nie chłoną, wyczuwają ciepłotę słońca, ale póki co, nie potrafią nic zobaczyć. W jakiś sposób proroctwo Izajasza spełniło się wobec dwu niewidomych, którzy idąc za Jezusem głośno wołali: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida” (Mt 9, 27). Wierzą w moc Nazarejczyka! Nie mają jasności ich oczy, ale mają światło ich serca. Oni są pewni, że Jezus z Nazaretu ma władzę nad ich ślepotą. „Według wiary waszej niech się wam stanie”(Mt 9,29). Ile wiary, tyle przemiany! Oczy ujrzały jasność. Pierwszym, którego jasność przyniosła ich oczom był Jezus. I roznieśli tę wieść o Uzdrowicielu po całej okolicy. Na nic zdał się surowy zakaz Jezusa, by nie rozpowiadać o tym, co się stało. Głos Pana słyszeli, przestali słyszeć słowo. Światło Pana posiadali, pochwycili jasność, i zapomnieli o świetle.

„TV światłem i nasyceniem moim”. Ekran kolorowych obrazków oślepił niejednego. Stajemy się niewolnikami spętanymi przez wzrok, albo dosadniej – narkomanami wrażeń. Ktoś dumnie siada przed telewizorem, patrzy i... myśli, że myśli. Jasność kineskopu (albo innych nowszych generacji ekranu) niesie wiedzę. Jak to się ma jednak do prawdy i jak do mądrości? Gdy Dziewica z Nazaretu słyszała głos Archanioła, dotarło do niej słowo – wewnętrzny sens głosu; wiarą przyjęła słowo, a ono okazało się Słowem – Pełnią istnienia i sensu, która w Maryi stała się Ciałem. Panna Święta nie miała wielkiej wiedzy, ale miała pełnię mądrości. „Pan światłem i zbawieniem moim”(Ps 27).

Ks. Mirosław Czapla

 

 

© 1996–2002 www.mateusz.pl