Znaleźć drogę do domu

KS. MIROSŁAW CZAPLA

Czwartek, 5.XII.2002

 

Fundament miłości

 

„Oto jest brama Pana, przez nią wejdą sprawiedliwi” (Ps 118). Stuła przykryła dwie ściskające się dłonie. Echo długo niosło po świątyni odbite słowa, najpierw jego: „Ślubuję ci...”, potem jej: „biorę sobie ciebie za męża...”. Drżącym głosem, z trudnym do ukrycia wzruszeniem wyrazili sobie dar siebie, a światu zła wypowiedzieli wojnę o miłość. Wiara uczy, że Chrystus Pan nierozerwalnym węzłem połączył ich życie w jedno. Właśnie razem wstępują w progi Pana. Brama zbawienia otwiera się dla sprawiedliwych tj. takich, którzy wiedzą, że życie jest darem, że zachwyt i pragnienie szczęścia z ukochaną osobą też jest darem, że te dary łączą się w jedno wobec Dawcy. Scaleni Jego obecnością odejdą sprzed ołtarza. Będą mieli nowe imiona w ludzkiej gromadzie; pewnie nie prędko się przyzwyczają do słów „moja żona, mój mąż...”. Dar ciała i duszy drugiej osoby będzie nie tylko znakiem całkowitej miłości, będzie też znakiem miłości uporządkowanej, czyli sprawiedliwej.

Czy ich „ślubuję, ślubuję” będzie jak ewangeliczne „Panie, Panie”?

Mądrość Jezusa jest niepojęta. Najważniejsze prawdy życia potrafił ubrać w najprostsze środki wyrazu. O tym co znaczy spełniać wolę Ojca Chrystus opowiedział malując obraz budowy domu. Wszystko zaczyna się od podłoża; jeśli twarde, stałe, niezmienne można kłaść fundament. Potem przyjdzie czas na ściany, piętra, komin, dach. W razie huraganu albo naporu wody dom się ostoi. Gdy kto jednak budowę domu umiejscowi na piasku, niech nie oczekuje trwałości fundamentu. Człowiek, który słucha słów Boga o życiu może wybrać inną drogę, może położyć inny fundament niż Przykazania i Błogosławieństwa. Musi pamiętać o ostrzeżeniu Jezusa: Uwaga! Ruchome piaski! Prędzej czy później upadek domu jego życia może być wielki. A gdy dom ma być jednością dwojga istnień, a potem wspólnotą rodziców i dzieci, wówczas trzeba koniecznie poszukać skały. Jezus buduje dom małżeństwa na mądrości narzeczonych. Nie chodzi o wiedzę, o zaliczenie kursu przedmałżeńskiego, o podpis spowiednika... Chodzi o mądrość tzn. wiedzę o małżeństwie, którą się rozważa i którą się przekłada na czyny. Kto zniszczy przedmałżeńską czystość, pokruszy fundament wierności. Ciężko będzie poscalać. Kto będzie szukał możliwości uniezależnienia się finansowego i prawnego od przyszłego współmałżonka, ten właśnie grzęźnie w piachu mentalności rozwodowej. Jak wtedy stworzyć poczucie bezpieczeństwa współmałżonkowi zgodne ze słowami: „...oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci?”

Dom w Nazarecie stał na skale panieńskiej wierności Maryi i kawalerskiej niewinności Józefa. Co będzie podłożem domu Twojej miłości – Ewangelia czy pornografia?

Ks. Mirosław Czapla

 

Następne rozważanie ukaże się w piątek, 6. grudnia 2002

 

 

© 1996–2002 www.mateusz.pl