„Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć”

DARIUSZ PIÓRKOWSKI SJ

Poniedziałek, 23.XII.2002

 

Nastrojenie świąteczne?

 

Już tylko dwa dni dzielą nas od Bożego Narodzenia. W sklepach i na bazarach ruch jak w mrowisku. Ulice wypełnione po brzegi przeciągającymi tłumami kupujących, szukających, zabieganych i wciąż gdzieś gnających ludzi. Sprzedawcy i handlarze aż zacierają ręce z radości. Czegóż to jeszcze nie trzeba załatwić? Dziesiątki spraw na głowie. Bo przecież święta muszą się jakoś udać. Niczego nie może nam zabraknąć. W międzyczasie, mijając kiosk z prasą, można natknąć się na ilustrowany magazyn ze św. Mikołajem! na pierwszej stronie i prowokującym tytułem: „Czy jesteśmy przygotowani do świąt”? Dobre pytanie. Jeszcze ciekawsza jest ukryta w środku odpowiedź. Bowiem rozstrzygającym kryterium właściwego przygotowania świątecznego zdaje się być zdaniem autora to, czy znamy jaka jest najpopularniejsza pieczeń bożonarodzeniowa, ile ton utyją w ciągu świąt wszyscy Polacy, ile sprzedaje się corocznie choinek oraz co najczęściej kupujemy swoim najbliższym w prezencie?

Czy to jednak wystarczy, aby dosięgła nas Dobra Nowina z Betlejem? Czy to przedziwne wydarzenie przedrze się jakoś do naszej „przeładowanej” świadomości? Czy zdumiewająca tajemnica wstrząśnie i poruszy nasze serca? Nie łudźmy się. W ten sposób nie wyjdziemy naprzeciw przychodzącego do nas Zbawiciela. Co najwyżej ogarnie nas zmęczenie. A święta zaczną stanowić dla nas kłopot, z którym niewiadomo co zrobić.

My ludzie mamy wszakże zadziwiająco silną skłonność przywiązywania dużej wagi do zewnętrznych rytuałów i zwyczajów, bez których jakkolwiek trudno się obejść, ale z drugiej strony można się nimi całkowicie zadowolić. Nasze zmysły, uczucia i myśli mogą ulec porażeniu błyskiem Bożonarodzeniowego uroku, tak że wyda nam się, iż w sumie nic więcej nie pozostaje nam do osiągnięcia. Poddając się czarowi wytworzonego przez nas sztucznego świata świątecznej oprawy i ornamentów „oswajamy” sobie tajemnicę, czyniąc ją czymś własnym i „domowym”. W gruncie rzeczy znika nam ona zupełnie z oczu. Wszelako jeśli uda nam się zostawić na boku cały ów sztafaż trosk i osłonić się przed blichtrem świątecznego uroku wtedy i dla nas zajaśnieje prawdziwe światło. Wtedy i my będziemy zdolni rozpoznać w prostocie i ubóstwie betlejemskiego żłobu istotną dla nas wieść, że tajemnica nie pozwala się „udomowić”, lecz jest do przyjęcia w sercu otwartym i gotowym do daru.

Dariusz Piórkowski SJ

 

 

© 1996–2002 www.mateusz.pl