„Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć”
DARIUSZ PIÓRKOWSKI SJ
Sobota, 14.XII.2002
Kiedy Orfeusz po wielu przygodach dotarł w Hadesie do swojej ukochanej Eurydyki, bogowie pozwolili mu zabrać ją do świata ludzi stawiając jeden warunek: podczas drogi powrotnej nie wolno mu obrócić się do tyłu. Lecz im wędrówka bardziej się wydłużała, tym silniejsze stawały się wątpliwości Orfeusza, czy Eurydyka wciąż za nim podąża. W końcu rozdarty wewnętrznym niepokojem, wbrew przestrodze bogów postanowił spojrzeć za siebie i utracił ją na zawsze.
Nietrudno ukryć, że wiara jest zawsze podjęciem sporego ryzyka, wobec którego nasza wolność się wzdryga. Ryzyko to obejmuje w sobie m. in. oddanie się do dyspozycji, przyzwolenie na prowadzenie siebie jak dziecko, zaufanie Komuś, kogo się nie widzi, zapadnięcie się w ciemną otchłań, w której nie ma żadnego przedmiotowego oparcia. Innymi słowy ludzka wolność wezwana jest w wierze do radykalnego daru i przyjęcia „projektu” życia, zaofiarowanego jej przez Boga. Dlaczego Bóg wymaga tak wielkiego zaufania, przybierającego nieraz postać ciemnego marszu Orfeusza z wnętrza zaświatów?
Nie wierzy się ot tak po prostu, jakby wiara była jedynie niekonieczną „przyprawą”, bez której tak czy owak zachowalibyśmy smak życia. Nawet na poziomie międzyludzkich relacji począwszy od przyjaźni, małżeństwa, rodziny nie sposób obejść się bez wiary, czyli fundamentalnego, będącego warunkiem wszelkich osobowych związków zaufania. Jak wyglądałaby nasza codzienność, gdybyśmy nie potrafili zaufać żonie, dziecku, przyjacielowi, sąsiadowi? Zaufanie rodzi się z połączenia naszej wolności z jakością poznania osoby, której zawierzam samego siebie. Ale może ono być również całkiem spontanicznym i nieuzasadnionym zrywem ufności, okazanym tuż co napotkanej osobie. Zaufanie buduje zdrowy dystans i gwarantuje poszanowanie inności osoby, wspiera się na łączącej nas relacji i poczuciu wzajemnej odpowiedzialności, wierzy w otwierającą się ku mojemu Ja wolność Drugiego. Zaufanie pozwala nam być – jak mawiał Tischner. Mówi nam, że można na nas polegać, że w swojej istocie jesteśmy dobrzy. Dla kontrastu wystarczy sobie przypomnieć sytuację z życia, kiedy ktoś bliski okazał nam podejrzliwość, tzn. poddał w wątpliwość naszą dobrą wolę, wartość naszego słowa. Czy taka postawa nie okazała się dla nas raniąca? Ciemne zaufanie Bogu oznacza dogłębne przekonanie o Jego bezwzględnej życzliwości i dobroci względem nas. Zaufanie stwarza przestrzeń do wydarzania się wzajemnego obdarowywania, bez którego nasz wzrost ku wieczności byłby niemożliwy.
© 1996–2002 www.mateusz.pl