„Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć”

DARIUSZ PIÓRKOWSKI SJ

Środa, 4.XII.2002

 

Spieczone serce

 

Ktoś, kto przeczytał wczorajsze rozważanie mógłby z pewnością zaoponować: „Być może coś takiego jak pragnienie Boga istnieje, ja jednak w ogóle go nie odczuwam”.

Czy jednak pragnienie Boga można jakoś wyabstrahować, odseparować od innych dążeń człowieczych, czy można je ujrzeć i „odczuć” w czystej postaci? Raczej wydaje się to niemożliwe. Niemniej do przekonania o jego istnieniu można się przybliżać. Pragnienie Boga jeśli nie ma ulec stłumieniu, musi pozostać w sferze intencji lub innymi słowy nie może utracić swojego piętna oczekiwania, otwarcia, nienasycenia. Jego istota polega na tym, że nie skierowuje się ono ku żadnemu obiektowi znanemu nam na tym świecie.

Paradoksalnie właśnie dlatego, że „przedmiot” tęsknoty za Bogiem jest dla nas nieosiągalny i wymyka się naszemu poznaniu, przynosi on nam zupełne nasycenie. To, co w Bogu niepojmowalne, ów przekraczający nas nadmiar jawiący się nam jako „pustka” stanowi najbardziej upragnione „wypełnienie” naszych tęsknot. Dlatego musi ono pozostać bez „odczuwalnego” przedmiotu, bo przenosi nas poza granice skończoności, wiążąc nas już tutaj z promieniowaniem Boskiej miłości. Ona sama przywołuje nas ku sobie, pragnie odsłonić się dla nas jako dar. Ów dar dokonuje się przede wszystkim w fakcie ciągłego stwarzania naszego istnienia. Dzięki temu pragnieniu możemy w ogóle żyć, nawet jeśli przyjmuje ono nieraz wypaczone i zastępcze formy.

Psalmista woła:

„Boże Ty Boże mój Ciebie szukam;
Ciebie pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało
Jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody”
(Ps 63, 2).

Pragnienie Boga mogę „rozpoznać” w świadomości stale konstytuującego mnie odniesienia do Boga, w relacji zależności stworzenia najpierw od zwykłego pokarmu, podtrzymującego życie, a następnie w głodzie ducha: pragnieniu miłości, akceptacji, szacunku, wolności. Ale czy Bóg rzeczywiście wydaje nam się dzisiaj, aż tak niezbędny w życiu jak dokuczliwe pragnienie wody na pustyni, bez której czeka nas niechybna śmierć?

Dariusz Piórkowski SJ

 

 

© 1996–2002 www.mateusz.pl