Jestem w sytuacji, w której muszę dokonać trudnego wyboru. Przez ładnych kilkanaście lat nie miałem żadnej bliskiej osoby. Żyłem w zgodzie z rodziną. Nie było żadnych większych nieporozumień. Życie toczyło się spokojnie swoim biegiem. Szkoła, studia, praca... Nie zastanawiałem się nad dalszym życiem, bo przecież trzeba skończyć szkołę, studia, znaleźć pracę. Rodzice pomagali mi jak mogli. Wszystkie cele zostały osiągnięte oprócz założenia własnej rodziny.

Przez te wszystkie lata nie myślałem zbyt dużo o tym i rodzice zbytnio mnie nie dopingowali. Połowę swego życia spędziłem z nimi i bratem w domu. Nie jest nam źle. Nie miałem nigdy zbyt dużo przyjaciół. Rodzice właściwie załatwiali za mnie większość rzeczy. Co i jak zrobić, z kim się spotykać itp. Czasami mnie to denerwowało ale były to drobne sprawy. To rodzice wiedzą lepiej i do pewnego wieku mają wpływ na los swoich dzieci.

Z biegiem czasu gdy stałem się dorosły, życie wydało mi się jakieś szare, poczułem brak kogoś bliskiego. Nie myślałem, że będzie mnie jeszcze na to stać, ale znalazłem Kamilę. Choć mam już 30 lat to nadal traktuje się mnie jak dziecko i próbuje decydować za mnie. Matka nie widziała nigdy Kamili i nie rozmawiała z nią osobiście a już na samym początku skazała ją na potępienie (główne argumenty to zbyt duża różnica wieku oraz wygląd i opinie innych ludzi). Mam znaleźć sobie kogoś innego.

Nie liczą się moje uczucia. Ona i jej rodzina nie podoba się moim rodzicom i to jest najważniejsze. Rodzice stawiają mnie przed wyborem albo ona albo oni. Matka wydzwania do jej rodziny, pisze listy i nie dopuszcza myśli bym z nią był. Kocham rodziców i ją, ale nie jestem w stanie dokonać wyboru. Matka myśli, że robię jej na złość, że jej łzy nic nie znaczą. Chorobliwie mnie kocha. Mam dokonać wyboru, ale czy można go dokonać? Matka jest chora. Ja ciągle nie wiem co robić. Żyję w ciągłym stresie. Widząc co się dzieje obiecałem matce, że przestanę spotykać się z Kamilą. Matka się uspokoiła, ale ja tak nie mogę żyć. Jestem wewnętrznie rozdarty. Nie mogę okłamywać obu stron. Spotykam się z Kamilą ale nie jestem już taki jak dawniej. Spotykając Kamilę byłem szczęśliwy myślałem, że wreszcie założę własną rodzinę i moje życie nabierze sensu. Pokochałem kogoś i moja miłość została odwzajemniona.

I nagle wszystko się zawaliło. Chciałem coś zmienić a przynosi to tylko łzy i ból najbliższym mi osobom. Po tym wszystkim na pewno nie będę już szukał nikogo innego i narażał go na cierpienia zwłaszcza, że powtarza się to po raz drugi (reakcje rodziców na moją pierwszą dziewczynę były podobne, ale decyzja o rozstaniu nie była podjęta pod ich wpływem). Ciągle zwlekam z ostateczną decyzją ale jak długo można tak trwać.

Czy Bóg skazał mnie na samotność? Czy przez to Bóg wskazuje mi drogę jaką mam iść? Czy można wybierać między miłością kobiety i matki? Zagubiłem się w tym wszystkim i nie potrafię sobie odpowiedzieć na te pytania choć próbuję cały czas.

Sławek

 

Drogi Sławku!

Twoje pytanie porusza kilka problemów. Możemy „podrzucić” Ci różne myśli i podzielić się naszym zdaniem, ale od razu zaznaczamy, ze to TY i TYLKO TY jesteś osobą, która musi podjąć decyzję, być może będziesz musiał podjąć tę decyzję nie mając 100% pewności, że jest ona właściwa. A jak już ją podejmiesz MUSISZ przyjąć jej konsekwencje i być świadomy, ze to Ty jesteś za nią odpowiedzialny. Nie mama, Kamila, czy ktoś inny.

Piszesz, że masz 30 lat, ale „Rodzice właściwie załatwiali za mnie większość rzeczy. Co i jak zrobić, z kim się spotykać itp. Czasami mnie to denerwowało ale były to drobne sprawy. To rodzice wiedzą lepiej i do pewnego wieku mają wpływ na los swoich dzieci.” Nie wiemy jak w pełni wyglądają Twoje i Twojego brata relacje z Rodzicami, ale czy nie sądzisz, że żyłeś sobie trochę zbyt wygodnie? Jesteś dorosłym człowiekiem i to Ty jesteś odpowiedzialny za to jakie jest Twoje życie, nie można tej odpowiedzialności zrzucać (nawet jeśli „zawsze tak było”) na rodziców. Zwłaszcza, że zbliża się czas, kiedy to Ty powinieneś stać się dla nich oparciem. Piszesz, że „Rodzice decydowali...” o czym? Co jest dla Ciebie drobną sprawą? Kto wybierał szkoły, w których się uczyłeś, kolegów, których odwiedzałeś, meble, obrazy, zdjęcia jakie wiszą w Twoim pokoju? Rodzice? Do jakiego wieku? Do tej pory?? A czy umiesz sam podejmować takie „drobne” decyzje?? Czy w ogóle umiesz sam decydować o sobie? Na przykład o sposobie spędzenia urlopu, wyjściu do kina. Nie mamy zamiaru Cię urazić, ale umiejętność samodzielnego dokonywania wyborów jest jedną z kluczowych spraw w dorosłym życiu i w małżeństwie i mamy nadzieje, że ją w jakimś stopniu posiadasz.

Lektura twojego listu nasuwa nam mnóstwo pytań. Potraktuj je jako materiał do refleksji, pomoc w podejmowaniu decyzji. Z Twojego listu wynika, że masz poważne zamiary wobec Kamili. A ona?

Piszesz o różnicy wieku – czy jest ona naprawdę duża i „w którą stronę”? Czy stajecie razem wobec tej trudnej sytuacji? Czy rozmawialiście (rozmawiacie) konkretnie o Waszej wspólnej drodze: gdzie moglibyście mieszkać (bo przecież nie z Twoimi Rodzicami!), z czego żyć, ile chcielibyście mieć dzieci i kiedy i w jakich odstępach, jak spędzalibyście wspólnie wolny czas, kto w Waszym domu gotowałby obiady, a kto po nich zmywał, jaki miałby być ten Wasz wymarzony wspólny dom...

Dlaczego Twoja mama nie widziała nigdy Kamili i nie rozmawiała z nią? Czy Ty znasz rodzinę Kamili, czy umiesz rzeczowo wyjaśnić dlaczego zarzuty Twoich rodziców są bezpodstawne? A czy są??? Czy potrafiłbyś wyjaśnić – znowu rzeczowo – mamie dlaczego nie ma racji w zarzutach stawianych Kamili, czy na pewno wszystkie jej zarzuty są bezpodstawne? Czy Kamila jest osobą odpowiedzialną, poważnie myślącą o przyszłości, czy ma jakiś zawód, czy macie wspólne zainteresowania, czy jest ona tak jak Ty osobą wierzącą – na czym tak naprawdę polega Wasza więź?

Może potrzebna jest rzeczowa rozmowa z mamą, bez krzyku i pretensji z twojej strony, bez obrażania się, z maksimum dobrej woli na jaką Cię stać? A jakie jest w tym wszystkim stanowisko twojego Ojca?? Może najpierw z nim porozmawiasz, a jemu będzie łatwiej porozmawiać z mamą? A może mógłby pomóc twój brat?

No i jeszcze to, co może najważniejsze. Czy pamiętasz słowa w jakich Biblia mówi o małżeństwie? „Mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swoją żoną tak ściśle, że stają się oboje jednym ciałem” (Rdz 2,24). Zobacz: najpierw ma być opuszczenie ojca i matki. Nie chodzi tu o brak szacunku, nie ma mowy o odrzuceniu więzi rodzicielskiej. Pismo św. pełne jest szacunku dla rodziców.

Jeśli więc w tym miejscu mówi o opuszczeniu ojca i matki (o takiej zmianie relacji, że w pewnym sensie jest to opuszczenie), to znaczy, że więź łącząca człowieka z rodzicami musi zostać zastąpiona przez inną więź, jeszcze bardziej trwałą. Nie opuszcza się przecież ojca i matki z byle powodu. Czy jesteś do takiego biblijnego „opuszczenia” gotowy? Nie ma chyba nic gorzej wróżącego małżeństwu, niż gdy jedna ze stron wciąż trzyma się fartuszka mamy i pozwala swoim rodzicom na kierowanie swoim małżeństwem. Czy będziesz umiał powiedzieć mamie: „Kocham Cię bardzo, ale teraz na pierwszym miejscu jest u mnie moja żona”. Nawet za cenę łez i spazmów. A czy Ty sam będziesz umiał obejść się bez opierania się na Rodzicach? W sensie materialnym, psychicznym i duchowym? To cudownie jeśli Rodzice mogą pomagać młodemu małżeństwu i my sami ogromnie doceniamy pomoc naszych rodziców, ale ta pomoc jest całkowicie dobrowolna, nie oczekujemy jej jako czegoś nam należnego – tym większą daje radość.

Decydując się na wspólne życie z Kamilą, czy też jakakolwiek inną osobą musisz wiedzieć, że to nie będzie łatwa droga – przypuszczalnie ani dla Ciebie, ani dla niej – czy jesteś gotowy podjąć to pewne ryzyko? Miłość to nie tylko uczucia, miłość to przede wszystkim akt woli człowieka, woli wytrwania przy żonie (mężu) – z Bożą pomocą – w dobrej i złej doli, aż do końca życia. Czy jesteś na to gotowy?

Czy Bóg skazał mnie na samotność? Pan Bóg nie „skazuje” nikogo. Natomiast na pewno trzeba mieć świadomość, że istnieją jakby trzy drogi, na których człowiek może realizować swoje powołanie: droga życia konsekrowanego, droga życia w małżeństwie i droga życia właśnie tzw. samotnego. Jedna z nich jest Twoją.

Czy przez to Bóg wskazuje mi drogę jaką mam iść? Nie wiemy.

Czy można wybierać między miłością kobiety i matki? Generalnie nie powinno być takiej sytuacji, ale tak, czasem trzeba. I każdej ze stron może to wyjść na dobre.

Kończąc chcemy jeszcze bardzo mocno podkreślić: może jednak rodzice (mama) mają rację. Może Kamila nie jest osobą, z którą mógłbyś założyć szczęśliwą rodzinę? Oni nie są Nią zauroczeni, z pewnością mają większe doświadczenie i mogą patrzeć jaśniej, mieć lepsze rozeznanie od Ciebie. Spróbuj rzetelnie odpowiedzieć sobie na zadane wyżej pytania.

Właściwie powinno być jeszcze jedno pytanie: dlaczego chcesz ożenić się z Kamilą. Prawidłowa odpowiedź brzmi: bo Ją kocham, chcę podarować jej resztę mojego życia, chcę, aby była szczęśliwa i wierzę, że taka jest Boża wola względem nas. Nie zapominaj o modlitwie i komunii św. w intencji podejmowania dobrych decyzji.

Aga i Krzysztof Jankowiakowie