Chciałbym dowiedzieć się więcej na temat Sakramentu Namaszczenia Chorych. Obecnie jestem chory, muszę przebywać w domu. Mam tylko kaszel, ale bardzo mnie męczy, lekarstwa nie skutkują. W moim sercu zrodziło się pragnienie przyjęcia sakramentu namaszczenia. W Liście Św. Jakuba jest napisane: jeśli ktoś z was jest chory niech wezwie kapłanów, niech się nad nim modlą i namaszczą go olejem w imię Pana. Kiedyś uczestniczyłem w rekolekcjach gdzie był obrzęd sakramentu namaszczenia, słyszeliśmy później, że ten sakrament został nadużyty. Czy ten sakrament musi się wiązać jedynie ze śmiercią, lub z zagrożeniem życia?

 

Odpowiadając Tobie na to pytanie najpierw przedstawię ogólne znaczenie i korzenie tego sakramentu1, a potem chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami dotyczącymi samego pytania.

Biblijne podstawy sakramentu namaszczenia chorych znajdujemy w Liście św. Jakuba – Jk 5,14 nn. Stanowi on swego rodzaju omówienie rytu namaszczenia chorych, jakie było praktykowane w pierwszych gminach chrześcijańskich. Święty Jakub pisze, aby w czasie choroby sprowadzić „kapłanów Kościoła” i aby modlili się nad chorym i namaścili go olejem. Wszystko to oczywiście powinno się odbywać w imię Pana, tzn. Jezusa Chrystusa. Święty Jakub pisze dalej: „a modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśli by popełnił grzechy, będą mu odpuszczone.

Innym tekstem fundamentalnym dla tego sakramentu jest Ewangelia św. Marka – Mk 6, 13 nn. Marek pisze, iż Pan Jezus rozesłał Dwunastu, a oni „wyrzucali wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali”. Możemy powiedzieć, iż właśnie dzięki doświadczeniu uzdrawiania chorych przez Apostołów, późniejsze gminy chrześcijańskie sprawowały sakrament namaszczenia chorych, o czym pisze św. Jakub w swoim liście.

Choroba fizyczna zawsze była uważana przez Kościół za przejaw śmiertelności człowieka. Jest wydarzeniem dotykającym całego człowieka, jego duszy i ciała. To właśnie najbardziej w chorobie człowiek doświadcza swojej skończoności i niemocy, a w konsekwencji poczucie osamotnienia, przygnębienia, bezradności, lęku a często i rozpaczy. Oczywiście nie można zapomnieć, iż także w chorobie niejednokrotnie dochodzi do wzmocnienia sił duchowych i człowiekowi łatwiej jest zrozumieć, co jest tylko zewnętrzne w naszym życiu i przemijające a co stanowi wartość bardziej trwałą. Tym niemniej jak by nie patrzeć na chorobę to jest ona zawsze złem, przed którym człowiek się broni. W takiej sytuacji pierwszym i najbardziej potrzebnym sakramentem jest zawsze Eucharystia, ale jest oczywiste, iż część tego, co jest udzielane w tym sakramencie, możemy otrzymać w innym sakramencie, w namaszczeniu chorych.

Pierwszą refleksją, jaka się nasuwa po przeczytaniu powyższych fragmentów z Pisma Świętego jest to, iż sam sakrament namaszczenia chorych jest sakramentem udzielanym przede wszystkim z nadzieją wyzdrowienia. Udzielany jest po to, aby chory wrócił do zdrowia. Ewangelia niejednokrotnie pokazuje, iż Bóg zawsze stoi po stronie życia. Jezus uzdrawia i zwycięża ludzką niemoc, a uzdrowienia są znakami, że nadchodzi Królestwo Boże, którego nadejście oznacza zbawienie całego człowieka, z duszą i ciałem.

Modlitwa prosząca o pomoc w chorobie występuje już w Starym Testamencie – Ps 6; 22; 28 i inne. Również Pan Jezus przed swą męką i śmiercią modli się o siłę. Zapewnia także swoich uczniów, że jeśli w sposób ufny będą prosili we wszystkich potrzebach to ich modlitwa będzie wysłuchana. Symboliczny gest nakładania rąk na chorego stosował sam Jezus i zalecał go swoim uczniom – Mk 6,5; Mk 16,18. W tym kontekście ten gest oznacza wyraz ludzkiej i chrześcijańskiej bliskości, współczucia, pociechy i pokrzepienia, jest to także gest błogosławieństwa. Również i namaszczenie może mieć różne znaczenia, trzeba jednak pamiętać iż olej był w starożytności powszechnie stosowanym środkiem leczniczym i pielęgnacyjnym. Sam Pan Jezus nie posługiwał się olejem, ale stosował niekiedy inne gesty symboliczne jak chociażby dotknięcie chorego własną śliną. Ale za jego życia ziemskiego uczniowie już używali oleju, o czym możemy przeczytać w ewangelii św. Marka, – Mk 6,13.

Korzystając z tego sakramentu oddajemy wszystko Chrystusowi, zanurzamy się w Jego zwycięstwie nad chorobą i śmiercią. Oddajemy swoją chorobę, swoją niemoc Chrystusowi, aby to uleczył uzdrowił i przemienił. Tak więc skutki tego sakramentu nie są tylko skutkami zauważalnymi tutaj na Ziemi. Mają one swoje odniesienie do wieczności, zresztą jak wszystkie sakramenty.

Jeśli chodzi o przyjmowanie tego sakramentu, to rzeczywiście trzeba przyznać, iż był okres w Kościele gdzie wiązano go tylko z tak zwanym „zaopatrzeniem” bezpośrednio przed zgonem. Obecnie, czyli po Soborze Watykańskim II i jego odnowie liturgii używa się przede wszystkim określenia „sakrament namaszczenia chorych”, co najlepiej oddaje jego specyfikę. Samego sakramentu udziela się, wiernym, którzy na skutek choroby lub starości znaleźli się w niebezpieczeństwie śmierci. Wolno go ponownie udzielić, jeśli chory po wyzdrowieniu znowu ciężko zachoruje lub, jeśli w czasie trwania tej samej choroby niebezpieczeństwo stanie się poważniejsze.

Tyle, jeśli chodzi o ogólne znaczenie tego sakramentu. Pytasz czy tylko ten sakrament może być związany ze śmiercią lub zagrożeniem życia. Tak rzeczywiście wynika z tekstu Konstytucji o Liturgii świętej Soboru Watykańskiego II. Tym niemniej ważnym jest, że zrodziło się pragnienie w Twoim sercu, przyjęcia tego sakramentu. Obecnie coraz częściej można spotkać stosowanie go przy różnych okazjach, typu rekolekcje czy dni chorych itp. Oczywiście nie można nadużywać tego sakramentu, ale z drugiej strony nie można też ograniczać go tylko do sytuacji skrajnych. Przy okazji, byłbym ostrożny szybkiemu uleganiu stwierdzeniom o nadużywaniu sakramentów.

Może warto się skontaktować, jeśli to możliwe, z księdzem i bezpośrednio z nim porozmawiać na ten temat. Warto pójść za pragnieniem serca i podjąć w tym względzie jakieś konkretne działania. Zachęcam również abyś się jakoś przygotował do przyjęcia tego sakramentu, przez jakiś określony czas, aby było to również ważne wydarzenie w Twoim życiu.

Wojciech Mikulski SJ

 

1 Odpowiedź na to pytanie przygotowałem na podstawie: Dokumenty Soboru Watykańskiego II, Katolicki katechizm dorosłych oraz Mały Słownik Teologicznego K.Rahnera i H. Vorgrimlera.