Chciałbym pojechać do Holandii, gdzie „narkotyki” są legalne. Czy branie marihuany może nie być grzechem ciężkim? Uważam, że jest to możliwe, a staram się żyć w zgodzie z własnym sumieniem.

Punkt 2291 Katechizmu Kościoła Katolickiego mówi: „Używanie narkotyków wyrządza bardzo poważne szkody zdrowiu i życiu ludzkiemu. Jest ciężkim wykroczeniem, chyba że wynika ze wskazań ściśle lekarskich. Nielegalna produkcja i przemyt narkotyków są działaniami gorszącymi; stanowią one bezpośredni współudział w działaniach głęboko sprzecznych z prawem moralnym, ponieważ skłaniają do nich.”

Raport Światowej Organizacji Zdrowia zaprzecza temu jedynie w stosunku do marihuany. (Dwa niebezpieczeństwa to: środki dodawane do grassu – w Holandii kontrolują to odpowiednie władze; substancje smoliste takie jak w papierosach – zapobiegają temu fajki wodne, tzw. bonga). Również WHO (ŚOZ) twierdzi, iż jest to jedyny „narkotyk”, którego NIE DA SIĘ przedawkować śmiertelnie. Wreszcie drugi zarzut Kościoła – „nielegalna produkcja i przemyt narkotyków są działaniami gorszącymi” – w wypadku tego kraju jest bezzasadny.

Czy wobec tego może to nie być grzechem ciężkim? Oczywiście, z umiarem i założeniem, że nie będę próbował niczego więcej (to naprawdę jest możliwe). (PS. Według socjologów 1/3 licealistów próbowała narkotyków, a jakoś społeczeństwo nie jest zdegenerowane a szpitale przepełnione...).

 

Szanowny Panie,

Jest rzeczą niezwykle ciekawą, że w ogóle stawia Pan pytanie, na które – jak sam Pan zaznacza – ma Pan odpowiedź. Jeśli rzeczywiście szuka Pan odpowiedzi – a należy zakładać, że tak – jest to znak, że nie do końca jest Pan przekonany o Pana własnych poglądach, że jakiś niepokój jednak jest. Jeśliby było inaczej, po co byłoby pytać, prawda?

Nie jest to niepokój nieuzasadniony, wbrew propagowanym przez zwolenników „miękkich” narkotyków poglądom i opiniom. Odpowiadając krótko: Marihuana jest niebezpieczna! Inaczej niż heroina, kokaina, amfetamina, ale jest równie groźna. Tak zwane „twarde” narkotyki uzależniając fizjologicznie prowadzą do wyniszczenia organizmu. Marihuana w opinii znacznej części badaczy fizjologicznie nie uzależnia (bywają opinie odrębne), powoduje jednak uzależnienie psychiczne, ukierunkowane na stopniowo pogłębiającą się alienację osoby z jej środowiska. Nie można także zaprzeczyć, iż stwarza stany potencjalnie groźne, poprzez spowolnienie reakcji (podobnie jak alkohol) – w pewnych sytuacjach może to być brzemienne w skutki.

Jest jeszcze jeden aspekt problemu. Otóż doświadczenie pokazuje, że użytkownicy marihuany stosunkowo łatwo i szybko zaczynają szukać mocniejszych bodźców niż te, których dostarcza marihuana. W ten sposób „trawka” staje się swoistym przedsionkiem do narkotyków „twardych”. Wszystko to sprawia, że nie można uznać używania marihuany za nieszkodliwe – konsekwencje sa zawsze, czasem bardzo poważne.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Niektóre działania legalizacyjne w Holandii mają charakter wybitnie niemoralny. Zalegalizowano tam eutanazję, związki homoseksualistów...; uznanie dla stosowania marihuany „pieknie” się w ten proces wpisuje.

Z należnym szacunkiem

Dr Piotr H. Kieniewicz MIC