Zwracam się do Was z zapytaniem, ponieważ jeden z moich znajomych ma zostać ojcem chrzestnym i zgłosił się do swojej parafii po „zaświadczenie”. Co to za papier i co na nim jest umieszczone? Czy kapłan, może odmówić wystawienia dokumentu, argumentując ten fakt tym, że „nie widuje nas w kościele, więc jesteśmy niepraktykującymi katolikami”?

 

Najpierw – dla pobudzenia wyobraźni – zapytam: czy zgodziłby się Pan poddać operacji „lekarzowi”, o którym Pan wie, że nie ma żadnego dyplomu ani dokumentu poświadczającego ukończenie studiów medycznych? Albo czy pozwoliłby Pan, by w szkole uczyła Pańskie dzieci „nauczycielka” bez wymaganych kwalifikacji? Jeśli powie Pan, że „papier” nie ma tu znaczenia, lecz faktyczny talent pedagogiczny (czy chirurgiczny także?), to w takim razie, jak chciałby się Pan przekonać o tym talencie? Na pewno sprawdziłby Pan to dokładnie i przynajmniej chciał osobiście poznać tę nauczycielkę, w każdym razie nie wyobrażam sobie, aby było to Panu obojętne.

Jeszcze jeden przykład: czy pozwoliłby Pan, by Pańskie dziecko dowoził do szkoły kierowca szkolnego autobusu bez żadnego prawa jazdy ani badań lekarskich, ale za to powołujący się na opinię swego znajomego, który uważa go za dobrego kierowcę?

W takim razie dlaczego sprawa tak istotna, jak wychowanie kogoś we wierze, miałaby być mniej ważna? Czy w tej dziedzinie tolerowałby Pan fuszerkę, nieodpowiedzialność czy brak kompetencji? Odpowiedź na to pytanie powie też Panu, ile jest warta dla Pana wiara.

Natomiast zgodziłbym się do pewnego stopnia z opinią, że taki dokument może być niekiedy mało miarodajny czy mało obiektywny, gdyż trudno jest określić słowami rzeczywistość tak złożoną, jak postawa wiary czy choćby „praktykowania”. Dlatego sądzę, że to Pan w pierwszym rzędzie powinien dokonać starannego wyboru kandydata na chrzestnego, i to nie pod kątem zasobności konta, lecz właśnie wiary i jej autentycznego praktykowania. Jako ksiądz wydający takie zaświadczenia wiem, że te ostatnie kryteria nieraz ustępują pierwszemu. Ale wtedy ja mówię „nie” i nie wydaję zaświadczenia.

Wygląda ono następująco:

Awers:

Zaświadczenie

(Imię i nazwisko, adres) jest wierzącym i praktykującym katolikiem i może być dopuszczony do godności ojca chrzestnego, stosownie do wymogów kan. 872 i 874 KPK.

Podpis spowiednika; Podpis proboszcza

Rewers:

Kodeks Prawa Kanonicznego (wypis)

Kan. 872. Przyjmujący chrzest powinien mieć, jeśli to możliwe, chrzestnego. Ma on dorosłemu towarzyszyć w chrześcijańskim wtajemniczeniu, a dziecko wraz z rodzicami przedstawiać do chrztu oraz pomagać, żeby ochrzczony prowadził życie chrześcijańskie odpowiadające przyjętemu sakramentowi i wypełniał wiernie złączone z nim obowiązki.

Kan. 874. § 1. Do przyjęcia zadania chrzestnego może być dopuszczony ten, kto:

1° jest wyznaczony przez przyjmującego chrzest albo przez jego rodziców, albo przez tego, kto ich zastępuje, a gdy tych nie ma, przez proboszcza lub szafarza chrztu, i posiada wymagane do tego kwalifikacje oraz intencję pełnienia tego zadania;

2° ukończył szesnaście lat, chyba że biskup diecezjalny określił inny wiek albo proboszcz lub szafarz jest zdania, że słuszna przyczyna zaleca dopuszczenie wyjątku;

3° jest katolikiem, bierzmowanym i przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić;

4° jest wolny od jakiejkolwiek kary kanonicznej, zgodnie z prawem wymierzonej lub deklarowanej;

5° nie jest ojcem lub matką przyjmującego chrzest.

§ 2. Ochrzczony, należący do niekatolickiej wspólnoty kościelnej, może być dopuszczony tylko razem z chrzestnym katolikiem i to jedynie jako świadek chrztu.

Jak widać, wymogi Kościoła są bardzo konkretne. Jedynie ocena „życia zgodnego z wiarą i odpowiadające funkcji chrzestnego” może nasuwać pewne trudności i wątpliwości. Dlatego ksiądz powinien zapytać o sprawę modlitwy, uczestnictwa w coniedzielnej Eucharystii, o stosunek do zasad wiary i moralności chrześcijańskiej, o zdolność do wzięcia odpowiedzialności za chrześcijańskie wychowanie itp. Bez tych kwalifikacji trudno byłoby wypełniać obowiązki rodzica chrzestnego, podobnie jak bez znajomości przepisów ruchu i bez dobrego wzroku, trudno byłoby bezpiecznie prowadzić autobus z dziećmi szkolnymi.

Ja swoich 860 parafian w miarę dobrze znam i z grubsza wiem, jak wygląda ich życie religijne, przynajmniej w zewnętrznych przejawach, w praktykowaniu sakramentów, wychowaniu dzieci itp. Gdy ktoś ma kilka tysięcy parafian i jest proboszczem od niedawna, może tego tak dobrze nie wiedzieć. Stąd ostrożność. Ale to Pan w pierwszym rzędzie powinien być ostrożny, by dokonać roztropnego wyboru. W razie czego może Pan poświadczyć proboszczowi chrzestnego, że ręczy Pan za jego wiarę i życie religijne. Zawsze jest tu możliwość rozmowy i argumentacji. Jeśli Panu zależy, nie pożałuje Pan wysiłku, by wybrać naprawdę dobrego chrzestnego.

A tak w tle Pańskiego pytania: problem rodziców chrzestnych i w ogóle chrztu, polega chyba na tym, że często traktujemy ten sakrament jedynie jako formalność, jako rejestrację w urzędzie kościelnym, wpis do „papierów”. Owszem, papier też jest potrzebny, ale to nie on zadecyduje o wierze dziecka, o jego życiu chrześcijańskim, a ostatecznie o zbawieniu. Tylko że to nie ma nieraz dla nas większego znaczenia. Czy dla Pana ma?

Łączę wyrazy szacunku.

Ks. Mariusz Pohl