Czy grzech pierworodny jest rzeczywiście konsekwencją złych czynów praludzi czy to tylko jakiś symbol grzesznej natury ludzkiej? Czy życie na Ziemi jest karą? Wygnaniem z Raju?
Zacznijmy od raju. Przede wszystkim nie jest to kategoria przestrzenna, ale określenie symboliczne pierwotnego stanu jedności z Bogiem, który został udzielony pierwszemu człowiekowi (ludziom). Jedność ta w pierwszych rozdziałach Księgi Rodzaju opisana jest jako dar, który następnie zostaje utracony. Konsekwencją owej pierwotnej jedności było być może także to, iż człowieka nie dotykały materialne konsekwencje już zachwianej poprzez grzech aniołów harmonii świata stworzonego (ale tu trudno o pewność). W wyniku sprzeciwu wobec Boga (a raczej próby uzurpacji Jego statusu) nastąpiło rozerwanie owej darowanej jedności i odtąd ludzie rodzą się w sytuacji oddalenia od Boga, którą nazywamy grzechem pierworodnym. Zdecydowanie nie chodzi tu tylko o symbol. Świadczy o tym choćby obecne od początku w Tradycji Kościoła przekonanie o sensowności chrztu niemowląt (które przecież żadnego grzechu jeszcze nie popełniły). Chrzest usuwa w nas pewną faktyczną sytuację oddalenia od Boga, która musiała zostać przezwyciężona wcieleniem, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa.
Czy życie na ziemi jest karą i wygnaniem z raju? Proszę zwrócić uwagę na motywację wygnania z raju w Księdze Rodzaju: Bóg pragnie uchronić człowieka przed utrwaleniem się sytuacji grzechu w przypadku zjedzenia owocu z drzewa życia! Bóg pozwala, by na człowieka spadły konsekwencje jego czynu, jednak robi to po to, by rozpaczliwa dla człowieka sytuacja odrzucenia Boga się nie utrwaliła. Trudno więc w tym widzieć karę (że rzecz nam nieco doskwiera, to inna para kaloszy). Podobnie z ziemią. Raj nie był innym miejscem! Natomiast człowiek pozostając w harmonii ze Stwórcą harmonizował z całym stworzeniem. Co więcej: jako że świat materialny został stworzony ze względu na człowieka, po jego grzechu także ten świat traci równowagę... (dzisiejsze problemy ekologicznie doskonale nam ilustrują związek harmonii przyrody i grzechu człowieka).
Reasumując: żyjemy w konkretnej sytuacji grzechu i rozchwianej harmonii świata. Przyczyną tego stanu jest grzech człowieka (kiedyś musiał być ów historycznie pierwszy, który pociągnął lawinę). Przychodzimy zaś na ten świat w sytuacji faktycznego od Boga, którą nazywamy grzechem pierworodnym, a która jest skutkiem utraty daru jedności z Bogiem.
Ks. Grzegorz Strzelczyk