Ostatnio spotkałam się z takim problemem: w związku ze zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych postanowiłam zgłosić intencję mszalną za bliskich zmarłych. Wtedy pojawiło się pytanie: czy można tu na ziemi pomóc modlitwą komuś kto umarł nieochrzczony, ateistą z wyboru a do tego w efekcie samobójstwa???

Ola

 

Droga Pani Olu,

Pan Jezus powiedział: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, nie potępiajcie, a nie będziecie sądzeni”. Proszę zauważyć, że Kościół podaje kto na pewno się zbawił, ale nigdy nie mówi, kto na pewno się potępił. Bóg nie pragnie niczyjego potępienia, ponieważ nie stworzył żadnego człowieka dla piekła. Wszystkich nas stworzył dla nieba. Przez proroka Ezechiela Pan Bóg mówi: „Ja nie pragnę śmierci grzesznika”. Dlatego niezależnie od tego na co wskazują fakty zawsze należy mieć nadzieję, ponieważ miłosierdzie Boże dosięga człowieka w sposób, którego nie potrafimy wyśledzić. Proszę się modlić za swojego krewnego – jeśli jest w czyśćcu, ta modlitwa jest jemu być może bardziej potrzebna niż innym. Jeśli nie osiągnął zbawienia, Pani modlitwa pomoże jakiejś duszy czyśćcowej. Zawsze jednak będzie to Pani dobry czyn miłości.

Ks. Tomasz Stroynowski

 

Jak najbardziej. W Biblii aż się roi od takich zachęt jak ta „Proście, a będzie Wam dane”. Człowiek po to się narodził, aby trafić do nieba i tylko wyjątkowa zła wola, czyjeś ostateczne zanegowanie Boga (a nie istnienia Boga) mogą człowieka odciąć od zbawienia. Innymi słowy – analizując Boże Objawienie – wyłącznie człowiek do szpiku kości zły, który wierzy w Boga ale go odrzuca, który chce iść do piekła – taki człowiek tam trafi. A i tak Kościół, o ile kanonizuje w ciągu roku kilkadziesiąt osób, nigdy nie stwierdził, że ktoś na pewno został potępiony.

Tajemnica Boskiego Miłosierdzia zawiera również w sobie tajemnicę o tych, którzy w naszych oczach mogli uważani za syna szatana, a jednak zostali Zbawieni. Historia Łotra na krzyżu niesie dla takich ludzi jak Pani znajomy wielką nadzieję. Proszę przeczytać sobie ten fragment Biblii, gdzie jest umieszczony dialog Jezusa z łotrami. Jeden z Jezusa szydził drugi mu współczuł – ten drugi stwierdził wyłącznie, że oni sprawiedliwie ponoszą skutki swych złych uczynków a Jezus umiera niewinnie. Nie widać tam żalu za zło jakie uczynili, ale jest tam pokazana właściwa ocena i prośba, aby Jezus pamiętał o tym łotrze i zabrał go ze sobą do Nieba. I Jezus spełnił tę prośbę.

Wciąż powtarzam historię, dotyczącą bł. Ojca Pio, który miał dar od Boga widzenia skutków Bożego miłosierdzia. Kiedyś zgłosiła się do niego kobieta, wdowa po francuskim oficerze, który popełnił samobójstwo rzucając się z mostu do Sekwany. Poprosiła Ona o. Pio o to aby odpowiedział jej, czy jej mąż został potępiony. On jej odpowiedział, że pomiędzy barierką mostu a powierzchnią wody jej mąż zdążył wzbudzić żal za swój czyn. Wystarczyła jedna z miłością do Boga i wielką pobożnością odmówiona przez niego modlitwa do Boga gdy był małym dzieckiem, aby to uchroniło go przed potępieniem.

My ludzie często bywamy niemiłosierni. Jesteśmy srodzy w swoich osądach, bo oceniamy ludzi po tym co zewnętrzne. A Jezus widzi wszystko. W opisanym przez Pani przykładzie Bóg wie, co spowodowało, że człowiek ten był niewierzący, wiedział co go pchnęło do tak dramatycznego aktu. Wiedział dlaczego to zrobił. Wiedział wszystko co w tym człowieku się działo. Dlatego dzisiaj Pani modlitwa jest potrzebna temu człowiekowi, bo każda modlitwa jest darem dla tych, którzy już opuścili ten Padół i są tam, po drugiej stronie. Nasza modlitwa jest dla nich dowodem naszej miłości do nich – bezinteresownej, odkupieńczej.

Miłość, której wyrazem jest modlitwa za zmarłych jest jedyną rzeczą, która przekracza granicę pomiędzy światem żywych i zmarłych. To modlitwa, iż Bóg może powiedzieć takiemu zmarłemu – „patrz, inni się za Ciebie modlą, nie potępiają Cię, kochają Cie pomimo Twoich błędów, więc i ja Ciebie nie potępiam”. Jak człowiek może czuć się szczęśliwym w niebie, jeśli nie będzie koło nas tych których kochamy?

Pani Olu, czy Pani myśli, że Bóg tego nie wie iż bez nich będzie nam tak smutno? A Jezus powiedział wyraźnie, że wiele rzeczy nas tam zaskoczy – może i obecność tych, którzy dla nas byli złymi ludźmi też będzie zaskoczeniem? Nie na darmo Jezus wzywał do tego byśmy kochali nawet naszych nieprzyjaciół, bo możemy się z nimi w niebie spotkać.

Michał Czuma