Chcę zrozumieć jak Kościół tłumaczy swoje podejście do tematu zapobiegania ciąży. Stosunek przerywany ma tą samą intencję co korzystanie z kalendarzyka czy z urządzeń określających dni płodne. Jaka jest to różnica skoro o popełnieniu grzechu decyduje nasza intencja?

Agnieszka

 

Jeśli Pani Agnieszko nie znalazła na naszej stronie informacji na ten temat (a są), odpowiem Pani na tyle, aby można się było zorientować co tak naprawdę Kościół ma w tematach Panią interesujących coś do powiedzenia.

 Kościół wyraźnie mówi, iż najważniejszą rzeczą łączącą dwoje kochających się ludzi w małżeństwie, jest Miłość. Wszystko co służy tej Miłości, jest dobre. Miłość prawdziwa, jest tym co pozwala ludziom z radością oczekiwać potomka. Jeśli ludzie prawdziwie się kochają – chcą mieć dzieci. Kościół jest daleki od tego, aby ludzie mieli dzieci według. zasady „co rok, prorok”, dlatego kieruje do małżonków również wezwanie, aby dzieci były chciane i oczekiwane. Religia katolicka nie nakłada na swoich członków ciężarów nie do udźwignięcia, dlatego kieruje do małżonków postulat, aby za zasadę przyjęto stosowanie metod planowania poczęć – zwaną naturalną (nie ma ona nic wspólnego z metodą „kalendarzyka”, proszę metodzie niej zapomnieć, bo to nie jest metoda).

 Tak więc katolicy nie zapobiegają ciąży, ale planują ciążę tak, aby jeśli decydują się na posiadanie pociech wiedzieli, kiedy mogą ją mieć. Jeśli np. katolickie małżeństwo nie chce mieć w danym miesiącu lub roku dziecka, po prostu unika współżycia w okresie płodnym, okazując sobie Miłość i Oddanie na 1001 innych sposobów (co w przypadku osób naprawdę się kochających, nie jest żadnym problemem). Taka jest zasada Pani Agnieszko. I generalnie nie ma od nich wyjątków.

Ale… są sytuacje, kiedy Kościół te wyjątki dopuszcza. On tego na forum publikum, ale pozostawia sobie pewną władzę, którą posiada od Pana Boga, by część ciężarów zdejmować z barków ludzi w zależności od sytuacji, w której się znajdują. A ponieważ kwestie współżycia wbrew obiegowym opiniom różnią się w zależności kogo dotyczą, najlepszym miejscem do wyjaśnienia tych spraw jest kapłan w konfesjonale. Ja osobiście rozumiem, że pewne udogodnienia w tej materii są znane tylko kapłanom, gdyż uczynienie z nich zasad mogłoby prowadzić do nadużyć i nadinterpretacji. A tutaj niestety zdanie ostateczne Ma Pan Bóg, który wykorzystuje kapłana w konfesjonale jako przekaźnika swojej woli. [Więcej na ten temat w odpowiedziach na list Kamila – red.]

Wracając do kwestii grzechu. Pierwszy raz słyszę, aby o grzechu decydowała intencja. Grzechem (jak mówi definicja) jest w pełni świadome i w pełni dobrowolne działanie złe, skierowane przeciwko Bogu i człowiekowi. Jeśli więc człowiek dokonuje jakiegokolwiek czynu złego mając pełną jego świadomość oraz chcąc pomimo to go popełnić – to popełnia grzech. Jeśli więc ktoś stosuje metodę naturalną po to, by jedynie zaspokajać swoje potrzeby seksualne, a wrogo jest nastawiony do potencjalnego dziecka, popełnia taki sam grzech gdyby stosował inną formę antykoncepcji.

Ksiądz nie siedzi pod łóżkiem – kapłana w konfesjonale, współmałżonka można oszukać. Pana Boga nie jesteśmy w stanie oszukać – uczestniczy On w każdej sytuacji naszego życia. Więc jeśli coś zubaża naszą Miłość, nadwątla i szkodzi małżeństwu – zawsze jest to złe i Pan Bóg to widzi. Często ludzie myślą, że jak zgaszą światło i wejdą pod kołdrę – to Pan Bóg tego nie zobaczy. Nie wiedzą jak się mylą. Z każdego czynu będziemy musieli się przed Bogiem wytłumaczyć.

Kościół głosi, iż dwoje kochających się ludzi otrzymuje prawo do nieskrępowanego pożycia tylko w małżeństwie. Małżeństwo jest jedynym miejscem, gdzie dwoje ludzi może się na tyle poznać, iż wiedzą kiedy mogą mieć dziecko a kiedy mieć go nie powinni. W małżeństwie Miłość jest najważniejsza, dziecko jest owocem tej miłości. Wyrazem tej Miłości jest m.in. współżycie seksualne. Zaś ja jako 10 letni mąż mojej ukochanej żony ojciec mojego synka mogę Pani z czystym sumieniem powiedzieć, że czasami można okazać miłość i uzyskać wielką radość nie tylko poprzez współżycie ale na 1001 innych sposobów. Wraz z coraz lepszym poznawaniem siebie i siebie nawzajem znikają lęki, strach przed zajściem w ciążę zaś posiadanie dziecka staje się największą radością.

 Dla Miłości, tej prawdziwej największą potrzebą jest umiejętność wyrażania jej osobie Kochanej i dzielenia się nią z innymi. A najlepiej dzieli się Miłość ze swoją pociechą.

Michał Czuma

 

Witaj Agnieszko, bardzo dziękuję za Twoje pytanie, jest ono bardzo ważne bowiem niewiele się na ten temat mówi.

Wątpliwości swoje powinnaś rozwiązać po lekturze Katechizmu Kościoła Katolickiego, jest to źródło naszej wiary i tam trzeba szukać odpowiedzi na nurtujace nas pytania. Interpretacje ludzkie są różne, wiec najprościej sięgnąć do źródeł. W dziale drugim, art. 6, nr 2362 i 2363 mówi się o miłości małżonków, wymaganiu podwójnym: wierności i płodności. Dalej od nr2366 do 2372 mówi się o płodności małżeńskiej (m.in. o tym, że stosunek przerywany to nie to samo co powstrzymywanie się od współżycia, chociaż jakby się mogło wydawać cel jest ten sam) a od nr 2373 do 2379 o tym, że dziecko jest darem Bożym. Podaję Ci adres Katechizmu w sieci: www.katechizm.opoka.org.pl, sama możesz dokładnie przeczytać i zinterpretować.

Dla mnie jest to naprawdę fantastyczne, ze Bóg obdarował człowieka (mnie, Ciebie) wolnością i pozwolił samemu w swoim sumieniu, dokonywać wyboru drogi, jaka się zmierza do Niego, pozwala upadać i daje możliwość oczyszczenia się z grzechów.. Nie wiem jaką byłabym kobietą, gdybym miała wytyczone ramy postępowania, chyba nieszczęśliwą. Na temat grzechu również przeczytasz w Katechizmie, już w pierwszym rozdziale, możesz zacząć od siódmego paragrafu a dalej sprawdź w indeksie, zależy co Cię zainspiruje.

Ewa Rozkrut