Bardzo proszę o odpowiedź na poniższe pytanie dotyczące niedzielnej mszy świętej odprawianej w sobotę wieczorem. Kodeks Prawa Kanonicznego stwierdza, że obowiązkowi uczestnictwa we mszy świętej w niedzielę, czyni zadość ten, kto uczestniczy w niej w sobotę wieczorem, nie określając dodatkowych warunków. Tymczasem wiele razy słyszałem, jak księża ogłaszali, że uczestnictwo w tej niedzielnej mszy świętej odprawianej w sobotę, jest spełnieniem obowiązku uczestnictwa we mszy świętej niedzielnej, tylko w przypadku, gdy ważne powody uniemożliwiają wykonanie obowiązku uczestnictwa we mszy świętej w niedzielę. Proszę zatem o udzielenie wyjaśnienia, czy jeżeli ktoś uczestniczy w niedzielnej mszy świętej w sobotę tylko i wyłącznie z powodu wolnego wyboru, nie uwarunkowanego jakimkolwiek ważnym powodem, to czy spełnia obowiązek?
Kanon 1247 ukazując właściwe przeżywanie niedzieli wymienia nie tylko obowiązek uczestniczenia we Mszy św., lecz także równocześnie powstrzymywanie się od prac i zajęć, które utrudniają oddawanie Bogu czci, przeżywanie radości właściwej dniowi Pańskiemu oraz korzystanie z należnego odpoczynku duchowego i fizycznego. Stąd przed uczestniczeniem w sobotę wieczorem na Mszy św. niedzielnej powinniśmy postawić sobie zawsze pytanie: w jaki sposób podkreślę religijny fakt przeżywania niedzieli? Szczególnie mocno to pytanie i sposób realizacji powinien się pojawić skoro nie mam szczególnego powodu, aby zrezygnować ze Mszy św. w niedzielę i uczestniczyć w niej w sobotę wieczorem. Ściśle rzecz biorąc nie ma formalnego zakazu uczestniczenia bez wyraźnego powodu na Mszy św. niedzielnej w sobotę wieczorem, jednak zawsze należałoby podkreślić w sposób religijny przeżywanie niedzieli (np. szczególna wspólna modlitwa rodzinna w domu – chodzi przecież także o wspólnotowe doświadczanie radości ze Zmartwychwstania Chrystusa).
Komentatorzy Prawa Kanonicznego podkreślają też, że częste przekładanie na sobotę wieczorem Mszy św. niedzielnej (nawet przy podkreślaniu innym sposobem religijnego przeżycia niedzieli) łatwo prowadzić może do zeświecczenia niedzieli która jest Dniem Radości ze Zmartwychwstania Chrystusa.
Ks. Piotr Wencel
Proszę uwzględnić dwa aspekty tego problemu:
1. Aspekt jurydyczny, prawniczy – prawo kanoniczne określa, że Msza św. z formularza niedzielnego odprawiana w sobotę wieczorem powinna być zwyczajną praktyką we wszystkich parafiach. Są jeszcze parafie, które mają swoje „własne praktyki”. I wtedy kłóci się intencja uczestnika Mszy św. z intencją takiego proboszcza.
Niestety aspekt jurydyczny wyznacza jakby tylko minimum. Obowiązek „zaliczenia” Mszy św. odległy jest od słów Chrystusa: „Gorąco pragnąłem spożyć z wami tę Paschę” oraz „Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię” i ” Nie nazywam was sługami, ale przyjaciółmi”.
2. Aspekt historyczno–kulturowy – nasza europejska miara czasu mierzy dzień od północy do północy. W kulturze semickiej, tak jak Jezus osobiście to przeżywał, czas był od wieczora do wieczora (miara księżyca). Dlatego np. Jezus zasiadł do ostatniej wieczerzy nie w czwartek, choć mówimy „Wielki Czwartek”. Ostatnia Wieczerza i Śmierć na Golgocie były tego samego dnia, 15 nizan: wieczerza otwierała tę tajemnicę, a Golgota ją „wypełniała” – wykonało się. Zaraz potem zaczynała się sobota, dlatego śpieszono się z pogrzebem. Kościół podobnie przeżywa uroczystości i niedzielę: z wigilią, czyli czuwaniem. Każdy kapłan i ci którzy mówią brewiarz, zgodnie z tą tradycją w sobotę popołudniu mówią już pierwsze nieszpory niedzielne.
Ks. Andrzej Panasiuk
Przesyłam fragment artykułu Aby msza była „świętsza”, który ukazał się w kwartalniku Homo Dei, nr2/2001 dotyczšcy sobotniej mszy niedzielnej.
Marek Przepiórka
O wyższości niedzielnej mszy niedzielnej nad sobotnią mszą niedzielną
Gdybym nie znał Kopernikowego odkrycia, to widząc słońce wstępujące z jednej strony horyzontu a zachodzące na przeciwległej, sądziłbym, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, że obraca się ono dookoła ziemi, w co też powszechnie wierzono przez stulecia. Gdybym nie znał soborowych idei, które przekazano mi na katechezach we wspólnocie neokatechumenalnej, sądziłbym, zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, że Kościół dopuścił odprawianie niedzielnej mszy już w sobotę wieczorem, aby ułatwić wiernym uczestnictwo w świętej Ofierze, podobnie jak ułatwił przyjmowanie komunii, znosząc surowy post eucharystyczny (obowiązywało bycie na czczo). Aby jednak pozostać w zgodzie z sumieniem, uważałbym, że nie mogę nadużywać tego udogodnienia i sobotę powinienem traktować tylko awaryjnie, gdy ważne powody uniemożliwiają mi pójście do kościoła w niedzielę.
I tak się też powszechnie sądzi, słyszałem nawet kapłanów pouczających w ten sposób swoją trzódkę, słyszałem długie i żarliwe debaty prowadzone w katolickim radiu o wyższości niedzielnej mszy niedzielnej nad sobotnią mszą niedzielną. A przecież takie rozumowanie nie ma nic wspólnego z duchem Soboru.
Kościół odprawia pierwszą niedzielną eucharystię już w sobotę wieczorem (jak również nieszpory), aby powrócić do źródeł, do pra-eucharystii, jaką była żydowska Pascha. I pierwsi chrześcijanie o tej właśnie porze zbierali się przy Stole Pańskim, czego ślad znajdujemy w Dziejach (20, 7-13). Z tego tekstu wynika wyraźnie, że łamanie chleba rozpoczęło się wieczorem i trwało aż do świtania. Na Drodze Neokatechumenalnej, która w Kościele najmocniej chyba poszła z powiewem ducha soborowego, najbardziej uroczyste eucharystie (np. Niedziela Zmartwychwstania) celebruje się również od soboty wieczorem aż do świtania i ma to bardzo głęboki sens.
Zauważmy zresztą, że rok liturgiczny nie pokrywa się ze świeckim i także niedziela, dzień Pański rozpoczyna się już w sobotę od godz. 18, a nie od północy, nawiązując w ten sposób do tradycji żydowskiej, do ustalonego przez Stwórcę porządku: I tak upłynął wieczór i poranek – dzień pierwszy (Rdz 1,5). Również w zwykłym odczuciu – szczególnie wtedy, gdy sobota była jeszcze dniem pracującym – sobotni wieczór stanowi wejście w święto, w weekend. I są to najprzyjemniejsze, najcenniejsze godziny z całego tygodnia, wykorzystywane zwykle na rozrywkę, kino, dyskotekę; Bogu ofiarowuje się następnie godzinę z często nudnego niedzielnego przedpołudnia.
Inaczej jest we wspólnotach neokatechumenalnych, których członkowie gromadzą się w sobotni wieczór na uroczystej eucharystii, trwającej zazwyczaj od 20 do 22, rezygnując tym samym z wszelkich atrakcji, jakie oferuje im w tym czasie świat, z Panem wchodzą w niedzielę. I z tej perspektywy można by mówić o wyższości sobotniej mszy niedzielnej nad niedzielną mszą niedzielną, ale, oczywiście, taka licytacja nie ma najmniejszego sensu.