Zdaję sobie sprawę, że jest to sytuacja która jeszcze w historii świata nie zaistniała ale może już niebawem stać się rzeczywistością dzięki szybkiemu rozwoju technologii genetycznej. Prosiłbym o wskazanie fragmentu w Piśmie Świętym albo jakieś racjonalne wytłumaczenie oprócz tego, że embrion jest już człowiekiem i nie należy się nim „bawić”. A zatem, czy sklonowany człowiek będzie miał duszę? Czy jedynie Bóg może tchnąć ducha? Dziękuję za jakąkolwiek próbę odpowiedzi.

 

Na początku proszę zajrzeć na stronę www.mateusz.pl/pow/pow_981203.htm gdzie znajdzie Pan cześć odpowiedzi.

Owszem, jeszcze nie zaistniała sytuacja (i oby nie zaistniała), żeby klonowano człowieka. W mojej ocenie człowiek staje po raz kolejny w biblijnej sytuacji, by sięgnąć po zakazany owoc.

Ale załóżmy, że człowiekowi się uda. Czy będzie to człowiek i czy będzie miał duszę? Duszę otrzymujemy od Boga – nie jest ona mechanicznie nam przekazywana w chwili, kiedy dojdzie do zapłodnienia. Za każdym razem jest to akt stwórczy, gdzie człowiek współpracuje z Bogiem – rodzice dają człowiekowi ciało, Bóg zaś daje duszę. Już teraz odróżnia się człowieka od jego klonu, co pokazuje, iż nie ma jasności co do tego, czy klon człowieka będzie człowiekiem.

W sumie pyta Pan o to, co jest istotą człowieczeństwa. Co oznacza bycie człowiekiem? Jakie cechy uzasadniają nazywanie jakiegoś bytu człowiekiem? Te pytania tak naprawdę niebezpiecznie zbliżają się do mechanistycznego ujęcia człowieka jako zbioru wskaźników go opisujących. Jeśli przyjmiemy, że człowiekiem jest każda istota, która posiada ten sam genom co każdy inny człowiek, to (teoretycznie, bo nie znamy metody, która doprowadzi człowieka do sytuacji zaistnienia klonu człowieka) możemy stwierdzić, że klon będzie człowiekiem. Ale już dzisiaj mamy do czynienia z praktycznie nowym gatunkiem człowieka posiadającym układ genetyczny będący pochodną połączenia trzech łańcuchów chromosomów: jednego ojca i dwóch matek. I jest to już niebezpieczny paradoks, który może zachwiać porządkiem naszego gatunku. Naruszono bowiem pewną strukturę, która chroniona jest prawem – genom człowieka. I nie wiadomo (dzisiaj), jakie to będzie miało skutki w przyszłości.

Pan Bóg jest Panem życia. Jeśli człowiek zaczyna wkraczać na poletko Pana Boga, głos decydujący ma Pan Bóg. To od Pana Boga będzie zależało, czy klon będzie miał duszę. Może więc sprawić, iż taki klon będzie myślał (przecież można teoretycznie stworzyć myślącą maszynę), będzie mówił (robią to już dzisiaj maszyny), będzie się zachowywał jak człowiek (robić to mogą w przyszłości roboty), będzie wyglądał jak człowiek (nie jest to nieprawdopodobne, aby kiedyś stworzono człekopodobne cyborgi) a może uda się mu również rozmnożyć (co teoretycznie jest możliwe) – ale duszy mieć nie będzie. To nie człowiek decyduje, czy ktoś ma duszę czy jej nie ma. Pan Bóg przyjął pewien porządek i nie ma żadnej przesłanki, aby człowiek miał władzę i możliwości stworzenia istoty żywej posiadającej dusze.

Dlatego odpowiedź na Pana pytanie brzmi właśnie tak – człowiek nie jest w stanie stworzyć duszy. Może spowodować powstanie klonu człowieka (chociaż ja osobiście w to wątpię znając efekty prac genetyków zajmujących się klonowaniem zwierząt), ale nie jest w stanie tchnąć w te ciało duszy. Trzeba przy tym odróżnić tzw. duszę wegetatywną – którą posiadają wszystkie istoty żywe, w tym zwierzęta, od duszy osobowej, którą mają tylko ludzie. To właśnie dusza osobowa, jest darem Boga i ja stwarza tylko Bóg. Na dzień dzisiejszy wiec, nikt Panu innej odpowiedzi nie udzieli.

Podam Panu następujący fragment, który mam nadzieje wszystko Panu wyjaśni: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi.” (Rdz 1,27–28) To właśnie z tego wywodzi się przekonanie, iż człowiek otrzymuje duszę w chwili stworzenia – a tą chwilą w przypadku człowieka jest moment zapłodnienia, kiedy w małym zarodku kryje się w pełni ukształtowany człowiek, kiedy określony jest już jego kolor oczu, włosów, wielkość, inteligencja, cechy osobowościowe a nawet cechy charakteru i wiele innych elementów, które ujawniają się w nas wraz z upływem czasu.

Wieloma rzeczami nie należy się bawić (np. odbezpieczonym granatem). Po to Bóg dał rozum ludziom, aby potrafili przewidywać skutki swojego działania. „Zabawa w Pana Boga” jest tym zachowaniem, którego naganność niejednokrotnie człowiek odczul już na sobie. Wiele dramatów ludzkich wynika właśnie z tego, ze łamiemy prawa, które Bóg dał nam po to, abyśmy sobie nawzajem nie wyrządzili krzywdy. Mamy pretensje do Pana Boga, że ludzie giną w wypadkach samochodowych, katastrofach, że umierają w mękach. Ale nikt się nie zastanawia, dlaczego tak się dzieje. Dlaczego ludzie budują miasta i osiedla w strefach sejsmicznych, na zboczach wulkanów, czy w ”alei Tornad”. Nikt się nie zastanawia, dlaczego niszczymy swoje środowisko, co w konsekwencji powoduje u ludzi wzrost zachorowalności na choroby nowotworowe. Nikomu do głowy nie wpadło, że cierpimy dlatego, że nikt nie liczy się z dobrem innych.

To samo spotyka nas w kwestii, która Pana interesuje. Wielu rzeczy nie powinniśmy robić nie dlatego, że to z pewnego punktu widzenia może być nawet pożyteczne, ale właśnie dlatego, że my sami jesteśmy istotami omylnymi i ograniczonymi. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć nawet nie zamierzonych, ale złych skutków naszego działania.

Pan Bóg pozwolił nam zagospodarować i wykorzystać dla naszego dobra to wszystko, co stworzył: ziemię, dobra natury, kosmos, przyrodę – to wszystko, co nazywamy stworzeniem. Ale nigdzie nie powiedział, że mamy to zniszczyć. Dlatego ludzkość nic nie straci, jeśli czegoś nie zrobi. Ale jeśli zrobi cos źle stracimy my wszyscy.

Michał Czuma