Fascynujące zaproszenie. Msza święta krok po kroku
WOJCIECH JĘDRZEJEWSKI OP
II. TAJEMNICA GRZECHU
Wersję książkową Fascynującego zaproszenia można zamówić na stronie wydawnictwa „Więź” |
„Zgrzeszyłem, ale nie sam. Zgrzeszyłem, ale impuls dał ktoś inny. Odpowiedzialność za grzeszny wybór rozkłada się nie tylko na moje barki. Są współwinni. W tej intrydze brało udział wielu współtwórców”.
Częsta wymówka w sytuacjach uwikłania w zło całej grupy ludzi, środowiska, w jakim przyszło nam żyć i funkcjonować. „Jak nie brać łapówek, skoro cała instytucja jest skorumpowana? Nie jestem wyjątkiem, po prostu chcę dalej tu pracować”. Pewien człowiek, zatrudniony jako celnik na granicy, w taki sposób argumentował swoją postawę: „Jeśli stanę się nieprzekupny, wygryzą mnie z roboty”. Jeśli wlazłeś między wrony, musisz krakać jak one.
Inny przykład. Puszczona nie sprawdzona plotka, którą powtarzam. Po pierwsze, nie wyszła ona z moich ust, po drugie, wszyscy o tym mówią. Kto w efekcie odpowiada za zniszczoną pomówieniem reputację niewinnego człowieka? „Niewiasta dała mi ten owoc, ja tylko zjadłem”.
Ta forma samousprawiedliwienia ubiera się także w słowa: „Wszyscy tak robią”. Gdzie nie spojrzeć, ludzie kłamią, torują sobie drogę przez życie łokciami, nie są fundamentalistami w wyznawaniu zasad. Zło staje się normą poprzez ilościową przewagę nad dobrem. Jakżeż nie przyjąć tej przekonywającej etyki? „Społeczeństwo jest złe, chore, zmusza do postępowania według swoich reguł. Nie da się wyrwać z zaklętego kręgu. Puszczonej lawiny nie sposób zatrzymać. Można tylko spadać wraz z innymi. Jeśli nie będę karmił się podawanymi przez innych owocami, umrę z głodu. Takie jest życie, brutalna rzeczywistość. Wystarczy spojrzeć dokoła, aby pozbyć się złudzeń. Jeśli nie bierzesz udziału w tej piekielnej sztafecie, wypadasz z gry”.
Sumienie, skłonne do tego typu usprawiedliwień, znajdzie również ukojenie w decyzjach prawnych przegłosowanych większością głosów. Skoro taka jest wola prawodawcy, liczącego się przecież z opiniami i nastrojami społecznymi, można się choć trochę zwolnić z poczucia winy za decyzję o zabiciu nie narodzonego dziecka lub uśmierceniu tatusia staruszka. Czyż legalizacja miękkich narkotyków nie każe łagodniej spojrzeć na zło korzystania z nich.?
„Zgrzeszyłem, ale to była odpowiedź na to, co mnie spotkało”, oto kolejne oblicze usprawiedliwienia typu: „Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc [...] i zjadłem”. „Inicjatywa nie wyszła ode mnie. Nigdy bym tego nie zrobił, gdyby mnie nie sprowokowano. Czy miałem pozwolić draniowi cieszyć się zwycięstwem kosztem mojej krzywdy. Temu, kto czyni zło, trzeba odpłacić tym samym. „Oko za oko, ząb za ząb”. Specyficznie pojmowana sprawiedliwość domaga się, aby nie pozostawić winowajcy bez wymierzonej własnoręcznie kary. Czy wtedy jednak uważam, iż trujący owoc zemsty zrodziło moje serce? Skądże, wyrósł przecież na złym drzewie nieprawości krzywdziciela!
Jezus każe nam odrzucić ten sposób pojmowania genealogii zła, mówiąc, że „z serca ludzkiego pochodzą [...] nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wewnątrz pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7, 21-23). Gdy czynię niegodziwość jako odpowiedź na skierowaną przeciw mnie wcześniejszą niegodziwość, absolutnie nie zmienia to rangi mojego występku. Niesprawiedliwe cierpienie bynajmniej nie musi owocować odwetem.
Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko, ząb za ząb. A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. [...] Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5, 38-44).
Według tej przeklętej „logiki domina” następstw zła, przekazywanego z rąk do rąk, zło czyniący sam wręcza społeczeństwu broń, aby ją zwrócić przeciwko niemu. Zapłatą za śmierć jest śmierć.
Jeśli nie znajdą się ludzie pokroju króla Dawida, uznający swój grzech bez dopowiadanego „ale”, pozostawiający jedynie Zbawicielowi sąd nad ich sumieniem, pęcznięć będą gabinety psychoanalityków, a pustoszeć konfesjonały. Kościół zaludni się widmami, albowiem, jak mawiał pewien żydowski mistyk, ludźmi jesteśmy tylko na tyle, na ile potrafimy prawdziwie pokutować. Zwietrzała z powodu samousprawiedliwiania się sól, przestanie być szansą dla ziemi. Kopcąca lampa nie wskaże światu drogi życia.
Jedynie skrucha bez znieczulenia – czyściec na ziemi, daje szansę skutecznego nawrócenia. Otwiera drogę realnej przemiany serca i całej doczesności. Tylko w pokutnym spotkaniu z Panem możemy odkryć Jego radykalną mądrość:
Jeśli twoja ręka lub noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej jest dla ciebie wejść do życia ułomnym, lub chromym, niż z dwiema rękami lub dwiema nogami być wrzuconym w ogień wieczny. I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego (Mt 18, 8-9).
Wojciech Jędrzejewski OP
© 1996–2004 www.mateusz.pl