Duchowość

KS. ALFRED CHOLEWIŃSKI SJ

„Cztery katechezy”

 

 

Od działania Boga w historii człowieka do Pisma św.
Jeśli znana jest komuś literatura wczesnochrześcijańska, a nawet jeszcze średniowieczna, to z pewnością nie uszedł uwadze fakt, że autorzy tamtych pism, a także ich czytelnicy, znali o wiele lepiej Biblię, rozumieli ją jakoś egzystencjalnie, a co najważniejsze — chętnie czytali. Odnosi się wrażenie, że posiadali oni do niej jakiś klucz, który pozwalał im z łatwością odkrywać w niej jakby własną biografię. Tego klucza z całą pewnością my dziś nie mamy. Pragnęlibyśmy go jednak mieć, aby Pismo św. także i nam dawało to, co dawało pierwszym chrześcijanom, i stało się dla nas — jak sobie tego życzy Sobór Watykański II — stołem suto zastawionym, który sycić będzie nasz głód i karmić nasze życie duchowe.
 

Warunki skutecznego głoszenia Ewangelii w świecie dzisiejszym
Głoszenie Ewangelii w dzisiejszym świecie staje się problemem numer jeden w refleksji Kościoła nad sobą samym i nad swoją misją. Nic w tym dziwnego. Od rozwiązania tego problemu zależy jutro Kościoła. Chciałoby się wprost powiedzieć — jego „być lub nie być”. W dyskusji na ten temat jest jednak dużo niejasności i nieporozumień. Czasami odnosi się wrażenie, że jesteśmy w tym wszystkim jak zdezorientowani wędrowcy, którzy zagubili swą drogę, niegdyś wyraźną i jasno wytyczoną, a którzy teraz po omacku szukają innej.
 

Pismo św. w odnowionych obrzędach sakramentu pokuty
Wieloletnie przysłuchiwanie się homiliom czy naukom rekolekcyjnym pozwoliło mi stwierdzić, że teksty biblijne są na ogół interpretowane w duchu moralizatorskim. Polega to w praktyce na nawoływaniu do żalu nad grzeszną przeszłością i do poprawy życia opierającej się na pracy nad sobą, na naszych wysiłkach i staraniach. Te nawoływania są oczywiście wielorako motywowane. Np.: grzech pociąga za sobą karę; albo grzech jest wielką niewdzięcznością wobec Boga, który w historii zbawienia wyświadczył człowiekowi tyle dobrodziejstw, zwłaszcza wydając za niego na śmierć własnego Syna; albo: Bóg pomaga człowiekowi w jego wysiłkach. Podobne motywacje nie zmieniają jednak istoty rzeczy: takie podejście do Pisma św. pozostaje moralizatorskie. Głównym i zasadniczym motorem poprawy życia pozostaje człowiek, zdany na swój wysiłek i homilia celebransa usiłuje właśnie ten motor uruchomić.
 

Kogo Biblia uważa za dojrzałego chrześcijanina?
Chrześcijaninem według Pisma św. jest ogólnie ten, który wierzy — wierzy w Jezusa Chrystusa. Dojrzałym chrześcijaninem zaś jest ten, którego wiara spontanicznie rodzi uczynki miłości, uczynki życia wiecznego. Mówi św. Jakub: „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków?” (Jk 2,14). Później rozwodzi się nad przykładem Abrahama, którego wiara skonkretyzowała się we wspaniałym czynie posłuszeństwa Bogu, w złożeniu swego syna Izaaka w ofierze, i później konkluduje w ten sposób: „Widzisz, że wiara współdziała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała” (Jk 2,22). O tych uczynkach mówi św. Paweł prawie w każdym swoim liście, w części końcowej (tzw. parenetycznej), gdzie szkicuje konkretny, praktyczny ideał chrześcijanina. Mówi o tym, jak chrześcijanin powinien postępować w swoim środowisku w życiu rodzinnym itd.
 

 

 

 

 

na początek strony
© 1996–2000 Mateusz