JAROSŁAW DURAJ SJ
Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec, 11/2008 |
Azja jest kontynentem cechującym się ogromnym bogactwem tradycji, historii i kultury. To rzeczywistość ukształtowana przez najstarsze cywilizacje ludzkości. Jest to także kolebka wszystkich wielkich religii świata. Dlatego Azjaci cechują się naturalną i głęboką religijnością, objawiającą się we wszystkich aspektach życia.
Wszystkie religie ludzkości wyrażają najgłębsze tęsknoty ludzkiego ducha. Tekstem trafnie obrazującym duchowość Wschodu jest fragment z upaniszad, świętych ksiąg Indii stanowiących część Wed, powtarzany w Azji od tysiącleci: Z iluzji prowadź nas ku rzeczywistości, z ciemności prowadź nas ku światłu, z niewoli prowadź nas ku wolności.
Azja jest ukształtowana przez pluralizm światopoglądów. Przez tysiąclecia dominował tutaj aspekt społeczny nad indywidualnym. Jednostka ma znaczenie o tyle tylko, o ile pełni określoną rolę społeczną. Szczególnie silny jest tutaj patriarchalny model rodziny. Na tym kontynencie nie rozwinęła się tradycja spekulatywnej filozofii. Pytanie o to, czy świat miał początek i czy będzie miał koniec, nie ma tutaj większego znaczenia. Jednostka czuje się “zagubiona” w kosmosie i zdana na los określony przez bogów lub siły natury uosabiające różnorakie bóstwa. Nie powinno być to widziane jako fatalizm, albowiem jednostka wierzy, że ma możliwość przebłagania “nieba” rytuałami zyskującymi jego przychylność.
Azja nie jest naznaczona tak typowym dla Zachodu dualizmem (rozdział duszy i ciała). Cała rzeczywistość jest widziana w kategoriach jedności kosmicznej, według której człowiek stanowi ścisłą jedność z całą otaczającą go rzeczywistością, jest jej nieoddzielną cząstką, jest “mikrokosmosem”. Większy nacisk kładzie się tutaj na intuicję, wgląd oraz rozumienie symboliczne (obrazowe), niż na intelekt i racjonalne pojmowanie. Utrwalony jest “cykliczny” i “spiralny” model czasu, polegający na tym, że życie i jego przejawy podlegają “mitowi wiecznego powrotu”, czyli cyklowi powtarzających się form egzystencji.
Według religijnych tradycji Indii istnieją cztery cele ludzkości: ● przyjemność (kama), ● bogactwo, władza i sława (artha), ● odpowiedzialność, sprawiedliwość (dharma) oraz ● wyzwolenie i zbawienie (moksha). Najgłębsze pragnienie człowieka to dążenie ku wyzwoleniu, które jest rozpatrywane na bazie trzech podstawowych pojęć: powinności i sprawiedliwości (dharma), cyklu narodzin i śmierci (samsara) oraz prawa przyczyny i skutku (karma).
Wiele religii Azji ma swoje wspólne źródło w pojęciu dharmy, czego zachodnim odpowiednikiem jest prawda. Wiara w reinkarnację (wędrówkę dusz lub samsarę) jest kolejną cechą tej religijności. Wiara ta jest obecna zwłaszcza w hinduizmie, buddyzmie czy dżinizmie. Reinkarnacja jest oparta na karmicznym prawie regulującym cykl narodzin i śmierci. Wierzy się, że całe uniwersum przeniknięte jest potencjałem karmicznym (Mircea Eliade). Reinkarnacja jest nieuniknioną konsekwencją czynów danej jednostki w poprzednich wcieleniach. Szczęście i cel życia człowieka ma polegać na dążeniu i poszukiwaniu wyzwolenia (moksha) z owego “uwięzienia” w kole narodzin i śmierci. Hinduizm głosi, że każdy akt człowieka przynosi określone konsekwencje, stąd wyzwolenie jest niezwykle trudne. Prowadzi to do dość pesymistycznej wizji człowieka. Mało tego, każdy powinien troszczyć się o własne wyzwolenie, gdyż próba niesienia pomocy innym w istocie nie wyzwala, ale zdejmuje moralną odpowiedzialność i jeszcze bardziej wikła w cykl narodzin i śmierci. Tłumaczy to poniekąd, dlaczego w wielu częściach Azji (zwłaszcza w Indiach) niesienie pomocy humanitarnej i okazywanie współczucia nie jest łatwo akceptowane.
W dżinizmie owo wyzwolenie ma polegać na stosowaniu radykalnych praktyk ascetycznych, prowadzących przez umartwianie ciała (uważanego za “więzienie duszy”) do stopienia się indywidualnej duszy z Absolutem. Buddyzm głosi owo wyzwolenie z doczesnego cierpienia oraz z cyklu narodzin i śmierci przez osiągnięcie oświecenia, czyli przez wgląd w naturę rzeczywistości i zrozumienie natury cierpienia. Naucza on, że człowiek jest nieszczęśliwy z powodu ignorancji co do natury i przyczyn cierpienia. Człowiek żyje w niewiedzy, gdyż jest “zatruwany”: pożądaniem, nienawiścią oraz złudzeniem. Prawdziwe wyzwolenie polega więc na wglądzie w naturę rzeczywistości i zrozumieniu prawa “współzależnego powstawania”, które tłumaczy, że wszystko, co istnieje, ma swoje określone przyczyny. Skoro więc cierpienie ma swe źródło w pożądaniu, wyzwolenie polega na “wygaszeniu” pragnienia i osiągnięciu stanu nirwany, będącego nie anihilacją osoby, lecz doskonałym stanem wyzwolenia, w którym znika wszelkie nieuporządkowanie, egoizm i przywiązanie. Prowadzić do tego ma “droga środka” oparta na mądrości, moralności i medytacji.
Języki azjatyckich kultur są najlepszym zwierciadłem ich sposobów myślenia. Zauważyć można, że w wielu systemach religijnych i filozoficznych dominuje język negatywny lub apofatyczny, który w europejskiej tradycji istnieje właściwie w zalążkowej formie. Człowiek w swym poznaniu jest ograniczony i nie jest w stanie opisać językiem złożoności świata. Możliwe jest tylko ukazanie, czym coś nie jest raczej niż jest. Jeśli więc język religijny pragnie opisać Boga, to jedynie wskazując, że czymś nie jest, czyli opisując negatywnie jako nie to, nie tamto (neti, neti).
Na Wschodzie – głównie dzięki buddyzmowi – ukształtowała się tradycja “pustki” (suńjata), jednak nie jako radykalna negacja istnienia lub nihilizm, jak to często mylnie rozumiane jest na Zachodzie. Pojęcie to oznacza rzeczywistość wymykającą się ludzkiemu opisowi; to stan, w którym rzeczywistość jest widziana jako “pusta” w swej naturze, czyli jako nietrwała i nieposiadająca niezmiennej istoty.
W filozofiach Azji dominuje także antysubiektywizm, podkreślanie względności sądów indywidualnych oraz relatywizacja opisów rzeczywistości. Chiński myśliciel Szao Jung z XI w. n.e. twierdził: Spójrz na rzeczy z punktu widzenia rzeczy, a zobaczysz prawdziwą naturę. Spójrz na rzeczy ze swego punktu widzenia, a doznasz tylko własnych uczuć, ponieważ natura jest neutralna i jasna, uczucia zaś stronnicze i mroczne.
Ponieważ trudno jest przeniknąć świat nadprzyrodzony, więc w Azji jest wielkie umiłowanie konkretu i tego, co poddaje się doświadczeniu. Konfucjusz uważał nawet, że skoro nie jest on w stanie zgłębić natury człowieka, to tym bardziej nie może odważyć się na pojmowanie tajemnic nieba. Większe zainteresowanie antropologią jako warunkiem zrozumienia “tajemnic nieba” obecne jest tutaj także dlatego, że “niebo” objawia się w naturze człowieka. Dlatego inny mędrzec chiński Ch’eng Ming-tao twierdził: Jeśli dążą tylko do “zrozumienia tego, co wysokie” bez “badania tego, co niskie”, jak mogą poprawnie zrozumieć “wysokie”?
W Azji istnieje pluralizm religii i wierzeń. W myśl hinduizmu wszystkie religie są jak rzeki wpływające do jednego oceanu. Generalnie religie Azji można zaklasyfikować do trzech wielkich grup: religie dharmiczne, które narodziły się na subkontynencie indyjskim (buddyzm, hinduizm, dżinizm i sikhizm); religie Dalekiego Wschodu zwane taoicznymi (chiński taoizm, konfucjanizm, japoński szintoizm – oparte na koncepcji tao, czyli drogi); religie monoteistyczne zwane abrahamowymi (judaizm, chrześcijaństwo, islam).
W nurcie religii dharmicznych nie występuje pojęcie osoby jako bytu posiadającego niezmienną, nieśmiertelną duszę. Jednostka widziana jest jedynie jako coś absolutnie niesubstancjalnego i nietrwałego, jako “iluzja” lub “jawienie się”. Wedle hinduizmu dusza człowieka (atman) po śmierci jednoczy się z bogiem, Absolutem (Brahmanem), stając się jednym z nim, zatracając całkowicie swą tożsamość. Indyjskim ideałem jest niedwoistość (advaita), czyli osiągnięcie stanu nierozróżniania między własną jaźnią i jaźnią innych.
Azjatycka duchowość charakteryzuje się synkretyzmem religijnym. Azjaci mogą przynależeć do kilku religii równocześnie, nie widząc w tym żadnego konfliktu czy problemu bałwochwalstwa. Dlatego kiedy chrześcijanin w Japonii oddaje cześć Buddzie, to nie traktuje go jako boga, lecz jedynie jako “oświeconego”, wyjątkowego człowieka. Podobnie Chińczyk udaje się do świątyni Konfucjusza nie po to, żeby oddawać mu boską cześć, lecz żeby go uczcić jako wybitnego mędrca i nauczyciela narodu.
Kolejną cechą charakteryzującą religijności Azji jest spirytyzm oraz kult przodków obecny zwłaszcza w kulturach Dalekiego Wschodu. Ludzie głęboko wierzą w obecność wielu duchów oraz bóstw w otaczającej nas rzeczywistości. Ponieważ jedne z duchów są dobre, inne złe, wierzy się, że mają one realny wpływ na jakość życia jednostek.
Istnieje ogrom wierzeń związanych z życiem pozagrobowym. Religie dalekowschodnie głoszą, że osoba po śmierci staje się duchem i egzystuje w przeróżnych formach, zanim dostąpi ostatecznego wyzwolenia i stanie się “przodkiem”. Ponieważ nikt nie ma pewności, w jakim stanie dusza znajdzie się po śmierci, obowiązuje spełnianie rytuałów pomagających zmarłym osiągnąć stan szczęśliwości. Istnieją także “duchy głodne”, czyli takie, o których nikt już nie pamięta lub które zmarły w wyniku tragicznej śmierci. Takie duchy mogą dawać znać o swej obecności, domagając się od żywych spełnienia rytuałów dających im spokój duszy.
Wschodnia duchowość jest coraz częściej obiektem fascynacji i źródłem inspiracji dla wielu osób. Pozwala ona odkrywać nowe wymiary człowieczeństwa. Wśród Azjatów dominuje przewaga konkretu nad tym, co teoretyczne i abstrakcyjne. Życie moralne i etyczne bierze górę nad dysputami teologicznymi. Przykład życia i autentyczność w praktykowaniu wiary ma o wiele większe znaczenie aniżeli deklaracje i formalna przynależność do danej tradycji. Sama praktyka religii ma na celu bardziej transformację osoby niż wyrażenie wiary w określoną doktrynę. Dobitny przykład na to znajdziemy w nauczaniu Buddy, który powiedział pewnego razu do swoich uczniów, aby nie wierzyli ślepo jego własnym naukom, dopóki sami się nie przekonają dzięki osobistemu doświadczeniu, że to, czego on naucza, przynosi im autentyczną duchową korzyść.
Ks. Jarosław Duraj – jezuita, formację odbył w Polsce i we Włoszech. Po święceniach kapłańskich wyjechał na misje do Chin. Obecnie studiuje buddyzm na Uniwersytecie w Hongkongu.
Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec, listopad 2008
© 1996–2008 www.mateusz.pl