PAWEŁ KOZACKI OP
Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec, 2/2008 |
W Środę Popielcową Kościół modli się słowami kolekty: Panie nasz, Boże, daj nam przez święty post zacząć okres pokuty, aby nasze wyrzeczenia wzmocniły nas do walki ze złym duchem.
Treść kolekty ze Środy Popielcowej definiuje istotę Wielkiego Postu: jako chrześcijanin, uczeń Jezusa Chrystusa powołany jesteś, by przez walkę ze złym duchem i z własnym grzechem przybliżyć się do Tego, który już pokonał szatana, przechodząc przez mękę i śmierć do chwały zmartwychwstania. Jako człowiek grzeszny zaproszony jesteś do zrzucenia kajdan grzechu, aby zakosztować wolności dziecka Bożego, która w całej pełni zostanie tobie dana w dniu wieczystej Paschy. Tradycyjnym orężem w tej walce są trzy elementy: post, modlitwa i jałmużna.
Myśląc o poście, powinieneś przede wszystkim przekroczyć perspektywę kulinarno-dietetyczną. Trzeba zresztą przyznać, że w czasach, gdy modelki występujące na wybiegach sławnych projektantów mody są gotowe odżywiać się codziennie wodą mineralną i listkiem sałaty, katolicki post ścisły, zezwalający na trzy posiłki, w tym jeden do sytości, wydaje się obżarstwem. Podobnie jest z odmawianiem sobie mięsa, słodyczy czy alkoholu. Wystarczy spojrzeć na wegetarianów czy ludzi, którzy dla zdrowia i urody wiele są gotowi ponieść wyrzeczeń. Istotą postu jest solidarność z Jezusem, który, rozpoczynając publiczną działalność, został wyprowadzony przez Ducha na pustynię: A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel. Diabeł chciał zwieść Syna Bożego, nowego Adama, tak jak zwiódł Adama w raju. Stary Adam – jak to zauważył Aleksander Szmeman – zgrzeszył po raz pierwszy, łamiąc post. Bóg wszak rzekł do pierwszych rodziców: Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz. Ludzie dali się zwieść kłamstwu szatana, który zapewniał: Na pewno nie pomrzecie! i zrywając owoc, złamali nałożony na nich post. Podobną taktykę próbuje zastosować szatan wobec Jezusa. Kusi Go, by przerwał post, zamieniając kamienie w chleb, zmuszając aniołów do interwencji oraz biorąc w swoje ręce losy tego świata. Jednym słowem próbuje namówić Jezusa, by skorzystał z mocy, której się wyrzekł, stając się człowiekiem. Zwycięstwo Jezusa, to oznajmienie szatanowi: Kłamiesz – droga, którą pokazujesz, wiedzie do śmierci. Podejmując post z Jezusem, doświadczając własnej ograniczoności, głodu i słabości ciała, powtarzamy za Jezusem: Nie samym chlebem żyje człowiek… Nie będę wystawiał na próbę Pana, Boga mego… Tylko Panu, Bogu memu będę oddawał pokłon, służył mu będę… Kapłan, posypując głowy popiołem, wypowiada słowa: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię, w dobrą nowinę, która mówi, że grzech i śmierć nie są ostateczną prawdą o człowieku, że nie jesteś bytem zmierzającym ku śmierci, ale powołany jesteś do królowania z Chrystusem na wieki. To Bóg jest dla ciebie źródłem życia. Wielki Post to nie czas egocentrycznego skupienia się na swojej grzeszności, ale przypomnienie, że Chrystus pokonał słabości, których tak boleśnie doświadczasz, że przeszedł przez śmierć, której tak bardzo się boisz.
Oczekiwanie Wielkiej Nocy jest wyznaniem wiary, że istnieje wolność od szatańskiego zniewolenia. Bolesny głód żołądka przypomina ci tylko o tym, że nosisz w sobie znacznie ważniejsze pragnienie: pragnienie Boga i nieśmiertelności.
W podobnym kluczu warto spojrzeć na modlitwę. Jej istotą nie jest osiąganie duchowej satysfakcji, ale zjednoczenie z Tym, który chce zaspokoić twoją tęsknotę. Modlitwa czasem poprowadzi Cię przez górę Tabor, gdzie wraz z apostołami będziesz chciał zakrzyknąć: Panie, dobrze że tu jesteśmy. Nie bądź jednak bezpieczny, bo czasem, pozostając wierny Jezusowi, wejdziesz na wzgórze Golgoty, miejsce opuszczone przez apostołów, na którym będziesz wraz z umierającym Jezusem wołał: Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Modlitwa poprowadzi cię przez radość i smutek, przez entuzjazm i umieranie. Nie jest ważne, co będziesz doświadczał, ważne, byś wytrwał na modlitwie z Jezusem, a nie usłyszał jak uczniowie w Ogrójcu: Jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. Bez czuwania z Jezusem jesteś narażony na szatańskie zwodzenie. Chyba niejeden raz doświadczyłeś, czym kończy się brak czujności. Aby twoja modlitwa była złączona z Jezusem, spróbuj w tym roku czujnie chłonąć słowo Boże. Jest ono światłem, które świeci w ciemnościach. Zwróć uwagę na fragmenty Ewangelii odczytywane przez Kościół w poszczególne niedziele Wielkiego Postu. Bóg objawia w nich zamysł zbawienia świata, wyprowadzenia go z niewoli grzechu.
W miarę wyzwalania z pozorów kłamstwa, którego możesz doświadczyć przez odmówienie sobie pokarmu i przyjemności oraz coraz ściślejsze przylgnięcie do Jezusa, które dokonuje się przez czujne słuchanie słowa i wierne trwanie przy Mistrzu, popychany jesteś coraz bardziej ku Twoim braciom i siostrom, z którymi pielgrzymujesz do niebieskiej ojczyzny. Gdy spojrzysz na nich oczami Jezusa, zobaczysz, jak wiele cię od nich oddziela, ile barier i granic trzeba przekroczyć, aby pojednać się z tymi, których Bóg postawił na twojej drodze. Jałmużna bowiem nie musi oznaczać zawsze rzucenia grosza temu, który prosi o pieniądze. Znacznie ważniejsze i przemieniające ten świat jest dostrzeżenie tych, którzy potrzebują twojej miłości, twojej uwagi, twojego czasu. Jałmużna Boga nie polegała na obdarowaniu ludzkości zdrowiem i pomyślnością: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Żeby to sobie lepiej uświadomić, uwierz, że gdybyś był jedynym człowiekiem na ziemi, jedyną osobą w całej historii potrzebującą odkupienia, On stałby się człowiekiem, umarłby dla ciebie. I ty czyń podobnie, w pierwszym rzędzie dostrzegając swoich najbliższych. Wszak jeśli ktoś nie dba o swoich, a zwłaszcza o domowników, wyparł się wiary i gorszy jest od niewierzącego (1Tm 5,8). W ten sposób ty możesz stać się darem dla Twoich przyjaciół i nieprzyjaciół. Możesz naśladować Jezusa w pokornym umywaniu nóg apostołom, możesz umierać dla swoich pomysłów i planów, swojego zdania i pierwszego miejsca, by podnieść brata i siostrę, obdarować ich okruchem prawdziwej miłości. W ten sposób będziesz szedł drogą prowadzącą ze śmierci do nowego życia.
Ks. Paweł Kozacki – dominikanin, redaktor naczelny miesięcznika „W drodze”.
Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec, luty 2008
© 1996–2008 www.mateusz.pl