www.mateusz.pl

KS. GRZEGORZ STRZELCZYK

Codzienne rozważania adwentowe

 

Poniedziałek, 20.XII.2004

Łk 1,26-38

„Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. Łatwo powiedzieć – zwłaszcza jak się jest aniołem. Dla nas jest takich rzeczy aż nadto wiele. I to już zupełnie pół biedy, że nie umiemy latać, a chodzenie po wodzie wychodziło tylko Jezusowi. Najgorsze jest to, że do tak wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie nakłonić nawet własnego serca, nawet własnego umysłu.

Ileż to razy walimy bezskutecznie głową, o mur własnego lęku? O zaporę gniewu? O tamę obrazy? Zdarza nam się miesiącami siedzieć w klatce zazdrości, czy być przywiązanymi do pustego żłobu braku przebaczenia…

Dla człowieka bowiem mnóstwo jest niemożliwego.

I może właśnie dlatego trzeba było, aby On przyszedł. Żeby Ten, dla którego nie ma nic niemożliwego stał się jednym z tych, dla których niemożliwego jest tak wiele. Żeby z samego środka naszej niemożności zaczął rozwalać klatki, kruszyć mury, obalać zapory…

Latać dalej nie będziemy. Ani chodzić po wodzie.

Ale z biedami serca już nigdy nie będziemy sami.

ks. Grzegorz Strzelczyk

 

 

© 1996–2004 www.mateusz.pl