Czy używanie środków antykoncepcyjnych w małżeństwie jest grzechem? Czy jest jakaś różnica miedzy prawami Kościoła (one są napisane przez człowieka) a prawem Bożym? Czy my ludzie stworzeni przez Boga z wolną wolą nie mamy prawa decydować o ilości dzieci nie obrażając Boga?

Edyta

 

Edyto!

Człowiek jeśli cos robi to musi sobie zadać pytanie: dlaczego? Po co? Dlaczego małżeństwo pragnie używać w swoim związku środków antykoncepcyjnych? Odpowiedzi mogą być różne. Dlatego nie można tak jednoznacznie powiedzieć, że jest to zawsze grzech.

W jakich przypadkach na pewno jest grzech?

W jakich przypadkach grzechu nie ma?

Dla bezpieczeństwa duchowego lepiej omówić taki problem lub inny, o którym ja nie wiem, a życie ze sobą niesie, ze swoim duchowym przewodnikiem czyli z księdzem, z którym masz dobry kontakt.

Co do prawa Bożego a Kościelnego. Prawo Boże jest spisane w Biblii. Spisano je bardzo dawno i niesie ono normy i zasady ogólne jak mamy żyć, aby podobać się Bogu. Nie mówiło się o wszystkich przypadkach, które w historii świata wystąpią. Władzę odczytywania i aktualizowania w Starym Testamencie mieli Rabini, Uczeni w Piśmie, a w Nowym Testamencie Apostołowie. Najlepszym przykładem są listy św. Pawła. On wyjaśnia, interpretuje słowa Jezusa i poucza gminy chrześcijańskie jak mają żyć w świetle tych słów.

Dzisiaj Ci, którzy są spadkobiercami Apostołów czyli biskupi mają obowiązek strzec depozytu wiary i mają obowiązek uczyć nas jak żyć słowem Boga dziś, aby osiągnąć zbawienie.

Na przykład: w Starym Testamencie jest przykazanie nie cudzołóż. Nie ma nic o antykoncepcji, a więc antykoncepcja jest dozwolona czy nie? Ktoś to musi rozstrzygnąć! Jeśli weźmie się wszystkie teksty o małżeństwie, miłości, o odpowiedzialności za zbawienie drugiego to sama dojdziesz do przekonania, że antykoncepcja nie może podobać się Bogu. Jednak przestudiowanie Biblii i to często w oryginale po hebrajsku dla wielu ludzi byłoby niemożliwe, dlatego Kościół problem zgłębia i podaje uroczyście swoje stanowisko. Obecnie takim nowym zagadnieniem jest klonowanie człowieka. Tutaj też Kościół musi wypracować swoje stanowisko i podać je dla nas, abyśmy i my wiedzieli jak żyć.

Czy nie możemy sami decydować? Gdyby każdy z nas miał prawo decydowania co jest dobre a co złe, to działyby się dantejskie sceny. Np. dla mnie dobre jest, abym miał akt seksualny z kobietą, z Edytą. Dla mnie jest to dobre, a dla Ciebie? A dla innych? Jeśli każdy ma prawo mieć własne zdanie to jak się dogadamy? Adam i Ewa już w raju spróbowali tej metody wolności i dokąd ich to doprowadziło? Po co próbować raz jeszcze? Lepiej iść drogą, którą mi Chrystus wyznacza i naśladować Maryję mówiąc Bogu FIAT – niech mi się stanie według woli Twojej. Chrystus też pełnił wolę Ojca i doszedł do zmartwychwstania, to i ja naśladując Jego, dojdę do mojego zmartwychwstania.

O. Andrzej Lemiesz SJ