Szczęść Boże!

1. Jakie jest zdanie Kościoła na temat kupowania i sprzedawania na giełdach w niedzielę. Mój kolega niedawno kupił aparat na giełdzie fotograficznej w Warszawie. Kiedy skrytykowałem jego czyn on dowodził, że nigdzie nie kupiłby tak tanio tak dobrego aparatu (na giełdzie jest duży wybór). Ponadto wytknął niedzielny handel dewocjonaliami i gazetami katolickimi w kościołach.

2. Czy jeżeli znajdę się na niedzielnej giełdzie niekoniecznie z zamiarem kupna i sprzedaży(a np: z zamiarem pooglądania towarów) to popełnię grzech?

3. Czy są jakieś wyjątki (dozwolone przez Kościół) w handlowaniu w święta kościelne (np. w Niedzielę Palmową?)

4. Czy pracownicy (pracownice) hipermarketów pracujący w niedzielę popełniają grzech?

Proszę o odpowiedzi i z góry dziękuję, Andrzej.

 

Znam pewną panią, która z takim zaangażowaniem świętuje niedzielę, że zaraz po obiedzie zostawia w domu męża z dziećmi i wychodzi do kościoła. Ma spotkanie, potem jeszcze modlitwę w grupie modlitewnej, potem udziela się w radiu katolickim, wieczorem Msza św. i jeszcze jedno spotkanie. Do domu wraca późnym wieczorem, wymodlona, zadowolona, umocniona w wierze. I w zasadzie wszystko by było w porządku, gdyby nie to, że na całe niedzielne popołudnie mąż zostaje sam z dziećmi. Wychodzi gdzieś z nimi, spaceruje, rozmawia, odwiedza rodzinę i znajomych. W tej sytuacji mam duże wątpliwości, czy owa pani – żona i matka – naprawdę po chrześcijańsku świętuje niedzielę. Śmiem twierdzić, że zdecydowanie nie.

Dlaczego o tym mówię? Niedziela jest naturalnie po to, aby oddać chwałę Bogu i poświęcić czas dla najbliższych. To dlatego właśnie warto powstrzymać się od innych zajęć i prac, aby znaleźć na to więcej czasu.

Pierwsze przykazanie kościelne (KKK 2042) wymaga od nas święcenia niedzieli i najważniejszych świąt liturgicznych. W tych dniach należy „uwolnić się od tych wszystkich prac i spraw, które ze swej natury przeszkadzają święcić te dni” (tamże). A przeszkadzać może równie dobrze nieobecność kogoś kochanego, jak i to, że będąc w domu na niedzielę zaplanowało się generalne sprzątanie, albo przeglądanie dokumentacji zabranej z pracy.

Nie jest grzechem, gdy ktoś w niedzielę musi iść do pracy, ponieważ pracuje np. w systemie zmianowym. Nie wyobrażam sobie niedzieli bez jeżdżących pociągów, pracujących służb miejskich albo nawet otwartego sklepiku z książkami przy naszej parafii. Wszak właśnie wtedy jest szansa na zajrzenie do niego przy okazji niedzielnej Mszy św. Nie widzę też przeszkody, gdy ktoś w niedzielę nastawi pralkę automatyczną, albo wyprasuje koszulę dla męża na poniedziałek.

Problem jest czasami zupełnie gdzieś indziej – gdy brak pomysłu na spędzenie niedzieli. Gdy świętowanie ogranicza się tylko do pójścia na Mszę św. i spędzenia czasu przed telewizorem albo picia alkoholu.

A warszawska giełda fotograficzna jest słynna na całą Polskę. Bardzo dobrze, że Pana kolega kupił tam aparat. Sprzęt jest tam dobry i wyjątkowo tani. Warto tam zaglądać i robić zakupy. Jak przyjemnie jest potem pójść z bliskimi na Mszę św., a po obiedzie wypróbować, jak działa aparat i zrobić trochę zdjęć bliskim na spacerze.

Marek Kosacz OP

 

LISTY

Szanowny Księże Marku,

Postanowiłem jeszcze podrążyć w tym temacie – bo mam tu poważne wątpliwości. Chodzi mi konkretnie o niedzielne giełdy.

Myślę, że istota problemu leży właśnie w pokusie szybkiego i atrakcyjnego handlowania w dniu przeznaczonym dla Boga i najbliższych .Czy rzeczywiście handlujący na sławnej giełdzie właściwie świętuje? Przecież to zajęcie okrada go z czasu właściwego uczestnictwa na Mszy św. oraz z przebywania z rodziną. Jestem pewien ,że taki człowiek po zakończeniu giełdy czuje się bardzo zmęczony(bo musi rano wstać i przygotować towar do sprzedaży) i nie chce się mu już iść na Mszę św., spacer z rodziną. Nie wierzę też aby ktoś taki mógł w skupieniu przeżyć spotkanie z Bogiem na Eucharystii. Podobnie dzieje się z kupującymi. Oni idąc na niedzielną giełdę z reguły są bardzo zaabsorbowani tym co chcą kupić (oby jak najtaniej i dobrej jakości).A później ich niedzielnym bogiem jest to co kupili!!!

Czy takie świętowanie jest chciane przez Boga?

Andrzej

 

Nie wiem, czy istota problemu leży właśnie w „pokusie szybkiego i atrakcyjnego handlowania w dniu przeznaczonym dla Boga i najbliższych”. To już Pana ocena. Ja odnoszę wrażenie, że handlujący tam po prostu zarabiają na życie... Taka giełda może działać tylko w niedzielę, dojechać na nią mogą wtedy ludzie z całej Polski, aby zrobić takie zakupy i zdążyć wrócić do domu. Wielu z nich dzięki takim zakupom może potem wykonywać swoja pracę i zarabiać na utrzymanie rodziny.

Szkoda oczywiście, że rzeczywiście wielu z nich – sprzedających i kupujących – nie będzie już miało czasu dla Boga i bliskich. Nie sądzę jednak, abym musiał się tym mocniej przejmować. Ludzie mają swoje sumienia i postępują według nich. I nawet jeśli robią błędy, to ja mogę tylko zwrócić uwagę. To nie są małe dzieci, ale dorośli ludzie i wiedzą, co robią.

Zastanawiam się natomiast, co zrobić, aby 80% ludzi z mojej parafii, którzy do kościoła nie chodzą z dużo bardziej banalnych powodów, skusiło się na spotkanie z Bogiem w niedzielę... Poza tym myślę, że istota problemu leży nie w tym, że giełda fotograficzna działa w niedzielę, lecz w tym, czy ludziska umieją pomysłowo spędzać wolny czas, np. w niedzielę i święta? Może Pan mi podsunąć 50 pomysłów na zagospodarowanie wolnego czasu w niedzielę? Bardzo chętnie przekażę je dalej moim znajomym...

Pozdrawiam

Marek Kosacz OP