Jak mając skłonności homoseksualne, żyć i uczestniczyć w życiu Kościoła? Homoseksualiści to duża grupa ludzi a mam wrażenie że bardzo ignorowana, zwłaszcza w Polsce, przez duszpasterzy.

 

 Pytanie jest bardzo ważne, ale i bardzo szerokie. Ogólną odpowiedź podaje nam Katechizm: „Osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej”(KKK 2359).

Tyle ogólnie w Katechizmie. Jeszcze tylko wzmianka odnośnie do stwierdzenia: „Homoseksualiści to duża grupa ludzi...” Otóż, w pierwszym wydaniu polskiego Katechizmu (rok 1994) znajdujemy stwierdzenie: „Znaczna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne”(KKK 2358). W tzw. Corrigendzie do Katechizmu, czyli poprawkach naniesionych przez Kongregację Nauki Wiary z 1998 r. jest już inaczej: „Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia...” Trzeba bowiem pamiętać, że niezależnie od aktywności pism homoseksualnych oraz występowania tego zaburzenia w pewnych środowiskach problem dotyczy stosunkowo nielicznej grupy osób. Osoba z tym zaburzeniem psychoseksualnym zasługuje na szacunek, jak każda inna. Podobnie, ma obowiązki i prawa w Kościele, który nie dzieli swych wiernych wedle kategorii zaburzonych i w pełni sprawnych. Osoba homoseksualna może realizować się w modlitwie osobistej i wspólnotowej, może przyjmować sakramenty. Starając się żyć w czystości, tak jak każdy inny katolik, osoba dotknięta homoseksualizmem, może przystępować do spowiedzi i Komunii św. Gdy jednak osoba z homoseksualizmu biernego przechodzi do czynnego, czyli zaczyna manifestować swoje zaburzenie i utrzymywać intymne kontakty z osobą tej samej płci, wówczas jej zachowanie gorszy innych, obraża Stwórcę i prowadzi do jeszcze większego zagubienia.

Trudno komentować wrażenia; pisze Pan, o wrażeniu, iż homoseksualiści są liczną i ignorowaną przez duszpasterzy grupą w Polsce. Problem leży chyba w czym innym. Wydaje się, że dla niejednego człowieka o takim zaburzeniu łatwiej jest szukać ludzi mu podobnych, bo oni go zrozumieją, zaakceptują, co jednak może się wiązać z nawiązaniem czynnego kontaktu fizycznego. To dla wielu może wydawać się łatwiejsze. Jak się zdaje, wtedy droga z Jezusem we wspólnocie Kościoła wielu ludziom wydaje się za trudna. Odchodzą. Sądzę, że niejedna osoba z tą anomalią prowadzi głębokie życie duchowe w oparciu o osobiste, indywidualne kierownictwo duchowe. Ten drugi sposób działania z natury wiąże się z tym, że osoba unika podkreślania swego homoseksualizmu. Ze swojej praktyki kapłańskiej mogę powiedzieć, że spotkałem bardzo niewielu homoseksualistów.

Warto przeczytać deklarację Stolicy Apostolskiej dotyczącą homoseksualizmu pt. „Persona humana” z 1975 r.

ks. Mirosław Czapla