Witam serdecznie!

Chciałbym się dowiedzieć jakie to są grzechy ciężkie, co to jest materia poważna oraz jak rozpoznać taki grzech? Z góry dziękuję za odpowiedź.

 

Postawił Pan trzy pytania. Pierwsze z nich dotyczy tego, jakie to są grzechy ciężkie. Sam fakt rozróżnienia grzechów na ciężkie i lekkie możemy dostrzec już w Piśmie św. To rozróżnienie zostało przyjęte w tradycji Kościoła i specyfikuje grzech ciężki jako grzech, który „niszczy miłość w sercu człowieka wskutek poważnego wykroczenia przeciw prawu Bożemu; [...] odwraca go od Boga, który jest jego celem ostatecznym i szczęściem”. Dlatego też grzech ciężki określa się mianem grzechu śmiertelnego. Natomiast grzech lekki, czyli powszedni, „pozwala trwać w miłości [pochodzącej od Boga i kierującej nas ku Niemu], chociaż ją obraża i rani” (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1855).

Powyższe określenie grzechów ciężkich jest dosyć ogólne, ale wskazuje na ich istotę, wspólny mianownik. Jest nim zerwanie życiodajnej, miłosnej więzi z Bogiem. Nasza więź z Bogiem poprzez wiarę może jeszcze trwać. Pobudzając nas do ufnej wiary w swoje miłosierdzie, Bóg może nas ożywić swoją miłością, przywrócić synowską więź z Nim. Grzech śmiertelny jest bowiem zerwaniem tej więzi.

Przytoczone określenie grzechu śmiertelnego Katechizm uzupełnia uwagą, że grzechem śmiertelnym jest ten, który „dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony z pełną świadomością i całkowitą zgodą” (zob. KKK 1857). Aby zaistniał grzech ciężki, te trzy warunki są konieczne i muszą wystąpić jednocześnie.

Czym jednak jest materia poważna? Odpowiedzi na to pytanie udzielił Jezus bogatemu młodzieńcowi (Mk 10, 19). Wskazał wówczas na dziesięć przykazań. Oczywiście, także wśród wykroczeń przeciwko Bożym przykazaniom istnieje pewna gradacja (zabójstwo jest czymś poważniejszym od kłamstwa). Ponadto, ciężar grzechów może być większy lub mniejszy w zależności od okoliczności towarzyszących złym czynom (czymś poważniejszym jest kłamstwo w procesie sądowym, niż udzielone w zwykłej, kłopotliwej sytuacji).

Katechizm wyjaśnia także pozostałe warunki dla zaistnienia grzechu ciężkiego. Określa, że są nimi pełna świadomość tego, że zamierzany czyn jest czymś złym oraz całkowita zgoda człowieka, by go spełnić. Ocena tych uwarunkowań naszych czynów pozwala na określenie ciężaru grzechów.

Odpowiadając na Pana pytania, skupiłem się na nauczaniu Kościoła wyrażonym w Katechizmie. Temat można by oczywiście dalej kontynuować. Chciałem jednak przede wszystkim oprzeć dalsze możliwe poszukiwania i wyjaśnienia na pewnym fundamencie. Jestem bowiem przekonany, że w sprawach sumienia należy odnosić się do Pisma św. i nauczania Kościoła (aby formować swoje sumienie na prawe i pewne). I warto to czynić możliwie często, zwłaszcza w wątpliwościach. Nasze osobiste rozeznanie, nawet z taką pomocą, może nam przychodzić z dużym trudem. Ale ten trud jest błogosławiony. Jego owoce, w tym także ewentualne wątpliwości w odniesieniu do konkretnych czynów grzesznych, przedstawiajmy też podczas sakramentalnej spowiedzi.

Ks. Tomasz Trzaskawka

 

Na wstępie dziękuję za odpowiedź na wcześniejsze pytanie. Dziś pojawił się nowy problem. Mianowicie chciałbym się pojednać z Panem Bogiem, ale nie umiem wzbudzić w sobie szczerego żalu. Próbuję się usprawiedliwiać, poprzez tłumaczenie sobie, że nie zgrzeszyłem albo takie były okoliczności. Nie wiem co teraz robić, może czekać aż naprawdę zdam sobie sprawę z mojej winy, ale kiedy to będzie?

 

Czytając pytanie, odniosłem wrażenie podobne jak Pan, że jest to sytuacja jakby bez bliskiej perspektywy rozwiązania. Może to być jednak złudzenie, choć nieprzypadkowe. Jednocześnie przypuszczam, że jest jakaś przyczyna tej trudności, której warto dalej szukać. Zobaczenie jej w prawdzie i przezwyciężenie będzie darem Bożym, poruszeniem Ducha Świętego. Dlatego zachęcam Pana do wytrwałej i szczerej modlitwy o ten dar, aby został udzielony i przyjęty. Na pewno nie chodziłoby o to, aby przymuszać siebie do żalu za grzechy (kierując się np. przeświadczeniem, że powinienem żałować za grzechy), zwłaszcza, że sprawa osobistej winy nie jest jasna.

Warto by też przyjrzeć się w tym czasie pojęciu żalu za grzechy. Katechizm czyni istotne uwagi (nr 1451-1454). Wydaje mi się też słuszne, aby mimo takich trudności na drodze pojednania z Panem Bogiem, nie odkładać przystąpienia do sakramentu pojednania. Przedstawienie spowiednikowi swoich problemów może ułatwić ich zrozumienie i rozwiązanie.

Z modlitwą o Ducha Bożej Miłości

Ks. Tomasz Trzaskawka