TĘSKNOTA I GŁÓD II. CZY SYTUACJA BEZ WYJŚCIA?

 
1. Sakrament Małżeństwa
 
  1. Istota małżeństwa jako sakramentu Nowego Przymierza
  2. Istotne przymioty małżeństwa: jedność, płodność, nierozerwalna wierność
  3. Małżeństwo wyznaniowo mieszane

 

Istota małżeństwa jako sakramentu Nowego Przymierza

Małżeństwo i rodzina należą do najcenniejszych dóbr ludzkości. Stanowią podstawową komórkę ludzkiej społeczności. "Szczęście osoby i społeczności ludzkiej oraz chrześcijańskiej wiąże się ściśle z pomyślną sytuacją wspólnoty małżeńskiej i rodzinnej" (KDK 47) 1. Małżeństwo i rodzina są dziś jednak tak jak inne instytucje, a może jeszcze bardziej niż one, ogarnięte szerokim, głęboko sięgającym i szybkim procesem przemian społecznych i kulturowych. Można przy tym w odniesieniu do małżeństwa i rodziny dostrzec i światła, i cienie. "Z jednej strony ma się bowiem do czynienia z żywszym poczuciem wolności osobistej, jak również ze zwróceniem większej uwagi na jakość stosunków międzyosobowych w małżeństwie, na podnoszenie godności kobiety, na odpowiedzialne rodzicielstwo, na wychowanie dzieci... Z drugiej jednak strony nie brakuje niepokojących objawów degradacji niektórych podstawowych wartości: błędne pojmowanie... niezależności małżonków we wzajemnych odniesieniach; duży zamęt w pojmowaniu autorytetu rodziców i dzieci; praktyczne trudności, na które częsta napotyka rodzina w przekazywaniu wartości; stale wzrastająca liczba rozwodów; plaga przerywania ciąży... faktyczne utrwalanie się mentalności przeciwnej poczęciu nowego życia" (FC 6) 2.

W tej sytuacji, która niepokoi sumienia ludzkie, zadaniem Kościoła jest ukazać na nowo podstawowe wartości małżeństwa i rodziny, by pomóc szczególnie ludziom młodym, stojącym u progu małżeństwa i życia rodzinnego, dostrzec piękno i wielkość powołania do miłości i służenia życiu, i tak otworzyć przed nimi nowe horyzonty (por. FC 1). Poprzez nową kulturę życia rodzinnego trzeba ewangelizować od wewnątrz kulturę, która się rodzi, i tak przyczynić się do budowania nowego humanizmu (por. FC 8). Z tych wszystkich względów Kościół zajmował w ostatnich czasach częściej stanowisko w sprawach małżeństwa i rodziny. Przypomnijmy encykliki Piusa XI "Casti connubii" (1930) i Pawła VI "Humanae vitae" (1968), wypowiedzi II Soboru Watykańskiego (por. KDK 47-52) oraz stanowiące konkluzję i rozwinięcie wszystkich dotychczasowych wypowiedzi pismo apostolskie papieża Jana Pawła II "Familiaris consortio" (1981). Dokument Wspólnego Synodu Biskupów Niemieckich o chrześcijańskim życiu małżeńskim i rodzinnym ma przede wszystkim znaczenie duszpasterskie i praktycznożyciowe.

Podstawę chrześcijańskiego pojmowania małżeństwa i rodziny stanowi już sam porządek stworzenia. Bóg, który z miłości powołał człowieka do istnienia, powołał go zarazem do miłości. Człowiek jest przecież stworzony na obraz Boży (por. Rdz 1, 27), na obraz Boga, który jest Miłością (por. 1J 4,8.16). "Miłość jest zatem podstawowym i wrodzonym powołaniem każdej istoty ludzkiej." Człowiek nie może żyć bez miłości. "Miłość obejmuje również ciało ludzkie, a ciało uczestniczy w miłości duchowej [...]. W następstwie tego płciowość, poprzez którą mężczyzna i kobieta oddają się sobie wzajemnie we właściwych i wyłącznych aktach małżeńskich, nie jest bynajmniej zjawiskiem czysto biologicznym, lecz dotyczy samej wewnętrznej istoty osoby ludzkiej jako takiej" (FC 11). Miłość między mężczyzną a kobietą należy więc także do podobieństwa człowieka do Boga, jest obrazem bezwarunkowej i ostatecznej miłości, którą Bóg obdarza każdego człowieka. Toteż i do niej właśnie odnosi się osąd Boga Stworzyciela, że jest czymś bardzo dobrym (por. Rdz 1, 31).

Jednakże rzeczywistość grzechu wywarła też swój niszczycielski wpływ na odniesienie mężczyzny do kobiety i na przekazywanie życia (por. Rdz 3,7.16). Lecz Bóg włączył też małżeństwo i rodzinę w struktury zbawienia. Już w Starym Testamencie więź między mężczyzną a kobietą staje się obrazem i znakiem przymierza łączącego Boga z ludźmi (por. Oz 1-3; Iz 54; 62; Jr 2-3; 31; Ez 16; 23), które to przymierze swe najwyższe i ostateczne urzeczywistnienie znajduje w Jezusie Chrystusie. Jest On Bogiem i człowiekiem w jednej osobie i w Nim Bóg przyjął definitywnie każdego z ludzi. Chrystus jest Oblubieńcem ludu Bożego Nowego Przymierza (por. Mk 2, 19), miłującym Kościół, Oblubienicę swoją, wydającym za nią samego siebie (por. Ef 5, 25).

Stanowisko Jezusa wobec małżeństwa wyraża najdobitniej Jego wypowiedź na temat rozwodów (por. Mk 10, 2-9 par.). Jezus ma rozstrzygnąć sporną dla Żydów kwestię, czy mężowi wolno oddalić żonę. Odpowiedź Jezusa wydaje się na pozór zaostrzać prawo starotestamentowe i nakładać przez to na człowieka ciężkie brzemię. W rzeczywistości Jezus nie wdaje się w toczący się spór i w interpretację starego prawa (por. Pwt 24, 1-4). Przenosi całą kwestię na inną, wyższą płaszczyznę. Przypomina pierwotny Boży plan stworzenia. Jezus zna zatwardziałość ludzkiego serca przeciwstawiającą się urzeczywistnieniu stwórczej woli Boga, ale teraz kiedy wraz z przyjściem Jezusa nadeszło nowe stworzenie, czas przywrócić pierwotny plan Boży; co więcej, przez Jezusa plan ten staje się znów możliwy do wprowadzenia w życie. Nauka o nierozerwalności małżeństwa nie jest trudnym do zachowania prawem czysto zewnętrznym, lecz stanowi wyraz Nowego Przymierza, jest wyrazem nowej, danej przez łaskę możliwości urzeczywistnienia najgłębszego porządku stworzenia i zbawienia, życia w miłości i wierności. W konkluzji możemy zatem powiedzieć, że w świetle nauki Jezusa małżeństwo należy zarówno do porządku stworzenia, jak i porządku zbawienia.

Apostoł Paweł napomina, by małżeństwo zawierać "w Panu" (1 Kor 7, 39). Małżeństwo jest więc włączone w oparte na chrzcie nowe życie "w Chrystusie". Dlatego też małżeństwo i rodzina są według zasad Nowego Testamentu środowiskiem, w którym w sposób szczególny sprawdza się postawa chrześcijańska. Życie męża i żony ma się wzorować na miłości Chrystusowej, wierności, oddaniu i posłuszeństwie (por. Kol 3, 18-19; 1P 3, 1-7; 1Tm 2, 8-15; Tt 2, 1-6). "Wielką kartą" życia rodzinnego są słowa Listu do Efezjan przedstawiające więź małżeńską jako odbicie więzi między Chrystusem a Kościołem.

"Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej! Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu... Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie... Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła."

(Ef 5, 21-22.25.31)

Niewątpliwie tekst ten odzwierciedla także ówczesne poglądy na podporządkowanie kobiety mężczyźnie, ale jednocześnie burzy też patriarchalne pojmowanie małżeństwa. Mówi przecież także o miłości i oddaniu, które mąż winien żonie, a więc o wzajemnym poddaniu się sobie małżonków. Najważniejszą wypowiedzią jest tu to, że miłość i wierność między Chrystusem a Kościołem nie jest tylko wzorem dla małżeństwa; miłość między mężem a żoną w małżeństwie jest znakiem uobecniającym okazanej w Chrystusie w sposób ostateczny, a trwale w Kościele obecnej miłości i wierności Boga. "Małżeństwo ochrzczonych staje się w ten sposób rzeczywistym znakiem nowego i wiecznego Przymierza, zawartego w krwi Chrystusa" (FC 13).

W wypowiedziach Pisma Świętego, zwłaszcza Listu do Efezjan, tradycja kościelna widziała uzasadnienie sakramentalności małżeństwa [...]. Wyraźne sformułowanie tej nauki znajdujemy jednak dopiero w późnym średniowieczu [...]. Ta nauka nie zamierza ukazywać małżeństwa jako rzeczywistości uzależnionej całkowicie od Kościoła. Przeciwnie, uznaje swoistą rzeczywistość małżeństwa wynikającą ze stworzenia i jako taką włączoną w porządek zbawienia. Dlatego ważne zawarcie małżeństwa następuje jedynie poprzez zgodę małżeńską (konsens małżeński), poprzez "tak", wyrażone przez ślubujących w formie przepisanej przez Kościół. Tej zgody - jak mówi prawo Kościoła - nie może zastąpić żadna moc tego świata. Szczególną kościelną formę zawierania małżeństwa rozwinął zresztą Kościół dopiero w średniowieczu; ogólnie obowiązująca i miarodajna dla ważności małżeństwa stała się ona dopiero od Soboru Trydenckiego (1545 - 1563) [...]. Od tej obowiązującej kościelnej formy małżeństwa można ze słusznych powodów dyspensować, musi być jednak zachowany charakter publiczny wyrażenia zgody małżeńskiej.

W dzisiejszej sytuacji jawi się często nowa trudność: Nie wszyscy, którzy chcą zawrzeć ślub kościelny, łączą ze swym "tak" wiarę Kościoła w sakramentalność małżeństwa. Kwestia stosunku wiary i sakramentu występuje tu szczególnie ostro. Ponieważ narzeczeni przez chrzest włączeni są w Chrystusa i Kościół, trzeba przyjąć, że przynajmniej w sposób ogólny akceptują to, co o małżeństwie myśli Kościół, w którego obliczu małżeństwo zawierają. Jeśli jednak mimo wszelkich starań duszpasterskich narzeczeni wyraźnie i formalnie odrzucają to, czego Kościół uczy o małżeństwie ochrzczonych, duszpasterz musi im oświadczyć, że to nie Kościół, ale oni sami uniemożliwiają obrzęd, o który proszą (por. FC 68).

Sakramentalnym znakiem małżeństwa jest zatem osobowy, wolny akt, "przez który małżonkowie wzajemnie się sobie oddają i przyjmują" (KDK 48). Dlatego też, według najogólniej przyjmowanej opinii teologicznej, Sakramentu Małżeństwa udzielają sobie wzajemnie sami nowożeńcy przez wyrażenie swej zgody małżeńskiej. Ta zgoda znajduje spełnienie w tym, że małżonkowie stają się jednym ciałem (por. Rdz 2, 24; Mk 10, 8), co rozciąga się na wszystkie dziedziny życia.

Kapłan asystujący zawarciu małżeństwa przyjmuje wyraz zgody małżeńskiej w imieniu Kościoła i wypowiada słowa jego błogosławieństwa. Wskazuje to, że małżeństwo nie jest tylko prywatną sprawą nowożeńców, ale mającym odniesienie powszechne znakiem miłości i wierności Bożej. Wynika to już ze starotestamentowej Księgi Ozeasza (por. 2, 21-22), sprawiedliwość i prawo, miłość, miłosierdzie i wierność należą do dóbr przymierza Boga z Jego ludem. Publiczna, a u katolików z zasady kościelna forma zawierania małżeństwa nie jest więc tylko formalnością, kwestią wydania metryki czy wręcz niestosowną ingerencją państwa i Kościoła w sferę prywatną. Charakter publiczny zawierania małżeństwa nie przeczy jego intymnemu źródłu w bezpośredniej i czysto osobowej miłości dwojga ludzi, przeciwnie, oznacza uznanie i obronę, poparcie i świadectwo dane małżeńskiemu "tak" na wspólną drogę. Z drugiej strony małżonkowie są dla siebie nawzajem, dla swoich dzieci i dla całego Kościoła świadkami zbawienia, w którym przez przyjęty sakrament mają szczególny udział (por. DA 11) 3. Małżeństwo stanowi niejako domowy Kościół (por. KK 11) 4. A przy tym małżeństwo i rodzina nie są tylko jakimś obrazem i wyrazem Kościoła, one same przyczyniają się aktywnie do budowania Kościoła. Mają być żywymi komórkami w Kościele i w poszczególnych parafiach.

Przez słowo zgody małżeńskiej, którym nowożeńcy darowują się wzajemnie sobie, zostają włączeni w szczególny sposób w Przymierze Boga z ludźmi. To sam Bóg ich łączy (por. Mk 10, 9), tak że odtąd należą nierozdzielnie do siebie w obliczu Boga, samych siebie i wspólnoty ludzkiej. Nauka Kościoła mówi w tym kontekście o więzi małżeńskiej jako odbiciu nienaruszalnego Przymierza Boga z ludźmi. Więź małżeńska małżonków nie podlega więc już ani ich własnej woli, ani woli Kościoła czy społeczeństwa.

Na łaskę udzieloną przez Sakrament Małżeństwa, podobnie jak przy każdym z sakramentów, składają się trzy elementy: Przez swą miłość i wierność małżonkowie uobecniają miłość i wierność Boga w Jezusie Chrystusie. Z drugiej strony otrzymują w niej udział, ich "miłość małżeńska włącza się w miłość Bożą i kierowana jest oraz doznaje wzbogacenia przez odkupieńczą moc Chrystusa i zbawczą działalność Kościoła" (KDK 48). "Małżonkowie chrześcijańscy na mocy Sakramentu Małżeństwa wspomagają się wzajemnie we współżyciu małżeńskim oraz rodzeniu i wychowywaniu potomstwa dla zdobycia świętości, a tak we właściwym sobie stanie i porządku życia mają własny dar wśród ludu Bożego" (por. 1Kor 7, 7) (KK 11). I wreszcie małżeństwo chrześcijańskie jest znakiem przyszłych godów eschatologicznych, radości z dopełnienia się całej rzeczywistości w miłości Bożej (por. Mk 2, 19-20; Mt 22, 1-14; 25, 1-13; i in.). Radosne świętowanie ślubów małżeńskich nie jest więc czymś tylko świeckim, ma także sens chrześcijański: radość weselna jest budzącą nadzieję zapowiedzią eschatologicznych godów nieba.

Ale ta perspektywa godów eschatologicznych wskazuje też, że małżeństwo należy do przemijającego porządku tego świata (por. Mk 12, 25; 1Kor 7, 25-38), że nie jest jeszcze ostatecznym spełnieniem. Dlatego jako wskazanie na cel ostateczny istnieje w Kościele obok stanu małżeńskiego stan dobrowolnej bezżenności przyjętej dla królestwa niebieskiego (por. Mt 19, 12). Kto wybiera ten stan, nie jest jako taki chrześcijaninem lepszym od człowieka żyjącego w małżeństwie. Przez swą bezżenność wyraża jednak na sposób znaku zasadniczy wymiar egzystencji chrześcijańskiej wszystkich ochrzczonych, to mianowicie, że wszystkie struktury ziemskie są przemijające i zwrócone ku temu jedynemu, czego potrzeba - ku królestwu Bożemu. Kto wybiera bezżenność, chce już teraz być całkowicie i niepodzielnie wolny dla Pana i Jego "sprawy" (por. 1Kor 7, 32). Dziewictwo i celibat dla królestwa Bożego nie tylko nie stoją w sprzeczności z godnością małżeństwa, ale ją zakładają i potwierdzają. Jeżeli płciowość ludzka nie jest traktowana jako wielka wartość dana przez Stwórcę, traci sens wyrzeczenia się jej dla królestwa niebieskiego. Z drugiej strony małżeństwo dopiero przez to staje się rzeczywiście dobrowolnie wybraną formą życia, że obok niego istnieje inna oficjalnie uznana forma życia chrześcijańskiego. Małżeństwo i dziewictwo są więc dwoma sposobami wyrażania i przeżywania jednej Tajemnicy Przymierza Boga z Jego ludem. Małżeństwo chrześcijańskie i dziewictwo potrzebują się wzajemnie, nie mogą wręcz istnieć bez siebie. Powołania do dziewictwa są znakiem zdrowia małżeństw chrześcijańskich. Deprecjonowanie dziewictwa musi siłą rzeczy prowadzić do deprecjonowania wartości małżeństwa chrześcijańskiego (por. FC 16). Dzisiejszy kryzys małżeństwa i kryzys powołań duchownych związany z kwestionowaniem celibatu warunkują się wzajemnie. Oba te kryzysy mogą zostać przezwyciężone w sposób duszpastersko odpowiedzialny jedynie w ich wzajemnym związku ze sobą.

 

Istotne przymioty małżeństwa: jedność, płodność, nierozerwalna wierność

Podczas ślubu kościelnego pada trzykrotne pytanie o "tak" wyrażające zgodę małżeńską i nowożeńcy trzykrotnie na to pytanie odpowiadają. Wskazuje to, że zgoda małżeńska ma trojaki wymiar, każdy istotny dla ważności małżeństwa. Nowożeńcy wyrażają swoje "tak" w odniesieniu do jedności, płodności i nierozerwalności ich małżeństwa.

Miłość małżonków z całej swej istoty dąży do jedności w osobowej wspó1nocie obejmującej wszystkie dziedziny życia. "A tak już nie są dwoje, lecz jedno" (Mt 19, 6; por. Rdz 2, 24) i powołani są do wzrastania w tej jedności, w komunii małżeńskiej, przez codzienną wierność złożonej przysiędze. "Owa komunia małżeńska ma swoje korzenie w naturalnym uzupełnieniu się mężczyzny i kobiety, i jest wzmacniana przez osobistą wolę małżonków dzielenia całego programu życia, tego, co mają, i tego, czym są." Ta wspólnota ludzka zostaje potwierdzona, oczyszczona i udoskonalona poprzez udzieloną małżonkom w ich sakramencie wspólnotę w Chrystusie Wspólnotę, komunię małżeńską pogłębia stale wspólna modlitwa i wspólne przyjmowanie Eucharystii. "Takiej komunii zaprzecza radykalnie poligamia; przekreśla ona bowiem wprost zamysł Boży... jest przeciwna równej godności osobowej mężczyzny i kobiety, oddających się sobie w miłości całkowitej, a przez to samo - jedynej i wyłącznej" (FC 19).

Także płodność należy do istoty małżeństwa, bo miłość małżeńska chce być ze swojej istoty miłością płodną. Dziecko jako owoc wspólnej miłości nie jest czymś zewnętrznym czy dowolnie dodanym w odniesieniu do wzajemnej miłości małżeńskiej. Dziecko jest tej miłości urzeczywistnieniem i spełnieniem. Służba życiu została powierzona i więcej jeszcze, polecona małżonkom przez Boga Stworzyciela: "Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: <<Bądźcie płodni i rozmnażajcie się>>" (Rdz 1, 28). Przez płodność małżonkowie mają udział w stwórczej miłości Boga; są niejako współpracownikami miłującego Boga Stworzyciela i wyrazicielami Jego miłości. Płodność miłości małżeńskiej nie ogranicza się jednak tylko do fizycznego zrodzenia potomstwa. Ta płodność poszerza się i ubogaca owocami życia moralnego, duchowego i nadprzyrodzonego, które rodzice przekazują dzieciom przez wychowanie. Rodzice są przecież pierwszymi i głównymi wychowawcami swych dzieci (por. DWCH 3) 5. I to w tym szerokim sensie służba życiu jest podstawowym zadaniem małżeństwa i rodziny (por. KDK 50; FC 28). Dlatego też i małżeństwo ludzi starszych, którzy nie mogą już oczekiwać potomstwa, a także tych małżonków, którym nie został dany błogosławiony dar rodzicielstwa, może mieć jednak głęboki sens ludzki i chrześcijański.

Posłannictwo małżonków do służenia życiu napotyka dziś z wielu przyczyn taką sytuację społeczną i kulturową, w której niełatwo przyjąć wewnętrznie naukę Kościoła i urzeczywistniać ją w życiu. Kościół zdaje sobie sprawę z często ciężkiej, czasem wręcz bolesnej sytuacji wielu małżeństw, z trudności natury osobistej i społecznej. Ale właśnie w obliczu tak często wrogiej życiu mentalności dzisiejszej Kościół musi stanąć po stronie życia. Przecież to nie Kościół jest stwórcą porządku moralnego i nie od jego dowolnych rozporządzeń zależy ten porządek. Sam Bóg dał człowiekowi prawa, wpisując je w jego egzystencję. Dlatego w rodzicielskiej odpowiedzia1ności małżonkowie sami muszą zadecydować przed obliczem Boga, jak liczną chcą utworzyć rodzinę. Nie mogą tu jednak postępować samowolnie, ale muszą kierować się sumieniem poddanym Bożemu prawu. To prawo Boże wykłada autentycznie Urząd Nauczycielski Kościoła ucząc, że miłość małżeńska musi być otwarta na nowe życie. W swoim osądzie małżonkowie muszą uwzględnić dobro własne, dobro dzieci - już urodzonych lub tych, którym zamierzają przekazać życie - warunki duchowe i materialne, w jakich żyją, dobro wspólnoty rodzinnej jako całości, społeczeństwa i Kościoła (por. KDK 50; FC 29-33). W obliczu istniejących trudności, z odpowiedzialnym rodzicielstwem łączy się "prawo stopniowości" (którego nie można jednak utożsamiać ze stopniowością prawa, tak jak gdyby w prawie Bożym miały istnieć różne stopnie i formy nakazu dla różnych osób i sytuacji). W "prawie stopniowości" chodzi o stałe, wytrwałe dążenie do postępu duchowego i rozwoju, do przezwyciężenia trudności przez zachowanie opanowania i umiaru, przez modlitwę i regularne przystępowanie do sakramentów (por. FC 34).

I wreszcie do istoty miłości małżeńskiej należy nierozerwalna wierność, wynikająca z pełni wzajemnego oddania. Miłość, która zasługuje na swe imię, jest zawsze nieodwołalna, nie może być "miłością" na próbę, aż do odwołania. Także dobro dzieci wymaga bezwarunkowej nienaruszalnej wzajemnej wierności rodziców. Tej wierności chciał sam Bóg przy stworzeniu: "Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!" (Mk 10, 9). Najgłębszym uznaniem wierności małżeńskiej jest wierność Boga w Przymierzu, które zawarł z ludźmi, szczególnie zaś wierność Chrystusa wobec Kościoła, której Sakrament Małżeństwa jest znakiem i owocem. Tak więc nierozerwalność małżeństwa otrzymuje przez Sakrament Małżeństwa moc szczególną. Zwłaszcza dzisiaj jednym z najważniejszych i najpilniejszych zadań Kościoła jest ukazywanie i podkreślanie znaczenia nierozerwalności małżeństwa i wierności małżeńskiej. Tym, którzy uważają za trudne czy wręcz niemożliwe związanie się na całe życie z jedną osobą, trzeba głosić dobrą nowinę o nieodwołalnej miłości i wierności Boga wobec nas, ludzi. W tej Bożej wierności i miłości ma udział chrześcijańskie małżeństwo, w niej znajduje swój fundament i siłę. Kościół ceni, wspomaga i zachęca te małżeństwa, które mimo napotykanych trudności zachowują małżeńską wierność. Trzeba też podnieść wartość świadectwa wierności tych, którzy choć opuszczeni przez współmałżonka, dzięki mocy wiary i nadziei chrześcijańskiej, nie wstępują w nowy związek (por. FC 20).

Od początku Kościół spotykał się z bolesnym faktem, że i w małżeństwie chrześcijan może dojść do rozłamu. Są sytuacje, w których wszystkie rozsądne próby uratowania wspólnego życia małżonków okazują się daremne. Jako środek ostateczny pozostaje wtedy dopuszczona przez Kościół separacja małżonków (to znaczy ich rozłączenie, przy czym jednak zawarte przez nich małżeństwo pozostaje nadal ważne). Wspólnota Kościoła musi okazać małżonkom separowanym pomoc, by mogli dochować wierności także w tej trudnej sytuacji, w jakiej się znajdują (por. FC 83).

Wielu z tych, którzy decydują się na rozwód, zawiera następnie nowy związek bez ślubu kościelnego. Należy sprawiedliwie ocenić sytuację tych ludzi. Zachodzi bowiem różnica między tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo, ale zostali przez współmałżonka niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej ciężkiej winy zniszczyli ważnie zawarty związek. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że rozwiedzeni w ich trudnej sytuacji nie są wykluczeni z Kościoła. Kościół i wspólnota kościelna winna okazywać tym ludziom zatroskaną miłość, aby nie czuli się wyłączeni z Kościoła, skoro jako ochrzczeni mogą i powinni uczestniczyć w jego życiu. Tak więc mogą i powinni słuchać słowa Bożego, uczęszczać na Mszę świętą, wytrwale się modlić, współdziałać w akcjach dobroczynnych i na rzecz sprawiedliwości. "Niech Kościół modli się za nich, niech im dodaje odwagi, niech okaże się miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei" (FC 84).

Niemniej Kościół katolicki, dochowując wierności słowu Chrystusa, trwa niezmiennie przy tym, że nowy związek cywilny, jeśli poprzednie małżeństwo było ważne i dopóki pierwszy współmałżonek żyje, nie może być uznany jako małżeństwo sakramentalne. Rozwiedzeni żyjący w nowym związku cywilnym żyją obiektywnie w sprzeczności z prawem Bożym, a zatem nie mogą być dopuszczeni do Komunii świętej tak długo, jak długo traktują ten swój związek jako pełną wspólnotę małżeńską. Rodzi się z tego niewątpliwie wiele trudnych problemów, nie tylko dla osobiście dotkniętych, lecz także dla ich duszpasterzy. Niełatwo pogodzić tutaj wierność prawdzie, do której zobowiązuje Kościół miłość Chrystusowa, z miłosiernym współczuciem dla ludzi znajdujących się w konkretnej trudnej sytuacji. Prawo kościelne ustala ogólnie wiążące normy, nie może jednak regulować wszystkich, nieraz bardzo skomplikowanych przypadków. Zawsze jednak naczelną troską duszpasterską musi być to, by w żaden sposób nie wprowadzać wiernych w błąd lub powodować wśród nich zamętu co do nauki i praktyki Kościoła w odniesieniu do nierozerwalności małżeństwa. Właśnie dziś Kościół musi być tutaj jasnym drogowskazem.

 

Małżeństwo wyznaniowo mieszane

Wielu katolików niemieckich żyje dziś w małżeństwach wyznaniowo mieszanych. Ciągłe procesy migracyjne i wynikłe z nich przewarstwienia ludności sprawiły, że małżeństwa takie przestały być wyjątkiem. Zmieniło się też nastawienie do nich. Z sytuacją małżeństw mieszanych. wiąże się wiele aspektów, których nie możemy tu omawiać szerzej. Ograniczamy się też do kwestii małżeństw, w których jedna strona jest wyznania katolickiego, druga ewangelickiego.

Nie wolno nie doceniać trudności wynikających w małżeństwie z różnicy wyznania. Nie tylko poważne, nie przezwyciężone dotąd różnice w wierze, lecz także różność całego sposobu myślenia może zaciążyć nad życiem małżonków i oddalić ich od siebie. Trudności powstają najczęściej w kwestii wychowania dzieci i uczestnictwa w nabożeństwach. W obliczu tych trudności obie strony wycofują się nierzadko na pozycje rzekomej neutralności, usuwając w istocie sprawy religijne poza nawias, co prowadzi do zobojętnienia wobec Kościoła obu małżonków, a także ich dzieci.

Różnice pomiędzy rozdzielonymi Kościołami odnoszą się też do pojmowania małżeństwa. Wspólna jest świadomość, że małżeństwo wynika z porządku Bożego i objęte jest Bożym błogosławieństwem. Jednak podczas gdy Kościół katolicki zalicza małżeństwo do sakramentów Kościoła, Luter określił je jako "rzecz zewnętrzno - świecką". Chciał przez to powiedzieć nie to, że jest sprawą czysto świecką, ale to, że należy jedynie do porządku stworzenia, a nie do porządku zbawienia. W konsekwencji Luter musiał odmówić Kościołowi kompetencji w zakresie struktury prawnej małżeństwa i sprawy te oddał w ręce władzy świeckiej. Dlatego dla protestanta małżeństwo zawarte w Urzędzie Stanu Cywilnego jest ważne także w obliczu Boga i Kościoła. Kościół błogosławi tylko już zawarty związek. Dla katolika natomiast małżeństwo wobec Boga i Kościoła dochodzi do skutku jedynie przez związek kościelny, chyba że od tej obowiązującej formy udzielona została wyraźna dyspensa. Związek cywilny reguluje w oczach katolika tylko cywilnoprawne aspekty małżeństwa. W tych tak konkretnych różnicach między stanowiskiem katolickim a protestanckim przewija się raz jeszcze odmienne pojmowanie przez oba wyznania stosunku porządku stworzenia do porządku zbawienia, Kościoła do świata i Kościoła w ogóle.

W związku ze zmianą warunków życia oraz zbliżeniem ekumenicznym między wyznaniami obowiązujące dawniej postanowienia prawa kościelnego w odniesieniu do małżeństw mieszanych zmieniono w roku 1970, a następnie sformułowano w części na nowo w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego z roku 1983 (por. kanony 1124 - 1129). Według nowych postanowień prawa kościelnego różnica wyznania nie stanowi już przeszkody małżeńskiej, ale do zawarcia małżeństwa mieszanego konieczne jest wyraźne zezwolenie kompetentnej władzy Kościoła. Warunkiem udzielenia zezwolenia jest oświadczenie strony katolickiej, że chce w małżeństwie żyć po katolicku wyznając swą wiarę i uczynić wszystko, co w jej mocy, by wszystkie dzieci zostały ochrzczone i wychowane w wierze katolickiej. Zawarcie małżeństwa winno nastąpić w formie przepisanej przez Kościół katolicki.

W żadnym z sakramentów rzeczywistość stworzenia nie staje się tak bezpośrednio sakramentalnym znakiem zbawienia jak właśnie w Sakramencie Małżeństwa. Ale w żadnym z sakramentów nie dochodzi też do takiego przewarstwienia się tego, co stare i tego, co nowe, do takiego napięcia między światem starym skażonym przez grzech i światem nowym, który ukazał się nam w Chrystusie. Trudne sytuacje duszpasterskie, o których wspominaliśmy wyżej, są przejawem tego częstokroć niemal niemożliwego do rozwikłania splecenia się starego z nowym. Toteż właśnie Sakrament Małżeństwa wskazuje na perspektywę sięgającą poza teraźniejszość, poza ten czas, który mieści się między pierwszym przyjściem Chrystusa w Jego uniżeniu, a Jego nadejściem w chwale, wskazuje na ucztę weselną nieba i życie w przyszłym świecie, na które czekamy.

(Katolicki katechizm dorosłych: Wyznanie wiary Kościoła, wydany przez Niemiecką Konferencję Episkopatu, Księgarnia Świętego Wojciecha, Poznań 1987, s. 373 - 383)



P r z y p i s y
1 KDK - "Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym"    DO TEKSTU
2 FC: - "Familiaris consortio"    DO TEKSTU
3 DA - "Dekret o Apostolstwie Świeckich"    DO TEKSTU
4 KK - "Konstytucja dogmatyczna o Kościele"    DO TEKSTU
5 DWCH - "Dekret o Wychowaniu Chrześcijańskim"    DO TEKSTU

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
Zawierzyć Chrystusowi Jak wyglada sprawa rozwodu?

początek strony
(c) 1996-1998 Mateusz