Widzieliśmy Pana

ROZWAŻANIA REKOLEKCYJNE

XXIII. MODLITWA USTNA

 

Na początku pierwszego tygodnia rekolekcji ignacjańskich mówiliśmy obszernie o medytacji ignacjańskiej. Rozpoczynając zaś drugi tydzień przedstawialiśmy metodę kontemplacji ewangelicznej. W obecnej konferencji zwróćmy szczególną jednak uwagę na modlitwę ustną, która — choć nie jest może szczególnie akcentowana w Ćwiczeniach duchownych, to jednak odgrywa i będzie nadal odgrywać ważną rolę w naszym życiu modlitwy. Św. Ignacy także zwraca na nią uwagę w swojej książeczce Ćwiczeń duchownych.

1. Na czym polega modlitwa ustna?

W modlitwie ustnej posługujemy się sformułowaniami modlitewnymi, które ułożyli inni, albo które sami ułożyliśmy dla siebie. Powtarzamy słowa, usiłując jakby ożywić to doświadczenie, które zostało w nich zamknięte. Wchodzimy duchem w ich treść. To cudze doświadczenie usiłujemy uczynić naszym.

Modlitwa ustna jest pierwszą metodą stosowaną na drodze rozwoju modlitwy. Zanim człowiek rozwinie się intelektualnie, uczuciowo i duchowo na tyle, by mógł modlić się z pełną świadomością i z głębokim przeżyciem wewnętrznym, to zwykle najpierw modli się powtarzając cudze słowa, których — szczególnie w dzieciństwie — do końca jeszcze nie rozumie. Rodzice uczą swoje dzieci modlitewnych gestów i słów zdając sobie sprawę, iż głębia treści daleko przekracza ich możliwości rozumienia. Rozumienie modlitwy przychodzi początkowo nie poprzez rozumienie treści słów i gestów, ale poprzez uczestniczenie dziecka w modlitewnym klimacie emocjonalnym i duchowym, który stwarzają rodzice. Ten modlitewny klimat udziela się dziecku.

Ważne są dla dziecka nie tyle słowa samej modlitwy, ile właśnie ten klimat, w który zostaje ono włączone przez wspólną modlitwę z rodzicami. Najczęściej nie pamiętamy modlitw z okresu wczesnego dzieciństwa, ale gdzieś w głębi duszy zostaje odciśnięty w nas modlitewny klimat w rodzinie.

I chociaż modlitwa ustna jest pierwszym krokiem w rozwoju modlitwy chrześcijańskiej, trzeba nam jednak pamiętać, że będzie nam ona towarzyszyć przez całe nasze życie. Będzie zawsze wiernym towarzyszem wszystkich innych form i metod modlitwy, których będziemy się uczyć i które będziemy stosować w naszym życiu duchowym.

Modlitwa ustna wcale nie oznacza modlitwy mniej wartościowej. Jeżeli mówimy, że modlitwa ustna jest modlitwą ubogą, to w takim sensie, w jakim rozumiał to Jezus. On sam posługuje się cudzymi modlitwami, przede wszystkim modlitwami Psalmów. Ich słowa wkłada w swoje usta. W momencie najtrudniejszym swojego życia, tuż przed śmiercią Jezus posługuje się słowami z Psalmu 22: Boże mój, Boże, czemuś Mnie opuścił (por. Mk 15, 34). Słowa tego Psalmu doskonale wyrażały to, co przeżywał.

W modlitwie ustnej trzeba nam bardzo starannie dobierać właściwe modlitewne słowa. Trzeba posługiwać się tymi modlitwami, które najbardziej odpowiadają nam w danym momencie. Zauważmy, że Jezus na krzyżu nie powtarza jakiegokolwiek Psalmu, ale Psalm, który doskonale oddaje Jego sytuację: sytuację krańcowego poniżenia, cierpienia, uczucie całkowitego opuszczenia przez Boga.

Na pewno zawsze najodpowiedniejszą modlitwą będzie: Ojcze nasz. Ta modlitwa dotyczy wszystkich ludzkich sytuacji. Jest dobra na wszystkie okazje i potrzeby człowieka, ponieważ ogarnia je wszystkie. Ojcze nasz jest wielkim modlitewnym darem, jaki zostawił nam Jezus. Również modlitwa Zdrowaś Maryio, złożona w pierwszej części ze słów Ewangelii, jest modlitwą na każdą chwilę naszego życia.

2. Modlitwa Psalmów

Szczególnym zbiorem modlitw ustnych, które winniśmy pielęgnować i które Kościół nam poleca, są Psalmy. Trzeba by nam dobrze poznać cały Psałterz, odkryć klimat poszczególnych Psalmów, by w odpowiednich momentach życia sięgać po te Psalmy, które będą najbardziej dla nas stosowne w naszej konkretnej życiowej sytuacji.

Wszystkie Psalmy ukazują, kim jest człowiek i kim jest Bóg. Przewijają się przez nie głównie dwa tematy: uwielbienie Boga, Jego wielkości, dobroci oraz wyznanie słabości, kruchości i grzeszności człowieka. Psalmy odzwierciedlają żywego człowieka, człowieka z krwi i kości.

Na szczególną naszą uwagę zasługują te Psalmy, które wyrażają uczucia negatywne, których może nawet niekiedy się wstydzimy: uczucie żalu, gniewu, buntu, złorzeczenia na bliźnich, przywoływania Bożej zemsty. Ale wszystkie te negatywne uczucia w Psalmach człowiek wypowiada przed Bogiem. I właśnie to sprawia, że te najbardziej bolesne, wstydliwe i przykre uczucia stają się modlitwą. Niektóre środowiska kościelne kierując się chyba jakimś duchem purytanizmu opuszczały te fragmenty Psalmów, w których wypowiada się gniew, złorzeczenie, bunt człowieka. Jednakże człowiek ma prawo wypowiedzieć przed Bogiem wszystko, co jest w nim, nie ukrywając żadnego uczucia, nawet najgorszego, najbardziej wstydliwego. Jeżeli nie wypowie tych uczuć przed Bogiem, ale zdławi je w sobie, będą one wydawać owoce zgorzknienia, ucieczki od życia, zamykania się w sobie, urazów do siebie i do ludzi.

Wiele Psalmów w pierwszej części wyraża złorzeczenie, przekleństwa, przywołanie Bożej pomsty, w drugiej zaś części Psalmista oddaje chwałę Bogu i oddaje się Jego nieskończonemu miłosierdziu. Modlitwa Psalmów jest najdoskonalszą szkołą modlitwy.

Psalmy są nie tylko modlitwami Starego, ale także Nowego Testamentu. Psalmy są modlitwą Jezusa, Matki Najświętszej, wszystkich świętych Kościoła. Kościół uczynił Psalmy swoją codzienną modlitwą, którą poleca odmawiać kapłanom i zakonnikom. Modlitwę Psalmów odkrywa dziś wielu świeckich i czyni ją swoim powszednim modlitewnym chlebem.

3. Niebezpieczeństwa i zalety modlitwy ustnej

Ten lud (...) sławi Mnie wargami, podczas gdy serce jego jest z daleka ode Mnie (Iz 29, 13) — oto zasadnicza skarga, jaką Bóg wypowiada wobec tych, którzy modlą się tylko słowami, jak poganie (Mt 6, 7–8). Ze słowami winno iść w parze doświadczenie serca. Sens modlitwy ustnej polega na tym, że słowa rozpalają serce. Wielością słów nie można rozpalić serca. Serce może rozpalić jedynie otwarcie się na miłość Boga. Słowa mają nas naprowadzać na doświadczenie miłości Boga oraz zachęcać nas do jej przyjęcia. To hojność ludzkiego serca, troska o skupienie i wyciszenie wewnętrzne sprawiają, iż wypowiadane słowa zaczynają w nas drgać. Modlitwa ustna pozwala nam szybko wejść w klimat relacji człowieka z Bogiem.

Modlitwa ustna wcale nie oznacza modlitwy łatwej, jak mogłoby się nam wydawać. Wymaga ona od człowieka ofiary, zaangażowania i wysiłku. Tak samo jak w każdej innej modlitwie, konieczne jest tutaj przebicie się przez słabość ciała, przez nieczystość naszych uczuć, egocentryzm; trzeba przebić się przez cały świat pokus. Smakować modlitwę ustną możemy dopiero wówczas, kiedy przejdziemy przez głębokie oczyszczenie wewnętrzne.

4. Rozwój modlitwy ustnej

Błędnie rozumiemy modlitwę ustną, jeżeli uważamy, iż polega ona jedynie na jednostajnym powtarzaniu znanych na pamięć słów. Modlitwa ustna może przybierać różne formy, w zależności od twórczości wewnętrznej i potrzeb duchowych człowieka. Nasza modlitwa ustna może się rozwijać, przemieniać i w sposób niemalże nieuchwytny przechodzić w modlitwę medytacyjną i kontemplacyjną.

Pierwszy, najprostszy sposób modlitwy ustnej, to systematyczne, pełne pokoju i wyciszenia wewnętrznego odmawianie poszczególnych słów i zdań, słowo po słowie, zdanie po zdaniu. W taki właśnie sposób najczęściej modlimy się brewiarzem, odmawiamy pacierz ranny i wieczorny, Anioł Pański i inne modlitwy. I chociaż w tym sposobie modlitwy za wypowiadanymi słowami często nie nadąża ani myśl, ani też uczucie, to jednak także taka modlitwa pozwala nam doświadczyć intuicyjnie tajemnicy Boga i człowieka.

Nie należy lekceważyć modlitwy ustnej. Dla wielu z nas jest to jedyny znany sposób modlitwy. Rezygnując z takiej formy modlitwy, musielibyśmy zrezygnować z modlitwy w ogóle. Nie trzeba porzucać żadnej metody modlitwy, jeżeli nie umiemy zastąpić jej inną, głębszą i bardziej odpowiadającą naszej konkretnej sytuacji życiowej. Wyrządzalibyśmy ogromne szkody duchowe ludziom prostej wiary, gdybyśmy kwestionowali ich ubogie sposoby modlitwy, nie umiejąc im zaofiarować innych metod. Te proste i ubogie formy są zawsze punktem wyjścia dla rozwoju ducha modlitwy. Żadnej z metod modlitwy nie należy odrzucać, ale trzeba je pogłębiać i oczyszczać. Kiedy natomiast przychodzi stosowny moment możemy je przekraczać, ucząc się nowych form i nowych metod.

Wychodząc od pierwszego najprostszego sposobu modlitwy ustnej (systematycznego powtarzania słów modlitwy), możemy przechodzić do innych metod modlitwy ustnej, bogatszych, głębszych, a tym samym bardziej odpowiadających naszym duchowym potrzebom i pragnieniom.

Oto nieco inna, znacznie bogatsza metoda modlitwy ustnej zaproponowana przez św. Ignacego Loyolę w jego Ćwiczeniach duchownych: Ten sposób modlitwy polega na tym, że przy każdym oddechu człowiek mówi w myśli jedno słowo Ojcze nasz. A zatem między jednym a drugim oddechem mówi się tylko jedno słowo. (...) I wedle tej samej formy będzie się postępować ze wszystkimi innymi słowami Modlitwy Pańskiej lub jakiejkolwiek innej modlitwy (ĆD, 258).

W opisanym sposobie modlitwa ustna staje się bardzo powolna, dostosowana do możliwości człowieka. Rytm oddechu nadaje jej naturalny bieg. Harmonia oddechu i słowa, które w swej istocie w modlitwie jest zawsze Słowem Bożym, wprowadza harmonię pomiędzy sferą cielesną i emocjonalną a sferą duchową. Taki sposób odmawiania modlitwy ustnej, szczególnie na początku jej praktykowania, wymaga od człowieka pewnej dyscypliny ciała, skupienia, a także odpowiednich warunków zewnętrznych.

Ta metoda modlitwy, jak każde nowe narzędzie, do którego używania nie jesteśmy przyzwyczajeni, może rodzić odczucie pewnego udziwnienia czy też sztuczności. Nie trzeba się mu poddawać. Ważniejszy będzie pewien klimat wyciszenia wewnętrznego, głębsze rozumienie wypowiadanych słów, które będą rodziły się w nas pod wpływem stosowania tej metody modlitwy. W tym nowym klimacie modlitewnym będziemy spontanicznie zwracać uwagę na pewne słowa, które mogą nam wydać się jakby nowe, niosące więcej znaczenia i treści. Mogą też budzić w nas nowe odczucia i doświadczenia wewnętrzne.

Praktykując przez pewien czas powyżej opisaną metodę modlitwy ustnej, w sposób naturalny przejdziemy do innej, bardziej pogłębionej metody modlitwy, zaproponowanej również przez św. Ignacego Loyolę: Ten sposób modlitwy polega na tym, że osoba modląca się (...) wymówi słowo: Ojcze, i zatrzyma się w rozważaniu tego słowa tak długo, jak długo będzie znajdować różne znaczenia, smak i pociechę (duchową) (...), w ten sam sposób niech postępuje z każdym słowem modlitwy Ojcze nasz lub innej jakiejś modlitwy (por. ĆD, 252).

Na samym początku opisu tej metody św. Ignacy podkreśla konieczność spełnienia pewnych warunków: odpowiednia postawa ciała, głębsze skupienie i wyciszenie, uwzględnienie własnych pragnień i potrzeb duchowych. Ten rodzaj modlitwy ustnej jest jeszcze bardziej spowolniony. Ilość wypowiadanych słów nie jest już ważna. Osoba modląca się poddaje się pewnemu natchnieniu wewnętrznemu i zatrzymuje się w sposób spontaniczny na pewnych słowach, zdaniach, myślach tak długo, jak tego potrzebuje, wznosząc do Boga te poruszenia serca, które one w niej rodzą.

Ten rodzaj modlitwy trudno nazwać już modlitwą ustną w ścisłym sensie tego słowa. Praktykując ją przez dłuższy czas w sposób spontaniczny przechodzimy do modlitwy medytacyjnej i kontemplacyjnej. Jeżeli chcielibyśmy stosować opisane powyżej metody modlitwy w sposób bardziej systematyczny, wówczas byłoby rzeczą ważną, abyśmy zostawili sobie dłuższy czas dla wdrożenia ich w życie. Dopiero po wielu ćwiczeniach dochodzi się zwykle do pewnej łatwości w korzystaniu z nich z pewnym duchowym smakiem.

5. Najpierw odmienić serce, a nie metodę

Sformułowanie modlitwa ustna może być bogate w treść, o ile nie oznacza mechanicznego powtarzania słów, ale jest poszukiwaniem więzi z Bogiem za pomocą słów. W każdej modlitwie, także w modlitwie ustnej, liczy się bowiem nie obfitość słów, treści, wiedzy, ale wewnętrzne odczuwanie i smakowanie rzeczy, które zadowala i nasyca duszę (ĆD, 2). Istotą każdej modlitwy jest doświadczenie serca.

Kiedy w modlitwie brakuje serca, z powodu jej mechaniczności i pobieżności, wówczas nie wystarczy zmienić metody modlitwy, ale trzeba odmienić serce. Sercu, które nie szuka więzi z Bogiem, nie pomogą żadne nowe metody. Wejście na drogę modlitwy rozpoczynamy nie od szukania metod, ale od napełniania duchem, sercem tych metod, które już znamy i praktykujemy.

Rozpoczęcie naszej modlitwy od korzystania z modlitwy ustnej daje nam poczucie bezpieczeństwa. Jesteśmy bowiem świadomi, że idziemy dobrą drogą, z której korzystali wszyscy święci Starego i Nowego Testamentu. Tą drogą szedł również Jezus i Jego Matka Maryia. Nawet jeżeli czujemy zaproszenie Pana Boga, aby otwierać się na nowe metody modlitwy bardziej dostosowane do naszych potrzeb i pragnień, to jednak winniśmy nadal cenić i pielęgnować modlitwę ustną.

6. Modlitwa wspólnotowa

Najpierw zauważmy, iż każda indywidualna modlitwa w sensie teologicznym jest modlitwą eklezjalną, wspólnotową, to znaczy włączoną w całą wspólnotę Kościoła. Nikt z nas nie modli się wyłącznie indywidualnie, ale modli się w Kościele i poprzez Kościół.

Modlitwa wspólnotowa w sensie ścisłym (liturgiczna, paraliturgiczna, np. wspólny różaniec, droga krzyżowa, wspólnotowa modlitwa brewiarzowa) i modlitwa indywidualna są to dwa rodzaje modlitwy, które w życiu duchowym człowieka bynajmniej się nie wykluczają i nie rywalizują ze sobą, ale wzajemnie się dopełniają i wspomagają. Dopełnianie się tych dwu rodzajów modlitwy jest konieczne. Taka jest intencja Kościoła. Taka też była praktyka modlitwy Jezusa. Jezus uczestniczył w modlitwie wspólnotowej w świątyni, w synagodze, ale także często modlił się indywidualnie.

Modlitwa wspólnotowa pomaga nam wejść w klimat modlitewny. Wspólnota tworzy klimat. Wspólnota niesie nas w modlitwie. Jest to ogromnie ważna pomoc szczególnie dla ludzi początkujących w życiu wewnętrznym, w życiu modlitewnym.

Pomoc modlitwy wspólnotowej przypomina prowadzenie dziecka przez matkę. Kiedy dziecko stawia pierwsze kroki, matka podtrzymuje je, ale zawsze tylko do pewnego czasu. W pewnym momencie pozwala dziecku chodzić samodzielnie, choć wie, iż może się ono przewrócić. Dla większości z nas pierwszym doświadczeniem modlitwy było doświadczenie modlitwy wspólnotowej: wspólna modlitwa z matką, z ojcem. Z czasem uczyliśmy się modlić także samodzielnie. Od modlitwy wspólnotowej przechodzimy w pewnym momencie do modlitwy osobistej.

Wielu ludzi szczerze pobożnych chętnie uczestniczy w modlitwie wspólnotowej organizowanej np. przez parafię, grupy modlitewne, ale nie potrafi modlić się samemu. Kiedy pozostają sam na sam z Bogiem, nie wiedzą, co robić, jak Boga słuchać i jak do Niego mówić, jak przenieść wspólnotowy klimat modlitwy na modlitwę osobistą. Wielu wyznaje, iż kiedy modlą się we wspólnocie, czują się pociągani, zachęcani, porywani do modlitwy, ale kiedy pozostają sami, wówczas nie potrafią samodzielnie dialogować z Bogiem.

W takiej sytuacji dobrze jest systematycznie korzystać z pomocy wspólnoty bez najmniejszego niepokoju, iż modlitwa wspólnotowa na tym etapie życia ma przewagę nad modlitwą indywidualną. Uczestnicząc w modlitwie wspólnotowej jednocześnie należy rozbudzać w sobie pragnienie modlitwy indywidualnej oraz podejmować trud modlitwy osobistej. Modlitwa osobista, nie podtrzymywana przez wspólnotę przychodzi trudniej, ale właśnie dlatego jest bardzo cenna. Taka właśnie wypracowana, utrudzona, wycierpiana modlitwa indywidualna, (trochę na wzór trudu i cierpienia Jezusa modlącego się w Ogrójcu) może stać się darem dla wspólnoty. Trzeba bowiem, aby każdy z członków modlitewnej wspólnoty nie tylko z niej czerpał, ale także coś osobistego w nią wnosił.

W wielu modlitewnych wspólnotach zionie pustką i płytkością właśnie dlatego, iż wszyscy próbują czerpać z życia modlitewnego wspólnoty, ale niewielu wnosi w nie osobisty wkład i trud. Modlitwa wspólnotowa jest sumą trudu, wysiłku, walki wewnętrznej poszczególnych członków wspólnoty. Jest sumą ich entuzjazmu, nadziei i duchowych pragnień.

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
XXII. METODY MODLITWY XXIV. SZANSE I ZAGROŻENIA MEDYTACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
 
na początek strony
© 1996–2000 Mateusz