Widzieliśmy Pana |
ROZWAŻANIA REKOLEKCYJNE
Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! (J 15, 9).
Ostatecznie jądrem obecnego kryzysu świata jest poszukiwanie Boga. Chodzi o to, aby pośrodku tej technicznej cywilizacji uczynić obecnym wymiar transcendencji, poza którym humanizm nie jest możliwy (J. Daniélou).
Istotą medytacji w rozumieniu chrześcijańskim jest trwanie w miłości Trójcy Świętej. Medytacja chrześcijańska jest jakby naśladowaniem Osób Trójcy Świętej, które nieustannie wzajemnie siebie kontemplują. Każda z Nich stanowi oddzielną Osobę, a jednocześnie trwa w nieskończonej jedności, wspólnocie.
a) Jedność z Bogiem
Podstawową szansą medytacji w ujęciu chrześcijańskim jest więc jedność — komunia z Osobami Trójcy Świętej. Tak naprawdę trzeba by najpierw mówić nie tyle o zagrożeniach wynikających z uprawiania medytacji chrześcijańskiej, ile raczej o zagrożeniach związanych z jej brakiem. Są to zagrożenia zarówno dla życia duchowego, jak też dla życia ludzkiego jako takiego.
Brak medytacji w życiu chrześcijanina stwarza niebezpieczeństwo płytkości duchowej. Bez medytacji, czyli — mówiąc nieco inaczej — bez przedłużonej modlitwy osobistej tak naprawdę nie można założyć fundamentów głębszego, systematycznie prowadzonego życia duchowego. To stwierdzenie wypływa z prostego faktu, że człowiek potrzebuje czasu, aby móc doświadczyć miłości. Istotą życia duchowego jest miłość. Doświadczenie miłości Boga wymaga czasu. Właśnie dlatego, aby móc prowadzić życie duchowe, potrzebujemy przedłużonej modlitwy — medytacji. A więc pierwszą szansą medytacji chrześcijańskiej jest coraz głębsza jedność z Bogiem. Z owej jedności z Bogiem wynikają inne szanse: wewnętrzna spójność człowieka oraz jedność z bliźnimi.
b) Wewnętrzna spójność człowieka
Medytacja chrześcijańska integruje człowieka wewnętrznie, czyni go coraz bardziej spójnym, ponieważ podporządkowuje to, co psychiczne i zmysłowe wartościom duchowym. Medytacja wprowadza w ludzkie życie harmonię i jedność wewnętrzną. Ta szansa medytacji chrześcijańskiej posiada pierwszorzędne znaczenie dla naszych czasów.
Zauważmy, iż podstawowym problemem współczesnego człowieka jest życie w ciągłym stresie, który wytwarza w wielu ludziach trwałe zachowania nerwicowe. Dzisiaj — nie bez racji — stwierdza się, iż wszyscy jesteśmy znerwicowani. Bardzo łatwo i szybko dochodzimy do naszych granic psychicznych i emocjonalnych. Na skutek dotykania naszych granic stajemy się nierzadko przemęczeni, łatwo popadamy w zniechęcenie i stany depresji lub też stajemy się bardzo drażliwi i agresywni wobec naszych bliźnich. Jesteśmy wówczas kuszeni, aby oskarżać cały świat o spowodowanie stanu nieszczęścia.
Stan większego czy mniejszego znerwicowania zawsze wynika z rozbicia wewnętrznego, które polega głównie na braku minimalnej choćby harmonii i jedności pomiędzy sferą emocjonalną i zmysłową a światem ducha. W stanach nerwicy nasz świat emocjonalny i zmysłowy funkcjonuje w oddzieleniu od świata duchowego, ponieważ brakuje jakiejkolwiek komunikacji pomiędzy nimi.
Na problem nerwicy człowieka trzeba patrzeć nie tylko pod kątem psychicznym i opisywać ją jedynie językiem psychologii, ale także z punktu widzenia duchowego. V. E. Frankl określa nerwicę jako przejaw ucieczki od odpowiedzialności za własne życie. Tam gdzie brak doświadczenia duchowego, głębszego doświadczenia sensu i celu życia, łatwo rodzi się nerwica.
W tej sytuacji wewnętrznego rozbicia współczesnego człowieka właśnie medytacja jawi się jako niezwykła szansa, która może go wewnętrznie zjednoczyć, zintegrować. Owo jednoczenie i integrowanie dokonuje się poprzez podporządkowanie wszystkiego, czym człowiek żyje, życiu duchowemu.
Podstawową treścią medytacji chrześcijańskiej jest rozważanie pierwszego przykazania, które staje się fundamentalną zasadą integracji człowieka. Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego (Mk 12, 29–30). Najważniejszym celem medytacji chrześcijańskiej jest coraz pełniejsze wcielenie w życie pierwszego przykazania. Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu (św. Augustyn). Gdy człowiek powierza się Bogu i czyni Jego miłość najważniejszym kryterium wszystkich decyzji, jeżeli nawet ma pewne skłonności do znerwicowania (np. na skutek zranień wyniesionych z okresu dzieciństwa i dojrzewania), skłonności te nie decydują o jego zasadniczych wyborach życiowych. Umie bowiem powierzać Bogu swoje życie, także w stanach zagubienia emocjonalnego, psychicznego i innego rodzaju ludzkich cierpieniach. Szansą medytacji chrześcijańskiej — używając pojęcia V. E. Frankla — jest logoterapia, czyli leczenie przez doświadczanie sensu i celu życia, leczenie przez doświadczanie miłości Boga.
c) Jedność z bliźnimi
Możemy nawiązać prawdziwą jedność z drugim człowiekiem tylko wtedy, kiedy doświadczamy jedności w nas samych, kiedy jesteśmy pogodzeni z naszym własnym życiem. Jezus odwołując się do wielkiej tradycji starotestamentalnej ukazuje miłość siebie samego jako zasadnicze kryterium miłości bliźniego: Miłuj swego bliźniego, jak siebie samego! (Mt 19, 19).
Medytacja chrześcijańska wprowadzając nas w doświadczenie miłości Boga, które staje się zasadniczym źródłem miłości siebie samego, uczy nas także miłować bliźniego. Podstawą rozwiązywania wszystkich konfliktów międzyludzkich jest otwarcie na Boga. Często nie możemy przezwyciężyć wielu problemów wzajemnego współżycia w relacjach międzyludzkich: rodzinnych, małżeńskich, wspólnotowych, narodowych, politycznych itd., właśnie dlatego, iż nie znajdujemy wspólnej płaszczyzny porozumienia. Odwołujemy się do zróżnicowanych wartości i dlatego mówimy do siebie różnymi językami.
Aby móc rozwiązać najtrudniejsze problemy wzajemnego współżycia, potrzebujemy takiej płaszczyzny porozumienia, która przekracza jedynie ludzki wymiar konfliktu. Odwołując się do wspólnej płaszczyzny spotkania, tworzymy także wspólny język porozumienia. Najgłębszą, ostateczną płaszczyzną jedności międzyludzkiej może być tylko Bóg, ostateczne źródło ludzkiego życia. Każdy rodzaj życia społecznego domaga się wiary w Boga. Kiedy człowiek buduje życie społeczne bez Boga, wznosi miasto poza Bogiem, to będzie ono nie tylko miastem areligijnym, ale także miastem nieludzkim (J. Daniélou).
Czy można mówić o zagrożeniach wynikających z medytacji chrześcijańskiej? To pytanie trzeba postawić w kontekście innego pytania: czy można mówić o zagrożeniach wynikających z ludzkiej miłości? Tak, można mówić. Ludzka miłość jest niebezpieczna wówczas, kiedy się ją zniekształca, kiedy się ją źle rozumie. Np. kiedy pojmuje się ją jako posiadanie, czy wręcz zniewalanie drugiego, kiedy służy niemal wyłącznie zaspokajaniu swoich osobistych potrzeb, kiedy odbiera wolność osobie kochanej. Taka miłość stanowi zagrożenie dla obu stron, zarówno dla osoby, która pragnie kochać, jak również dla obiektu miłości. Jak niebezpieczna jest taka miłość, wystarczy uważna obserwacja wielu toksycznych związków międzyludzkich. Np. zazdrość wynikająca z miłości zaborczej może bardzo krzywdzić i ranić. Kiedy matka kocha swoje dziecko miłością zaborczą, wówczas — choć w swoim subiektywnym przekonaniu daje mu wszystko w nadmiarze (uczucia, rzeczy materialne), zabiera mu jednak najcenniejszą wartość: osobistą wolność; usiłuje bowiem podporządkować go sobie całkowicie kontrolując niemal wszystkie jego kroki. Ponieważ zabiera mu wolność, nie nauczy go samodzielnego i odpowiedzialnego życia.
Odwołując się do tej analogii możemy powiedzieć, że medytacja chrześcijańska może być także dużym zagrożeniem wówczas, gdy zostanie zniekształcona. Im bardziej ulega zniekształceniu, tym większe zagrożenie może stanowić. Jeżeli pewien sposób uprawiania medytacji czyni jakieś szkody w życiu duchowym lub emocjonalnym, to jest to znak, iż w tak praktykowanej medytacji brakuje jakichś istotnych elementów modlitwy autentycznie chrześcijańskiej. Im większe czyni szkody, tym bardziej odbiega od ideału medytacji w rozumieniu chrześcijańskim.
Kiedy w medytacji istnieją zasadnicze elementy modlitwy chrześcijańskiej (Słowo Boże, osobowe spotkanie z Bogiem, osobista historia życia), wówczas medytacja nie tylko nie powoduje żadnych zagrożeń, ale stanowi istotną pomoc w dochodzeniu nie tylko do pełniejszego życia duchowego, ale także do równowagi emocjonalnej i psychicznej.
a) Medytacje inspirowane religią i kulturą Dalekiego Wschodu
W wielu środowiskach panuje dziś moda uprawiania medytacji inspirowanej religią i kulturą Dalekiego Wschodu. Praktyka medytacji wschodniej staje się niebezpieczna szczególnie dla człowieka zagubionego psychicznie, który nie jest w stanie kontrolować procesów emocjonalnych i psychicznych, które uruchamia w nim medytacyjne doświadczenie. W takiej sytuacji przedłużona medytacja, zwłaszcza wówczas, kiedy brak należytej pomocy duchowej i terapeutycznej, może po prostu rozbić człowieka nie tylko duchowo, ale także i psychicznie. Może bowiem uruchomić pewne pogotowie nerwicowe lub psychotyczne, które pojawia się u wielu osób głęboko zranionych przez życie. Zauważmy jeszcze i ten fakt, iż dla człowieka wychowanego w tradycji chrześcijańskiej, doświadczenie medytacji wschodniej jest obce nie tylko z punktu widzenia religijnego, ale także i kulturowego.
W jaki sposób winniśmy ustosunkować się do tego zjawiska? Po pierwsze, nie powinniśmy jedynie ograniczać się do apologetyki. I chociaż pewne elementy apologii są konieczne, szczególnie po to, aby demaskować nadużycia i manipulacje niektórych mistrzów i guru, to jednak trzeba nam również postawić sobie otwarte i szczere pytania: dlaczego ludzie, którzy zostali wychowani w chrześcijaństwie, posiadali chrześcijańskich rodziców, uczęszczali na katechezę, uciekają teraz od własnej tradycji duchowej?
Bylibyśmy jednak niesprawiedliwi, gdybyśmy sądzili, że jest to wyłącznie ich osobista wina. Jako wspólnota Kościoła powinniśmy zrobić sobie rachunek sumienia: na ile nasze lokalne wspólnoty (parafialne, zakonne, oazowe, charyzmatyczne itd.) ofiarują systematyczną szkołę medytacji chrześcijańskiej pod okiem doświadczonych chrześcijańskich mistrzów duchowych? Nierzadko ludzie szukają głębszego życia wewnętrznego poza Kościołem, ponieważ są przekonani, iż w Kościele nie znajdą takiej możliwości.
U wielu osób istnieje też pewien uraz do Kościoła, czy może raczej do pewnych ludzi Kościoła, od których nie zawsze otrzymali najlepsze świadectwo życia i wiary. Wspólnota Kościoła winna nieustannie ukazywać niezwykłe bogactwo duchowe całej tradycji chrześcijańskiej, z którego możemy czerpać bez granic. Muszą jednak istnieć osoby, które same najpierw żyją tą wielką tradycją i są w stanie dzielić się z innymi swoim bogatym doświadczeniem duchowym.
b) Brak osobowego spotkania z Bogiem
Dotykamy tu podstawowego zagrożenia dla medytacji. Kiedy medytujący odetnie się od osobowego spotkania z Bogiem, wówczas koncentruje się wyłącznie na swoim własnym wnętrzu. Jeżeli systematycznie przez dłuższy czas usiłuje penetrować głębiny swojego serca, wówczas na samym jego dnie może odnaleźć tylko pustkę i nicość. I to właśnie doświadczenie własnej pustki i nicości doprowadza niekiedy medytującego do rozpaczy. Rozpacz zaś rozbija psychicznie.
Medytacja chrześcijańska jest również wchodzeniem w głębię swojego serca, ale tylko po to, aby na jego dnie odkryć osobowy obraz Boga odbity w akcie stworzenia. Możemy powiedzieć, iż medytacja, która ostatecznie nie prowadzi do spotkania z Bogiem osobowym, nie może być nazwana chrześcijańska.
Medytacja chrześcijańska ma oczywiście swoje stopnie rozwoju, stopnie medytacyjnego wtajemniczenia. Pierwsze kroki w medytacji chrześcijańskiej koncentrują się nieraz na nawiązaniu osobowego dialogu najpierw z własnym życiem, ze światem przyrody, z drugim człowiekiem. Ten pełniejszy i bardziej przejrzysty dialog ze sobą, z bliźnim i ze światem służy jednak nawiązaniu pełniejszego dialogu z Osobą Boga. Ostatecznym celem medytacji chrześcijańskiej jest intymna więź z Trójcą Świętą.
Chrześcijaństwo poprzez medytację ofiaruje nam coś niezwykłego: nawiązanie intymnej więzi z Bogiem, który stał się Człowiekiem. Tajemnica Wcielenia stoi w centrum medytacji chrześcijańskiej. Ona jest jej największą szansą. Dzięki tajemnicy Wcielenia chrześcijanin posiada Boga w zasięgu swojej ręki. Może Go dotknąć, może Go słyszeć, może Go widzieć, może się z Nim zjednoczyć spożywając Jego Ciało, Jego Krew. I właśnie dlatego medytacja chrześcijańska jest najprostszą, najłatwiejszą drogą do nawiązania intymnej więzi z Bogiem.
c) Odrzucenie siebie i swojej historii życia
Inne zagrożenie dla medytacji wynika z próby szukania zjednoczenia z Bogiem przy jednoczesnym odrzuceniu siebie samego i własnej historii życia. Człowiek medytujący usiłuje wówczas zbudować silną więź z Bogiem, ale poza sobą: poza swoim aktualnym życiem oraz poza historią swojego życia. Medytujący ulega wówczas pewnemu rodzajowi iluzji, który polega na pomieszaniu przeżyć czysto psychicznych z doświadczeniem duchowym. Takie doświadczenia duchowe zwykle wikłają się w cały zespół ludzkich potrzeb i mechanizmów obronnych, które czynią człowieka coraz bardziej zamkniętym i zalęknionym.
Odrzucenie siebie i swojej historii życia w medytacji wynika najczęściej z lęku przed własną słabością, której nie chce się uznać i przyjąć. Ów lęk przed własną słabością rodzi obronne nastawienie zarówno do swojego życia, jak też do świata zewnętrznego. To właśnie lękowe i obronne nastawienie staje się źródłem powszechnej manipulacji; najpierw manipulacji sobą, a następnie manipulacji Drugim: Bogiem i człowiekiem. Człowiek wchodzi wówczas w swoiste getto już nie tylko duchowe, ale także psychiczne. Na takie niebezpieczeństwo narażeni są zwłaszcza ludzie, którzy wchodzą w życie wewnętrzne z głębokimi zranieniami emocjonalnymi i moralnymi. Kiedy cała przeszłość osobista bardzo boli człowieka, wówczas doznaje pokusy, aby ją przekreślić, by móc zacząć wszystko od nowa.
Autentyczne życie duchowe nie tylko nie przekreśla przeszłości, ale — wręcz przeciwnie — dąży do odzyskania przeszłości poprzez uzdrowienie wszystkich ludzkich zranień. Chrześcijaństwo buduje nowe życie poprzez zintegrowanie jego całości: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Nie można rozumieć działania Bożego w teraźniejszości, jeżeli nie dostrzeże się go także w przeszłości. Rozumienie swojej przeszłości staje się kluczem do zrozumienia teraźniejszości i przyszłości.
W medytacji chrześcijańskiej dokonuje się w jakimś sensie spotkanie dwóch historii: osobistej historii naszego życia z wielką Historią Zbawienia. Moja osobista historia zostaje włączona, zintegrowana z całą Historią Zbawienia. Historia Zbawienia ukazana na łamach Biblii jest jednak nie tylko historią zagubienia i grzechu człowieka, ale także historią jego wysiłków i zmagań duchowych. Szczytem zaś Historii Zbawienia jest Jezus Chrystus. To ostatecznie przez Niego, w Nim i z Nim w medytacji chrześcijanin nawiązuje intymną więź z Bogiem Ojcem w Duchu Świętym. To właśnie dzięki medytacji rodzi się w nas coraz pełniejsze życie, które polega na wprowadzeniu nas w sferę życia trynitarnego i stawaniu się przez to synem Ojca, bratem Chrystusa, świątynią Ducha tak, że możemy w sposób osobowy wejść w związek z Ojcem, Synem i Duchem Świętym (J. Daniélou).
P O P R Z E D N I | N A S T Ę P N Y |
XXIII. MODLITWA USTNA | XXV. ĆWICZENIA DUCHOWNE A NOWA EWANGELIZACJA |
na początek strony © 1996–2000 Mateusz |