Widzieliśmy Pana

WPROWADZENIA DO KONTEMPLACJI

XI. BIEGLI ONI OBYDWAJ RAZEM DO GROBU

 

pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych (J 20, 1–9).

Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz 8, 35–39).

Obraz dla obecnej kontemplacji: Przedstawmy sobie Piotra i Jana biegnących z pośpiechem i z niepokojem do grobu Jezusa. Obserwujmy także pusty grób Jezusa oraz leżące płótna i chustę, która była na Jego głowie.

Prośba o owoc kontemplacji: Będziemy prosić o wewnętrzne pragnienie głębokiego i intymnego związania z Jezusem oraz o wewnętrzne przekonanie, iż nic nie może nas od Niego oddzielić.

1. Biegli obydwaj do grobu

Maria Magdalena powróciwszy od pustego grobu dzieli się z Piotrem i Janem nie tyle radością ze Zmartwychwstania Jezusa, ile raczej swoim głębokim niepokojem i pytaniem, gdzie znajduje się Jego ciało. Niepokój Marii Magdaleny udziela się także uczniom. Pod jego wpływem oni również pobiegli do grobu: Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. Młodszy i silniejszy Jan wyprzedził Piotra, który — jak sugeruje nam Ewangelia — ledwie nadążał za Janem.

To pośpieszne zdążanie Piotra i Jana do pustego grobu wynikało z ich głębokiego związania z Jezusem. Śmierć Chrystusa, ucieczka uczniów, upadek Piotra nie tylko nie oddaliła ich od Mistrza, lecz wręcz przeciwnie — zbliżyła ich do Niego. Obaj, Piotr i Jan, towarzyszyli Jezusowi w Jego cierpieniach i śmierci krzyżowej; obaj przeżyli wewnętrzne zagubienie i smutek. Jan, choć stał pod krzyżem Mistrza, to jednak w Ogrójcu uciekł razem z innymi Apostołami. On również doświadczył głębokiego wewnętrznego zagubienia i niewiary. Uwierzył w Zmartwychwstanie Chrystusa dopiero przy pustym grobie oglądając zbędne już płótna i chustę po Zmartwychwstałym.

Piotr zaś od Ogrójca towarzyszył Jezusowi najpierw z daleka. Następnie zaparł się swojego Mistrza z obawy, że i jego może spotkać los Jezusa. Zaparcie się Piotra nie oddaliło go jednak od męki i śmierci Mistrza. Wprost przeciwnie. Zaparcie stało się przełomowym momentem, który pozwolił mu odkryć rzeczywisty cel i sens cierpienia i śmierci Jezusa. Dopiero po swoim zaparciu Piotr odkrył swoją zarozumiałość, swoją zbytnią pewność siebie, brak poznania siebie i grzechu swojego serca. Nie znając siebie Piotr dawał Jezusowi obietnice bez pokrycia w rzeczywistości: Z Tobą gotów jestem iść nawet do więzienia i na śmierć (Łk 22, 33). Po swoim grzechu Piotr wreszcie pojął, że to on — biedny grzesznik — potrzebuje zbawienia przez Chrystusa. Po swoim upadku Piotr nie broni się, aby Jezus umył mu nogi, aby Go oczyścił, aby Go zbawił. I chociaż Piotr nie stał pod krzyżem razem z Matką Jezusa i umiłowanym uczniem, to jednak głęboko doświadcza, że jest to śmierć dla niego i za niego. Szybki bieg Piotra do pustego grobu wyraża jakiś wewnętrzny niepokój. W niepokoju tym jest już przeczucie wiary w Zmartwychwstanie. Czyż bowiem Piotr mógłby całkowicie zapomnieć o wielokrotnych zapowiedziach Zmartwychwstania Jezusa? Czyż mógłby zapomnieć o obietnicy ponownego spotkania w Galilei? Przeczucie Zmartwychwstania Jezusa było jednak tak niesamowitą nowiną, iż trudno było uwierzyć w możliwość jej spełnienia.

Bieg Piotra i Jana do pustego grobu to bieg do źródła nadziei, do źródła prawdziwej radości, do źródeł życia. W obecnej modlitwie kontemplujmy bieg Piotra i Jana do pustego grobu. Zauważmy ich pośpiech, oczekiwanie pełne niepokoju. E. Burnand namalował znany obraz Piotr i Jan biegnący do grobu. Obraz ten wyraża pośpiech i niepokój uczniów Apostołów.

Pusty grób przemawia do uczniów. Pusty grób jest dla nich znakiem, symbolem, jest jakby sakramentem Zmartwychwstałego. Ogłasza im dobrą nowinę. Zmartwychwstałem i zawsze jestem z wami (Antyfona ze Mszy św. Wielkanocnej) — mówi Chrystus swoim pustym grobem. Choć sytuacja życiowa każdego z nich była inna, obaj potrzebowali tej niezwykłej Nowiny.

Głębia naszego uczestnictwa w radości Jezusa Zmartwychwstałego zależy od głębi naszej więzi z Jezusem, od naszego uczestnictwa w Jego męce i śmierci, od wewnętrznego uznania naszej słabości i grzeszności. Radość Wielkiej Niedzieli może odkryć tylko ten, kto doświadczył bólu Wielkiego Piątku. Zmartwychwstanie Jezusa może być wielką Nowiną tylko dla tych, dla których śmierć Chrystusa była wielkim smutkiem. Pełni radości Jezusa Zmartwychwstałego może doświadczyć tylko człowiek, który przeżyje rzeczywiste zagrożenie wynikające z grzechu, w którym pogrążony jest zarówno on sam jak i świat.

Prośmy w tej kontemplacji o głębokie pragnienie intymnego związania się z Chrystusem. Prośmy o zanurzenie nas w Jego męce i śmierci, abyśmy mogli być zanurzeni w radości Jego Zmartwychwstania. Módlmy się także, aby zapewnienie Jezusa: Zmartwychwstałem i zawsze jestem z wami było dla nas źródłem wewnętrznego pokoju i radości, szczególnie w momentach próby.

2. Dochodzenie do wiary w zmartwychwstanie

Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. Jan nie wszedł jednak od razu do wnętrza. Nachylił się jedynie, aby sprawdzić, czy rzeczywiście grób jest pusty. Tak. Grób był pusty. Jan zobaczył jedynie płótna, w które było zawinięte ciało Jezusa. Zaczekał na Piotra, aby ten jako pierwszy wszedł do grobu. W ustąpieniu pierwszeństwa Piotrowi przy wejściu do grobu dostrzegamy delikatność i szacunek młodszego Jana dla starszego Piotra. W ten dyskretny sposób Jan ukazuje również rolę Piotra we wspólnocie Apostołów. Kiedy Piotr wszedł jako pierwszy, za nim wszedł także Jan.

W rozważanej Ewangelii uderza nas detaliczny opis ułożenia płócien, które jako relikwie zostały po Zmartwychwstałym Jezusie. Piotr zobaczył leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Pod wpływem szoku pustego grobu uczniowie jakby sfotografowali w pamięci i wyobraźni ułożenie chusty i płócien. Obraz ten zapamiętali na całe życie.

Dzięki szczególnemu doświadczeniu Jezusowej miłości — Jan nazywa bowiem siebie uczniem, którego Jezus miłował (por. J 21, 7) — dzięki intuicji swojego czystego serca, Jan szybciej przedarł się przez własne zagubienie i niepewność. Szybciej też odnalazł w pamięci wielokrotną zapowiedź Jezusa, że po trzech dniach od śmierci zmartwychwstanie. Zaledwie zobaczył pusty grób, leżące płótna oraz chustę, uwierzył w tajemnicę Zmartwychwstania. Szybki bieg Jana jest symbolem jego szybkiej wiary. Miłość otwiera oczy. Miłość sprawia, iż człowiek widzi więcej i szybciej.

Piotr biegł wolniej. Piotrowi, który miotał się pomiędzy wyniosłością a doznanym upokorzeniem własnym grzechem, trudniej było uwierzyć. Potrzebował więcej czasu. Piotr do radości Jezusa Zmartwychwstałego dochodził wolniej i z większym trudem. Każdy grzech, zaślepiając człowieka, niszczy jego duchową wrażliwość. Utrudnia mu przez to odkrywanie obecności Jezusa. Gorzkie i serdeczne łzy Piotra wylane po zaparciu się Jezusa przygotowały jednak jego serce na przyjęcie tajemnicy Zmartwychwstania. Do radości Zmartwychwstania Piotr dochodzi nie tylko dzięki własnym wysiłkom, łzom żalu i skruchy, ale także dzięki modlitwie Jezusa, który zapewnił go: Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara (Łk 22, 31).

Odwołując się do naszej wyobraźni oraz opisu, jaki zostawił nam św. Jan, kontemplujmy pusty grób. Przypatrujmy się niepotrzebnym już płótnom oraz chuście. Zauważmy radosne zdziwienie Jana, wyraz jego wiary w Zmartwychwstanie Mistrza.

I chociaż Piotr i Jan dochodzą do radości Zmartwychwstania różnymi drogami, to jednak w końcu pełna radość stała się udziałem ich obu. Prośmy Jana, umiłowanego ucznia Jezusa, aby jego droga do wiary w Zmartwychwstanie Jezusa uczyła nas potrzeby wewnętrznej przejrzystości w naszych pragnieniach i dążeniach. Czyste serce widzi szybciej, widzi dalej, widzi więcej. Prośmy także o intuicję serca, dzięki której będziemy w stanie odkryć obecność Jezusa Zmartwychwstałego w naszych codziennych doświadczeniach, życiowych sytuacjach, zdarzeniach. Podobnie jak zbędne płótna stały się dla Jana znakiem obecności Jezusa Zmartwychwstałego, tak również i dla nas wiele najprostszych sytuacji życiowych, po ludzku przypadkowych i zbędnych może być również znakiem Jego obecności.

Piotra zaś prośmy, aby uczył nas gorzko i serdecznie płakać z powodu naszych słabości i grzechów. Tym właśnie żalem przygotujemy nasze serce na przyjęcie radości Zmartwychwstania. Nasza grzeszna przeszłość nie musi być przeszkodą w drodze do Jezusa. Możemy uczynić z niej — jak uczynił to Piotr — miejsce spotkania z Jezusem. Im bardziej rozlał się nasz grzech, tym obficiej może rozlać się łaska wiary w Jezusa Zmartwychwstałego. Wraz z Piotrem i Janem upadnijmy przed Jezusem, wyraźmy naszą miłość, nasze oddanie, nasze uwielbienie dla tajemnicy Jego Zmartwychwstania.

3. Nasze życie ukryte jest z Chrystusem w Bogu

Jan nie widział oczami ciała Zmartwychwstałego Jezusa, a jednak — jako pierwszy z uczniów — uwierzył. I właśnie do niego w pierwszym rzędzie można odnieść błogosławieństwo, które Jezus wypowie później wobec niewiernego Tomasza: Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20, 29). Jezus będzie pomagał uczniom uwierzyć w swoje Zmartwychwstanie ukazując się im aż do czasu Wniebowstąpienia. Dał On Apostołom po swojej męce — jak pisze Łukasz — wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o Królestwie Bożym (Dz 1, 3).

Po odejściu Jezusa z tej ziemi źródłem wiary w Jego Zmartwychwstanie będzie jedynie świadectwo Jego pierwszych uczniów, którzy Go widzieli na własne oczy. Jan Apostoł, który uwierzył w Zmartwychwstanie Jezusa zanim Go jeszcze zobaczył, staje się szczególnym wzorem wiary dla nas, którzy również nie widzieliśmy Zmartwychwstałego, a wierzymy w Niego. Nasza wiara w Jezusa opiera się na zaufaniu i dlatego nasze życie ukryte jest z Chrystusem w Bogu (Kol 3, 3). Naszej wiary, naszego życia duchowego, wewnętrznej radości, miłości, nie dostrzeżemy ludzkim okiem. I chociaż możemy sprawdzać ich autentyczność po owocach, to jednak nie możemy ująć rozumem, nie możemy opisać ludzkim językiem. Są one bowiem ukryte w Chrystusie.

Ponieważ nasze życie duchowe ukryte jest w Chrystusie, możemy być kuszeni, by pomniejszać rolę i znaczenie życia w Jezusie. Możemy być nawet kuszeni, aby twierdzić, że życie to nie istnieje. Ziarno wrzucone w ziemię jest także niewidoczne dla oka. I choć tego nie widzimy na zewnątrz, to jednak ziarno ciężko pracuje w ziemi — obumiera, by wydać owoc.

Nasza wiara w Jezusa ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego jest podobna do ziarna ukrytego w ziemi, które pracuje. Doświadczenie wewnętrzne wskazujące, iż nasze życie ukryte jest z Chrystusem w Bogu, może być dla nas wielką pociechą i nadzieją, szczególnie w momentach zniechęcenia duchowego. W chwilach wielkich wątpliwości i ataków niewiary możemy w sposób pewny odwoływać się nie do naszych odczuć i do naszej wiedzy o nas, ale właśnie do tego, co jest ukryte w Chrystusie. Tak właśnie przeżywał swoją wiarę św. Piotr po swoim zaparciu się Jezusa. To właśnie dzięki własnemu upadkowi i dzięki śmierci Jezusa Piotr wreszcie zrozumiał, iż nie może odwoływać się do swojej wiedzy o sobie, ponieważ jej do końca nie zna. Samo odczucie wiedzy o sobie okazało się dla Piotra złudne. Piotr odwołuje się zatem do ukrytej wiedzy Jezusa o nim. Na pytanie Mistrza: Szymonie, Synu Jana, czy miłujesz Mnie?, Piotr odpowiada pokornie: Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Moja miłość do Ciebie, moja wiara w Ciebie, moje życie Tobą ukryte jest w Tobie. I właśnie dlatego Ty sam najlepiej wszystko wiesz. Ty wiesz, że Cię kocham (por. J 21, 15nn).

W obecnej kontemplacji dziękujmy Jezusowi za to, iż możemy ukryć naszą wiarę, naszą miłość i całe nasze życie w Nim. Prośmy, abyśmy dzięki temu zaznali głębokiego poczucia bezpieczeństwa i pewności siebie. Właśnie dlatego, iż możemy się ukryć w Chrystusie, nic nie może nas od Niego oddzielić. Stąd też ze św. Pawłem możemy stawiać retoryczne pytanie: Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Pewni, iż nasze życie ukryte jest z Chrystusem w Bogu możemy również ze św. Pawłem odpowiedzieć na pytanie: I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. Dziękujmy Jezusowi za ukrycie naszego życia w Nim, za to, iż dzięki Niemu możemy czuć się bezpieczni.

 

 

P O P R Z E D N I N A S T Ę P N Y
X. SPOTKANIE Z MARIĄ MAGDALENĄ XII. BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY NIE WIDZIELI, A UWIERZYLI
 
na początek strony
© 1996–2000 Mateusz