Daj mi pić |
ROZWAŻANIA REKOLEKCYJNE
Powołanie człowieka do życia w miłości realizuje się nie tylko w małżeństwie, ale także w celibacie, czyli w stanie bezżennym. Celibat można określić jako formę miłości, która wyklucza jednak miłość erotyczną i seksualną.
Jeżeli człowiek rezygnuje z tej tak bardzo naturalnej formy kochania, jaką jest małżeństwo, to jego decyzja może być usprawiedliwiona tylko ze względu na miłość pełniejszą. Czystość rodzi się nie z braku miłości, ale z nadmiaru miłości — mówi Rabindranath Tagore. Życie w celibacie nie może być wyrazem egoizmu człowieka, który boi się trudów życia małżeńskiego i rodzinnego.
Celibat obrany jako pełniejsza forma kochania jest charyzmatem, jest darem samego Boga, jest powołaniem. Nie wszystkim ten charyzmat jest dany. Jezus powie, że są tacy bezżenni, którzy dla Królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje (Mt 19, 12). Celibat sam w sobie, jako stan bezżenności, jest rezygnacją z ludzkiej miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. Jest więc pewnym brakiem. Jego wartość wypływa przede wszystkim z motywacji, dla której zostaje wybrany: dla Królestwa niebieskiego.
Aby żyć autentycznie celibatem, nie wystarczy przyjąć go tylko jako warunku koniecznego do kapłaństwa czy życia zakonnego. Kapłan, kleryk, osoba zakonna winni odkryć w celibacie wartość, której pragną ze względu na Królestwo Boże. Jeżeli celibat przyjmuje się tylko jako konieczność życiową, wówczas w sytuacji trudności łatwo dochodzi do niewierności.
Niewierność w celibacie wypływa zwykle z braku głębszej motywacji w przyjęciu tego stanu. Tylko silna motywacja religijna daje człowiekowi możliwość stawiania czoła nieustannie odradzającym się pragnieniom związanym z miłością erotyczną i seksualną.
Z celibatem w sposób nierozłączny wiąże się samotność. Nieraz bywa ona bardzo bolesna. Ale właśnie ta bolesna samotność może stać się miejscem szczególnego spotkania człowieka z Bogiem.
O ile dla małżonków szczególnym miejscem spotkania z Bogiem jest ich miłość małżeńska i rodzicielska, to dla człowieka żyjącego w celibacie tym szczególnym miejscem jest właśnie wewnętrzna samotność. Celibat ma bowiem wartość wówczas, kiedy w pustą przestrzeń, jaka powstaje po rezygnacji z zawarcia małżeństwa, człowiek wprowadza Boga: Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu — mówi św. Paweł (1 Kor 7, 32).
W celibacie dobrowolnie wyrzekamy się przynależności do jednej osoby, do jednej kobiety, do jednego mężczyzny, aby móc należeć tylko do Boga. Kiedy dwoje ludzi mówi sobie przed Bogiem: Biorę sobie ciebie za męża, za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, to tym samym wyrażają pełne oddanie się sobie. Odtąd nic ich nie może oddzielić aż do śmierci.
Podobnie celibat dla Królestwa niebieskiego wyraża pragnienie bezwarunkowego oddania się Chrystusowi: aż do śmierci. To aż do śmierci w celibacie również nie oznacza tylko śmierci fizycznej. Jest to także śmierć dla swoich potrzeb i pragnień związanych z ludzką miłością. Dokonuje się to jednak za cenę ofiary z siebie: ukrzyżowania siebie z Chrystusem. Dawniej dobrze wyrażał to symboliczny obrzęd nakrycia czarnym całunem osób składających wieczystą profesję zakonną.
Wspólnota oraz mocne przyjaźnie mogą okazać się wielką pomocą w zachowaniu czystości. Ale i one nie usuwają do końca samotności. Człowiek żyjący w celibacie winien kierować swoimi potrzebami uczuciowymi i ofiarować je Bogu. W ten sposób samotność, nieraz trudna, staje się szkołą miłości Boga.
Celibat podjęty dobrowolnie ze względu na Królestwo Boże nie krępuje i nie zubaża miłości człowieka. Wprost przeciwnie, czyni go bardziej wolnym. Sobór Watykański II stwierdza, że czystość w sposób szczególny daje wolność ludzkiemu sercu, by bardziej rozgorzało miłością do Boga.
Celibat nie niszczy jednak w człowieku naturalnych potrzeb związanych z męskością i kobiecością. Nie eliminuje pragnienia wzajemnego dopełniania się z osobą płci odmiennej we wszystkich płaszczyznach: duchowej, psychicznej i fizycznej.
W celibacie energie związane z ludzką seksualnością nie powinny być dławione, spychane do podświadomości, ale świadomie akceptowane i angażowane na płaszczyźnie duchowej. Dzięki nim człowiek może rozgorzeć pełniejszą miłością do Boga i do bliźniego.
Celibat nie został nam jednak ofiarowany jako dojrzały owoc. Jest dany raczej jako ziarno, które podlega rozwojowi. Jest darem, który podlega nieustannemu rozwojowi. Osoba przyjmująca ten dar, winna go pielęgnować i doskonalić. Proces doskonalenia daru czystej miłości w celibacie domaga się ofiarnej pracy nad swoimi ludzkimi potrzebami i pragnieniami. W ten sposób stopniowo oczyszcza się serce ludzkie (por. Dekrety XXXI Kongregacji Generalnej Towarzystwa Jezusowego).
Celibat, będąc wartością realizowaną w ludzkiej kruchości, naznaczony jest nierzadko ułomnością i słabością. Realizowany przez konkretnych ludzi nieraz poważnie oddala się od ideału. Decyzja życia w celibacie dla Królestwa niebieskiego nie rozwiązuje bowiem automatycznie wszystkich problemów związanych z emocjonalnością i seksualnością człowieka.
Zmaganie się o oczyszczenie serca, jak pokazuje nam doświadczenie, nie zawsze jest wolne od pewnych upadków. Człowiek żyjący w celibacie nie przestaje bowiem podlegać takim samym pokusom, jakim podlegają inni mężczyźni i kobiety: przede wszystkim pokusie koncentracji na sobie i ulegania swoim nieuporządkowanym potrzebom. Celibat jako dar samego Boga jest szansą głębokiego rozwoju osobowego. Jeżeli jednak szansa ta nie zostaje wykorzystana, zwykle staje się wielkim niebezpieczeństwem. Człowiek wówczas pogrąża się w sobie i swoich egoistycznych pragnieniach i dążeniach.
Egoizm ten może wyrażać się między innymi w rozwijaniu pragnień i wyobrażeń seksualnych, w nawiązywaniu więzi erotycznych, w powrocie do niedojrzałych form autoerotyzmu. Słabość i ułomność w dziedzinie celibatu przeżywa się tym boleśniej, iż zdarza się ona najczęściej wbrew dobrej woli i pragnieniu pełniejszego oddania się Bogu. W przypadku trudności w celibacie nie wystarczy odwołać się tylko do własnej dobrej woli, zwłaszcza wówczas, kiedy mają one przewlekły charakter.
Pamiętając o naszej ułomności towarzyszącej nieodłącznie rozwojowi czystej miłości od młodych lat aż do późnej starości nie możemy zapomnieć o zasadach ascetycznych ustalonych przez Kościół. Stosowanie tych zasad wymagają dzisiaj nie mniej niż dawniej niebezpieczeństwa grożące czystości — pisze o. P. Arrupe.
Ułomność towarzysząca rozwojowi czystej miłości nie może stać się powodem do zniechęcenia, jak to nierzadko ma miejsce. Każda ułomność winna być traktowana jako wyzwanie do wierniejszego korzystania z zasad ascetycznych Kościoła.
Pierwszym środkiem w rozwoju czystej miłości jest głębokie życie modlitwy. Bez zażyłej, oblubieńczej więzi z Bogiem zachowanie i rozwój czystości staje się zadaniem przekraczającym siły człowieka.
Doświadczenie pokazuje, iż nic poza Bogiem i Jego miłością nie może ukoić serca, które dobrowolnie pozbawia się miłości małżeńskiej. Do dojrzałego zachowania celibatu niewystarczająca okazuje się nawet najbardziej idealistycznie pojęta przyjaźń, miłość bliźniego czy jakaś aktywność społeczna i duszpasterska. To właśnie dzięki więzi z Bogiem człowiek żyjący w celibacie jest w stanie przekraczać odradzające się nieustannie pragnienia związane z ludzką miłością.
Innym bardzo ważnym środkiem do zachowania celibatu jest kierownictwo duchowe. W przypadku przeżywanych trudności w celibacie jest ono wprost konieczne. W okresie przygotowania do kapłaństwa i życia zakonnego młody człowiek często nie umie jeszcze nabierać odpowiedniego dystansu do własnych przeżyć, potrzeb i pragnień w dziedzinie erotycznej i seksualnej. Dyskretna i szczera rozmowa z kierownikiem duchowym może uchronić młodego człowieka przed lękami lub też iluzjami, które tak łatwo wkradają się w tę delikatną dziedzinę ludzkiego życia.
Bardzo pomocnym środkiem w rozwoju czystej miłości od młodych lat aż do późnej starości jest także trud wiernego wypełniania powierzonych obowiązków oraz przyjmowanie z pokorą ciężarów, które niesie samo życie. Wymaga to niewątpliwie od nas dużej wewnętrznej dyscypliny. Ale właśnie ta dyscyplina pozwala nam ukierunkowywać wszystkie zasadnicze ludzkie energie ku służbie Bogu i człowiekowi.
Szczególnie ważnym środkiem do zachowania i rozwoju czystości jest pielęgnowanie życia wspólnotowego i głębokich przyjaźni. Sobór podkreśla, że łatwiej zachować czystość, gdy wśród członków wspólnoty kapłańskiej czy zakonnej panuje prawdziwa miłość braterska i pielęgnuje się dobre przyjaźnie.
Przyjaźń w celibacie winna być jednak pojmowana właściwie. Nie mogą cechować ją znamiona posesywności emocjonalnej. W przyjaźni nie należy się do jednego człowieka. Prawdziwa przyjaźń nie jest relacją miłości wyłącznej, ale otwiera się na innych. Miłość wyłączna w relacjach międzyludzkich zarezerwowana jest tylko dla miłości małżeńskiej. W celibacie miłość wyłączną ofiaruje się tylko Bogu.
Człowiek żyjący w celibacie pozostaje wolny wobec wszystkich. Nikogo nie chce posiadać wyłącznie dla siebie. Nie pozwala też nikomu się zniewolić. Jest wolny od uczuciowego związania się z jedną osobą, aby być pełniej dla wszystkich. Może z wielką wolnością, bez lęku i ciasnoty nawiązywać dojrzałe więzi ze wszystkimi, tak z mężczyznami jak i z kobietami.
Kieruje się przy tym nie tylko własnymi pragnieniami i potrzebami, ale także dobrem bliźniego. Człowiek żyjący dojrzałym celibatem wolny jest również od złudzeń, które tak bardzo łatwo zakradają się w dziedzinę ludzkiej miłości.
Człowiek żyjący w celibacie winien być świadom najpierw swoich uczuć, jakie rodzą się w nim w relacjach międzyludzkich. Winien jednak również rozeznawać uczucia osób, pośród których żyje, aby nie stwarzać pozorów wiązania się z nimi i ofiarowania im swoich uczuć. Osoby pragnące żyć w celibacie krzywdzą niekiedy innych, ponieważ nie są świadome uczuć, jakie budzą w innych swoim niedojrzałym zachowaniem.
Stwarzanie pozorów ofiarowania komuś stałego uczucia, zwłaszcza wówczas, gdy ten ktoś głęboko go potrzebuje, może być nieświadomym, ale bardzo bolesnym ranieniem drugiego. Zawód i niespełnianie oczekiwań staje się wówczas źródłem wielkiego nieraz cierpienia. Stąd też osobie żyjącej w celibacie potrzeba ogromnej przejrzystości we wszystkich relacjach przyjaźni, aby nie stwarzać złudnych oczekiwań zarówno u siebie jak i u innych.
Ażeby żyć sam na sam z Bogiem w celibacie — pisze T. Merton — musisz naprawdę umieć żyć w samotności. A nie zniesiesz jej z pewnością, jeżeli tęsknota za nią zrodziła się z zawiedzionego pragnienia ludzkiej miłości. Mówiąc bez ogródek próba spędzenia życia w celibacie — musi okazać się beznadziejna, jeżeli masz tam gryźć się myślą, że nikt cię nie kocha. Musisz umieć pomijać całą tę dziedzinę ludzkich uczuć i po prostu ukochać cały świat w Bogu. Wszystkich bliźnich zaś musisz objąć tą samą czystą miłością. Nie możesz żądać od nich żadnych dowodów przywiązania. Nie możesz też troszczyć się o to, czy ich kiedykolwiek doznasz. Jeżeli sądzisz, że to jest łatwe, zapewniam cię, że się bardzo mylisz.
P O P R Z E D N I | N A S T Ę P N Y |
XXIV. DROGA ŻYCIA MAŁŻEŃSKIEGO | XXVI. EWANGELICZNE UBÓSTWO |
na początek strony © 1996–2000 Mateusz |