SŁOWO I OBRAZ •
APOSTOLAT W DUCHU EWANGELII
Bp Alfred Ancel
Świadek Jezusa. Prado – duchowość apostolska ks. Chevriera
Polihymnia, Lublin 2000, ss. 195.
„Apostolat w duchu Ewangelii” to tytuł jednego z rozdziałów książki biskupa Alfreda Ancela, którego wielu ludzi poznało z wystąpień podczas II Soboru Watykańskiego. Szczególnie aktywnie uczestniczył w opracowaniu Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym. Urodził się w roku 1898 w Lyonie. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1923 roku, a w dwa lata później wstąpił do księży Prado, niewielkiej społeczności księży diecezjalnych, założonej w XIX wieku przez ks. Antoine'a Chevriera dla ewangelizacji ubogich. W roku 1942 został głównym przełożonym Zrzeszenia Księży Prado i pozostał nim do 1971 roku. Zmarł w trzynaście lat później. W czasie jego przełożeńskiej posługi Zrzeszenie rozwijało się najpierw we Francji, a później w różnych krajach.
Bohater książki, ks. Antoine Chevrier, urodził się w 1826 roku. Od dzieciństwa myślał o kapłaństwie. Był przeciętnym uczniem, ale dobrym klerykiem. Miał zamiar udać się na misje zagraniczne, zrezygnował jednak z tego planu. Po święceniach w 1850 roku został wikarym w Saint-André de la GuillotiPre, na przedmieściach Lyonu, i tam postanowił służyć robotnikom. Przygnębiała go ich nędza i opłakana sytuacja religijna. Biedni nie byli ewangelizowani. Zapragnął pracować jako ubogi pośród ubogich.
W noc Bożego Narodzenia 1856 roku ks. Chevrier przeżył ogromny przełom, który nazwał swoim nawróceniem. Podczas medytacji nad Wcieleniem przy żłóbku Dzieciątka Jezus zdecydował się oddać Bogu i żyć możliwie najskromniej. Wtedy poczuł, że Pan żąda, aby zespolił się z innymi księżmi. Pośród wszystkich wahań, które od czasu do czasu go nachodziły, był przeświadczony, że Pan żąda od niego, żeby uformował ubogich księży, którzy chcieliby żyć w środowisku biednych i ich ewangelizować. Najbiedniejsze w środowisku robotniczym były jednak dzieci. Dlatego właśnie w GuillotiPre, w dawnym domu zabaw i tańców nazwanym Prado, w grudniu 1860 roku powstało dzieło Pierwszej Komunii. W pięć lat później ks. Chevrier założył szkołę duchowną, która była właściwie niższym seminarium. Należy podkreślić, że wszystko, co czynił zarówno dla dzieci komunijnych jak i dla szkoły duchownej, było bezpłatne. Nie chciał mieć żadnych źródeł dochodu.
Do końca swojego życia ks. Chevrier starał się o wprowadzenie zasady darmowości posług duszpasterskich. Rozumiał, że nie da się tego narzucić wszystkim kapłanom, dlatego prosił o pozwolenie, żeby przynajmniej księża z jego kręgu mogli tę zasadę stosować. Zabiegał o to u arcybiskupa Lyonu, a także u papieża Piusa IX.
Ks. Chevrier wielokrotnie wspominał, że Proboszcz z Ars wspierał go w jego planach. Zresztą bardzo bliski był mu święty Jan Vianney, którego szczególnie cenił za jego rozmodlenie, sposób nauczania i za ubóstwo.
Trzeba przyznać, że wśród współczesnych sobie kapłanów ks. Chevrier znalazł niewielu zwolenników proponowanej drogi ubóstwa. Wydawała się im zbyt radykalna. Była jednak bardzo wskazana w XIX wieku, a i pod koniec XX jest potrzebna. Ks. Chevrier – jak o tym świadczy w swojej książce bp Alfred Ancel – często mówił i pisał o trzech znakach ewangelicznej duchowości: o żłóbku, Kalwarii i tabernakulum. Do tych znaków nawiązuje bp Józef Życiński w Słowie wstępnym do książki:
„Prostota Bożej logiki działania znajduje swój wyraz zarówno w mroku betlejemskiej nocy, jak i w ciemnościach Ogrójca i radykalnej samotności Golgoty. Jej konsekwentnym przedłużeniem jest oddziaływanie eucharystycznego Chrystusa ukrytego w tabernakulum. Wyakcentowanie tej formy Bożego oddziaływania w duchowości Prado pozostaje dla nas tym cenniejsze, że w praktyce, która stała się w ostatnim czasie bardzo popularna w wielu krajach, tabernakulum staje się coraz trudniejsze do odnalezienia we wnętrzach świątyń, zaś na określenie eucharystycznej obecności Chrystusa używa się nierzadko techniczno-żargonowego zwrotu «Rezerwa»„.
Ks. Chevrier był przekonany, że właśnie tą drogą trzeba iść, że takie dzieło, do jakiego powołał go Pan, jest bardzo potrzebne Kościołowi i światu, ale też widział, jak go to dzieło przerasta i skarżył się Bogu: „Czy nie pomyliłeś się stawiając na czele tak wielkiego dzieła tak nędznego biedaka jak ja?” Jednak dzieło nie uległo zagładzie, mimo piętrzących się trudności, ale też i nie rozbudowało się, jakby tego pragnął Założyciel. Przyszło natomiast „za grobem zwycięstwo”.
W dniu 4 października 1986 roku Jan Paweł II beatyfikował w Lyonie ks. Chevriera podczas Mszy świętej z udziałem trzystu tysięcy wiernych. W czerwcu następnego roku Watykan zatwierdził nowy tekst konstytucji Prado, uznając w niej „pewną drogę świętości dla członków Instytutu”. W roku 1995 było 1231 księży Prado w 44 krajach, przede wszystkim we Francji, Hiszpanii i Włoszech. Jak czytamy w Posłowiu, Instytut Żeński Prado łączy 165 grup świeckich, poświęcających się Bogu zgodnie z wymaganiami duchowości Prado. Pragną w ten sposób skuteczniej świadczyć o Ewangelii w swym codziennym życiu.
Tyle, tylko tyle o autorze książki i o twórcy Prado oraz jego dziele. Tę książkę bpa Alfreda Ancela przetłumaczono wszakże na język polski i wydano w naszym kraju w określonym celu. Jakim? Żeby przeszczepić na grunt polski skarb przekazany Kościołowi przez błogosławionego ks. Chevriera i bpa Ancela. Tak to określił ks. Edward Brzostowski, urodzony we Francji kapłan polskiego pochodzenia, dzięki którego staraniom przetłumaczono i wydano u nas Świadka Jezusa.
W roku 1958 ks. Edward spotkał się we Francji z ks. Bronisławem Bozowskim, który go usilnie zachęcał, żeby przyjechał do Polski i pomógł w stworzeniu wspólnoty Prado. W następnym roku ks. Brzostowski po raz pierwszy odwiedził kraj swoich ojców. Rozmawiał z różnymi kapłanami. Niezależnie od tego kilkunastoosobowa grupa księży, studentów KUL-u, próbowała powołać do istnienia instytut świecki księży i mężczyzn świeckich. W swojej książce Fascynacje duszpasterskie (Ząbki 1997), na którą się powołał ks. Edward we wprowadzeniu do polskiego wydania Świadka Jezusa, pisałem między innymi:
„Znalazło się kilkunastu zainteresowanych, którzy stworzyli zespół. Wybraliśmy odpowiedzialnego za grupę. Ustaliliśmy, że będziemy praktykować rady ewangeliczne. Zobowiązanie do czystości nie wnosiło właściwie nic nowego w życie kapłanów zachowujących celibat. Stanowiło co najwyżej mocniejsze zobowiązanie do troski o tę dziedzinę życia. Ale my zobowiązaliśmy się także do ubóstwa. Postanowiliśmy notować wydatki i raz w miesiącu dawać wykaz odpowiedzialnemu, a właściwie całemu zespołowi. O większych wydatkach mieliśmy informować przed ich dokonaniem. Fakt, że wybraliśmy odpowiedzialnego za naszą gromadę, świadczył o pragnieniu praktykowania posłuszeństwa”.
To były poważne próby. Trwały chyba z dziesięć lat. Nie doszło jednak do powstania instytutu. Dlaczego? Do dziś nie umiem sobie na to pytanie odpowiedzieć.
Z Wprowadzenia ks. Edwarda Brzostowskiego dowiaduję się, że wciąż trwają starania o powołanie do życia w naszym kraju instytutu świeckiego księży. W 1992 roku ówczesny przełożony Prado, ks. Antonio Bravo, odwiedził Polskę. Jeszcze w kilka lat później w liście do ks. Edwarda, z dnia 11 czerwca 1997 roku, pisał: „Pragniemy zakorzenienia się naszej wspólnoty w polskim Kościele, w tym kraju tak bardzo nam bliskim i ukochanym”. Ks. Antonio Bravo złożył konkretną propozycję: „Gdyby przynajmniej pięciu – sześciu księży diecezjalnych wyraziło pragnienie poznania charyzmatu Prado, bylibyśmy gotowi zorganizować dla nich kilkudniową sesję na ten temat”.
Tą propozycją kończy ks. Edward wprowadzenie do wartościowej książki bpa Alfreda Ancela Świadek Jezusa. Zaproszenie jest ciągle aktualne. Może znajdą się w Polsce kapłani, którzy je podejmą.
Mirosław Paciuszkiewicz SJ
|