ŻYCIE DUCHOWE  •  ZIMA 2001 

SŁOWO I OBRAZ •


 

ABC TOWARZYSZENIA DUCHOWEGO

 


 

André Louf
Łaska może więcej. Towarzyszenie duchowe
przełożyła Aleksandra Frej, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 1999, ss. 183.

 

W życiu współczesnego Kościoła coraz mocniej daje o sobie znać pragnienie pogłębionego doświadczenia religijnego. Jednym z jego objawów – a zarazem pierwszych owoców – jest renesans chrześcijańskiej praktyki towarzyszenia duchowego. Istniała ona w życiu Kościoła już od wczesnych jego początków. Odnajdziemy ją w doświadczeniu Apostołów i pierwszych gmin chrześcijańskich, w życiu eremitów i u podstaw całej tradycji monastycznej. Przez stulecia praktykowana, rozwijana i ”kodyfikowana”, stanowiła w znacznej mierze o żywotności i atrakcyjności mniszo-kontemplacyjnego stylu życia, a za sprawą jezuitów stała się następnie trwałym elementem chrześcijańskiej pedagogii i „wyszła” poza mury klasztorów. I choć stale obecna w historii życia religijnego, to jednak na pewnych etapach historycznego rozwoju chrześcijaństwa musiała funkcjonować na jego obrzeżach, zepchnięta tam w wyniku nasilenia się moralizatorskich i rygorystycznych skłonności do pojmowania wezwania do bycia uczniem Chrystusa w kategoriach prawa i obowiązku. Spuścizną po tamtych czasach jest nierzadka jeszcze i teraz tendencja Kościoła „jako całości zrodzonej przez osobiste wybory jego członków i wspólnot” do przyjmowania postaw, które „nie zawsze wydają się być przeniknięte w istotny sposób wymaganiami konsekwentnego rozeznania duchowego”, gdyż opierają się na systemie wartości, „który został ukształtowany w oparciu o moralność obiegową [...] moralność z pewnością godną szacunku, ale niekoniecznie zgodną pod każdym względem z Ewangelią, nawet jeśli owa moralność ustanawia przepisy, broni, oskarża czy skazuje”.

André Louf, cysters, zakorzeniony w monastycznej tradycji towarzyszenia duchowego, kieruje oczy czytelnika nie tyle na chwalebną przeszłość, co na „znaki czasu”. Wierny duchowi ostatniego Soboru, Louf widzi w ożywieniu praktyki towarzyszenia duchowego „wielką szansę współczesnego Kościoła” i doskonałą przestrzeń dla „przejścia z porządku prawa i obserwancji, do porządku wartości, porządku o charakterze wewnętrznym [...], które będzie owocne tylko wówczas, gdy rozeznanie działania Ducha w sercu brata czy siostry stanie się kluczowym elementem doświadczenia duchowego”. Towarzyszenie duchowe nie niweluje więc wymagań związanych z byciem uczniem Chrystusa, może chronić jednak przed rygoryzmem w ich rozumieniu i stać się drogą inicjacji w dojrzałe życie wiary. Tak rozumiane wprowadza bowiem na drogę ewangelicznego posłuszeństwa, które „nie pozwala «być w porządku», daje szansę, by być zbawionym, poprzez rozdarcia i nieustanne przechodzenie od ciemności ku światłu”. Jest ono swoistego rodzaju dramatem, który jednak, jak twierdzi Louf, „pozwala na głębokie przeobrażenie i tworzy nowego człowieka, o nowej wrażliwości i nowym spojrzeniu [...], formułuje bowiem na nowo problem autentycznej pedagogii wiary i doświadzenia duchowego”.

Pierwszą część książki autor poświęca teologicznym aspektom towarzyszenia duchowego. Ponieważ towarzyszenie duchowe ma kierować ku rozeznawaniu w życiu jednostki pragnień, jakie w głębi jej serca rodzą się z działania Ducha Świętego, Louf odwołuje się do mniszej i jezuickiej tradycji rozeznawania woli Bożej i współpracy z Jego łaską w stanach pocieszenia i strapienia duchowego. Lektura Pisma Świętego (lectio divina), modlitwa, nawrócenie prowadzące do skruchy mają wyrabiać w każdym wierzącym duchową wrażliwość na natchnienia Ducha. Proces ten nie odbywa się jednak w izolacji. Dla opisania i wyrażenia jego dynamiki pojawiały się w tradycji Kościoła różne określenia: kierownictwo duchowe, towarzyszenie duchowe, a współcześnie także: dialog towarzyszenia, czy też pedagogia towarzyszenia. Louf wiele miejsca poświęca ojcostwu duchowemu jako charyzmatycznej posłudze, która „pochodzi od Boga, jest Jego niespodziewanym darem, znakiem Bożego ojcostwa [...] a nie owocem zdolności ojca duchowego ani jego doświadczenia”. Uznanie absolutnego pierwszeństwa Ducha działającego w sercu człowieka nie neguje ani nie znosi ludzkiego wymiaru doświadczenia religijnego, wręcz przeciwnie – jak stwierdza Louf – „jakość towarzyszenia duchowego zależy przede wszystkim od jakości relacji międzyludzkich stanowiących jego podstawę. Jakość tych relacji ujawnia się w dużej mierze w jakości dialogu, jaki nawiązuje się między osobami”, dialogu, który ma prowadzić ku zwiększaniu autonomii osoby.

Druga część książki jest więc wprowadzeniem w psychologiczne aspekty towarzyszenia duchowego. Louf stwierdza wprost, że „nie jest już dziś możliwe praktykowanie towarzyszenia duchowego tak, jakby psychologia nie istniała, jakby badania w tej dziedzinie nie doprowadziły do osiągnięć, których nikt przy zdrowych zmysłach nie może kwestionować”. I choć autor uprzedza, że pisze o tym z pozycji laika, to trzeba przyznać, że za jego słowami kryje się bogate doświadczenie i rzetelna wiedza. Z głęboką intuicją i precyzją, nie obarczoną jednak nadmiarem fachowej terminologii z zakresu psychologii głębi, Louf odkrywa przed czytelnikiem wielorakie „poziomy” przeniesienia, przeciwprzeniesienia i nieświadomego scenariusza, które składają się na każdą bardziej intensywną międzyludzką relację. Metaforyczne słownictwo („wewnętrzny żandarm” i ”wewnętrzne zwierciadło”) służy mu do opisania mechanizmów obronnych i „strategii” uczestników towarzyszenia duchowego. Z dużym wyczuciem opisuje współdziałanie łaski z naturą, ich „punkty przecięcia” zarówno w aspektach pozytywnych jak i negatywnych, nie utożsamiając jednak psychologicznej terapii z uzdrowieniem duchowym. Prawdziwe towarzyszenie duchowe, zdaniem Loufa, nie tylko obiektywizuje przeżycia duchowe w świetle psychologii, ale przede wszystkim szanuje absolutne pierwszeństwo działającej w człowieku łaski, która chroni jego doświadczenie przed psychologizacją.

Louf sugestywnie przekonuje swojego czytelnika, że współczesne zainteresowanie towarzyszeniem duchowym nie jest oznaką chwilowej mody, ale koniecznością, przed jaką staje Kościół rozeznając „znaki czasów” w duchu Nowej Ewangelizacji. Dlatego tę książkę należy przyjąć w tym samym duchu, ciesząc się bogactwem przemyśleń jej autora i korzystając z jej pomocy na drogach Ducha.

 

Jacek Prusak SJ

 

 

 

 

 DO GÓRY  •  NASTĘPNY