ŻYCIE DUCHOWE  •  ZIMA 2001 

PO CO DIALOG? •


 

SWAMI OMKARANANDA

Jezus Chrystus – jakim Go znam i doświadczam 1

 


 

 

Moje z serca płynące wyrazy uwielbienia dla wszechwidzącego Światła w głębi twej duszy!

Jedną z najwspanialszych form wyrazu tego Światła jest Jezus Chrystus. W czasach, kiedy fundamenty Kościoła chwieją się, a teolodzy ulegają wpływom [nietzscheańskiej – przyp. tłum.] idei „śmierci Boga”, z pewnością nie będzie nie na miejscu zobaczyć, kim jest Chrystus w oczach tych, którzy doświadczają najwyższej prawdy i zakorzenieni są w prawdy poznaniu.

Jeżeli chrześcijaństwo ma przedstawiać w życiu ludzi siłę żywą, siłę ożywczą, która przeobraża życie i napełnia je trwałym pokojem, radością, siłą i światłem, to być może byłoby wskazane, by Kościoły posłuchały ludzi doświadczających prawdy.

W oczach tych, którzy są dotknięci łaską Boga i w których łaska Boga działa z mocą, Chrystus jest tym, kim się sam w Biblii określa: Prawdą, jednym z Ojcem w Niebie, Życiem wiecznym, Światłością świata – na wieki i nierozdzielnie od głębi duszy człowieka. W czasie gdy duszpasterze i teolodzy tracą z oczu piękno i stale obecną siłę życia Chrystusa, dane jest tym, którzy w głębi swej jaźni rozpoznali prawdę, ale też i zwykłym, przeciętnym mężczyznom i kobietom, na podstawie żywego doświadczenia rozpoznać Chrystusa jako boską Obecność. Jest On obecnością równie nierozdzielną od najwyższego Boga, jak i od głębi duszy każdego stworzenia. Z tego punktu powinniśmy postrzegać Chrystusa.

Człowiek potrzebuje nie tyle teologii, co bezpośredniej pomocy. Wszędzie na tym świecie miliony potrzebują pomocy w codziennym życiu, pomocy, którą może dać tylko prawda lub innymi słowy Bóg czy Chrystus, pomocy jaka płynąć może tylko z nadnaturalnego źródła, które jednakowoż jest najbardziej naturalnym – to ono jest właśnie źródłem całej natury i ją podtrzymuje.

Pojawiającym się powszechnie pytaniem jest: skąd oczekiwać pomocy, gdy zawodzi bogactwo, gdy lekarz nie może już pomóc, gdy kończy się mądrość człowieka? Wtedy kieruje się on ku Chrystusowi jako Obecności, która potrafi odpowiadać na ludzkie potrzeby jednocześnie na całym świecie. [...]. Tu rozlega się wołanie do Chrystusa jako obrońcy, zbawcy, który leczy i pomaga, ponieważ jest ucieleśnieniem miłości, budzącym w naszych sercach oddanie i darującym się nam jako miłości najwyższe spełnienie.

Chrystus i Bóg to jedno. On jest bezgraniczny, bezgraniczny w miłości, w pokoju, jedynym pokoju, który istnieje, a w swej niezmierzoności przekracza całość ludzkiego pojmowania. Jako dawca pokoju przekraczającego ludzkie pojmowanie jest Chrystus w życiu człowieka nieodzowny. Ktoś może mieć wszystko, czego sobie zażyczy; a jednak będzie w nim dążenie do czegoś, co leży poza nim. Poczucie niespełnienia tkwi w samej głębi jego istoty i to ono wciąż go gna ku temu, co usunie jego poczucie niedostatku i niespełnienia. Tu również zwracamy się znów ku Chrystusowi. Ważne jest, by widzieć Chrystusa jako wyzwoliciela ludzi, który ich wyzwala od ich własnych moralnych, psychologicznych i psychicznych ograniczeń, jako ten, który udziela panowania nad zasadami rządzącymi materią już przez samo swoje istnienie, swoją osobowość, swoją mądrość, aktywną pomoc, swoją udzielającą odpowiedzi obecność. Żadne serce nie może zwrócić się ku Niemu nie osiągając nad wyraz szczególnej korzyści. Taka obecność sama w sobie jest rozwiązaniem podstawowych problemów życia ludzkiego.

 „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6) Jezus Chrystus jest stale trwającą obecnością w historii ludzkości, wieczną obecnością pośród stworzenia. On jest prawdą. Chrystus jest drogą do prawdy i samą prawdą. Tam, gdzie jest prawda, tam jest życie, życie prawdziwe. Tam, gdzie nie ma prawdy, tam życie jest fikcją, zewnętrznym zdarzeniem, życiem w ułudzie, a takie życie jest pełne ograniczeń, jest tylko bytem stworzenia w czasie i przestrzeni, które wkrótce zniknie z powierzchni Ziemi, a wystawione jest na wszelkie możliwe trudności i wiele nieszczęść. Jezus Chrystus jest prawdą. Prawda to boska rzeczywistość, to ponadczasowość. Chrystus jest manifestacją ponadczasowej prawdy, dlatego powiedziano o Nim: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki” (Hbr 13, 8).

Przed dwoma tysiącami lat był Jezus upokorzony, prześladowany i ukrzyżowany. Później został uwielbiony jako Objawienie Boskości. Wszędzie budowano kościoły. Psycholodzy określili Jezusa jako schizofrenika. Tak zmieniają się poglądy z biegiem czasu. Jeden uczony mówi: „Jezus nigdy nie istniał, tego dowodzą moje badania!”. Inny mówi: „Jezus żył, ale był Egipcjaninem”. A jeszcze inny mówi coś innego. To tylko zmieniające się poglądy. One nie stanowią o osobie Jezusa Chrystusa. Nie znaczą nic dla serca, które ofiarowało się Chrystusowi; dla serca, które jest w stanie poczuć obecność Chrystusa. Ponadczasowe dotyka takiego serca.

Teologia i doświadczenie wiary Bóg nie jest własnością którejkolwiek religii, lecz należy do wszystkich i każdy dobrze uczyni, kierując swe myśli ku Bogu, wypełniając boską obecność i wszystko czyniąc w imię Boga, z wdzięcznością w sercu i ze świadomością boskiej obecności. Bezwartościowe jest zmuszanie się do wiary. Miłość do Boga rośnie w twym sercu, gdy głęboko pomyślisz i zrozumiesz, jak ograniczonym jest życie.

Moje wypowiedzi odnoszące się do chrześcijaństwa zakorzenione są w mym doświadczeniu Chrystusa. Wrodziłem się w świadomość Chrystusa, wrosłem w świadomość Chrystusa i Chrystus wyraża się przeze mnie w całej swojej pierwotnej uniwersalności.

Ale to nie oznacza, że ktokolwiek musiałby wierzyć w to, co mówię. Może to odrzucić, jeśli nie pokrywa się to z jego poglądami. Ci jednak, którzy nie są chrześcijanami i nic o chrześcijaństwie nie chcieli słyszeć, będą poprzez moje pisma do chrześcijaństwa doprowadzeni, a ci, którzy od chrześcijaństwa odeszli, będą znów pozyskani dla Chrystusa. Nie zawsze da się to powiedzieć o pismach dzisiejszych teologów.

Chrześcijaństwo potrzebuje nowych, mocnych impulsów, by wypełnić je nowym życiem i przywieść ludzi na powrót do Kościoła. Zetknięcie z Bogiem jest najważniejszym punktem dla uratowania Kościoła, podczas gdy teologiczny spór jeszcze bardziej odepchnie człowieka racjonalnie myślącego. Teologia też jest potrzebna, ale ważniejsze jest dobre serce i kontakt z Bogiem. Gdy one są, to i teologia będzie dobrze i zbawczo oddziaływać, przyczyniając się do oświecenia, a Kościołowi i chrześcijaństwu pomagając w stabilizacji. Jednak w razie niespełnienia tych warunków teologia, uważając się za zbyt ważną albo dążąc do stania się celem samym w sobie, będzie stwarzać jeszcze więcej problemów. Teologia nie jest niczym nadzwyczajnym, ale może być zachwycająca, gdy zajmują się nią ci, którzy mają serce na właściwym miejscu i dostrzegają obecność Boga.

Bronienie prawdy duchowej za pomocą teologii nie zapewnia sukcesu. Jezus nie pozyskał ludzkich serc za pomocą apologetyki teologicznej, ale poprzez zwyczajną dobroć i miłość do wszystkich ludzi i poprzez służenie im. Również i dzisiaj potęga dobroci, zawierzenia Bogu, miłości do Boga jest najbardziej przydatna do sprowadzenia ludzkości na duchową ścieżkę. Jeśli tylko jest w nas wystarczająco dużo miłości do Boga, będzie się ona sama z siebie rozprzestrzeniać na bliźnich i tysiące ich pozyskiwać dla Boga. Uwydatnia to duchową prawdę daleko bardziej niż jakiekolwiek racjonalne sposoby obrony, ale racjonalna obrona wypadnie nadzwyczajnie, gdy będzie stał za nią dobry człowiek. Potrzebna jest dojrzała dusza, a wtedy teolog staje się Augustynem albo Tomaszem. Wtedy rzeczywiście pojawia się coś na obronę Kościoła.

Tłumaczył Ireneusz Męclewski

 

 

 

 

 

 DO GÓRY  •  NASTĘPNY