SZKOŁY DUCHOWOŚCI •
ADAM WOLANIN SJ
Duchowość misyjna
W encyklice Redemptoris missio,
na samym początku VIII rozdziału poświęconego w sposób szczególny duchowości
misyjnej, Jan Paweł II pisze: „Powołanie misyjne ze swej natury wypływa z
powołania do świętości”, a nieco dalej czytamy: „Powszechne powołanie
do świętości jest ściśle związane z powszechnym powołaniem do działalności
misyjnej: każdy wierny powołany jest do świętości i do działalności
misyjnej” (RM 90). Opierając się na powyższych stwierdzeniach można by powiedzieć,
że duchowość chrześcijańska jest ze swej natury duchowością misyjną. Takie
rozumienie duchowości chrześcijańskiej wypływa z prawdy o misyjnej naturze
Kościoła: „Kościół pielgrzymujący jest misyjny ze swej natury, ponieważ swój
początek bierze wedle planu Ojca z posłania (ex missione) Syna
i z posłania Ducha Świętego” 1.
Duchowość misyjna, którą można przeżywać i realizować na różne sposoby, ma
swoje źródło i korzenie w samej Ewangelii, i dlatego można by ją nazwać
duchowością ewangeliczną. Jest to duchowość, której domaga się działalność
misyjna. Mówi o tym jasno Jan Paweł II we wspomnianej wyżej encyklice: „Działalność
misyjna wymaga specyficznej duchowości odnoszącej się w szczególny sposób
do tych, których Bóg powołał, aby byli misjonarzami” (RM 87). Przez działalność
misyjną rozumie się tutaj tę działalność Kościoła, której zasadniczym celem
jest głoszenie Chrystusowej Ewangelii w środowisku, które jej (jeszcze)
nie zna, i gdzie Kościół, wspólnota wierzących w Chrystusa, nie zapuścił
jeszcze korzeni, a także tam, gdzie wspólnoty chrześcijańskie nie mają
jeszcze odpowiednich i solidnych struktur kościelnych (por. RM 3) albo
też, istniejąc już od dawna, znajdują się w stanie pewnego zastoju i osłabienia
(por. DM 19).
Oprócz rozdziału VIII encykliki Redemptoris missio, innym punktem
odniesienia w tych rozważaniach będą pewne cechy duchowości „ignacjańskiej”,
to znaczy charakterystycznej dla świętego Ignacego Loyoli i jego duchowych
synów, ponieważ jest to duchowość misyjna. Nie oznacza to, że duchowość
innych zgromadzeń zakonnych pozbawiona jest misyjności. To, że autor odwołuje
się w sposób szczególny właśnie do niej, wynika z dwóch istotnych powodów.
Przede wszystkim, zna on tę duchowość nieco lepiej niż duchowość innych rodzin
zakonnych. Ponadto, misyjność duchowości ignacjańskiej jest bardzo widoczna
już w samym akcie fundacyjnym zakonu 2.
Konkretnym wyrazem tej misyjności jest tak zwany ślub circa missiones 3,
którego przedmiotem jest posłuszeństwo Papieżowi w sprawach dotyczących misji
(zadań) przez niego powierzonych.
Teologiczne aspekty duchowości misyjnej
Można by powiedzieć, że z punktu widzenia „teologii”, duchowość misyjna ma
wymiar trynitarny, chrystologiczny, pneumatologiczny, a także eklezjalny.
Wymiar trynitarny duchowości misyjnej przejawia się przede wszystkim w tym, że
Bóg, Najświętsza Trójca, stanowi ostateczną rację i źródło nie tylko misyjnej
natury Kościoła ale także jego samego istnienia. Oznacza to także, iż w samej
Trójcy Najświętszej misja Kościoła ma swoje dopełnienie, albowiem ostatecznym
celem tejże misji jest doprowadzenie ludzi do uczestnictwa w życiu Bożym 4.
O tej podstawowej prawdzie przypomina Jan Paweł II w encyklice Redemptoris
missio, mówiąc, że Sobór Watykański II „podkreślił «misyjność» Kościoła,
opierając ją w sposób dynamiczny wprost na misji trynitarnej” (RM 1) 5.
Wymiar chrystologiczny misji Kościoła i całej jego duchowości misyjnej
jest szczególnie widoczny w „posłaniu” Jezusa Chrystusa na świat, dla
dokonania dzieła odkupienia ludzkości, oraz w tym, że ten sam Jezus Chrystus
stał się głównym „przedmiotem” wiary i misyjnego przepowiadania Kościoła. To
właśnie Jezus Chrystus, „posłuszny woli Ojca”, stał się jedynym i żywym narzędziem
zbawienia 6. To w
Jezusie Chrystusie Bóg pojednał ze sobą ludzkość. W tym znaczeniu Jezus
Chrystus jest pierwszym i najbardziej skutecznym „misjonarzem”, ponieważ nie
tylko głosił zbawienie, ale przede wszystkim stał się Zbawicielem.
Pneumatologiczny 7
wymiar misji i duchowości misyjnej wyraża się przede wszystkim w tym, że to
sam Duch Święty kieruje misyjną działalnością Kościoła, prowadząc go ku coraz
głębszemu rozumieniu tajemnicy Jezusa Chrystusa i całej Bożej rzeczywistości.
To Duch jest głównym inspiratorem najwłaściwszych i najpewniejszych „dróg
misyjnych” oraz głównym autorem wiary i przemiany, jaka dokonuje się w
ludzkich sercach pod wpływem usłyszanego i przyjętego słowa Bożego. Papież
Paweł VI nazwał Ducha Świętego „duszą Kościoła” i „głównym sprawcą ewangelizacji” 8,
a Jan Paweł II mówi o Nim jako o nadrzędnym podmiocie całego misyjnego
dzieła Kościoła (por. RM 21, 30).
Z tym potrójnym wymiarem teologicznym duchowości misyjnej ściśle związany
jest jej wymiar eklezjalny. Kościół jest kontynuatorem zbawczej misji Chrystusa
(por. RM 1) i pragnie ją wypełnić w wierności Jego nauce i w uległości
natchnieniom Ducha Świętego. Oznacza to, że każdy misjonarz głosi nie „swoje
przemyślenia”, lecz Ewangelię Chrystusa, w imieniu Kościoła, który go posyła
na mocy autorytetu Chrystusa. Misja ewangelizacyjna nie jest dla nikogo aktem
indywidualnym (odosobnionym), lecz jest głęboko zakorzeniona we wspólnocie
kościelnej, to zaś oznacza, że misja ma wymiar eklezjalny (por. EN 60).
Praktyczne aspekty duchowości misyjnej
Nawiązując do przykładu Apostołów i pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej
Jan Paweł II przypomina, że duchowość misyjna „wyraża się przede wszystkim w
życiu pełnym uległości Duchowi Świętemu [...], by On nas kształtował
wewnętrznie” i abyśmy w ten sposób bardziej upodabniali się do Chrystusa (RM
87). To Duch Święty, który jest pierwszym Darem Zmartwychwstałego Chrystusa
dla wierzących 9, Darem
żywym, bo Osobą, Darem niestworzonym, bo współistotnym z Bogiem Ojcem i Synem 10,
który jest Duchem prawdy i męstwa, daje nam głębsze i pełniejsze poznanie
Chrystusa i uzdalnia nas do tego, byśmy wielkodusznie i z odwagą wyznawali i
głosili Jego imię wszystkim narodom. To właśnie Duch Święty kieruje nasze
serca ku Chrystusowi i wzbudza w nas głęboką miłość ku Niemu oraz gotowość
przyjęcia wszelkich konsekwencji tej miłości, gotowość „pójścia za Nim drogą
cierpienia i upokorzenia” (RM 87), którą przebył nasz Mistrz i Pan, w
całkowitym ogołoceniu siebie, które rodzi się z miłości i miłość wyraża, aż do
samego Krzyża. Albowiem „misje przebywają tę samą drogę i doprowadzają do
stóp Krzyża” (RM 88).
Owa uległość Duchowi Świętemu, który kształtuje nas na wzór Chrystusa i
każe podążać Jego drogą, jest ściśle związana z głęboką miłością i czcią w
stosunku do tych wszystkich, którym się głosi Ewangelię Chrystusa. Także i w
tym wypadku misjonarz winien odwoływać się do wzoru Mistrza, Dobrego
Pasterza, który przyszedł, „by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (J
11, 52; por. RM 89).
„Gorliwość o dusze”, która winna ożywiać misjonarzy i „która czerpie
natchnienie z samej miłości Chrystusowej, wyrażającej się w troskliwości,
łagodności, współczuciu, otwarciu na innych, zainteresowaniu ludzkimi
problemami” (RM 89), łączy się w sposób nierozłączny z miłością i wiernością w
stosunku do Kościoła, w imieniu którego głosi się Chrystusową Ewangelię.
Duchowość prawdziwie misyjna, czyli w duchu misji Chrystusowej, rodzi się
przede wszystkim z kontemplacji tajemnicy Wcielenia Syna Bożego, bo to
właśnie ona jest wyznacznikiem pełni czasów oraz początkiem Bożej misji wśród
ludzi i początkiem nowej ery w dziejach ludzkości. To właśnie ciągła kontemplacja
tej wzniosłej tajemnicy winna kształtować ducha misyjnego nie tylko każdego „towarzysza
Jezusowego”, ale także każdego misjonarza: „Ignacy [Loyola] i jego pierwsi
towarzysze w doświadczeniu duchowym Ćwiczeń zwrócili baczną uwagę na to
wszystko, co stanowiło świat ich czasów, by rozpoznać jego potrzeby
i wyzwania. Długo kontemplowali Trzy Osoby Boskie, które spoglądają na
całą powierzchnię i obszar całego świata pełnego ludzi i postanawiają, że
druga Osoba Boska stanie się człowiekiem dla zbawienia rodzaju ludzkiego.
[...] W ten sposób starali się zrozumieć, jak odpowiadając na wezwanie
Chrystusa Pana, mogliby lepiej i skuteczniej pracować przy budowaniu Jego
Królestwa” 11.
Prawdziwy misjonarz nie będzie zwyczajnym „sprzedawcą słów”, może bardzo
pięknych ale często jałowych i bezowocnych, na wzór niektórych mistrzów
krasomówczej sztuki, o których wspomina święty Augustyn w Wyznaniach 12.
Prawdziwy misjonarz będzie się starać przede wszystkim o to, aby głoszoną
przez siebie Ewangelię potwierdzać swoim życiem. Prawdziwy misjonarz będzie
przede wszystkim świadkiem Jezusa Chrystusa, gotowym przypieczętować swoje
świadectwo nawet własną krwią 13.
Prawdziwi misjonarze to ludzie, których głównym atutem i
najpewniejszą legitymacją ich autentyczności jest ich osobista świętość.
Duchowość misyjna domaga się świętości, a zarazem do niej prowadzi (por. RM
90 i EN 75).
Duchowość
misyjna zakłada, że „Misjonarz jest człowiekiem Błogosławieństw” (RM 91). Jan
Paweł II zwraca uwagę, że „znamiennym rysem autentycznego życia misjonarza
jest radość wewnętrzna płynąca z wiary” i że „winien [on] być człowiekiem
modlitwy kontemplacyjnej i czynu”, albowiem „misjonarz, który nie oddaje się
kontemplacji, nie może głosić Chrystusa w sposób wiarygodny” (RM 91). Do
konieczności łączenia działalności apostolskiej (misyjnej) z kontemplacją
nawiązuje także jeden z dekretów 31 Kongregacji Generalnej Towarzystwa
Jezusowego: „Apostoł Towarzystwa mocą swego powołania jest wezwany, aby był kontemplatywnym
w działaniu. [...] W naszym wewnętrznym zjednoczeniu z Chrystusem życie
modlitwy i działalność apostolska nie mogą być rozdzielane, ale powinny w ten
sposób tworzyć niepodzielną jedność, aby działanie z modlitwy nieustannie
czerpało siłę i światło i do niej nakłaniało” 14.
Dekret 33 Kongregacji Generalnej przypomina zaś, że „towarzysz Jezusa w takim
stopniu jest człowiekiem posłanym, w jakim jest zjednoczony z Bogiem,
tak żeby ręka Boża właściwie nim kierowała” 15.
Ponieważ
głównym „promotorem” i „nadrzędnym podmiotem” działalności misyjnej
Kościoła jest Duch Święty, zatem misjonarze winni być świadomi tego, że nawet
najdoskonalsze i najbardziej wyrafinowane przygotowanie z ich strony będzie
całkiem bezowocne, jeśli zabraknie mocy Ducha Świętego. Żadne misyjne metody,
żadna, nawet najbardziej starannie opracowana strategia, żadne „chwyty misjonarskie”,
nigdy nie zastąpią dyskretnego działania Ducha Świętego (por. EN 75). Święty
Paweł, Apostoł narodów, był o tym głęboko przeświadczony, kiedy pisał, że na
nic się zda misjonarski trud siania i podlewania, jeśli zabraknie mocy Tego,
który wzrost daje: „Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost. Otóż nic
nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje
wzrost – Bóg” (1 Kor 3, 6-7).
O
tym, że Duch Święty jest istotnie „nadrzędnym podmiotem” misyjnej działalności
Kościoła, można się łatwo przekonać, gdy się czyta Dzieje Apostolskie, które są
pierwszym i najważniejszym źródłem poznania początków pierwotnego Kościoła.
Przede
wszystkim autor Dziejów przypomina, że Apostołowie mieli stać się świadkami
Chrystusa, począwszy od Jerozolimy „aż po krańce ziemi” (Dz 1, 8), ale dopiero
po otrzymaniu daru Ducha Świętego. Tekst mówi dosłownie: „wkrótce zostaniecie
ochrzczeni Duchem Świętym” (Dz 1, 5), a to oznacza: „zostaniecie zanurzeni” w
Duchu Świętym, aby od Niego zaczerpnąć całą moc do odważnego świadczenia o
Jezusie i głoszenia Jego Ewangelii. To właśnie pod kierownictwem Ducha Świętego
Filip diakon przyłączył się do wozu urzędnika królowej Kandaki i „opowiedział
mu Dobrą Nowinę o Jezusie”, nawiązując do czytanego przez tegoż urzędnika tekstu
proroka Izajasza (Dz 8, 25-35). Innym przykładem potwierdzającym kierowniczą
rolę Ducha Świętego w misyjnej działalności Kościoła jest opis początków misji
Pawła i Barnaby. Pod natchnieniem Ducha Świętego zgromadzona na modlitwie
wspólnota w Antiochii „wyznacza” Barnabę i Szawła do dzieła, do którego
tenże Duch ich powołał (Dz 13, 2). „Wysłani przez Ducha Świętego”, udali się
do Seleucji i na Cypr (Dz 13, 4). Tak rozpoczęły się „wędrówki misyjne”
Apostoła narodów.
Można
by powiedzieć, że charakterystycznym rysem duchowości misyjnej jest
przeżywanie i wypełnianie powierzonej misji w duchu Chrystusowym, to
znaczy przede wszystkim w duchu posłuszeństwa i bezwzględnej wierności Bogu,
na wzór samego Chrystusa.
Nie
należy mylić duchowości misyjnej z tak zwanym duchem misyjnym czy gorliwością
apostolską. Albowiem może się zdarzyć, że gorliwość apostolska czy duch
misyjny będą pozbawione duchowości misyjnej, choć takie stwierdzenie może
wydawać się komuś nie do przyjęcia czy też pozbawione sensu.
Tak
zwany duch misyjny będzie pozbawiony prawdziwej duchowości misyjnej, jeśli
zapomni się o konieczności „obumierania sobie”, „pomniejszania siebie” po to,
by w sercach ludzkich zrodził się i wzrastał sam Chrystus. Gorliwość apostolska
pozbawiona zostanie ducha misyjnego, jeśli ulegnie się pokusie zastąpienia
Ewangelii Jezusa Chrystusa wartościami drugorzędnymi, pobożnymi lecz pustymi
sloganami; jeśli zamiast głoszenia Ewangelii proponuje się religijną
ideologię. Nie będzie też duchowości misyjnej w takiej gorliwości apostolskiej,
która w imię samego Boga byłaby gotowa zniszczyć czy poniżyć człowieka,
stworzonego na „obraz i podobieństwo” Boga (por. Rdz 5, 1; Jk 3, 9). Dlatego
też nikt, „kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga,
którego nie widzi” (1 J 4, 20).
Misjonarze,
czyli ci, którzy są „posłani” przez Kościół, aby ludziom głosić Chrystusową
Ewangelię, winni być gotowi zrezygnować, kiedy zajdzie potrzeba, z własnych „pewników”
i „zabezpieczeń” po to, by dać się „uwieść” i poprowadzić Bożemu Duchowi.
Nawrócenie Korneliusza, które dokonało się za pośrednictwem powtórnie
nawróconego wtedy świętego Piotra Apostoła (por. Dz 10, 34-35), stanowi dla
nas w tym względzie bardzo cenną naukę. Innym równie cennym pouczeniem jest
reakcja Jezusa na „zapał i gorliwość” Jakuba i Jana, „synów gromu”, którzy
posunęli się nawet do tego, by prosić Go o zniszczenie ogniem niegościnnych
mieszkańców pewnego samarytańskiego miasteczka (por. Łk 9, 54-55).
Parafrazując
pewne zdanie przełożonego generalnego jezuitów, ojca Petera-Hansa Kolvenbacha,
można by powiedzieć, że w życiu duchowym „liczy się nie tylko to, co się da
policzyć”. Gdyby jedynym lub najważniejszym kryterium wartości danego dzieła
czy też sukcesu danej osoby była „wielka liczba”, wtedy wszystko, czego
dokonał Jezus Chrystus w czasie swojego ziemskiego życia, miałoby niewielką
wartość, a może nawet należałoby uznać Jego misję za niepowodzenie. Wiadomo
jednak, że najważniejszym celem misji i posłannictwa Jezusa Chrystusa było
zbawienie ludzkości, zgodnie z odwiecznym Bożym planem, a nie zdobycie poklasku.
Podobnie misjonarze, chcąc pozostać wiernymi „duchowi Jezusa Chrystusa”, w
wypełnianiu swojej misji nigdy nie powinni szukać uznania i poklasku dla
siebie, lecz jedynie dobra tych, do których są posłani.
Duch
misyjny to przede wszystkim „duch posłanego przez Boga Jezusa” nie po to, aby
niszczyć i gubić, lecz po to, aby „wszelkie niemoce leczyć”, „odnaleźć tych,
którzy się zagubili”; po to, aby przebaczać i zbawiać; aby obdarzyć ludzi
pełnią Bożego życia.
1 Sobór
Watykański II, Dekret o działalności misyjnej Kościoła Ad gentes divinitus
[DM], 2.
2 Por.
Formułę Instytutu Towarzystwa Jezusowego zatwierdzoną przez Juliusza III
i zawartą w bulli Exposcit debitum, wydanej 21 lipca 1550, w: Nasze
jezuickie życie. Wybór tekstów „Konstytucji”, dekretów Kongregacji Generalnych
i innych dokumentów, Oficyna Przeglądu Powszechnego, Warszawa 1993, s.
17-18.
3 Por. tamże, s. 73.
4 Por.
DM 2; zob. także Ef 1,3-14; 2,18; Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna
o Kościele Lumen gentium [LG], 4, 48.
5 Zob.
też LG 4: „Tak to cały Kościół okazuje się jako «lud zjednoczony jednością Ojca
i Syna i Ducha Świętego»„.
6 Por. DM 3; RM 4-11.
7 Używamy
tutaj tego słowa, ponieważ przymiotnikowa forma „duchowy” nie oddaje w sposób
właściwy znaczenia, o jakie tutaj chodzi, a mianowicie „właściwy Duchowi
Świętemu” lub „charakterystyczny dla Ducha Świętego”.
8 Por.
Adhortacja apostolska Evangelii nuntiandi [EN], 75.
9 Por.
IV Modlitwa Eucharystyczna.
10 Por.
Jan Paweł II, Encyklika o Duchu Świętym w życiu Kościoła i świata Dominum et
vivificantem, 10.
11 32
Kongregacja Generalna, dekret 4, w: Nasze jezuickie życie, dz. cyt., s.
115; por. Ćwiczenia duchowne, 102, 107, 108.
12 Por.
św. Augustyn, Wyznania IX 2; IX 5.
13 Greckie
słowo „martyria”, tłumaczone zazwyczaj jako „męczeństwo”, oznacza właśnie „świadectwo”.
14 Por.
dekret 4, w: Nasze jezuickie życie, dz. cyt., s. 123.
15 Dekret
1, w: Nasze jezuickie życie, dz. cyt., s. 124. W wydaniu tej książeczki
istnieje drobna pomyłka, bo zamiast Kongregacji 33 mówi się o Kongregacji 23.
|