www.mateusz.pl/wam/psj

JADWIGA ZIĘBA

„Trzy kropeczki” – żyć tajemnicą

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, październik 2005

Czy zdarzyło ci się kiedyś choć raz zadziwić, zdumieć się nad swoim istnieniem? Czy przystanąłeś w chaosie mknącego czasu, by zamilknąć wobec przeczucia, a może dotknięcia w sobie nieuchwytnej rzeczywistości?

Chociaż tak często niewiele pojmujemy z siebie samych, mamy powody, by dziękować Bogu za tajemnicę życia, za oczy wiary, za tajemniczość, za ograniczoną poznawalność. Chwile naszego życia, te najbardziej niejasne i nieuchwytne, przesuwają się jak paciorki różańca, stopniowo rozjaśniając swe tajemnice. Gdy odmawiamy różaniec, tę niezgłębioną modlitwę serca, chcemy być bliżej pełnego tajemnic życia Jezusa i Maryi, i tworzącego się Kościoła. Doświadczenie otaczającego nas świata zanurzamy w tajemnicy zbawienia. To jest dla nas koło ratunkowe. Bowiem wobec wielu problemów na dziś nierozwiązywalnych, wobec cierpień, nieszczęść osób bliskich i przyjaciół stawiamy bezradnie jeszcze trudniejsze pytania: Dlaczego? Za co? Jak długo? Bywa, że w obliczu codziennych tragedii narodów z różnych części świata człowiek jest zdruzgotany tym, że nie może pojąć Boga, w którego wierzy. W tym doświadczeniu, nie licząc na Niego, próbuje radzić sobie sam. Lecz samowystarczalność prowadzi go do zanegowania siebie samego. Tymczasem tajemnica istnienia człowieka dowodzi istnienia Osoby wyższej od niego i w tym wyraża się jego godność. Jeśli nie ma Boga, to nie ma też Tajemnicy. Jeśli nie ma Tajemnicy, to świat jest płaski i człowiek jest istotą dwuwymiarową, niezdolną do wstępowania ku górze. Jeśli nie ma Boga, to nie ma zwycięstwa nad śmiercią, nie ma życia wiecznego, wszystko jest pozbawione sensu i absurdalne. Bóg jest pełnią, do której człowiek nie może nie zdążać (N. Bierdiajew). Ku niej podążamy ścieżkami tajemnic. A tajemnicy się nie zrozumie do końca, jest się w nią wtajemniczanym. Jeżeli jest w nas pragnienie zgłębiania tajemnic naszej wiary, to także mamy je od Boga. Tajemnica, która jest objawiana, jest dla nas sprawą ostatecznej wagi i obiektem ostatecznego zatroskania (P. Tillich), gdyż jest gruntem naszego istnienia. Te tajemnice zbawienia pogłębia serce w modlitwie różańcowej. W Chrystusie pojmujemy sens istnienia. Jeśli pozwalamy przemieniać się Duchowi Świętemu, dostrzegamy cel, do którego jesteśmy wzywani. Każda bowiem tajemnica różańca rozjaśnia misterium człowieka, które wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy słowa Wcielonego (Gaudium et spes, 22).

Przyjmowanie w życiu takiej rzeczywistości, jaką jest tajemnica, kształtuje serce w prawdzie. Nadaje życiu sakralny charakter. Na bardzo wiele pytań nie będziemy mieć przekonywających odpowiedzi. I stopniowo możemy dostrzec w tym prezent Opatrzności, łaskawość Stwórcy. Fascynujące w przyjmowaniu tajemnicy jest twórcze napięcie odkrywania, które nigdy się nie kończy. Tajemnica nie ma kropki, lecz co najmniej symboliczne „trzy kropeczki”. Ileż tych kropek kryje w sobie każde serce, przechowując tajemnice. Bóg jeden to wie i stopniowo na naszą miarę je odsłania, oświeca nas, przenika, bowiem Życie wieczne wybrało sobie miejsce w ludzkim sercu (H. von Balthasar). Jednak automatyzm, schematyzm naszego myślenia i czasem ciasne postrzeganie świata dyktują nam rozstrzygające opinie: nigdy, na pewno, zawsze, niepodważalnie... Tymczasem uznanie tajemnicy pozwala na nieskończone odkrywanie siebie, drugiego człowieka, niedocieczonego Boga. To jest prawidłowe, że nie pojmujemy Boga. Jedną z cech Boga jest Jego niedocieczoność. Wielu współczesnych, ulegając prądom gnostyckim, chciałoby za wszelką cenę wyczerpać i posiąść tajemnicę. Sami z siebie nie jesteśmy zdolni wejść w głąb tajemnicy Boga. Tajemnica ta jest oślepiająca dla naszych oczu, ponieważ sama z siebie jest zbyt jasna. Jest darem łaski, a nie skutkiem stosowanych technik. Dlatego nieustannie potrzebujemy światła od Pana, bo tylko Duch sam przenika głębokości Boga i wtajemnicza całą wieczność. Jakie to szczęście! Wtajemniczenie duszy w nieśmiertelność już się zaczęło. Ma początek w Bogu, który jest zawsze pierwszy w miłości.

Każdy dzień przynosi nam wiele powodów, by odkrywać tajemnicę tego nieustannego pierwszeństwa Boga w miłości. Tajemnica wcielenia i odkupienia rozważana w różańcu zdumiewa, jak Boże działanie, pełne wolności, jest niezwykłe. Jak spogląda On z miłością na każdego człowieka, jak obdarza swoimi darami. Z każdym prowadzi swoją intymną rozmowę. Nawet z tymi, na których łatwo spogląda się z lękiem, obrzydzeniem, pogardą, a nawet z potępieniem. Trudno jest kochać każdego z osobna. Dlatego wołamy o Ducha Świętego, aby mieć udział w Bożej miłości, która jest tajemnicą niewyczerpanego przebaczenia. Pragniemy, by ona przetwarzała nasze serce mocą pochodzącą z Jezusowego Serca. Prosimy o nowe serce do kochania i do uznania, że inni nie należą do nas. A każdy z nich, jak Bóg, którego są obrazem, jest wolny i niedostępny. Ale tak samo jak Bóg niedostępny objawia się w swojej łasce, tak samo ktoś inny – niedostępny, może nam się objawić, i to także jest łaską (O. Clement). Jest tak wielki kontrast między tym, co widzimy oczami ludzkimi, a tym, w co wierzymy dzięki światłu Ducha Świętego!

W codzienności nazwanej, pozornie dookreślonej odkrycie wartości trzech kropeczek otwiera na nieskończoność. Rodzi w nas zdumienie, a zachwyt skłania głowę przed tajemnicą i jesteśmy bliżej serca. Jedynie Duch Święty – Miłość może w nas „dociekać”, a nie nasz mędrkujący często rozum. Inaczej grozi nam kuszenie, by przykrawać Jezusa Chrystusa do ludzkiego poziomu, by sprowadzić Go do naszych kategorii myślenia (kard. L.J. Suenens).

Życie tajemnicą natrafia na trudności, bo jest sztuką żyć w napięciu rozeznawanej teraźniejszości. W tej drodze bywamy zaskakiwani zarówno możliwościami twórczymi, jak i pokładami niszczącymi nasze piękno boskiego pochodzenia. Uczymy się szacunku dla siebie i innych. Pokorniejemy wobec Boga i godzimy się na bezradność, wolną zależność od Niego. Dajemy Mu miejsce na dynamikę wiary. Nad tym co tymczasowe, niedoskonałe boimy się stawiać kropki. Możemy za to stawiać pytania.

Trzy kropeczki to symbol, że poruszamy się w tajemnicy. Czasem respektujemy ją, czego wyrazem są pauzy w rozmowach, twórcze milczenie, niedokończone zdania w listach, cierpliwe oczekiwanie wobec pytań codzienności. Dotyczy ona doświadczenia szczęściorodnej i życiodajnej miłości, jak i śmiercionośnej nienawiści, przemocy.

Symbol trzech kropeczek może być próbą, by w życiu codziennym respektować tajemnice innych, ich samotność, ich osobisty stosunek do tajemnicy. Potrzeba czujności serca, by powracał między innymi i mną, bolesny i dobry, dystans objawienia (O. Clement). Potrzebujemy żyć tajemnicą. Trzy kropeczki – chwile uważności – są potrzebne do zachowania właściwych granic, aby ci, którzy nie umieją się otwierać, nie otwierali ponad miarę innych, a zbyt otwarci, by nie zamykali zamkniętych, wzmacniając ich warownie serca. Dla wszystkich Jezus jest Pocieszycielem. Im bliżej Jego Serca, tym bliżej jesteś własnego serca. Odczuwasz czas – więc jakże nie miałbyś odczuć tego Serca? Czujesz strumień łaski, który napiera, ciepły, czerwony – więc nie miałbyś czuć, że jesteś kochany? Szukasz jakiegoś dowodu, a przecież sam nim jesteś (H. von Balthasar).

Warto docenić symbol trzech kropeczek. Są jak paciorki różańca, jak niekończące się wezwania, dziękczynienia, wyznania, przyzywania, prośby, czasem żale, rozczarowania, niespełnione pragnienia. Kryją dynamikę wiary. Robią miejsce, by żywić nadzieję, oczekiwać, dawać sobie i innym kolejną szansę. Otwierają perspektywę wieczności. A przed nami będzie jeszcze tyle tych kropeczek...

Jadwiga Zięba

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, październik 2005

 

 

 

© 1996–2005 www.mateusz.pl