www.mateusz.pl/wam/psj

JAN PLUTA

Pierwszy wizerunek Miłosierdzia Bożego

 

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, kwiecień 2005

Obrazy miłosiernego Pana Jezusa, nazywane także wizerunkami Miłosierdzia Bożego, znajdują się prawie we wszystkich polskich kościołach i kaplicach. Jezus, objawiając się 22 lutego 1931 r. św. s. Faustynie, przebywającej wówczas w klasztorze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia w Płocku, oznajmił jej: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie. Obiecuję, że każda dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie. Obiecuję także, już tu na ziemi zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie w godzinę śmierci. Ja sam bronić ją będę jako Swej chwały (Dz. 47, 48).

Okoliczności Jezusowego polecenia s. Faustyna opisała (a opisywać musiała wszystko z bezwarunkowego nakazu swego spowiednika i kierownika duchowego ks. prof. Michała Sopoćki) w swoim Dzienniczku: Wieczorem (22 lutego 1931 r.) kiedy byłam w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką (Dz. 47). Niełatwo było s. Faustynie, pozbawionej zdolności malarskich czy choćby rysunkowych, sprostać poleceniu ukochanego Zbawiciela, który raz po raz przypominał jej o tym obowiązku. W 1934 r., kiedy rozważała ze swym spowiednikiem konieczność napisu pod obrazem, Pan oznajmił: Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie (Dz. 327). W czasie powstawania pierwszego wizerunku Miłosierdzia Bożego, Jezus mówił: Pragnę, ażeby obraz ten był w pierwszą niedzielę po Wielkanocy uroczyście poświęcony i żeby odbierał cześć publiczną, aby każda dusza o tym wiedzieć mogła (Dz. 341). A gdy obraz ten był już namalowany i nawet wystawiony na widok publiczny, padły z ust Boskiego Zbawiciela znamienne słowa: Nie znajdzie żadna dusza usprawiedliwienia, dopóki nie zwróci się z ufnością do miłosierdzia Mojego i dlatego pierwsza niedziela po Wielkanocy ma być świętem Miłosierdzia (Dz. 570).

Aby zrozumieć wymowę dwóch promieni wychodzących z uchylenia szaty Zbawiciela, s. Faustyna z nakazu ks. Sopoćki zapytała o to Pana Jezusa, a On odpowiedział jej wewnętrznie: Te dwa promienie oznaczają Krew i Wodę – blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza Krew, która jest życiem dusz... Te dwa promienie wyszły z wnętrzności Miłosierdzia Mojego. (...) Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga. Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia (Dz. 299).

S. Faustyna była godną powiernicą i sekretarką Bożego Miłosierdzia, nie zapominała o nakazach jej ukochanego Jezusa i o Jego groźbie: Wiedz o tym, że jeżeli zaniedbasz sprawę malowania tego obrazu i całego dzieła miłosierdzia, odpowiesz za wielką liczbę dusz w dzień sądu (Dz. 154). Nie mając uzdolnień plastycznych, zwracała się do innych osób o pomoc w spełnieniu Jezusowego nakazu, ale bezskutecznie. Dopiero gdy w roku 1933, po swoich ślubach wieczystych, znalazła się w Wilnie, pomocy tej udzielił jej opatrznościowy spowiednik ks. Sopoćko. Po konsultacjach i naradach z przełożonymi s. Faustyny ks. Sopoćko zlecił malowanie według objawień Pana Jezusa obrazu znajomemu malarzowi religijnemu Eugeniuszowi Kazimirowskiemu. Od stycznia 1934 r. s. Faustyna chodziła raz lub dwa razy w tygodniu w towarzystwie matki przełożonej lub innej siostry do jego pracowni na konsultacje, aby niejako “kierować pędzlem artysty”. W czerwcu 1934 r. powstał pierwszy wizerunek Miłosierdzia Bożego.

Malowidło Kazimirowskiego przedstawia na ciemnym tle Pana Jezusa w białopopielatej szacie, jaśniejszej powyżej pasa, ściemnianej od pasa w dół. Prawa ręka, podniesiona na wysokości ramienia błogosławi, lewa odchyla szatę na piersiach, skąd wydobywają się dwa rozchodzące się promienie; prawy (od strony patrzącego) jest blady, lewy – czerwony. Głowę Chrystusa pokrytą spadającymi na ramiona włosami koloru kasztanowego otacza aureola z obwódką. Twarz okolona jest zarostem. Oczy Jezusa skierowane są w dół, zgodnie ze słowami: Spojrzenie Moje z tego obrazu jest takie, jako spojrzenie z krzyża (Dz. 325).

Mimo iż artysta robił, co mógł, obraz nie wzbudził zadowolenia odbiorców. S. Faustyna płacząc, rzekła do Pana Jezusa: Kto Cię wymaluje tak pięknym, jakim jesteś?, na co On jej odpowiedział: Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce Mojej (Dz. 313). Ks. Sopoćko uiścił artyście honorarium i pierwszy wizerunek Miłosierdzia Bożego prawdopodobnie zabrał do swego mieszkania w Wilnie przy ul. Rossa 2, skąd po pewnym czasie przeniósł go do Sióstr Bernardynek przy kościele św. Michała, w którym był rektorem. Obraz Kazimirowskiego znalazł się w ciemnym korytarzu za klauzurą zakonną.

W Wielki Piątek 17 kwietnia 1935 r. s. Faustyna usłyszała słowa Jezusa: Pragnę, żeby obraz ten był publicznie uczczony (Dz. 414) Podczas triduum, obchodzonego w dniach 26-28 kwietnia 1935 r., na zakończenie Jubileuszu Odkupienia świata, w Ostrej Bramie wystawiono obraz Miłosierdzia E. Kazimirowskiego w szczytowym oknie tzw. Galerii, piętrowej budowli łączącej Ostrą Bramę z kościołem św. Teresy. Wizerunek był widoczny z daleka dla ludu zebranego na ulicy Ostrobramskiej. S. Faustyna zapisała w Dzienniczku: W piątek (26 kwietnia 1935 r.) kiedy byłam w Ostrej Bramie w czasie tych uroczystości, podczas których obraz ten został wystawiony, byłam na kazaniu, które mówił mój spowiednik. Kazanie to było o Miłosierdziu Bożym, było pierwsze, czego żądał tak dawno Pan Jezus. Kiedy zaczął mówić o tym wielkim miłosierdziu Pańskim, obraz ten przybrał żywą postać i promienie te przenikały do serc ludzi zgromadzonych, jednak nie w równej mierze, jedni otrzymywali więcej, a drudzy mniej. Radość wielka zalała duszę moją, widząc łaskę Boga (Dz. 417). Niedziela Przewodnia (28 kwietnia 1935 r.), czyli święto Miłosierdzia Pańskiego, zakończenie Jubileuszu Odkupienia. Kiedyśmy poszły na tę uroczystość, serce mi biło z radości, że te dwie uroczystości z sobą są tak ściśle złączone. Prosiłam Boga o miłosierdzie dla dusz grzesznych. Kiedy się kończyło nabożeństwo i kapłan wziął Przenajświętszy Sakrament, aby udzielić błogosławieństwa, wtem ujrzałam Pana Jezusa w takiej postaci, jaka jest na tym obrazie. Udzielił Pan błogosławieństwa i promienie te rozeszły się na cały świat (Dz. 420).

Po uroczystościach jubileuszowych obraz Miłosiernego Chrystusa wrócił na korytarz klasztoru Sióstr Bernardynek, gdzie pomyłkowo zawieszono go awersem do ściany. Wypożyczano go jedynie na uroczystości Bożego Ciała dla upiększenia któregoś z ołtarzy. Dopiero w kwietniu 1937 r. metropolita wileński abp. Romuald Jałbrzykowski zezwolił ks. Sopoćce na poświęcenie obrazu i zawieszenie go w Niedzielę Przewodnią w kościele św. Michała obok ołtarza głównego. Specjalna komisja powołana przez Arcybiskupa w 1941 r., po zbadaniu obrazu Miłosierdzia Bożego pędzla E. Kazimirowskiego, stwierdziła, że obraz jest wykonany artystycznie i stanowi cenny dorobek w religijnej sztuce współczesnej.

W sierpniu 1948 r. władze komunistyczne skasowały klasztor Sióstr Bernardynek, kościół św. Michała także zamknęły, a jego wyposażenie przewieziono do kościoła Świętego Ducha za główny ołtarz w podominikańskim chórze zakonnym. Nie ma stuprocentowej pewności, czy wśród tego inwentarza znalazł się wizerunek Miłosierdzia Bożego pędzla Kazimirowskiego. Wiadomo, że w 1956 r. proboszcz kościoła Świętego Ducha, ks. Jan Ellert, był w posiadaniu tego cennego malowidła i odstąpił je kapłanowi, wielkiemu czcicielowi miłosierdzia Bożego, ks. Józefowi Grasewiczowi – proboszczowi w Nowej Rudzie koło Grodna. Ks. Grasewicz zawiesił obraz Miłosierdzia Bożego w drewnianym, jeszcze nie wykończonym kościółku pod lasem w Nowej Rudzie na występie sufitowym, oddzielającym nawę od prezbiterium. Rozwijał on kult Bożego Miłosierdzia, dopóki nie został przeniesiony do innej parafii. Nową Rudę pozbawiono z czasem całkowicie proboszcza, a kościół zamieniono w magazyn, z którego usunięto wszystkie sprzęty z wyjątkiem krzyża ołtarzowego i obrazu Miłosierdzia, gdyż nie było odpowiedniej drabiny, aby dosięgnąć go na sufitowym występie.

Z inspiracji ks. Sopocki, mieszkającego od 1947 r. w Białymstoku, ks. Grasewicz z pomocą zaufanych ludzi w wielkiej tajemnicy podmienił jesienią 1986 r. obraz Kazimirowskiego w noworudzkim kościółku na jego wierną kopię. Oryginał zaś przemycił do Wilna. Zdeponował go w polskim kościele Świętego Ducha przy ul. Dominikańskiej. Wtedy proboszczem był tam ks. Alexander Kaszkiewicz, który życzliwie przyjął obraz. Dokonano jego gruntownej renowacji; na dole umieszczono napis: “Jezu, ufam Tobie”, a następnie, podczas trwającego wówczas w kościele remontu, dyskretnie zawieszono cenny wizerunek na prawym filarze w nawie głównej.

Od początku pojawienia się w kościele Świętego Ducha obraz Miłosiernego Chrystusa budził wielkie zainteresowanie i szczerą pobożność wiernych. Kult Miłosierdzia Bożego – mimo różnych przeciwności – dynamicznie się rozwija po dzień dzisiejszy, nie tylko w Wilnie, ale promieniuje stąd na różne regiony. Pod wizerunkiem tym w kościele Świętego Ducha 5 września 1993 r. modlił się Jan Paweł II podczas swej pielgrzymki na Litwie.

Jan Pluta

 

Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, kwiecień 2005

 

 

 

© 1996–2005 www.mateusz.pl