KATARZYNA PYTLARZ
Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, marzec 2005 |
Moja historia spotkania św. Józefa zaczęła się już jakiś czas temu, kiedy to po maturze pojechałam po raz pierwszy z mamą do Krakowa. Był to czas podjęcia decyzji: co dalej, jakie studia, czy w ogóle je podjąć? Przy okazji przyjazdu do Krakowa mama chciała znaleźć kościół, w którym znajduje się figurka Dzieciątka Koletańskiego. Obrazek figurki ktoś jej kiedyś podarował. Wiedziałyśmy tylko, że znajduje się ona w kościele św. Józefa. Niestety nie wiedziałyśmy, gdzie on jest. Ale nie tylko my miałyśmy problem z lokalizacją tego kościoła. Ludzie, których pytałyśmy, nie byli w stanie udzielić nam informacji. W ten sposób ruszyłyśmy na zwiedzanie wszystkich kościołów znajdujących się w okolicach Krakowskiego Rynku. Niestety nasze poszukiwania zakończyły się niepowodzeniem. Trzeba było wracać.
W drodze na dworzec dziwnym trafem zabłądziłyśmy na ul. Poselską, gdzie na murze klasztornym zobaczyłyśmy napis: Wstąp i odmów modlitwę. Nie codziennie spotyka się takie napisy na murach (oczy nasze raczej są przyzwyczajone do nieco innych), więc zachęcone,. wstąpiłyśmy na modlitwę.
Ci, którzy lepiej znają Kraków, wiedzą, gdzie wtedy trafiłyśmy – do Klasztoru Sióstr Bernardynek, u których jest figurka, której szukałyśmy. Znajduje się ona w lewym bocznym ołtarzu, zaś w ołtarzu głównym widnieje łaskami słynący obraz św. Józefa. Czy był to przypadek? Dziś wiem, że nie. To On nas odnalazł i przyprowadził do siebie.
Rok później rozpoczęłam studia w Krakowie i często bywałam na ul. Poselskiej u niezawodnego Pomocnika – św. Józefa. Orędował w moich sprawach, wspierał w troskach, wybawiał w trudnych sytuacjach oraz pomagał podejmować dobre i trafne decyzje. To do niego wiele razy udawałam się przed egzaminami, prosząc o wsparcie i pomoc. Dopomógł mi niejeden raz. Dzisiaj jestem już po studiach, mam dobrą pracę, która dziwnym trafem “sama mnie znalazła” tak jak kiedyś św. Józef. Czuję jego nieustanną opiekę i działanie w moim życiu. Jest moim patronem.
Nie jestem jedyną osobą, która doświadczyła opieki św. Józefa. Wśród moich przyjaciół i znajomych jest wiele osób zaprzyjaźnionych ze św. Józefem. Udając się po wsparcie na ul. Poselską, nigdy się nie zawiedli. Kierowali prośby w różnych sprawach: znalezienia pracy, podjęcia trudnych decyzji, ratowania rodziny przed rozpadem, zdania egzaminów, znalezienia dobrego męża itp. Św. Józef działał zawsze i nie zostawiał proszących go o pomoc bez odpowiedzi. Często działał prawie że natychmiast ku zaskoczeniu proszących, rozwiązując problemy i załatwiając sprawy, które latami nie mogły być wyjaśnione. Zaś prośby niewłaściwe nieraz owocowały osiągnięciem większego dobra. Siostry Bernardynki są świadkami wielu cudów i łask, jakie ludzie otrzymywali przez wieki za pośrednictwem św. Józefa. Są to liczne uzdrowienia z chorób, ocalenia z wypadków, nawrócenia.
Kim był ten Niezawodny Opiekun? Z Ewangelii dowiadujemy się, że św. Józef był człowiekiem prostym, skromnym i ubogim, chociaż pochodził z królewskiego rodu Dawida. Prosta była przede wszystkim jego dusza. Prostota duszy Józefa nie oznaczała wcale, że nie umiał dostrzegać trudności i problemów swego życia w całej ich zawiłości. Podchodził do nich śmiało i rozwiązywał je roztropnie. Proste spojrzenie na wszystkie rzeczy świadczyło o jego mądrości.
Mieszkał w małym galilejskim miasteczku Nazaret, gdzie wykonywał zawód cieśli. Jako młody człowiek wyróżniał się pobożnością i szlachetnym charakterem. O jego wielkości zadecydował fakt, że Bóg wybrał go na ziemskiego opiekuna dwóch Najświętszych Istot: Jezusa, swego Syna, i Maryi, Jego Matki. Jakże mógłby Józef kierować rodziną, która została mu powierzona, gdyby nie był obdarzony mądrością? Bóg, który go przeznaczył na głowę Świętej Rodziny, dał mu w swej Opatrzności prawdziwą mądrość. Udzielił mu zdolności oceniania rzeczy według istotnej ich wartości, dostrzegania lepszej strony każdej rzeczy, postępowania zgodnie ze zdrowym rozsądkiem w okolicznościach najbardziej drażliwych. Jego niezwykle prostolinijna lojalność względem Boga nie ulegała żadnym poruszeniom miłości własnej, dlatego nie mogło być komplikacji w jego życiu. (Życie wielu ludzi komplikuje ich miłość własna, która szuka zadowolenia, upomina się o swe prawa, nie uznaje niepowodzeń, chwyta się rozmaitych sposobów, byle tylko zapewnić triumf ambicji). Józef przywykł się poświęcać i usuwać się na plan drugi. Odrzucał wszelkie skryte zabiegi, do których posuwają się egoizm i pycha. Prostotę swą zawdzięczał prawości swych intencji i szczerej miłości.
Dzięki misji, jaką miał spełnić wobec Jezusa i Maryi, zwłaszcza jako przybrany ojciec Bożego Syna, św. Józef przewyższa godnością wszystkich świętych. Wyznaczone mu z woli Bożej zadanie wypełnił najdoskonalej. Był kochającym, wiernym małżonkiem, wzorowym ojcem, żywicielem i obrońcą Świętej Rodziny. Józef pojmował swój autorytet głowy rodziny jako służbę, pragnął bowiem z całej duszy nie panować nad innymi, ale im służyć. Uważał swą władzę za przywilej świadczenia drugim większej dobroci. (Wszelka władza nad innymi jest ostatecznie tylko możliwością kochania). Jako głowa rodziny Józef się cieszył, że może głębiej kochać Maryję i Jezusa.
Józef jako mąż milczenia stanowi żywą naukę dla naszych czasów, które odznaczają się hałaśliwością, nadmiarem słów wywołanych rozwojem i rozpowszechnieniem środków przekazu. Postęp przynosi wiele korzyści, jednakże grozi niebezpieczeństwem obniżenia poziomu życia wewnętrznego. Józef przypomina, że Chrystusa i Jego tajemnice można przyjąć tylko w milczeniu. Józef przyjął Dziecię w milczeniu pełnym zachwytu i kontemplacji. Jego radość i wdzięczność były ukryte w jego duszy. Milczenie stało się dla Józefa sposobem najwyższego podziwu dla Bożych tajemnic.
Każda modlitwa z definicji skierowana jest do Boga, ale zatrzymuje się u świętych. Jezus Chrystus znajduje przyjemność w honorowaniu Józefa i Maryi w ten sposób, że przez Ich ręce przechodzą przeznaczone dla nas dary. Św. Franciszek Salezy mówi o Józefie: Niczego mu nie odmówią ani nasza Matka, ani Jej chwalebny Syn. Interwencje tego świętego są zbyt częste i niewytłumaczalne w ludzkich kategoriach, aby można było je negować. W odpowiedzi na modlitwę, czasem naiwną, staje się on żywicielem tych, którzy nie mają wsparcia tu na ziemi. Często zdarzają się proste i szczęśliwe zbiegi okoliczności, ale w większości przypadków odgaduje się interwencje niewidzialnej ręki i kochającego serca. Ostatecznym efektem jest zawsze, pośrednio lub bezpośrednio, zbliżenie się do Chrystusa.
Dopóki człowiek żyje, nawet wtedy, kiedy błądzi, jest przedmiotem szczerej i troskliwej opieki Boga. Wyrazem tej Bożej troski jest właśnie dopuszczenie świętych do wpływu na życie ludzkie. Opieka św. Józefa jest dla nas tytułem do przekonania, że nie jesteśmy sami, a pomoc Boża towarzyszy nam nieustannie. Św. Józef nieustannie szuka nas, szuka wszędzie razem z Maryją. A kiedy nas znajdzie, prowadzi nas do Boga.
Katarzyna Pytlarz
– czyli Triduum odprawiane w jednym dniu dla wybłagania szybkiego ratunku
(Podane modlitwy można odmówić trzykrotnie w ciągu dnia: rano, w południe i wieczorem. Jeśli jest to sprawa bardzo pilna, np. wyjednanie nawrócenia dla niebezpiecznie chorej osoby, wówczas można odprawić to nabożeństwo w trzech godzinach następujących po sobie.
Modlitwa
Święty Józefie, ofiaruję Ci miłość Jezusa i Maryi, jaką oni żywią ku Tobie. Ofiaruję Ci też uwielbienia i hołdy wdzięczności i ofiary, jakie Ci wierni złożyli przez wieki aż do tej chwili. Siebie i wszystkich drogich memu sercu oddaję na zawsze Twej świętej opiece. Błagam Cię, dla miłości Boga i Najświętszej Maryi Panny, Twej Oblubienicy, racz nam wyjednać łaskę ostatecznego zbawienia i wszystkie łaski nam potrzebne, a szczególnie tę łaskę... (tu wymienić intencję). Pośpiesz mi na ratunek, święty Patriarcho, i pociesz mnie w tym strapieniu. O święty Józefie, Przyjacielu Serca Jezusa, wysłuchaj mnie.
Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu...
Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci Przenajświętszą Krew, Serce i Oblicze Twego Jednorodzonego Syna, wszystkie cnoty i zasługi Matki Najświętszej i Jej Przeczystego Oblubieńca, świętego Józefa oraz wszystkie skarby Kościoła świętego na wyjednanie łaski ostatecznego zbawienia i łask nam potrzebnych, szczególnie tej... dla NN...
Tekst pochodzi z miesięcznika Posłaniec Serca Jezusowego, marzec 2005
© 1996–2005 www.mateusz.pl