KS. MIROSŁAW CZAPLA
Niedziela, 22.XII.2002
Mgły opadały. Jakby chciały zrobić miejsce okrągłej, nowej świątyni z dynamicznie pochyloną więżą, którą tego dnia oglądać będzie cały świat. Przyszliśmy wszyscy po Łaskę. Nie kupi się jej, jest absolutnym darem. Nie było to zatem otwarcie nowego supermarketu: „Łagiewniki”. To najdziwniejsza promocja na ziemi; sakrament pojednania, który miał być sprawowany wewnątrz świątyni, można już było otrzymać na zewnątrz kościoła. Na trawniku bowiem przed bazyliką (coraz szczelniej zapełnionym wiernymi) pojawiło się wielu kapłanów. Na stojąco spowiadali, a wokół tworzyły się „ogonki” penitentów. Odmówiwszy jutrznię, ucałowałem stułę, włożyłem na grzbiet, dołączyłem do Misterium Pojednania... Absolucja. Serdeczne, braterskie uściski. Radość oczu jaśniejących odnowioną miłością. Świątynia Bożego Miłosierdzia cudownie rozciągnęła swą objętość na tych, którzy stali się mieszkaniem Jezusa przez łaskę.
Kilka godzin później, gdy Jan Paweł II dokonał konsekracji łagiewnickiego sanktuarium wypowiedział słowa: „Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! (...) Bądźcie świadkami miłosierdzia!” Wziąłeś te słowa do siebie?
Przed tysiącleciami król Dawid usłyszał Bożą zapowiedź o domu na wieki. Nawet tak odważny i oddany narodowi król jak Dawid nie mógł zbudować domu na mieszkanie Boga. Kiedyś jego syn, Salomon zbuduje piękną świątynię, gdzie najcenniejszym miejscem będzie sala przechowywania Arki Przymierza. Lecz łaski Pańskiej nie da się zamknąć między kolumnami i złotem. Bogu nie można zbudować świątyni piękniejszej niż kochający i mądry człowiek. „Tobie (...) Pan zapowiedział, że zbuduje ci dom (...) wzbudzę po tobie potomka twojego (...) Ja będę mu Ojcem, a on będzie Mi synem (2 Sm 7, 11 – 14). Oczekiwany Pomazaniec będzie budował dom o spoiwie łaski, dom bez ścian i dachu, Królestwo Boże.
Słowa prorockie spełniły się za króla Heroda. Dziewica z Nazaretu stała się domem Jezusa. Pod Jej sercem rozwijał się i rósł przed narodzeniem. Omadlała Jego każdy dzień, ciepło z Nim rozmawiała, dobrą dłonią głaskała swe Maleństwo, uśmiechem wyrażała pełną akceptację. „Pełna łaski” udzielała swego dojrzałego człowieczeństwa Jezusowi, kiedy uczyła Go modlitwy, spełniania domowych obowiązków, stawiała wymagania, ostrzegała przed pułapkami egoizmu. Dom w Nazarecie był ogniskiem Bożego Miłosierdzia, które zapłonęło z iskry miłości noszonej przez „Pełną łaski” i Jej Małżonka.
© 1996–2002 www.mateusz.pl