KS. TOMASZ NAWRACAŁA
Kiedy słucha się ewangelii i próbuje odczytać słowa Jezusa, to najbardziej zastanawiająca jest ich aktualność. Konkluzje przypowieści, ich wyjaśnienia, czy zdania z mowy pożegnalnej są nie tylko przejmujące, lecz także napawają obawą. Z jednej strony słowa typu: Będą was prześladować, wydadzą do sądów, z drugiej zaś Jeżeli ziarno wpadłszy w ziemię nie obumrze, nie wyda plonu. Te fragmenty przypominają mi się zawsze wtedy, gdy obserwuję (a czasem uczestniczę) w farsie: dotychczasowe pole działania Kościoła zostaje nagle zdominowane przez laickość, a takie rzeczy jak święta, symbole, wyrażenia są tak zmieniane, że ostatecznie niewiele z nich wynika.
Wystarczy przytoczyć dwa przykłady: kartki na Boże Narodzenie (a właściwe na każde inne także), które nie mają nic wspólnego z tajemnicą narodzenia Bożego Syna. Gwiazdki, bałwanki, śnieżki, sielankowe pejzaże zimowe – co to ma wspólnego z kościelną uroczystością? Chyba tylko tyle, że nawiązuje jakoś do zimy. Podobnie i życzenia, które sobie składamy. Jakże często można usłyszeć sformułowanie, również w trakcie dzielenia się opłatkiem: pięknych, bajecznych lub kolorowych świąt. W sumie śliczne życzenia, lecz mało, za mało religijne.
Przykładów można przytaczać wiele. Tuż przed uroczystością Wszystkich Świętych przypomniała mi się niedawna wizyta w fabryce bombek niedaleko Ząbkowic Śląskich. Właścicielka, pani Anna Masełko, z wielką pasją i przeogromną wiedzą wprowadza w świat i atmosferę Bożego Narodzenia. Wchodząc do fabryki poznajmy historię i symbolikę ozdób, które powieszamy na domowych choinkach. Kto zdaje sobie sprawę z tego, że łańcuchy na drzewkach w okresie Bożego Narodzenia pojawiły się na nich dopiero w okresie zaborów jako symbol niewoli? Takich ciekawostek można usłyszeć wiele. Najbardziej jednak fascynujące są kolekcje bombek, które robiono na specjalne zamówienia.
Straszna kolekcja to kolekcja ozdób wykonana na zamówienie do Stanów Zjednoczonych na Halloween. Pewien Amerykanin zamówił 200 ozdób w kształcie trupiej czaszki. Po kilku tygodniach przesłał ponowne zamówienie na ponad tysiąc takich bombek. Dodatkowo fabryka miała wykonać także okrągłe bombki w motywami upiorów, duchów, pajęczyn i mrocznych zamków z dominacją kolorów pomarańczowego i czarnego. Na to samo zamówienie wykonano bombki w kształcie dyni.
Inny charakter miała kolekcja zamówiona przez Discovery Channel. W związku z jubileuszem Alaski (dzień 3 stycznia to rocznica przystąpienia do Unii i stania się 49 stanem) wykonano zamówienie na bombki ze zwierzętami tego stanu. Każda jest małym arcydziełem – bombki maluje się tylko ręcznie, ale również nie mają nic wspólnego ze świętami.
W zbiorach są także bombki, którymi obdarowywali się mieszkańcy Toledo w USA. Symbolem szczęścia są tam żaby, więc przedstawicielki tego gatunku także prezentowane są w kolekcji.
Najbardziej oryginalnym zamówieniem były dwie bombki przeznaczone na aukcje dla ówczesnej Pierwszej Damy, Hilary Clinton. Wielkie bombki malowane były w amerykańskie krajobraz i miały być wystawione na aukcji dobroczynnej. Z uzyskanych przez ambasadę informacji okazało się, że obie sprzedano za kwoty kilkunastu tysięcy dolarów. W historii fabryki były to najdroższe bombki.
Przechodząc wśród różnego rodzaju bombek o kształtach butelek, zabawek, jajek zastawiałem się ile z nich wnosi w życie ich posiadaczy chrześcijańskie odniesienia lub wartości. Czy czasem nie są tylko pustą dekoracją wykorzystywaną ot tak, dla upiększenia skrawka domu. Jestem przekonany, że to od każdego chrześcijanina zależy ile światu uda się wydrzeć z tradycji Kościoła symboli czy wartości. Trzeba dziś dbać o własną tożsamość i odważnie wyznawać tajemnice, do których mamy dostęp i uczestnictwo na mocy chrztu świętego.
Ks. Tomasz Nawracała
PS. Fabryka i muzeum bombek znajdują się w miejscowości Przerzeczyn-Zdrój.
© 1996–2011 www.mateusz.pl