KS. MARIAN PISARZAK MIC
W modlitewnych tekstach powstałych z okazji odbywającego się Synodu Biskupów rodzina jest traktowana integralnie. Troską Synodu są objęci małżonkowie, rodzice, dziadkowie, młodzież i dzieci. Jest to troska o jeden z nielicznych już skarbów życia społecznego i kościelnego.
Dobrym punktem wyjścia do uświadomienia sobie, jakie zadanie podejmuje rzymski Synod Biskupów, może być ewangeliczny opis posługi Jezusa jako egzorcysty (zob. Łk 11, 15-26). Ewangelia mówi o sposobie działania Jezusa przeciwko złym duchom. Niektórzy z tłumu rzekli: Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy. Sam zaś Jezus, o sobie samym i o stosowanej metodzie, tak zaświadczył: Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy. W tej scenie wyraźnie widać ogromną różnicę w metodzie działania i w źródle mocy. Odnosząc to do Synodu, do jego celu i metody, oczywiście przez analogię, chce się wprost powiedzieć. Wokoło małżeństwa i rodziny nagromadziło się wiele „złych duchów”, złych myśli i zagrożeń, a nawet eksperymentów. Synod chce się do nich ustosunkować. Lecz w sprawie małżeństwa, rodziny i wychowania młodego pokolenia nie będzie on magicznym odczarowaniem złych trendów widocznych w dzisiejszej kulturze i w życiu Kościoła. W obszarze tych spraw Synod Biskupów chce spełnić rolę „przyłożenia palca Bożego”, za przykładem Chrystusa. Dzięki temu Synod staje się dobroczynnym i zbawczym wydarzeniem. „Przyłożyć palec Boży”, to znaczy wejść w Boskie kryteria i zasady. Pan Jezus uzdrawiał sytuacje i osoby jakże często przez nałożenie rąk na to, co słabe lub chore. Taką metodę stosuje też Synod Biskupów.
Synod w Rzymie (otwarty 5 października) dotyczy, owszem małżeństwa, lecz właściwie całej gamy spraw związanych z rodziną. Jest to szeroka problematyka i bardzo na czasie. Ktoś trafnie zauważył, że rodzina dziś, to jeden z nielicznych już skarbów życia społecznego w Europie i dalej na świecie. O rodzinie i rodzinności zaczyna się mówić jako o gatunku roślin czy ptaków, które giną, są w zaniku. Wyrażenie „skarb życia społecznego”, to nie tylko chwyt literacki. Ale też prawdziwa prawda! Rodzina jest wartością nieocenioną. Jest drogocenną perłą ewangeliczną, jest skarbem. Jak każdy skarb i każda wartość, tak też rodzina jest narażona na pomniejszenie lub zniszczenie – przez grzech! Grzech i niemoralność działa na sposób rdzy, która prowadzi do korozji i rozpadu nawet szlachetnej materii.
Dziś wiele problemów dotyka małżeństwa i rodziny, w dalszej zaś perspektywie – dotyka przyszłości gatunku „homo sapiens”. Dlatego Synod, z udziałem w nim biskupów i ludzi świeckich, chce rodzinom wyjść naprzeciw i okazać pomoc. Dwa kryteria stanowią orientację dla synodalnych obrad: prawda czyli zasada wiary o nierozerwalności tego, co Bóg złączył, oraz miłosierdzie wobec tych, którzy weszli w słabość moralną i coś popsuli, a to pociąga za sobą albo naprawę albo pokutę za błąd. W Kościołach Wschodnich w sprawach małżeństwa (w niektórych przypadkach pod presją władców bizantyńskich) zbytnio wychylono się w stronę respektowania ludzkiej słabości, w imię miłosierdzia. Mając to na uwadze, biskupi tych Kościołów (jako stróże wiary i ortodoksji) skierowali dziś do biskupów Kościoła Rzymskokatolickiego takie słowo: brońcie obiektywnej prawdy o małżeństwie i rodzinie, stójcie na straży zasady wiary, „co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”.
Z okazji rzymskiego spotkania ujawnia się jeszcze inny problem. Otóż papież Franciszek, w przed-synodalnym wywiadzie dla „La Natión”, mówi nie tylko o małżeństwach (trwałych i rozwiedzionych), lecz także o swoistym deficycie czyli o braku małżeństw. „Moim zmartwieniem – powiedział – są młode pary, które nie biorą ślubu, żyją w wolnych związkach”. I dodał: Rodzina jest bardzo cennym elementem społeczeństwa, bardzo ważnym także dla Kościoła i ludzkiej kultury. Jest teraz w mediach silny nacisk na kwestię rozwiedzionych. Wiem o tym. I na pewno ten wątek będzie podjęty w czasie Synodu. Ale dla mnie jednym z najważniejszych problemów są nowe obyczaje, jakie panują wśród młodzieży. Młodzi nie biorą ślubu. To stało się częścią naszej kultury. Wolą żyć bez sakramentu.
Ilustrując taką sytuację, o której mówi Papież, przytoczę pewien dialog. Niedawno rozmawiałem właśnie z parą młodych, co nie mają ślubu, a są razem. Pytam ich, czy macie zamiar wziąć ślub? – I słyszę szybką odpowiedź, że na razie nie, tak jest nam dobrze!. Wobec tego pytam inaczej, czy naprawdę nic wam nie brakuje? Przecież nie macie ani błogosławieństwa rodziców, ani błogosławieństwa Kościoła w imieniu Boga. Czy ten brak nie uwiera w sumieniu? – Chyba uwiera, szeptem odpowiedziała ona. A ja podpowiedziałem im taki wniosek: A więc nie jest wam tak dobrze, jak mówicie. Brakuje wam nie tylko błogosławieństwa. Trzeba, abyście otworzyli się na Chrystusa przez ewangelizację waszych serc.
Przytoczony dialog przypomina mi katechezy przedślubne dla narzeczonych. Nie lubię słowa „kurs przedmałżeński”. Nie o szkolenie tu idzie, lecz o katechezy przeniknięte kerygmatem. Zwykle kończą się one wybraniem na nowo drogi życia z Chrystusem w Kościele, odnowieniem przymierza chrztu świętego. Kiedy rzeczywiście dochodzi do wybrania lub wybrania na nowo Chrystusa jako Pana i Zbawiciela, wtedy jest odpowiednia „dojrzałość” do sakramentu małżeństwa. A to coś więcej niż tradycja i obyczaj. Papież Franciszek pod adresem praktyki duszpasterskiej bardzo wyraźnie woła o ewangelizację dla pogłębienia kerygmy (EG 160 nn.).
Małżeństwo i rodzina stanowią poważne i aktualne tematy. Podejmuje je Synod Rzymski. Czyni to w kontekście ewangelizacji, bez której wszelkie zabiegi i priorytety posynodalne zostaną na papierze nowego dokumentu. Prace Synodu trzeba wspierać naszą modlitwą. Papież Franciszek przygotował specjalny tekst modlitwy do Świętej Rodziny w intencji duchowych owoców Synodu. Tę modlitwę, albo tylko samą intencję, można złączyć z Różańcem świętym. Każda chrześcijańska rodzina to mały Kościół domowy. Przez cały październik w niejednym domowym Kościele jest odprawiane rodzinne nabożeństwo maryjne i słychać tam szept zdrowasiek: „Jak paciorki różańca przesuwają się chwile. Nasze smutki, radości i blaski. A Ty, Bogu je zanieś, połączone w różaniec, Święta Panno Maryjo, pełna łaski”.
A zatem weźmy do ręki różaniec. Rozważajmy tajemnice wiary. Chrystus i Maryja oświetlą nasze poglądy na małżeństwo i rodzinę, a na młodych zaczniemy patrzeć z nadzieją. Związki partnerskie i rodzinne odnowione przez ewangelizację serc – mają przyszłość, rodzina nie będzie jednym z nielicznych już skarbów życia społecznego i kościelnego. Z pomocą Synodu trzeba zadbać o ten drogocenny skarb.
Marian Pisarzak MIC
Jezu, Maryjo i Józefie,
w Was kontemplujemy
blask prawdziwej miłości,
do Was zwracamy się z ufnością.
Święta Rodzino z Nazaretu,
uczyń także nasze rodziny
środowiskami komunii i wieczernikami modlitwy,
autentycznymi szkołami Ewangelii
i małymi Kościołami domowymi.
Święta Rodzino z Nazaretu,
niech nigdy więcej w naszych rodzinach nikt
nie doświadcza
przemocy, zamknięcia i podziałów:
ktokolwiek został zraniony albo zgorszony,
niech szybko zazna pocieszenia i uleczenia.
Święta Rodzino z Nazaretu,
oby [przyszły] Synod Biskupów
mógł przywrócić wszystkim świadomość
sakralnego i nienaruszalnego charakteru
rodziny, jej piękna w Bożym zamyśle.
Jezu, Maryjo i Józefie,
usłyszcie błagania, wysłuchajcie nas.
© 1996–2014 www.mateusz.pl