KS. TOMASZ TRZASKAWKA
W możliwie krótki i konkretny sposób postaram się przybliżyć metodę lectio divina. Jest ona jednym ze sposobów czytania Pisma św. prowadzących do lepszego poznania Boga i Jego zbawczych planów w Jezusie Chrystusie, także w odniesieniu do naszego osobistego życia. Lectio divina (co w tłumaczeniu oznacza Bożą lekturę) jest to indywidualne albo zbiorowe czytanie i rozważanie Pisma św. jako słowa Bożego, odbywające się w poddaniu Duchowi Świętemu i przechodzące w medytację, modlitwę i kontemplację.
Korzeni lectio divina należy szukać w tak zwanej egzegezie duchowej, a więc w potrzebie uaktualniania znaczenia tekstów Biblii. W przypadku chrześcijan egzegeza duchowa [objaśnianie, interpretacja] wyłoniła się głównie z potrzeby uaktualniania znaczenia Pism Starego Testamentu. Nauczycielami duchowej lektury Biblii (lectio divina) w pierwszych wiekach chrześcijaństwa stali się głównie: Orygenes i św. Grzegorz z Nyssy na Wschodzie († 394) oraz św. Grzegorz Wielki († 604) i św. Bernard († 1153) na Zachodzie. Przy ich szczególnym udziale, duchowa lektura Biblii zagościła w tradycji mniszej i powszechnej oraz stała się punktem centralnym lectio divina, usystematyzowanego w średniowieczu.
Scala claustralium z XII wieku, list o życiu kontemplacyjnym napisany przez opata Wielkiej Kartuzji k. Grenoble Guigo II († 1188 lub 1193), określiło klasyczne etapy lectio divina: lectio (czytanie) – meditatio (medytacja) – oratio (modlitwa) – contemplatio (kontemplacja). Autor wyraził w ten sposób doświadczenie mistrzów życia duchowego poprzedniego okresu. Podkreślał, iż „lektura bez medytacji jest bezpłodna; medytacja bez lektury jest skazana na błądzenie; modlitwa bez medytacji jest chłodna; medytacja bez modlitwy jest bezowocna; modlitwa, gdy jest gorliwa, otrzymuje kontemplację, lecz otrzymanie kontemplacji bez modlitwy jest rzadkie, prawie nieprawdopodobne” 1. Parafrazując Mt 7, 7 streścił dyspozycje serca karmionego słowem Bożym w czasie modlitwy: „Szukajcie czytając, a znajdziecie rozmyślając; pukajcie modląc się, a będzie wam otworzone przez kontemplację” 2.
To, co Guigo II określił jako schemat lectio divina: lectio – meditatio – oratio – contemplatio, należy do dziś do istoty tej metody. Żaden z jej elementów nie powinien być pominięty. Właściwie przeżywane lectio prowadzi bowiem do meditatio; osobiste meditatio skłania do oratio itd. Oczywiście, w tym procesie wskazane jest korzystanie z różnych pomocy (komentarzy biblijnych, tekstów liturgicznych na dany okres czy gotowych rozważań, publikowanych także w internecie). Należy je traktować jako pomoc w odnalezieniu i podjęciu osobowego dialogu z Bogiem, a nie jako coś zamiast niego. Bóg szuka bowiem osobistego spotkania z nami i dialogu na drogach naszego życia, którego zwieńczeniem jest kontemplacja Boga w codzienności.
Lectio divina może być podejmowana jednorazowo w ciągu dnia, w jednym, określonym czasie. Ze względu na dynamikę słowa Bożego, które chce ogarnąć całe nasze życie, w nim wzrastać i wydawać owoce, lectio divina rozbudowuje się często do czterech praktyk: 1) przygotowania do lectio divina (dokonywane zwykle wieczorem dnia poprzedniego), 2) lectio divina (ranne lub o innej dogodnej porze), 3) troski o zachowywanie i odkrywanie słowa Bożego w wydarzeniach dnia oraz 4) oceny dnia w świetle słowa Bożego (wieczorem).
Dobrym rozwiązaniem jest wybór lektury spośród czytań mszalnych przewidzianych na dany dzień. Wiele stron internetowych je publikuje. Jeśli lectio divina planujemy na godziny przedpołudniowe, lekturę warto określić wieczorem dnia poprzedniego. Należy równocześnie wzbudzić w sobie szczere pragnienie spotkania ze słowem Bożym i przeznaczyć ok. 10 minut na uważne przeczytanie Słowa. Konieczne jest wyciszenie i odejście od różnych zajęć. Dobrze jest przeczytać tekst przynajmniej dwa, trzy razy, z wyostrzoną uwagą. Czytać tekst tak, jakbyśmy po raz pierwszy mieli go przed oczyma. Zatrzymać się przez chwilę nad poruszeniami [w myślach, wyobraźni, wspomnieniach i w sercu], które wywołuje przeczytane Słowo. Po przeczytaniu określić sobie konkretną prośbę o owoc medytacji. Prosić zwłaszcza o pragnienie Boga, pragnienie, aby Go słuchać.
Następnego dnia należy przeznaczyć sobie przynajmniej 20-30 minut na lectio divina. Ważny jest wybór odpowiedniego miejsca (może to być jakiś ulubiony kąt w naszym mieszkaniu, który sprzyja skupieniu i modlitwie), spokojnego czasu i zachowanie milczenia zewnętrznego, aby mogło się rodzić wyciszenie wewnętrzne (wolność wobec trosk codziennych i naszej nadmiernej aktywności) i otwarcie się na obecność, działanie i słowo Boga. Zwykle potrzeba chwili na odprężenie psychiki i ciała, przyjmując dobrą, wygodną postawę, która nie będzie absorbować nas podczas modlitwy.
U progu lectio divina potrzebne jest również świadome stanięcie w obecności Boga, naszego Stwórcy, Ojca i Zbawiciela, oraz choćby krótkie, ale szczere wzywanie, proszenie Ducha Świętego, aby udzielał wewnętrznego światła dla czytania Pisma św. Jego lektura jest bowiem owocna tylko wtedy, gdy Duch Boży ożywia tego, który czyta. To zaś domaga się od czytającego postawy uległości, ubóstwa i pokory. Jeden z autorów napisał, że z Duchem trzeba postępować jak z gołębicą, która tym bardziej się do nas przybliży, im bardziej będziemy spokojni, wytrwali, ulegli w oczekiwaniu. Taka uległość Duchowi jest potrzebna, aby nie czytać Pisma św. jako martwej litery i nie popaść w dociekania czysto intelektualne.
Zaleca się, aby wybrany tekst słowa Bożego czytać umiejętnie:
– powoli i półgłosem (jeśli to możliwe, gdyż takie czytanie pomaga uczestniczyć w lekturze całym sobą i ułatwia zapamiętywanie);
– z uwagą, nie odwołując się na razie do żadnych innych władz (zwłaszcza rozumu) poza zwyczajną uwagą;
– z wiarą, jak gdyby dyktował go specjalnie dla nas Duch Święty;
– pozwalając przyciągnąć się przez tekst, dążąc do intymnego spotkania w relacji serca do Serca, osoby do Osoby;
– całym sobą: z zaangażowaniem uczuć, wyobraźni, pamięci, umysłu, woli i serca;
– zatrzymując się na treściach, które najbardziej nas poruszyły, zwłaszcza w sercu (choć trudno to na początku wyczuć);
– ze zrozumieniem; należy rozumieć tekst we właściwym mu kontekście, formie i sposobie wyrażania myśli; nie dostosowując go pośpiesznie do siebie, do własnych idei; unikając wszelkiego subiektywizmu, introspekcji, szukania z góry upatrzonych rezultatów; korzystając z badań naukowych dotyczących Biblii, z patrystycznych (dzieł Ojców Kościoła) i duchowych komentarzy; pojmując Biblię poprzez Biblię (tzn. starając się powiązać słowo lub zdanie z jakimiś innymi słowa Pisma św., które przychodzą na myśl);
– nie zniechęcając się rozproszeniami ani tym, że słowo Boże „nic nie mówi” czy „nie dotyczy” naszego życia; pamiętajmy, że milczenie jest częścią spotkania, a odczucie posuchy duchowej może uświadamiać potrzebę czekania na Boga (jest Adwent) oraz naszą duchową głuchotę i ślepotę.
Ważne jest szukanie odpowiedzi na pytanie: „Co Bóg mówi do mnie dziś przez to słowo?” Potrzebne jest skupienie umysłu i poszukiwanie ukrytej prawdy, zatrzymanie się nad fragmentem, który przykuł uwagę podczas lectio, przylgnięcie do słowa, które zadziwia lub niepokoi, powtarzanie go i rozważanie. To słowo (słowa) będzie także pomagać poznać i zrozumieć siebie. Należy starać się przyjąć je w sercu tak, jak Maryja, i czekać na światło i zrozumienie.
Wielu autorów podkreśla, że medytacja jest czasem „spożywania”, „przeżuwania” i „trawienia” słowa Bożego, przyswajania go sobie i rozsmakowywania się w nim, a owocem: „widzenie jak dobry jest Pan” (por. Ps 34, 9).
Teraz jest czas na modlitwę do Boga, rozumianą jako odpowiedź na Jego słowo. Jeśli bowiem słowo Boże zostało przez nas przyjęte, to ono samo wzbudzi w nas modlitwę. Przyszło do nas, a teraz wraca do Boga w formie modlitwy jako prawdziwe dzieło Boga (opus Dei).
Dlatego zaleca się, aby w czasie oratio zstąpić do własnego serca, wsłuchać się w jego poruszenia i wyrażać je szczerze przed Bogiem, mówiąc Mu o przeżyciach, które zrodziło w nas słowo Boże. Zachęca się do modlitwy prostej i spontanicznej – owocami wcześniejszej lectio i meditatio.
Można w tym czasie korzystać z tekstów modlitw liturgicznych lub innych. Nie powinny one jednak zastępować naszej modlitwy serca. Mogą ją jedynie wspierać, wyrażać lub uzupełniać głosem Kościoła.
Spotkanie z Bogiem przechodzi w kontemplację. Ważniejsza od słów naszej modlitwy staje się obecność Boga i Jego słowa w naszym życiu, trwanie przed Nim i przy Nim. Kontemplacja to czas bezsłownego działania Ducha Ducha Świętego w nas i w naszej relacji z Bogiem.
W tym czasie należy starać się milczeć i pozostawać w skupieniu. Najważniejsze jest pragnienie przebywania w intymnej więzi z Bogiem. Można spróbować patrzeć Jego oczyma na siebie, na drugich, na wydarzenia i pozwolić, aby wszystko przenikała Jego łaska. To czas ukojenia i pokoju, kontemplatywnego poznania Pana (Oz 6, 6), zachwytu w wierze chwałą oblicza Chrystusa, zachwytu rzeczami niewidzialnymi, w którym oddajemy się całkowicie Bogu, coraz bardziej miłując, stając się jedno z Nim (nie mając już jakby świadomości siebie, ani świadomości, że się modlimy) – jak pisze jeden z autorów.
Pamiętając o tym, że lectio divina jest nie tylko szkołą modlitwy, lecz również szkołą życia (prowadzi nas do działania), zaleca się, aby słowo Boże zachować w swym sercu. Nie przestaje bowiem przemawiać do nas w codziennych wydarzeniach i domaga się posłuszeństwa.
Zachowywanie i rozważanie słowa Bożego pośród codzienności ułatwia praktyka zapisywania Słowa, które najbardziej poruszyło i ujawniło zamysły naszego serca (głęboko przeżyte i zapisane Słowo stanie się w ten sposób wyzwaniem i światłem w ciągu całego dnia) oraz praktyka krótkich powtórek medytacji, co pozwala wracać do najważniejszych poruszeń i doświadczeń przeżytych na modlitwie.
Szczególne znaczenie ma próba oceny minionego dnia w świetle słowa Bożego. Praktyka ta pozwala nam zobaczyć z perspektywy minionego dnia, jak odsłania się moc Słowa i jak wypełniało się Ono w naszym osobistym życiu. Pod koniec dnia Słowo, które otwierało nasz dzień, ukazuje się bardziej jasne i zrozumiałe, ponieważ Ono żyje i działa w konkretnych wydarzeniach ludzkiego życia. W tym czasie można w serdecznym dialogu opowiedzieć Panu o chwilach, w których doświadczyłem Jego szczególnej miłości. Świadomie wrócić do tych chwil i wyrazić za nie wdzięczność. Spoglądając na swoje uczucia, myśli i pragnienia i przechodząc od wydarzenia do wydarzenia dnia zobaczyć, jak odpowiadałem na Słowo Boga, które poruszyło moje serce. Szczerze przeprosić Go za chwile, w których nie odpowiadałem na Jego Słowo. Odnowić pragnienie słuchania Słowa, trwania w Nim oraz ponowić prośbę – pragnienie dnia.
Zapraszam do przygody z Bogiem i Jego słowem. Niech lectio divina będzie przewodnikiem na tej drodze. Niech wprowadzi w nowe doświadczenia, nie planowane, wynikające bardziej z łaski Bożej, niż ludzkich schematów i własnych planów.
Ks. Tomasz Trzaskawka
Polecana lektura:
1. Enzo Bianchi, Przemodlić słowo. Wprowadzenie w «lectio divina», [seria: Z tradycji mniszej, red. o. Włodzimierz Zatorski OSB, nr 21] tł. ks. Antoni Tronina, Tyniec-Kraków 1998.
2. Ks. Józef Kudasiewicz, Modlitwa Biblią. Wprowadzenie w lectio divina, Kielce 2000.
3. Lectio divina. Boże czytanie, [seria: Z tradycji mniszej, nr 2] pr. zb., Tyniec-Kraków 1991.
4. Ks. Krzysztof Wons SDS, Jak żyć słowem Bożym na co dzień, Kraków 2000.
5. Innocenzo Gargano, Lectio divina. Wprowadzenie. Wskazania metodologiczne w wyjaśnieniem niektórych fragmentów zaczerpniętych z Ewangelii św. Mateusza, Wyd. Księży Sercanów „SCJ” – Kraków, Drukarnia Diecezjalna – Sandomierz 2001.
6. Seria wydawnicza „Lectio divina” Wydawnictwo Księży Sercanów [do poszczególnych fragmentów Ewangelii]
7. ks Krzysztof Wons „Uwierzyć Jezusowi. Rekolekcje ze św. Markiem.” Wyd. Salwator, Kraków 2004. [pierwsza z serii rekolekcji lectio divina opartych na Ewangeliach.]
1 Guigo Kartuz, Scala claustralium; cyt. za: Jordan Aumann, Zarys historii duchowości, tł. ks. Jan Machniak, Kielce 1993, s. 112.
2 Guigo Kartuz, Scala claustralium; cyt. za: Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994, nr 2654.
© 1996–2005 www.mateusz.pl