JERZY SZYRAN OFMConv
Początki każdego istnienia ludzkiego Bóg powierzył kobiecie, nie wyłączając z tej reguły nawet swego Syna, którego początki zostały złożone w dłonie Najświętszej Dziewicy. Na początku kobieta pochodziła z ciała mężczyzny, lecz potem role się odwróciły i to mężczyzna jest całkowicie uzależniony od łona kobiety. To zawierzenie losów ludzkości kobiecie stanowi o jej szczególnym powołaniu i misji, jaką ma ona do spełnienia. Owo powołanie musi uświadamiać kobiecie jej szczególną godność „niewiasty dzielnej” (Prz 31,10), która winna stać się źródłem duchowej siły dla innych.
W jahwistycznym opisie stworzenia człowieka mężczyzna, pomimo że jest otoczony wielością stworzeń czuje się samotny i nic nie jest w stanie tej samotności wypełnić (por. Rdz 2,19-20). Mężczyzna potrzebuje kogoś podobnego i równego sobie, by stał się towarzyszem i pomocnikiem w realizacji zadań, które otrzymał od Boga. Potrzeba ta skłoniła Stwórcę do dania mężczyźnie kobiety, obdarzonej tą samą naturą – podobną do niego, choć inną. Kobieta więc nie stanowi dla mężczyzny „taniej” siły roboczej czy też narzędzia zaspokojenia seksualnego, lecz pomoc przede wszystkim w sensie egzystencjalnym – w osiąganiu pełni człowieczeństwa. Także kobieta w mężczyźnie odkrywa właściwą dla siebie „pomoc”, gdyż żadne z nich w pojedynkę nie może samo sobie wystarczyć.
Podstawowym powołaniem kobiety, jakim Bóg ją obdarzył jest jej macierzyństwo, gdyż człowiek może w pełni realizować się tylko przez bezinteresowny dar z siebie dla drugiego człowieka i zrodzonego z ich miłości dziecka.
Bycie matką wymaga od kobiety odpowiednich predyspozycji fizycznych i psychicznych, dlatego też Bóg obdarzył ją specyficzną strukturą psychiczną oraz szczególną zdolnością odbierania pewnych bodźców zmysłowych. Przeprowadzone badania wykazują, że kobiety mają inny niż mężczyźni próg wrażliwości zmysłowej. Kobiety lepiej słyszą, o wiele więcej kobiet potrafi czysto zaśpiewać zasłyszaną melodię. Zdolność ta stawia ją w dyspozycji do odbierania, nieraz bardzo cichego kwilenia jej dziecka. Podobnie wzrok kobiety jest bardziej wrażliwy na barwy i otaczające ją zmiany. Właśnie kobieta umie dostrzec zmiany na twarzy swego rozmówcy, smutek czy niepokój. W sprawach wrażliwości węchowej i smakowej, kobiety również mają większe zdolności. Przeprowadzone w USA badania dotyku dowodzą, że najmniej wrażliwa kobieta i tak ma wyższy próg wrażliwości dotykowej niż najwrażliwszy w tym względzie mężczyzna. Świadczy to o zdolności kobiety do czułości wobec delikatnego i wątłego ciała małego dziecka. Na poziomie mózgu kobieta cieszy się większym powiązaniem neuronowym obu półkul, dlatego kobieta jest w stanie więcej zapamiętać informacji i nimi operować, co w praktyce jest postrzegane jako kobieca intuicja. Mózg kobiety jest wrażliwszy na bodźce dotykowe, dlatego chętniej oddaje się aktom seksualnym w ciemnościach, by brak doznań wzrokowych wyostrzał prace innych zmysłów. W sferze seksualnej kobieta bardziej nastawiona jest na więź uczuciową. Badania wśród studentów amerykańskich uczelni pokazują, że dla kobiety najsilniejszym doznaniem seksualnym jest współżycie z osobą kochaną. Natomiast przelotne relacje z osobami określanymi, jako znajomi, oceniane są bardzo nisko. W sferze emocjonalnej kobieta wnosi do związku bardzo dużo uczucia i wrażliwości. Pragnie ona stałości i miłości we wzajemnych relacjach.
Takie predyspozycje psychiczne i emocjonalne predestynują kobietę do lepszego funkcjonowania w świecie osób. Jak zostało powyżej ukazane mają one lepszą wrażliwość zmysłową, emocjonalną i większą zdolność komunikowania. W związkach interpersonalnych bardziej nastawione są na więź uczuciową, której są propagatorkami i obrończyniami.
Słowa Boga skierowane do pierwszej pary ludzkiej nie pozostawiają żadnych wątpliwości, jednym z podstawowych zadań człowieka jest zrodzenie potomstwa (por. Rdz 1,28). Każda kobieta na mocy tych słów jest powołana do macierzyństwa, które może realizować w sensie fizycznym bądź duchowym. Powołanie do macierzyństwa fizycznego zawsze jest działaniem angażującym całego człowieka, dokonuje się w jakimś kontekście społecznym i jest procesem. Owo niepojęte doświadczenie musi być jednak w sposób świadomy i dobrowolny zaakceptowane przez potencjalną matkę. Kobieta bowiem przez dar płodności została zaproszona do współdziałania z Bogiem w stwarzaniu nowej istoty ludzkiej. Bóg w szczególny sposób zawierza człowieka kobiecie, powierzając go jej wrodzonej i naturalnej wrażliwości, bez względu na zewnętrzne warunki bytowe – socjalne i materialne. Przedziwny dar bycia matką wymaga od kobiety złożenia swoistej ofiary, gdyż z tym wyborem będą się łączyć liczne wyrzeczenia i nieprzewidywalne trudności życiowe. W praktyce oznacza to, że wola bycia matką jest równoznaczne z powierzeniem całej siebie w służbę tej misji. Ta zasada dawania ma też swoją reakcję zwrotną: kobieta dając – otrzymuje dziecko.
Płodność kobiety jest cykliczna, a więc podlega zmianom w zależności od jej rytmu biologicznego, stąd zrozumienie tego faktu wymaga przypomnienia podstawowych informacji z zakresu fizjologii układu płciowego człowieka. Płodność mężczyzny jest ciągła, od momentu dojrzewania aż do późnej starości. W przypadku kobiety mamy do czynienia z płodnością cykliczną, od pierwszej miesiączki do menopauzy. Organizm kobiety musi co miesiąc wytworzyć jajeczko. Płodność pary małżeńskiej, zatem jest określona czasem życia komórki jajowej (ok. 12 h) oraz plemników. W śluzie kobiecym typu „płodnego”, który pojawia się tuż przed jajeczkowaniem, plemniki mogą przetrwać nawet 5-7 dni. Stąd najkrótszy okres płodności pary małżeńskiej wynosi 7-8 dni.
Cykl miesiączkowy kobiety liczony jest od pierwszego dnia krwawienia do ostatniego przed następnym krwawieniem. Okresowe zmiany w jajnikach i macicy regulowane są przez hormony wytwarzane przez szereg gruczołów wydzielania wewnętrznego. Fizjologię układu płciowego kobiety określa współzależność trzech głównych gruczołów dokrewnych: podwzgórza (część mózgowia), przysadki mózgowej i jajników. Podwzgórze wydziela substancję uwalniającą (neurohormon) Gn-RH (Gonadotropin Releasing Hormone). Powoduje ona uwolnienie z przysadki mózgowej lutropiny (LH – Luteinzing Hormone) pobudzającej jajeczkowanie i czynność ciałka żółtego oraz folitropiny (FSH – Follicle Stimulating Hormone), odpowiedzialnej za dojrzewanie dominującego pęcherzyka jajnikowego i wydzielanie estrogenów, produkowanych przez jajniki. Estrogeny są produkowane w czasie całego cyklu miesiączkowego, ale w różnych ilościach. Ich największe stężenie występuje podczas dojrzewania dominującego pęcherzyka jajnikowego. Fazę ciałka żółtego charakteryzuje natomiast wysokie stężenie progesteronu, drugiego obok estrogenu hormonu produkowanego przez jajniki.
Na początku cyklu dochodzi do wzrostu pęcherzyków antralnych, z których po kilku dniach wyodrębnia się dominujące jajeczko. Dojrzewający pęcherzyk wydziela estrogeny, których poziom we krwi znacznie się podnosi. Jednocześnie reszta pęcherzyków zanika. Przed jajeczkowaniem stężenie estrogenów jest najwyższe. Koniec dojrzewania dominującego jajeczka związany jest ze zmniejszonym wytwarzaniem estrogenów oraz spadkiem ich stężenia. Dochodzi do wyrzutu Gn-RH z podwzgórza, a następnie uwolnienie LH i FSH z przysadki do surowicy krwi. Hormony te powodują owulację (jajeczkowanie) polegające na pęknięciu pęcherzyka Graafa i wyjściu jajeczka z jajnika do bańki jajowodu. Po owulacji hormony przysadkowe powodują rozwój tzw. ciałka żółtego w pęcherzyku Graafa. Komórki ciałka produkują estrogeny oraz progesteron, które przygotowują śluzówkę macicy na ewentualne przyjęcie zapłodnionej komórki. W przypadku, gdy nie dochodzi do zapłodnienia, wysoki poziom tych hormonów wpływa na obumarcie ciałka żółtego oraz rozpad rozbudowanej śluzówki macicy i krwawienie miesiączkowe. Pod względem hormonalnym w cyklu miesiączkowym określić można zatem dwie fazy: estrogenową, przedowulacjną (pęcherzyka Graafa) oraz fazę ciałka żółtego (poowulacyjną, progesteronową). Należy podkreślić, że wydzielany przez ciałko żółte progesteron uniemożliwia dojrzewanie kolejnych pęcherzyków jajnikowych. Zatem niemożliwe jest wystąpienie tzw. dodatkowego jajeczkowania.
Kolejną fazą już realnego i namacalnego macierzyństwa jest dla kobiety moment porodu. Do tej pory kobieta bowiem przeżywała swoje macierzyństwo bardziej w kategoriach własnego „ja”, gdy odczuwała wszystkie niedogodności okresu ciąży: nudności, bóle, zmęczenie czy senność. Teraz następuje przeniesienie punktu ciężkości na dziecko, choć w wielu wypadkach następuje to wcześniej – gdy kobieta odczuwa pierwsze ruchy budzącego się w jej łonie życia, czy też, gdy widzi swoje maleństwo na monitorze ultrasonografu. W czasie porodu przeżywa to wszystko na dwóch płaszczyznach: poród biologiczny i poród dziecka. Pierwsza płaszczyzna na ogół postrzegana jest przez kobiety jako uczucie negatywne (ból, niepewność, lęk). Natomiast druga wyzwala w kobiecie uczucie euforii, radości, spełnienia się jako kobiety.
Każda kobieta staje się matką nie przez fakt posiadania dziecka, lecz przez wejście z nim w relacje. Istnienie tego typu relacji matka – dziecko powoduje, że utrata dziecka (śmierć, założenie własnej rodziny, itd.) nie powoduje utraty statusu matki.
Jak już zostało stwierdzone, dziecko nie pojawia się nagle w życiu kobiety, lecz jego przyjście na świat jest poprzedzone wieloma przygotowaniami. Przygotowania te nie ograniczają się do 9 miesięcy ciąży, lecz ich początek kryje się gdzieś w okresie dojrzewania, gdy młoda dziewczyna czuje, że staje się kobietą w pełnym tego słowa znaczeniu i zaczyna wyobrażać sobie, jak będzie wyglądało jej przyszłe dziecko. Jednak dopiero w dniu, kiedy po raz pierwszy matka bierze w ramiona dopiero co narodzone swoje dziecko, odczuwa niewymowną radość. Ta radość macierzyństwa zawiera w sobie wiele aspektów i nie kończy się wraz z powrotem do codziennego życia, lecz dostarcza matce coraz nowych powodów do radości.
Pierwszym odczuciem, które przeżywa matka, tuląc w ramionach małego człowieka, jest zdziwienie, że „to moje”. Kobieta nie jest w stanie pojąć, że stała się tą, która dała życie nowemu człowiekowi. Jej radość pomieszaną z niedowierzaniem można określić mianem radości cudu. Między matką a dzieckiem wytwarza się silna więź, która wpływa na relacje obojga. Matka pod wpływem tej więzi zdolna jest do wielu poświęceń na rzecz swojego dziecka. Odczuwa niewymowne wzruszenie, kiedy pochyla się nad nim dokonując różnych czynności pielęgnacyjnych, bądź, kiedy sama, z własnej potrzeby bierze go w ramiona, tuląc i głaszcząc. Dziecko również odpowiada silną więzią emocjonalną i reaguje smutkiem lub płaczem, gdy w pobliżu zabraknie matki, zaś gdy jest blisko niego z ufnością zasypia, czując się bezpieczne i kochane.
Wraz z rozwojem i fizycznym wzrostem dziecka, matka przeżywa radość rozwoju. Dziecko rozwijając się na oczach matki, która mu towarzyszy w tym procesie, napełnia ją ogromną ilością przeżyć i wzruszeń. Pierwsze uniesienie główki, by zobaczyć, co dzieje się w tym nowym, nieznanym świecie. Pierwsze próby chodzenia czy przejście od gaworzenia do pierwszego okrzyku „mama”, pozostawiają w kobiecie niezatarte wspomnienia, które są dla niej dumą i szczęściem rozpierającym serce.
Z czasem, gdy dziecko staje się coraz starsze i nabiera pewnych sprawności manualnych, matka doznaje nowej porcji radości – radość twórczości. Wspólne prace ręczne, wyklejanki, modelowanie plasteliny, układanki, które dla dziecka są nową formą zabawy, w oczach matki jawią się jako samodzielne „dzieła sztuki” wykonane przez jej dziecko.
Dla matki jej dziecko jest ciągle jeszcze tajemnicą, nie wie bowiem na kogo wyrośnie, czy będzie dobrym człowiekiem, jakie będzie miało zainteresowania, co będzie robiło w przyszłości. To wszystko staje się dla matki radością odkrywania, którego doznaje w ciągłym obcowaniu ze swoim dzieckiem.
Mówiąc o radości odkrywania, trudno pominąć związaną z nią radość towarzyszenia. Te dwie radości wzajemnie się przeplatają i uzupełniają. Towarzyszyć znaczy iść z kimś tą samą drogą, przeżywać razem wiele sytuacji i wydarzeń codziennego życia. Matka towarzyszy swemu dziecku we wszystkich jego życiowych momentach: pierwsza cenzurka, spowiedź i Komunia święta, egzamin wstępny do następnej szkoły, matura itd. Matka staje się świadkiem i towarzyszem tych wszystkich wydarzeń. Jeśli między dzieckiem a matką istnieje bardzo dobra relacja, staje się ona towarzyszem także jego uniesień miłosnych: pierwsza miłość i związane z nią dramaty i rozterki. Towarzyszyć to iść obok, będąc zawsze gotowym do wspierania i podania pomocnej dłoni.
Dziecko wraz z wejściem w wiek młodzieńczy, a potem dorosły, zaczyna się usamodzielniać, przechodzi od kontroli rodziców do samokontroli i samodzielnego dokonywania wyborów. Matka w tym czasie przeżywa nieznaną dotąd radość – radość dorastania. Na jej bowiem oczach dziecko staje się dojrzałą kobietą/mężczyzną, zdolnym do samodzielnego życia.
Na koniec dla każdej matki odłożona jest radość spełnienia, której doświadcza trzymając na kolanach wnuka, czując się potrzebna i niezastąpiona, jako „biblioteka” doświadczeń i „worek” pogody ducha i miłości.
Dla każdej kobiety bycie matką jest wielkim zadaniem, a jednocześnie radością, którą przeżywa wraz ze swoim mężem, który dzięki niej doświadcza daru ojcostwa.
Jerzy Szyran OFMConv
Strona autora: www.szyran.republika.pl
© 1996–2004 www.mateusz.pl