JERZY SZYRAN OFMConv
W relacjach między młodymi ludźmi niejednokrotnie rodzi się pokusa przejścia owej niewidzialnej granicy intymności i podjęcia kontaktów seksualnych. Wielu młodych stawia sobie pytanie: czy czystość i dziewictwo mają jeszcze jakiś sens we współczesnym świecie? Stąd też rola rodziców w wychowaniu seksualnym dzieci okazuje się bardzo ważnym okresem w życiu młodego człowieka. Rodzice bowiem winni zaszczepić swoim dzieciom poczucie, że szacunek do samego siebie opiera się na samokontroli, której winno się również wymagać od swojego chłopaka czy dziewczyny. Rodzice winni wpoić młodemu chłopakowi czy dziewczynie, na bazie własnego doświadczenia, wiarę w „stałą, wyłączną i obdarzoną boskim błogosławieństwem miłość między kobietą i mężczyzną /.../” (S. E. Hinlicky, Przekorne dziewictwo, „W drodze” 4(2000), s. 19). Naturalnym odruchem dwojga kochających się ludzi jest chęć bliskości i zjednoczenia ze sobą, także w wymiarze seksualnym, jednak sama chęć i pragnienie nie może być motywem ich moralnego postępowania. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna, którzy nie mają za sobą doświadczeń seksualnych są niedoścignionym przedmiotem pożądania. Źródłem mocy takich ludzi jest nieuleganie chwilowym zachciankom, lecz ich seksualność jest nastawiona na przyszłość, na prawdziwą miłość małżeńską, dzieci i Boga. Wstrzemięźliwość seksualna jest także znakiem niezależności od drugiej płci, w której wielu dopatruje się zaspokojenia różnych pragnień. Fundamentem owej siły, która nie pozwala na przygodne kontakty seksualne jest świadomy wybór, który być może stawia człowieka wśród tych, którzy „nie wiedzą, co tracą”, lecz z drugiej strony chroni ich przed: zranieniem, zdradą, niepokojem sumienia, oszukiwaniem samego siebie, lękiem, podejrzeniami, złością, niepewnością, czy w końcu przerażeniem na myśl o byciu przedmiotem użycia. Człowiek wstrzemięźliwy unika ponadto różnego rodzaju chorób przenoszonych drogą płciową, niespodziewanego ojcostwa lub macierzyństwa, a w konsekwencji aborcji. Zobowiązanie do czystości jest przygotowaniem do innego wielkiego zobowiązania, którym jest całkowita i wyłączna miłość jednego mężczyzny/kobiety. Stąd też właśnie czystość jest tak cenną wartością, że mężczyźni winni na „postronku” trzymać swoje pragnienia, a dla dziewcząt winna być zachętą do „trzymania nóg razem w najbardziej kuszących okolicznościach” (S. E. Hinlicky, Przekorne dziewictwo, „W drodze” 4(2000), s. 21).
Jednak okres wzajemnego poznawania się nie może być pozbawiony czystych gestów czułości, które są bardzo ważnym elementem konsolidującym miłość dwojga ludzi. Czułość jest zewnętrznym zasygnalizowaniem uczulenia na cudze przeżycia i stany ducha drugiej osoby. Należy przy tym pamiętać, że czułe gesty są w służbie drugiego człowieka i nie mogą stanowić formy zaspokojenia egoistycznych pragnień oraz muszą być adekwatne do poziomu istniejącej relacji.. We wszystkich czułych gestach, które same w sobie nie są niczym złym, należy pamiętać, iż dobrem drugiego człowieka jest czystość. Tak więc gesty w żaden sposób nie mogą zostawić nawet najmniejszej skazy na czystości sumienia drugiej osoby. Wymaga to w wielu sytuacjach wyrzeczenia i poświęcenia, ale dopiero taka miłość ma prawdziwą wartość i jest w stanie przetrwać najtrudniejsze kryzysy. Wszelkie gesty miłości dobre same w sobie, w niektórych sytuacjach mogą młodych sprowadzić na złą drogę. Stąd też tak bardzo ważna jest wzajemna odpowiedzialność za siebie i umiejętność panowania nad swoim popędem seksualnym, który może rodzić się w chwili nadmiernego okazywania czułości. Każdy pocałunek czy dotknięcie nie jest obojętne dla drugiego człowieka. Z jednej strony mówi mu: „Jesteś dla mnie ważny”, ale z drugiej może być odczytane jako: „Weź mnie!”. Wtedy staje się mimowolnym zaproszeniem do kontaktu fizycznego.
Czystość wzajemnych relacji wzmacnia więź łączącą dwojga młodych ludzi i ukierunkowuje ich na siebie, jako osoby. Pozwalając bowiem na kontakty seksualne w okresie dopasowywania się, młodzi zaczynają skupiać swoją uwagę na zewnętrznej sferze i związanych z nią doznaniami. W efekcie prowadzi to do wielu rozczarowań i zranień, często trudnych do wyleczenia.
Jerzy Szyran OFMConv
Strona autora: www.szyran.republika.pl
© 1996–2004 www.mateusz.pl